-

stanislaw-orda : [email protected].

Psiakrew!

Minęło półtora roku z małym okładem, od czasu gdy napisałem na „SN” o krakowskiej inicjatywie satyrycznej pod nazwą Nowy Pompon.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/retrospekcja

Ponownie korzystam z zasobu ich dowcipów, które sobie bardzo cenię.

Tym razem jest to przykładowa recenzja nt. współczesnej literatury, a która znalazła się w najnowszej edycji Nowego Pompona:
http://www.nowypompon.pl/

Wklejam dzisiaj, bo jutro początek Triduum, a tekst raczej z tych weselszych, tak  że musiałbym wytrzymać do
"po  świętach".

******

Armando Garcia Protéz – „ Psia krew”

W swej najnowszej powieści Armando Protéz sięgnął po wypróbowaną formę literacką, stosując kropkę na końcu każdego zdania. Łatwość, z jaką posługuje się tym znakiem interpunkcyjnym, stawia go wśród największych. Książka zaczyna się od fascynujących opisów górnych warstw atmosfery Patagonii, a kończy obrzędowym zjedzeniem precla.

Bohaterem jest małomiasteczkowy iluzjonista, który bez większego powodzenia usiłuje wyciągnąć królikowi z gardła cylinder z jakim nieszczęsne zwierzę przyszło na świat. Zniechęcony wysokimi podatkami od zwierząt futerkowych udaje się w podróż do Hondurasu, gdzie trafia na piętnaście lat do więzienia za płukanie gardła po dwudziestej drugiej.

W trakcie odsiadywania wyroku poznaje współwięźnia, angielskiego miłośnika futbolu nazwiskiem George Pickup. Dżentelmen ten w Hondurasie znalazł się po otrzymaniu azylu o jaki prosił dla swej nowej, granatowej marynarki oklejonej wełnopodobną wykładziną. Jakim cudem trafił do więzienia, o tym nic nie wspomina ani on, ani autor, ani wydawca książki, chociaż jej cena może rzucać pewne światło. Jego niekończące się rozmowy z iluzjonistą o piłce nożnej wypełniają niemal wszystkie pozostałe strony powieści z wyjątkiem, gdy jeden z nich coś wspomina o zatargu jaki miał z kukłą Rubinsteina na spływie kajakowym w Malezji. Rzecz się działa w momencie, kiedy na chwilę jego kanoe obróciło się do góry dnem. Oto ten błyskotliwy fragment:

— Żebyś wiedział.

— No, tak.

— Tak, właśnie.

— Masz jeszcze szluga?

Dialogi te przeplatane są relacją z rozgrywanego meczu miejscowej pierwszej ligi. Oryginalnym pomysłem jest komentarz z rywalizacji dwóch drużyn piłkarskich, jakie spotkały się w rozgrywkach , by uczcić pamięć 90 osób, które zmarły w przeddzień meczu w różnych częściach kraju. Po 90-ciu minutach milczenia sędzia zarządził dogrywkę.

W trakcie ostatnich 30 minut regularnego czasu gry arbiter pokazuje kilka żółtych kartek za szepty na boisk, a gadającego do siebie bramkarza wyklucza z meczu, po czym wymienia się koszulką z lądującym nowym rekordzistą przelotu balonem. Rozeźleni kibice wpadają na murawę i plenią cały szczypiorek na polu karnym przeciwnika.

Ta scena przypomina nieco zakończenie Pod żaglami „liszaja” * i uderza precyzją użytych spółgłosek. Warto przy tym zwrócić uwagę na bardzo skuteczny sposób wykropkowania w tym fragmencie wszystkich wulgaryzmów. Zwrot „....... ...” należy do najbardziej czytelnych. Autor miał podobno zamiar wykropkować wszystkie zdania nadrzędne w powieści, ale poprzestał tylko na soczystych przekleństwach i kilku zdaniach o zespoleniu się w akcie płciowym dwóch krzeseł.

"Psia krew" Protéza (tytuł roboczy brzmiał „.... ....”), to nie tylko kolejny znakomity przykład prozy iberoamerykańskiej, ale również dowód na istnienie przemysłu papierniczego. Ta pozycja pozwoliła raz na zawsze zamknąć usta wszystkim niedowiarkom, choć pozostało jeszcze paru sceptyków, o czym wie już Święte Oficjum.

W ostatnim rozdziale Pickup zwierza się z odkrycia, jakiego dokonał jeszcze w swojej ojczyźnie. Dzięki specjalnemu optycznemu przyrządowi, który skonstruował, stwierdził ponad wszelką wątpliwość, że słynna, problematyczna bramka uznana przez sędziego w finale piłkarskich mistrzostw świata Anglia – Niemcy w 1966 r. została strzelona nieprawidłowo. Przy okazji przyrząd ten wykazał, że nieprawidłowo strzelone zostały wszystkie gole w tym meczu.

Tym eksplodującym zakończeniem Protéz omal nie wywołał wojny futbolowej w Europie, którą ledwo zażegnała FIFA oświadczając, że dysponuje przyrządem pozwalającym obalić wszystkie wyniki przyrządu z powieści i dzięki któremu można udowodnić, że jej autor jest wrednym gnojkiem.

********

*) zupełnie nie wiem do kogo i do czego Autor tej miniaturki „pije” (S.O.)

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

                                                                                                                



tagi: satyra 

stanislaw-orda
8 kwietnia 2020 16:33
4     1667    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Caine @stanislaw-orda
8 kwietnia 2020 20:06

Dziękuję za przypomnienie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Caine 8 kwietnia 2020 20:06
8 kwietnia 2020 22:02

I jeszcze taki news z tego samego numeru (trzeba kliknąć w tytuł, wtedy włącza się na pełny tekst ):

Penis inwalidy całkiem w porządku

Krakowski odział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie przyznał świadczenia rentowego panu Januszowi Nierzymskiemu, uzasadniając swoją decyzje tym, że jego penis jest całkiem w porządku. Wszelkie odwołania, akcentujące trudną sytuację materialną inwalidy (paraliż lewej połowy ciała oraz brak nogi) odpierane były niezmiennie tym samym argumentem.

„To prawda, mam bardzo silny penis i nauczyłem się nim posługiwać tak jak ręką”, zauważa Nierzymski. „Ale czy to jest wystarczający powód, aby uważać mnie za pełnosprawnego? Bez renty normalnie nie wyrobię. Nie mogę już tak jak kiedyś pracować na pełny etat jako ładowacz. Prawdę powiedziawszy nawet obecne ćwierć etatu jest dla mojej prawej ręki i fiutka zbyt dużym obciążeniem”.

Innego zdania jest kierowniczka krakowskiego oddziału ZUS. „Nie wydaje mi, się, aby pan Janusz był inwalidą. W porównaniu do niego, wielu tak zwanych normalnych mężczyzn, to inwalidzi”.

Zgadza się z nią Aleksandra Wiktorow, prezes ZUS. Zagadnięta w tej sprawie, kategorycznie sprzeciwia się przydzieleniu renty, nie wykluczając jednak przyznania panu Januszkowi jakichś innych świadczeń.

Decyzja ta wywołała wzburzenie zarówno u samego inwalidy, jak i u jego żony. „To nieprawdopodobne”, mówi Helena Nierzymska. „Umiejętność posługiwania się penisem tak jak ręką jest dla pani prezes wystarczającym powodem, by uznać, że mój mąż jest pełnosprawny. Niepotrzebnie się z nią w ogóle witał. Tylko wstydu się najadłam”.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
9 kwietnia 2020 10:14

Trochę to Słonimskim zalatuje

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 9 kwietnia 2020 10:14
9 kwietnia 2020 10:52

Taka inspiracja jest jak najbardziej  możliwa, bo na cóż proch wymyślać.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować