-

stanislaw-orda : [email protected].

Czerwone orkiestry czyli Epizod 3

Najważniejszą, w moim przekonaniu kwestię w relacjach hiszpańsko-sowieckich w czasach nieco przed, w trakcie oraz zaraz po II wojnie światowej, postanowiłem opisać w odrębnej notce, aby nie została przygłuszona wątkami poruszonymi w poprzednich częściach:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-o-guernice-o-rezerwie-hiszpanskiego-zota-o-czerwonej-orkiestrze-o-malarzu-pablo-picasso-i-o-kilku-innych-kwestich-epizod-1

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/hiszpanskie-zoto-dla-stalina-oraz-rekrutacja-do-czerwonej-orkiestry-epizod-2-cz-1

Umownie nazwałem tę kwestię „rekrutacja do czerwonej orkiestry”, zaś co się kryje pod tym określeniem, wyjaśniam w obecnej części mini cyklu.

Należy zacząć od źródła kadr dla owych czerwonych orkiestr, czyli tzw. ochotników z rozmaitych stron świata, którzy postanowili zgłosić się do udziału na polu czynnej walki w obronie komunistycznej rewolucji hiszpańskiej przeciwko frankistowskiej kontrrewolucji. Tego rodzaju pozycjonowanie stron konfliktu jednoznacznie określa, że tzw. rewolucjoniści („czerwoni”) reprezentowali stronę socjalistycznej międzynarodówki, a kontrrewolucjoniści to była strona narodowa, zaś w terminologii kominternowskiej „faszystowska”. To jest spore uproszczenie, gdyż realia konfliktu były znacznie bardziej zróżnicowane, ale ze względów objętościowych zmuszony jestem pominąć tego rodzaju niuanse.

Brygady międzynarodowe

W wojnie w Hiszpanii brali udział ochotnicy ponoć z 64 krajów. Rzecz jasna, tylko z niektórych tych krajów „kontyngent” owych ochotników był odpowiednio znaczący. Przedstawiam przykładowe dane dla tych z których przybyło ponad 100 ochotników. Dokładna ilość wszystkich ochotników nie jest znana, a szacunki w oparciu o zachowaną dokumentację pozwalają na ocenę, że oscylowała w granicach ok. 40 000 osób. Oto przykładowe wielkości odnoszące się do najliczniejszej ilości  ochotników. Pierwsza liczba oznacza ilość ochotników, druga - rozmiar strat (zabici i zaginieni bezpowrotnie).  
Skrót pow. oznacza powyżej, zaś   b.d.  -  brak danych.

Francja  -  8 500 (3 000); Niemcy  -  5 000 (3 000); Polska  -  ok. 5 000 (3 200); Italia  -  ok. 4 000 (700);
ZSRS  - pow. 3 000 (189); USA  -  pow. 3 000 (400); Czechosłowacja  - pow. 2 000 (pow.  400); Wielka Brytania  -  2 000 (b.d.);  Austria  -  1 700 (700); Jugosławia  -  1 600 (b.d.);  Kanada  -  pow. 1 200 (600); Węgry  -  1 000 (b.d.);  Kuba   -  850 (b.d.);  Szwajcaria  - ok. 700 (pow. 120);  Argentyna  -  500  (b.d.); 
Szwecja  -  ok. 500 (162); Rumunia  -  ok. 500 (b.d.);Bułgaria  -  460 (b.d.);  Norwegia  -  ok. 400 (b.d); 
Finlandia  -  300-350  (ok. 100); Irlandia  -  127 (55).

Większość danych wskzuje  tzw. rząd wielkości, gdyż  nie są to ilości podliczone z dokładnością do jednej osoby (poza nielicznymi wyjątkami, vide : Irlandia, ale  i w tym przypadkunie ma pewności). 

Władze rewolucyjne zakładały, iż owi wolontariusze zostaną włączeni do armii republikańskiej i w ten sposób znajdą się w dyspozycji jej sztabu generalnego. Ale dowództwo formacji ochotników zażądało, między innymi, dodatkowych oznaczeń i emblematów oraz czerwonych sztandarów - symboli międzynarodówki socjalistycznej, aby było jasne, co i kogo reprezentują. Natomiast czołgiści i lotnicy zasilali formacje armii republikańskiej. Centrum dyslokacyjno-szkoleniowe znajdowało się w mieście Albacete. Przewidziano sformowanie nie z wolontariuszy pięciu brygad, a w lutym 1938 r. utworzona została rezerwowa szósta brygada. Oprócz brygad sformowanych zostało jescze kilka samodzielnych batalionów oraz dywizjonów artylerii polowej i baterii przeciwlotniczych.

Łącznie utworzono 30 batalionów składających się na 6 brygad. Niemal jedną trzecią liczebności batalionów stanowili ochotnicy z Francji (9). Pod koniec wojny domowej na  sześć brygad składały się 22 bataliony. Oddziały, obok oficjalnego numeru, często przybierały sobie dodatkowo nazwę - symbol, z reguły było to nazwisko lub nazwa odwołująca się do rewolucyjno-komunistycznej mitologii (np. „Czapajew”, „Dymitrow”, „Komuna Paryska”, etc.).

Wojna w wojnie

Baza w Albacete znajdowała się pod kontrolą polityczną Kominternu, której szefował francuski fanatyczny stalinowiec André Marty, przywódca Francuskiej Partii Socjalistycznej i emisariusz międzynarodówki socjalistycznej, współpracownik NKWD i sowieckiego wywiadu zagranicznego. Funkcje jego zastępców pełnili komuniści włoscy w osobach Luigi Longo i Giuseppe Di Vittorio.

A. Marty prowadził wojnę w wojnie, czyli koncentrował się w tropieniu i likwidowaniu tych ochotników i komisarzy brygad międzynarodowych, których uznał za skażonych trockistowską herezją lub podejrzewał o szpiegowanie na rzecz generała Franco. Szacuje się, że liczba wydanych przez niego wyroków śmierci wyniosła ok. 500. Innym ważnym emisariuszem Kominternu w tej placówce był Walter Ulbricht, sowiecki szpieg i późniejszy dyktator w byłej NRD, odpowiedzialny za werbunek do zadań szpiegowskich niemieckojęzycznych ochotników.

Szkolenie kadr

Odrębne zagadnienie stanowiło szkolenie wojskowych kadr republikańskich, które rozpoczęto w początkach 1937 r. i które odbywało się w różnych miejscach Związku Sowieckiego. Rzecz jasna, Sowieci słono za nie policzyli swoim hiszpańskim „pobratymcom” ideowym. Piloci szkoleni byli, przede wszystkim, w szkole specjalnego przeznaczenia w ówczesnym Kirowobadzie (po 1989 r. Gandża), w sowieckim wówczas Azerbejdżanie (20-ta wojenna szkoła pilotów utworzona w tym właśnie celu w styczniu 1937 r.). Koszt  związany jedynie z bieżącym funkcjonowaniem tej szkoły strona sowiecka podliczyła na kwotę niemal miliona ówczesnych USD. W trakcie swojej działalności wyszkolono w niej ok. 500 adeptów (5 kursów po ok. 100 uczestników). Wśród nich 315 zdążyło wziąć udział w wojnie domowej, a 185 (uczestnicy ostatnich dwóch nie ukończonych kursów) nie zdołało wyjechać do Hiszpanii przed kapitulacją strony republikańskiej. Stu jeden z nich postanowiło pozostać w Związku Sowieckim (zwrócili się o azyl polityczny), z czego 79 wcielono do Armii Czerwonej, zaś 63 wyjechało do Meksyku. 21 pozostałych przeznaczono do wykonywania zadań szpiegowskich.

Ponadto szkolenie lotników na potrzeby wojny w Hiszpanii prowadzone było także  w kilku innych ośrodkach jak np. Lipieck (ok. 50 km na płd.-wsch. od Moskwy) - szkoła techniczno-lotnicza; 
Rogań (Ukraina, przedmieście Charkowa) - 9-ta wojskowa wyższa szkoła lotników i lotnictwa rozpoznawczego;  Sierpuchow pod Moskwą i Orenburg (w latach 1938-57 Orenburg nosił nazwę Czkałow, od nazwiska bohatera - lotnika z okresu II wojny). W dwóch ostatnich miastach działały  oddziały 3-ej  lotniczej wyższej szkoły wojskowej. 

Z hiszpańskimi lotnikami szkolonymi w Kirowobadzie związane były opowieści-legendy o Rubenie Ruizie Ibarruri, synu słynnej komunistki Dolores Ibarruri („La Passionaria”), a mianowicie że należał do absolwentów tej szkoły, a następnie poległ w wyniku starcia powietrznego nad Hiszpanią.
Otóż Ruben Ibarruri odbył w latach 1935-36 przeszkolenie w szkole lotniczej, ale w ówczesnym Stalingradzie, gdyż wtedy nie istniała jeszcze szkoła w Kirowobadzie, a następnie wyjechał walczyć w Hiszpanii. Po klęsce rewolty komunistycznej wyemigrował (wraz z matką) do Związku Sowieckiego, tam został skierowany do uczelni wojskowej, zaś w trakcie wojny sowiecko-niemieckiej dowodził baterią przeciwlotniczą i poległ w obronie Stalingradu (03.09.1942 r.)

Nieliczni absolwenci szkoły w Kirowobadzie, którym udało się przeżyć wojnę w Hiszpanii, po klęsce kominternowców zostali drogą przez Francję ewakuowani do Związku Sowieckiego. Znaleźli się oni w 39-cio osobowej grupie komisarzy politycznych i lotników. W pojedynczych przypadkach lotnicy (i inni) przedostawali się do Francji „na własną rękę”, a następnie wyjeżdżali do państwa rządzonego przez Sowiety. Przybycie ich nie wypadło w dobrym momencie. Wówczas każdy przybys  z Zachodu stawał się podejrzany o skażenie „herezją trockistowską”.
 
Również liczni sowieccy specjaliści – uczestnicy wojny w Hiszpanii stali się ofiarami tej samej fali podejrzeń i represji, i najczzęściej  ich rozstrzelano. Na zasadzie „dmuchania na zimne” nieźle wyszkolonych pilotów hiszpańskich zesłano do pracy w fabrykach  (do obsługi przysłowiowych „pieców Magnitogorska”). Po rozpoczęciu wojny sowiecko-niemieckiej zostali wcieleni do wojska, ale nie w charakterze pilotów. Najpierw wysłano ich do działań partyzanckich. Dopiero w wyniku katastrofalnych start osobowych wojskowego lotnictwa sowieckiego sięgnięto po pilotów cudzoziemców i w 1942 r. ok. 75 z nich wykorzystano do pilotowania samolotów myśliwskich, na wszelki wypadek rozproszono ich po różnych eskadrach, nie chcąc grupować w jednolitych narodowo formacjach (taka sytuacja zaistniała tylko w przypadku pilotów francuskich, którzy walczyli w ramach własnej eskadry „Normandie-Niemen”). Wśród tych cudzoziemców ponad czterdziestu było hiszpańskimi pilotami wyszkolonymi w Kirowobadzie.

Rzecz jasna, system szkoleń nie dotyczył wyłącznie lotników. I tak, adeptów do formacji piechoty szkolono w Riazaniu, artylerzystów w mieście Sumy (Ukraina), saperów i łącznościowców w mieście Tambow, czołgistów w mieście Gorki. Natomiast dowódców o specjalności ogólnowojskowej (dowódców polowych) w ówczesnym mieście Ordżonikidze na Ukrainie, ok. 70 km na wschód od Zaporoża (od 2016 r. miasto nosi nazwę Pokrow).

Ważnym zadaniem było szkolenie kadry dowódczej brygad międzynarodowych. Już w listopadzie 1936 r. szkoleniem objęto 30 kandydatów na dowódców kompanii i batalionów. Uruchomiono w trybie ekspresowym centrum szkoleniowe w Tyflisie (dz. Tbilisi) obliczone na wyszkolenie kolejnych 60 dowódców polowych oraz 200 lotników.

Ponadto już przed wojną domową w Hiszpanii trwała polityczna indoktrynacja działaczy kominter- nowskich, która odbywała się w specjalnych placówkach, jak np. moskiewska Międzynarodowa Szkoła Leninowska (oddziały w Moskwie i w Leningradzie/Petersburgu), czy Komunistyczny Uniwersytet  Mniejszości Narodowych Zachodu im. Juliana Baltazara Marchlewskiego. Kilka tysięcy osób z kilkunastu narodowości zostało absolwentami  trzyletnich studiów tej ostatniej placówki edukacyjnej. Następnie pełnili oni funkcje komisarzy politycznych w sztabach formacji wojskowych, w części na wojnie w Hiszpanii, a w części na terenach zagarniętych przez Sowiety, czyli głównie w regionach z mniejszościami etnicznymi. Ogólnie rzecz biorąc były to kadry przeznaczone dla potrzeb ideolo kominternowskiej międzynarodówki.

W ramach wspomnianego uniwersytetu powołano wydzielony instytut szkolący takich właśnie funkcjonariuszy, a pierwszym szefem tej placówki ideologiczno-politycznej został Julio Álvarez del Vayo y Olloqui - jako wojskowy komisarz generalny, zaś  jego zastępcami: Crescenciano Bilbao Castellanos (socjalista), Antonio Mije Garcia (anarchista), Ángel Pestaña Núñez (syndykalista), Roldán Cortada i Dolcet (anarchista), Antonio Pretel Fernández (socjalista). Jest rzeczą oczywistą, że niemały odsetek  tych przeszkolonych ochotników rozsyłanych po szerokim świecie, w tym zwłaszcza do Ameryki Północnej i Centralnej (głównie  do Meksyku) oraz do Wielkiej Brytanii, USA i Kanady, miało do wykonania tajne zadania zlecone przez sowieckie służby specjalne. Większość nie wróciła do rodzinnej Hiszpanii, zaś ci którzy wrócili, uczynili to na podstawie fałszywych dokumentów i pod przybranymi personaliami.

Jak widać, sowieckie specsłużby wykorzystywały Hiszpanię jako punkt dystrybucyjny rozsyłania szpiegów po różnych  rejonach świata. Ale także i Francję, gdzie pod pieczą komunistycznego premiera (Leon Blum) NKWD zorganizowało centralne biuro naboru ochotników do brygad międzynarodowych. Jeśli dany ochotnik nie był członkiem partii komunistycznej (czyli nie podlegał inwigilacji służb kraju, z którego przybył „na ratunek płonącej Hiszpanii”), wówczas stanowił najbardziej wartościowy kąsek dla sowieckich specsłużb. Takim ochotnikom zabierano paszporty (na tzw. przechowanie), następnie wyprawiano ich na klasycznie samobójcze akcje bojowe, aby w nich zostali wybici. Natomiast paszporty ich posłużyły „nielegałom” wysyłanym do USA, których ilość szacowana jest na ok. 2 000, i to tylko ze wspomnianego francuskiego centrum naboru. Jeśli przyjmiemy, że każdy z tych nielegałów wciągnął do szpiegowskiej roboty chociaż kilka innych osób, wówczas możemy łatwo wyobrazić sobie jak szeroko zaciągnięta została sieć sowieckiej inwigilacji w tym kraju. Rzecz jasna nie tylko w tym, ale we wszystkich ważnych krajach tzw. Zachodu zostały zainstalowane analogiczne siatki szpiegowskie (różniące się rozmiarem), które nazwane zostały mianem „czerwonych orkiestr”, jako że ich dyrygentami byli oficerowie z wydziału zagranicznego NKWD (później KGB).

Poniżej akapit wytłuszczoną  czcionką zawiera ważną konkluzję.
Jeśli ktoś podziela opinię sowieckiej propagandy, iż działania powołanej w 1950 r. komisji amerykańskiego senatora ze stanu Wisconsin, Josepha McCarthy’ego, były tylko dziwacznym, nieuzasadnionym czy nadmiernie fanatycznym „polowaniem na czarownice”, to wypada stwierdzić, że tych komunistycznych czarownic było w USA całkiem sporo i nawet przy aktywności wspomnianej komisji nie zdołano upolować wszystkich z nich.

Paweł Anatoljewicz Sudopłatow (jeden z czołowych NKWD-owskich  rycerzy „płaszcza i sztyletu”) w swoich odtajnionych dopiero w XXI wieku (tj. zwolnionych do publikacji) „Wspomnieniach niewygodnego świadka” napisał, między innymi, co następuje:
W Hiszpanii szkoliliśmy swoich młodych, niedoświadczonych operatorów jak i rutynowanych profesjonalnych instruktorów. Kraj ten stanowił pewnego rodzaju poligon, na którym testowano skuteczność różnego rodzaju operacji szpiegowskich, po to aby wyselekcjonować najlepsze warianty do wykorzystania w przyszłości. Wiele z tajnych operacji NKWD  przeprowadzało w następnych latach w oparciu o kontakty nawiązane w trakcie wojny w Hiszpanii, jak również na podstawie wówczas zebranych doświadczeń.

Czyli stwierdził jednoznacznie, że Hiszpania została wykorzystana przez Związek Sowiecki jako baza szkoleniowa dla późniejszego przeprowadzania operacji szpiegowskich o szerokim zakresie w trakcie II wojny światowej, jak i w latach powojennych.

Inny rodzaj szkolenia

Odrębnym zagadnieniem wiążącym się z profilem sowieckich wojskowych ośrodków szkoleniowych była współpraca z Niemcami. W wyniku ustaleń traktatowych po I wojnie zakazano stronie pokonanej rozwijanie konstrukcji (i produkcji) lotnictwa wojskowego oraz broni pancernej (czołgi). Po zawarciu traktatu w Rapallo (16.04.1922 r.) Niemcy i Sowieci wykorzystali luki w Traktacie Wersalskim, który nie zabraniał stronie trzeciej produkcji i testowania samolotów i czołgów oraz  szkolenia kadr. Oczywiście Sowieci udostępniali swoje moce fabryczne, poligonowe i szkoleniowe za słoną opłatą. Dopiero objęcie władzy przez Hitlera spowodowało, iż wszystko to, co dotychczas robiono Sowietach, postanowiono wykonywać w Niemczech, jako że kanclerz III Rzeszy Niemieckiej przestał zważać na zapisy traktatowe. Tak więc na hiszpańskim niebie często walczyli przeciwko sobie piloci - absolwenci tych samych sowieckich szkół lotniczych.

Cd. wojny w wojnie, czyli skrytobójcy z NKWD

W Hiszpanii wywiad sowiecki kierował swoje działania nie tylko przeciwko stronie kontrrewolucyj- nej, ale w nie mniejszym stopniu na neutralizowanie wpływów trockistów i anarchistów.
Rezydenci NKWD definitywnie pozbyli się z politycznej areny jednego z liderów Robotniczej Partii Zjednoczenia Marksistowskiego (POUM - Partido Obrero de Unificación Marxista), którym był  Andrés Nin Pérez. Po aresztowaniu przez republikanów agenci sowieccy wykradli go z więzienia i zabili strzałem w tył głowy (wg innej wersji obdarli go żywcem ze skóry).

Zabójstwo A. Nin Péreza nie było wyjątkiem, ofiary podobnych antytrockistowskich czystek należy liczyć w dziesiątkach. Zarząd operacji specjalnych zajmujący się likwidacją wrogów stalinizmu powołany został w grudniu 1936 r. przez komisarza spraw wewnętrznych Mikołaja Iwanowicza Jeżowa, który miał w dyspozycji mobilne grupy zabójców, działające za granicami Związku Sowieckiego. W latach 1937-1939 taka działalność skoncentrowana była na zwalczaniu herezji trockistowskiej na terenie Hiszpanii. Głównym celem byli liderzy o dużym autorytecie, rzecznicy koncepcji Trockiego lub podejrzewani o sympatyzowanie z nim. I to spośród nich agenci NKWD wybierali ofiary. Oprócz A. Nin Péreza, kolejnym zlikwidowanym, a wcześniej torturowanym,  działaczem Kominternu, stał się czeski dziennikarz Erwin Wolff, który jako były sekretarz Lwa Trockiego, znalazł się na celowniku stalinowskich „łowców głów”.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/polowanie-na-lwa-cz-1
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/polowanie-na-lisa-cz-2

Następnymi byli austriacki publicysta Kurt Landau, urodzony w Wilnie dziennikarz niemiecki Mark Rafaiłovich Rein (syn przywódcy tzw. mieńszewików Rafaiła Abramowicza Reina), hiszpański pisarz José Robles Pazos, czy przybyły z USA szkocki dziennikarz Robert Ramsay „Bob” Smillie.

Wojna po wojnie

W październiku 1944 r. pojawił się Moskwie w sekretariacie Georgi Dimitrowa Michajłowa, sekretarza generalnego Międzynarodówki  Socjalistycznej, człowiek, który w czasach walk  o właczenie Hiszpanii  do komunistycznego bloku państw, był najlepszym wojskowym dowódcą walczącym w szeregach  rewolucjonistów kominternowskich.  Człowiekiem tym był absolwent  moskiewskiej Międzynarodowej Szkoły  Leninowskiej o nazwisku Enrique Líste Forján, bardziej znany jako  Enrique Líster.
https://es.wikipedia.org/wiki/Enrique_L%C3%ADster

W tym czasie struktury organizacyjne Międzynarodówki, po przeprowadzeniu w nich brutalnych czystek antytrockistowskich, praktycznie już w całości pracowały na rzecz sowieckiego wywiadu zagranicznego. Stalin wezwał Listera, gdyż termin  kapitulacji  III Rzeszy Niemieckiej wyglądał w październiku 1944 r. na  sprawę pojedynczych miesięcy, należało więc podjąć prewencyjne działania służące przyszłemu podziałowi sfer wpływów w  Europie powojennej, jak też w świecie.  Stalin nie chciał, aby Hiszpania znalazła się po drugiej stronie granicy tych sfer. Ponadto sowiecki dyktator pragnął rewanżu za klęskę kominternowców w Hiszpanii poniesioną wiosną 1939 r. Poniechał nawet zajęcia siłą Finlandii, chociaż 9 czerwca 1944 r. rozpoczął ofensywę na przesmyku karelskim przeciwko armii fińskiej zaraz po tym, jak alianci zachodni wylądowali w Normandii, kalkulując, że będą oni zbyt zajęci, aby zwracać uwagę na to, co on wyczynia w rejonie Zatoki Fińskiej. Gdy 20 lipca 1944 r. doszło do nieudanego zamachu na Hitlera, Stalin natychmiast zmienił priorytety. Uznał, że kolejny taki zamach może przecież okazać się skuteczny, a wówczas nowe kierownictwo III Rzeszy Niemieckiej podpisze rychło rozejm na froncie zachodnim. Przestraszył się, że linia demarkacyjna z aliantami zachodnimi zostałaby wówczas ustanowiona na linii Wisły. A chciał za wszelką cenę wygrać wyścig do Berlina. Dlatego wstrzymał działania wojenne przeciwko Finlandii, a formacje wojskowe z tamtego frontu skierował w rejon Wisły. Gdyby wiedział, że wojna na zachodzie Europy potrwa jeszcze dziewięć miesięcy, zapewne nie zrezygnowałby z podboju Finlandii. Ale wówczas nie mógł tego wiedzieć, jak również i tego, że Hitler dożyje do końca zmagań wojennych.

G. Dymitrow wtajemniczył E. Listera w plany Stalina odnośnie Hiszpanii. Zawierały się one w czterech krótkich punktach.
Po pierwsze, storpedowanie planów zachodnich imperialistów, którzy chcieli utrzymać F. Franco przy władzy po zakończeniu wojny.
Po drugie, zmusić liderów anty frankistowskich frakcji (socjalistów, anarchistów, etc.) do porzucenia polityki biernego oczekiwania na to, ze ich problemy rozwiąże ingerencja zewnętrzna. Po trzecie, liderzy ci powinni utworzyć wspólnie coś w rodzaju rządu wyzwolenia narodowego, jako organu mogącego uchodzić za przedstawicielstwo narodu hiszpańskiego (taki ichniejszy PKWN).
Po czwarte, powołanie tego gremium powinno zostać poparte przez ruch narodowy, biorąc pod uwagę realne uwarunkowania, w formie wojny partyzanckiej.

Po czym E. Lister odjechał do Hiszpanii.

Kolejnym etapem realizacji ww. scenariusza było spotkanie sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Hiszpanii (PCE  -  Partido Comunista de España), baskijskiego polityka Isidory Dolores Ibárruri Gómez, znanej jako „La Pasionaria” z najwyższymi funkami władz sowieckich (Stalin, Beria, Malenkow), do którego doszło w końcu października 1944 r. Rozmowa dotyczyła organizacji ruchu oporu z baz utworzonych na południu Francji, rekrutacji nowych bojowników oraz dostaw zaopatrzenia i broni dla nich. Pod wpływem zwycięstw na froncie sowiecko-niemieckim, Stalin był w euforii, dlatego obiecał  D. Ibarruri „miłość i wierność aż do śmierci”.
http://dbe.rah.es/biografias/12498/dolores-ibarruri-gomez

A gdy E. Lister dowiedział się o rezultacie rozmów D. Ibarruri ze Stalinem, wówczas przyjął za pewnik, że czas Franco właśnie dobiega końca (Nu, Franco, pogodi! ). I natychmiast przystąpił do realizacji sowieckiego, czteropunktowego planu.

Partyzanci rekrutowali się z byłych żołnierzy - republikańskich rewolucjonistów, którzy pozostali w Hiszpanii oraz tych, którzy powrócili z Francji. Bazą ich stał się rejon Valle de Arán (Dolina Aran) w północnej Katalonii, przy granicy z Francją (prowincja Lleida, jakieś 150 km na płn. od miasta Lleida). Siły partyzanckie liczyły maximum 15 tysięcy ludzi. Niebawem zaczęły one przeprowadzać ataki na garnizony w małych miejscowościach, niszczyć drogi i mosty, wysadzać tory kolejowe, zrywać linie telefoniczne, itp.  E. Lister planował opanować jedno z prowincjonalnych miast (stolicę rejonu), w nim ogłosiłć tę miejscowość „stolicą wyzwolonego terytorium”, po czym zwrócić  się o uznanie swojej władzy do opinii „międzynarodowej” , a także  udzielenie przez nią internacjonalis- tycznej pomocy.

Franco postanowił jak najszybciej rozprawić się rebeliantami, zanim skończy się wojna z III Rzeszą Niemiecką i uwaga aliantów zostanie zwrócona na wydarzenia w Hiszpanii. Zmobilizował znaczne siły (75 tys. żołnierzy i policjantów), wyposażonych w najnowsze typy uzbrojenia, łącznie z czołgami i  artylerią) oraz lotnictwem. Franco, dysponujący tak kolosalną przewagę militarną nie musiał obawiać się ewentualnej pomocy, której mogliby udzielić komunistycznym rebeliantom członkowie francuskiego antyniemieckiego ruchu oporu (La Resistance).

Zablokowani w rejonie swojej bazy partyzanci zostali szybko rozgromieni, tracąc ok. 7 tys. zabitych i 3 tys. wziętych do niewoli (głównie rannych).  Niedobitkowie z ugrupowania Listera, porzuciwszy uzbrojenie, przedzierali się pieszo przez Pireneje do Francji, albo ukrywali się w innych rejonach Hiszpanii z cudzymi dokumentami.

E. Lister wraz z dwudziestoma „pretorianami” postanowił uciekać morzem na wybrzeże północno-afrykańskie. Po zastrzeleniu kilku rybaków, którzy nie chcieli za frajer oddać swoich kutrów bojcom walczącym z „nienawistnym dyktatorem”,  zapakował oddział na trzy najlepsze z nich i odpłynął. Gdy zatrzymał ich kuter straży granicznej, wywiązała się strzelanina, w której brały udział dwa kutry z partyzantami, natomiast kuter Listera w tym czasie uciekał. Pretorianie złożyli ofiarę ze swojego życia, umożliwiając w ten sposób ucieczkę swojemu dowódcy.  

Przez cały rok 1945 siły antyfrankistowskie usiłowały zjednoczyć się, korzystając z baz i miejsc werbunku w Afryce Północnej i we Francji. Celem ich było przedostawanie się w niewielkich bojowych grupach na terytorium  Hiszpanii. Dali tam o sobie znać w listopadzie tegoż roku falą zamachów bombowych, strzelania do urzędników państwowych, oficerów wojska i policjantów, wrzucaniem bomb zapalających do siedzib komendantur wojskowych i posterunków policyjnych, ostrzeliwaniem koszar i konwojów wojskowych, wysadzaniem samochodów - pułapek, rozpowszechnianiem broszur z nielegalnymi treściami, wykonywaniem wyroków na osoby współpracujące z władzami.

Odpowiedzią były bezlitosne represje na schwytanych komunistycznych, socjalistycznych i anarchistycznych rebeliantach oraz osobach z nimi współpracujących. Istotnym sukcesem władz było zatrzymanie w poczatkach 1946 r. jednego z głównych dowódców rebeliantów - Cristino García Granda wraz z dziesięcioosobowym oddziałem. Wszyscy zostali powieszeni w lutym 1946 r. w Madrycie.
https://es.wikipedia.org/wiki/Cristino_Garc%C3%ADa_Granda

Sukcesywnie władze rozprawiały się z kolejnymi grupami rebeliantów. Przede wszystkim partyzanci nie znaleźli poparcia w społeczeństwie. Ludzie nie chcieli kolejnej wojny, a przeciwnie pragnęli za wszelką cenę pokoju i spokoju. W ten sposób, nie mając poparcia wśród ludności, władze szybko spacyfikowały rebelię, której nie pomogło płynące z Moskwy wsparcie finansowe i materialne. Fanatycy walki „z dyktaturą” pozostali osamotnieni w swoich iluzjach. Na dodatek władze Francji, obawiające się przeniesienia walk na swoje terytorium, zamknęły granicę z Hiszpanią.

Gdy Stalin dostrzegł, iż drogą zbrojnej rewolty nie osiągnie zamierzonego celu, postanowił walczyć z Franco na drodze dyplomatycznej, wykorzystując w tym celu agendy ONZ-owskie (w tym Radę Bezpieczeństwa).

Rada Bezpieczeństwa powołała specjalną komisję reprezentowaną przez przedstawicieli pięciu państw, której przewodniczył Australijczyk. Przedstawiciele komisji nie zdołali „dojrzeć” żadnego zagrożenia dla światowego pokoju ze strony „faszystowskiej” Hiszpanii i to w sytuacji, gdy w Europie stacjonowały milionowe armie alianckich potęg.

Franco zastosował jedyną skuteczną w jego sytuacji taktykę, czyli nie wtrącał się do polityki międzynarodowej, koncentrując się wyłącznie na sprawach wewnątrz hiszpańskich. Co prawda w grudniu 1946 r. ONZ pogroziła palcem Franco, że zastosuje sankcje, jeśli w Hiszpanii będą łamane prawa człowieka, ale, póki co, skończyło się na tym geście.

Stalin, rozczarowany tym, że ONZ nie tańczy wg jego partytury, zdecydował się uciec do innego rodzaju nacisków. Na przełomie lat 1946-47 odbyły się tajne rozmowy pomiędzy przedstawicielami władz hiszpańskich i sowieckich na szczeblu resortów spraw zagranicznych. Miały one na celu uregulowanie wzajemnych relacji politycznych. Warunkiem było spełnienie wzajemnych żądań wysuniętych przez obydwie strony. Sowieci zażądali wydania wszystkich swoich obywateli, którzy walczyli po stronie frankistowskiej oraz wszystkich przestępców wojennych, którzy znaleźli schronienie w Hiszpanii. Natomiast strona hiszpańska zażądała wydania wszystkich republikanów, którzy znaleźli schronienie w Związku Sowieckim (w tym D. Ibarruri), zaprzestania wspomagania rebelianckiej partyzantki oraz rozpatrzenia zmiany stanowiska zajmowanego przez Sowietów na form ONZ. Jak łatwo się domyślić warunki okazały się wzajemnie nie do zaakceptowania, zatem rozmowy skończyły się niczym.

Jednocześnie Stalin wymusił na komunistycznych władzach swoich nowo pozyskanych protekto-ratów, aby te uznały za legalny rząd hiszpański właśnie ten republikański na uchodźctwie, kierowany przez José Giral Pereyrę, a następnie przez Rodolfo Llopis Ferrándiza.

Już w kwietniu 1946 r. rząd ten został uznany przez Polskę, Rumunię, Bułgarię, Węgry i Jugosławię. Oprócz wymienionych, na taki krok zdecydowało się kilka krajów Ameryki Łacińskiej, czyli Meksyk, Gwatemala, Panama i Wenezuela. Natomiast główni  „rozgrywający” na światowej politycznej  arenie USA, Wielka Brytania, Francja jak też Związek Sowiecki wstrzymywali się od uznania tego rządu. Rząd na uchodźctwie został uzupełniony o reprezentanta hiszpańskiej partii komunistycznej Santiago Carillo, fanatycznego stalinowca i skrajnego przeciwnika zachodnich demokracji, kata z Paracuellos.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/hiszpanski-katyn

Podniesiony na duchu dotychczasowym poparciem J. Giral zdecydował się na podróż do Wielkiej Brytanii i USA aby, zgodnie z sowieckimi instrukcjami (i za sowieckie pieniądze), ubiegać się o uznanie dla swojego rządu. Ale tam pokazano mu grzecznie drzwi, uzasadniając że jego rząd reprezentuje jedynie część społeczeństwa hiszpańskiego, a zatem nie jest reprezentatywny oraz że Hiszpanie sami powinni decydować o swoich sprawach bez ingerencji z zewnątrz.

Wolta Stalina

We wrześniu 1948 r. doszło do jeszcze jednego spotkania ze Stalinem hiszpańskich polityków reprezentujących stronę republikańską i komunistyczną. Tym razem najważniejszy Sowiet nie ukrywał swojej złości na ich nieskuteczność, a zwłaszcza zarzucił, iż nie zdołali rozpalić ognia nowej wojny domowej. Ku ich osłupieniu pochwalił generała Franco (który mu chyba imponował) i podał go jako przykład utalentowanego i skutecznego działacza państwowego. Na koniec poradził hiszpańskim „internacjonałom”, aby poszukali innej drogi i innych środków do walki z dyktatorem, gdyż dotychczasowe okazały się całkowicie nieskuteczne. Jednym słowem zażądał zaprzestania działań partyzanckich i terrorystycznych, które były wymierzone w reżim generała Franco.

D. Ibarruri i S. Carillo, słysząc powyższe stanowisko „najlepszego przyjaciela” hiszpańskich rewolu- cjonistów,  doznali szoku, który u Ibarruri wywołał drugi zawał serca (pierwszy dostała na wieść o śmierci syna w walkach pod Stalingradem w 1942 r.). W efekcie czego wycofała się ona z aktywnej polityki, unikając także wizyt na Kremlu. Podobno  do końca życia nie wybaczyła Stalinowi tej „zdrady”.

Hiszpania przestała stanowić priorytet w polityce Stalina, bowiem na dobre zaczynała się „zimna wojna”, lecz w jaki sposób można było wyjaśnić taką zmianę  stanowiska sowieckiego towarzyszom w Hiszpanii oczekującym na pieniądze i każdego innego rodzaju wsparcie? Otóż nie wyjaśniono jej. Ani Ibarruri, ani S. Carillo przez długie lata nie powrócili do Hiszpanii (powrócili dopiero po śmierci F. Franco, czyli po 1975 r.)   

Członkowie hiszpańskiego ruchu antyfrankistowskiego przygotowujący się w swoich afrykańskich bazach do siania terroru, na wieść o zmianie azymutu w polityce Sowietów nie uwierzyli w tę wiadomość. E. Lister zagroził, iż rozstrzela każdego, który będzie powtarzał tę „prowokacyjną wrzutkę”. Nadzieje rozwiały się ostatecznie, gdy dotarło potwierdzenie z moskiewskiej centrali NKWD. Po upływie dwóch tygodni liczebność oddziałów „partyzanckich” wyraźnie się zmniejszyła, a gdy ustał dopływ pieniędzy, ustała także ich terrorystyczna aktywność w samej Hiszpanii. Ruszyła natomiast fala ucieczek przez granicę. Tym razem chętnych do emigracji nie było ich wielu, szacunki dotyczą liczby 3 tysięcy (max. 5 tysięcy), prawie wyłącznie wojskowych, gdyż cywilów pośród nich praktycznie nie było.

Gdy władze w Madrycie dowiedziały się o zaprzestaniu działalności przez grupy „partyzantów”, wydały rozkazy o zredukowaniu ilości oddziałów pacyfikacyjnych, które  porozmieszczano w najbardziej zagrożonych rejonach, a po upływie miesiąca objęto amnestią przetrzymywanych prewencyjnie w więzieniach stronników „republikanów” lub osoby o to podejrzane. Franco zwrócił się w radiowym przemówieniu do narodu ogłaszając, że nastąpi przedawnienie zaszłych win, ale każde nowe działania wymierzone przeciwko państwu i władzom będą surowo i bezwzględnie karane.

Hiszpania posiadała zbyt ważne położenie strategiczne, aby w czasach zimnej wojny USA mogły sobie pozwolić na dalsze jej destabilizowanie. Także dla władcy na Kremlu dyktator Franco stawał się coraz bardziej interesującym partnerem w dziedzinie wymiany ekonomicznej.

 

******

Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 



tagi: czerwone orkiestry 

stanislaw-orda
14 marca 2021 01:37
5     1371    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @stanislaw-orda
14 marca 2021 13:42

Szczegóły o  wojnach sowiecko-fińskich toczonych w latach 1939 - 1944:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/104197/25-czerwca---glupota-czy-agresja

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @stanislaw-orda
14 marca 2021 13:53

Taki mały element jak w kulturze poularnej prezentowane są te szczątkowe walki paryznatki czerwonych w Hiszpani.

Nagłaśniany film - Labirynt Fauna - z przekazem dla młodego widza na świecie kto jest po jasnej stonie mocy. 

Z 2019 jest film Sordo - produkcyjniak Netflixa z obszaru dramtau wojenego też o losach partyzantów.

W obszarze komiksu mamy  dzieło Bilala i Christina - Falangi Nowego Porządku i to jak 1979 opisano już powojene losy i akcje byłych członków brygad jest ciekawe. A też wyjściem jest masakra w ramach końca wojny.

Cenię sobie Dolores Ibarruri („La Passionaria”)  za prawdę jej słów - gdy zapytana czy przegrali rzekła tysiące naszej młodzierzy zasilił seminaria katolickie i zwycięstwo będzie nasze.

Agentura czerwona która uplasowała się w hiszpanskich seminarach a potem rozlała sie po Hiszpani i po Ameryce Łacińskie  - dała podłoże tego że KRK zdradził Franco i wybuchła teologia wyzwolenia oraz osłabiony KRK traci rząd dusz  na rzecz kościołów zielonoświątkowców [ a tych wspomaga finasowo ta sam ręka która stała  za wojną domową w Hiszpanii].

 

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @stanislaw-orda
14 marca 2021 14:08

Panie Stanisławie ,wielki plus za ogromną pracę.Aby to wszystko ogarnąć trzeba po koleii korzystać z poprzednich notek,co też czynię.Dla mnie jako laika,jest to zawrót głowy...To kawał historii i faktów,o których "nie brało "się na lekcjach historii w szkole..."czerwone orkiestry" i inne notki są pasmem morderstw jawnych i skrytobójczych. Chyba nie było tak masowych zabójców w historii na przestrzeni wieków jak komunistyczno-sowiecka formacja...W poprzednich wiekach ludzie rżnęli się na polach bitew,prowadząc też skrytobójcze knowania,lecz to wszystko jest niczym w porównaniu co zaserwowali nam komuniści...we wszystkich krajach.

Przecież miało to przełożenie na praktycznie cały świat i politykę,tam gdzie panowała rzekomo demokracja,wolna od komunizmu.Odnoszę wrażenie,że trwa to po dzień dzisiejszy,tylko w innej otoczce,mniej krwawej,lecz równie okropnej.Przecież niektórzy konstruktorzy tych chorych ideii ,żyją po dzień dzisiejszy,hodując sobie na własnej piersi-następców...wielki plus dla pana....

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nieobyty 14 marca 2021 13:53
14 marca 2021 15:10

"Powojenny marsz lewactwa przez uniwersytety" nie był zaaplikowany dla fantazji, ale miał swoje  dalekosiężne cele.

Ktoreś już z kolei pokolenia absolwentów,  "wyedukowane" przez  mentalnych bękartów "rewolucji", zapełniają  zachodnie i, oczywiscie polskie,   instytucje  propagandy, oświaty  oraz  tzw. kultury .

Żydokomuna trzyma się mocno jak nigdy dotychczas.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @BTWSelena 14 marca 2021 14:08
14 marca 2021 15:12

thx

Najlepiej  jest to poczytać z notkami zalinkowanymi w tekście.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować