A z czego żył Wolter?
De quoi vivait Voltaire), taki tytuł nosi 180-cio stronicowa książka autorstwa Jacques’a Donvez, która została wydana w 1949 r. przez paryską oficynę wydawniczą Editions des Deux-Rives. Po polsku znaczyłoby to: „Z czego żył Wolter?”
Oto kilka zawartych w niej smaczków, które podaję za Silvą (M. Grydzewski, Londyn 1950))
W roku swojej śmierci, czyli w 1778 r., roczne dochody Woltera osiągały wielkość 260.000 liwrów (1 liwr równał się 20 sous), co odpowiadało w roku wydania książki J. Donveza ok. 50 milionom starych franków francuskich. Od 1 stycznia 1960 r. w wyniku „reformy walutowej” w Francji zamieniono stare franki na nowe w relacji 100 do 1. Co oznacza, iż po „przeszacowaniu” odpowiednik 500 tys. nowych franków dawał, licząc z grubsza, ok. 100 tys. dolarów amerykańskich jako równowartość rocznych dochodów w 1950 r.(!) Nieomal dwa wieki wcześniej stawiało to Woltera w kategorii krezusów. Rzecz jasna główne źródłeadochodów nie były związane z jego działalnością literacką czy polityczną.
Autor wspomnianej publikacji przedstawia długą i niezmiernie malowniczą historię spekulacji finansowych, które Wolter uprawiał. Jedną z nich była loteria państwowa niezupełnie dobrze skalkulowana pod względem rachunku prawdopodobieństwa. Wolter do spółki z drugim spryciarzem wykupili przez podstawionych ludzi wszystkie losy i zarobili 1 400 000 liwrów. Nasz bohater ciągnął zyski także z dostaw wojennych jako pośrednik handlowy. Aktywność w tym zakresie uzupełniał lichwą oraz przemytem dzieł sztuki. Ta ostatnia działalność okazała się nieudana, bo to jeszcze nie były czasy współczesnych piramid finansowych i kreowania pieniądza elektronicz- nego. Lepiej natomiast wiodło mu się w dziedzinie oszustw transferowych. Ale nie pomijał innych możliwości zarobkowych, bo w jednej ze swych posiadłości osadził zegarmistrzów i w roku 1773 sprzedał wykonane przez nich zegarki za łączną kwotę 400 000 liwrów, a w tym za 20 000 liwrów carycy Katarzynie, która wykazywała do dzisiaj kultywowane u wschodnich sąsiadów upodobanie do tego rodzaju przedmiotów.
O jednym z procesów Woltera przeciw żydowskiemu wspólnikowi Fryderyk II Wielki (1712-1786) pisał do siostry: „ Jest to sprawa oszusta (fripon) który chce oszukać łobuza (filou)”. Silva nie precyzuje o którą z kilku sióstr Fryderyka się rozchodzi, ale to nie jest specjalnie istotne. [filou; stąd nasz filut - przypisek mój].
Do tego wszystkiego, o czy powyżej, Wolter nie był zmuszony żadną koniecznością życiową, gdyż po ojcu odziedziczył skromną ale wystarczającą do życia rentę, a dodatkowo regularnie naciągał możnych protektorów na spore sumy, jak również dochody z jego niezliczonych książek były nie do pogardzenia, choćby ze względu na ilość publikacji. Ale dopiero spekulacje finansowe pozwalały zaspokajać jego żądzę posiadania i zapewne miał w sobie żyłkę hazardzisty.
Status majątkowy Woltera wyznaczało posiadanie, między innymi, domu w Lozannie, ponadto dwóch majętności niedaleko od Genewy: zamku Ferney oraz posiadłości Tournay o wiele mówiącej nazwie „Les Délices”, z parkami, lasami, farmami, „duszami” czyli niewolnymi chłopami, itd. Majątek swój zabezpieczył Wolter rozpisując jego własność w kilku krajach, co umożliwiło mu dokonywanie pomysłowych oszustw podatkowych. Tryb życia prowadził stosowny do wysokości dochodów.
Na przykład na zamku w Ferney obowiązywała etykieta jak na dworze monarszym. Oto kobiety, gdy były po raz pierwszy dopuszczone przed oblicze mędrca, musiały padać na kolana i całować z płaczem jego ręce.
Jako zdeklarowany wyzyskiwacz, Wolter gardził ludźmi należącymi do niższych klas społecznych,
a demokrację określał jako „rządy kanalii”.
Trzeba mu oddać, że w przeciwieństwie do współczesnych wykształceńców („obrazowanszczina”), nie hołdował złudzeniom odnośnie „demokracji”.
******
Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty
tagi: wolter
stanislaw-orda | |
20 lutego 2019 11:47 |
Komentarze:
Matka-Scypiona @stanislaw-orda | |
20 lutego 2019 14:13 |
Prekursor "czerwonych książąt". Tyle lat minęło a ludziska dalej dają się takim omamiać.
saturn-9 @stanislaw-orda | |
20 lutego 2019 14:39 |
W roku swojej śmierci, czyli w 1778 r., roczne dochody Woltera osiągały wielkość 260.000 liwrów ...
Może i tak było z tymi 260 tysiącami rocznych przychodów. Zdecydowanie na TAK daję 0,1 %. Pozostałe 99,9 ze 100 wrzucam na szalę, że postać tego biegłego w pisaniu była eksploatowana przez kumatych inaczej.
Kiedy w obieg puszczono te namiary 26 + cztery zera ? Namierzenie źródła tej pieniężnej powiastki pozwoliłoby określić autorów tej legendy. Czarne elementy przewijają się w opowieści z roku 1949. Nie żebym miał coś przeciwko dobrej opowieści niemniej pomieszanie z poplątaniem tworzy welon nieprzejrzysty do tego co się było wydarzyło w minionych stuleciach.
Faktem jest: Wolter świecił gębą na papierze płatniczym o wartości 10 franków w czasie od 2 stycznia 1964 do 6 grudnia 1973.
Cały nakład miał wynosić egzemlarzy 2 402 500 000. Proteza cyfrowa jak najbardziej namaszczona.
I tu można dodać: Wolter to filozof z manierami.
https://fr.wikipedia.org/wiki/Billet_de_10_francs_Voltaire
stanislaw-orda @stanislaw-orda | |
20 lutego 2019 15:45 |
Powtorzyłem za Silvą. A on zmarł w w 1970 r.
Czyli szansa na wyjaśnienie tej kwestii, czy Silva powtórzyl jakiegoś "fake", czy przepisał skądinąd, bezpowrotnie minęła.
darkforce @stanislaw-orda | |
20 lutego 2019 15:58 |
Nie możemy mieć mu za złe że lubił kasę. Natomiast dobrze byłoby skonfrontować w jednym miejscu jego prawdziwe opinie z pokazowymi.
stanislaw-orda @darkforce 20 lutego 2019 15:58 | |
20 lutego 2019 16:18 |
Świadczy to o jego ponadprzeciętnym sprycie oraz takiejż inteligencji.
darkforce @stanislaw-orda 20 lutego 2019 16:18 | |
20 lutego 2019 16:40 |
Jak również braku zahamowań i skrupułów. Dzisiaj nazywają to osobowością psychopatyczną.
stanislaw-orda @darkforce 20 lutego 2019 16:40 | |
20 lutego 2019 16:59 |
dzisiaj bodaj już na wszystko powynajdywali stosowne nazwy, a teraz zaczynają podmieniać ich sens.
KOSSOBOR @stanislaw-orda 20 lutego 2019 16:18 | |
20 lutego 2019 22:43 |
Zupełnie jak nasz tutejszy /gdański/ prezydent A..
KOSSOBOR @stanislaw-orda | |
20 lutego 2019 22:45 |
Miłość do urządzeń precyzyjnych u Rosjan była taka, iż "przechodząc" przez dwór w kierunku na Berlin, jeden sołdat zawiesił sobie na szyi barometr. Naprawdę /relacja Mamy/.
stanislaw-orda @KOSSOBOR 20 lutego 2019 22:43 | |
21 lutego 2019 09:11 |
Ponoć "mózgiem" biznesowym Adamowicza była jego żona.
On natomiast miał udawać "dobrego wujka", takiego misia-przytulanka.
stanislaw-orda @KOSSOBOR 20 lutego 2019 22:45 | |
21 lutego 2019 09:12 |
Czyli jakby skaza genetyczna.
Grzeralts @Matka-Scypiona 20 lutego 2019 14:13 | |
21 lutego 2019 12:17 |
Ojciec duchowy.
chlor @stanislaw-orda 21 lutego 2019 09:12 | |
21 lutego 2019 12:58 |
Lud bolszewicki ryzykował wywózkę za spóźnienie w fabryce czy kołchozie, a zegarków nie miał.
stanislaw-orda @chlor 21 lutego 2019 12:58 | |
21 lutego 2019 22:32 |
lud nie miał niczego, a nie tylko zegarków
ainolatak @saturn-9 20 lutego 2019 14:39 | |
21 lutego 2019 22:46 |
Szkoda, że nie umieślili go na kuponach loterii...
ainolatak @stanislaw-orda | |
21 lutego 2019 22:49 |
Trzeba mu oddać, że w przeciwieństwie do współczesnych wykształceńców („obrazowanszczina”), nie hołdował złudzeniom odnośnie „demokracji”.
W przeciwieństwie do obecnych wykształceńców , ledwo kojarzących matematykę, to ten umiał liczyć na dużą skalę i może dlatego nie nabierał się na byle co :)
Dziękuję za wpis, ubawiłam się przednio czytając o źródłach dochodów Woltera :)
stanislaw-orda @saturn-9 20 lutego 2019 14:39 | |
19 czerwca 2019 19:18 |
De quoi vivait Voltaire, taki tytuł nosi 180-cio stronicowa książka autorstwa Jacques’a Donvez, która została wydana w 1949 r. przez paryską oficynę wydawniczą Editions des Deux-Rives. Po polsku znaczyłoby to: „Z czego żył Wolter?”