-

stanislaw-orda : [email protected].

Czy Bóg jest hazardzistą?

 W następnej  notce powrócę do kontynuacji tematyki, której motywem przewodnim jest historii idei cywilizacji łacińskiej, ale teraz coś z zupełnie innej beczki.

Obecna notka stanowi sentymentalne nawiązanie do mojej pierwszej miłości jaką była astronomia (a z czasem astrofizyka) oraz kosmologia, której pozostałem wierny już przez ponad 50 lat, poczynając od półmetka szkoły średniej.  Tekst obecny powstał kilka lat temu, ale nadal zachował aktualność. W przeciwnym razie, rzecz jasna, nie zdecydowałbym się na jego zaprezentowanie. W zakończeniu notki umieściłem odpowiedź na tytułowe pytanie. Dodałem również przypisy […], które, mam nadzieję, będą pomocne dla zrozumienia poruszonej tematyki. Po tym krótkim wstępie przechodzę do tzw. meritum.

Zgodnie z kosmologicznym modelem standardowym (Model Wielkiego Wybuchu; potocznie Big Bang) wszechświat nie jest obiektem statycznym, natomiast wykazuje się dynamiką, której przejawem jest, m.in., zjawisko tzw. „ucieczki galaktyk”. W końcu lat trzydziestych XX wieku amerykański astronom Edwin Hubble wykonał sporo pomiarów widma docierającego z odległych obiektów kosmicznych, które to pomiary zinterpretował, na podstawie tzw. „efektu Dopplera”, jako wskazujące na oddalanie się tychże obiektów od ziemskiego obserwatora. Były to widma obiektów nie znajdujących się w granicach Drogi Mlecznej, czyli przy ówczesnej rozdzielczości przyrządów mogły być takimi obiektami jedynie inne galaktyki. Rezultat ten został zinterpretowany w ten sposób, iż przestrzeń wszechświata podlega ekspansji w rezultacie której sfera wszechświata powiększa swój rozmiar (rozszerza się), jednocześnie obniżając średnią temperaturę wewnątrz sfery. Jeśli przyjmiemy za punkt wyjścia obecnie szacowaną wartość prędkości ekspansji wyrażoną przez tzw. stałą Hubble’a [1]) oraz zmierzoną obecną wartość temperatury poświaty Wielkiego Wybuchu (temperatura promieniowania reliktowego), którą potrafimy zmierzyć z dokładnością do 0,2 Kelvina, a następnie będziemy cofać się na skali czasu wg ww. wartości prędkości ekspansji (przy założeniu, iż była ona przez ten cały czas niezmienna), to drogą ekstrapolacji dotrzemy do punktu odległego w czasie o ok. 13,8 miliarda lat (ziemskich). Konstrukcja teoretyczna modelu Wielkiego Wybuchu umożliwia nam przewidywania stanu materii w momencie odległym od jego początku o 0,0001 sekundy, tj. gdy ówczesny wszechświat stanowił zupę z kwarków i gluonów [2], gdy nie istniały jeszcze neutrony i protony stanowiące podstawowe cegiełki jąder atomowych. Temperatura sięgała wtedy 3 trylionów Kelwinów, zaś ciśnienie miało niewyobrażalnie duże wartości. W takim momencie całość materii wszechświata stanowiła supergęsty i super gorący rodzaj osobliwości. Wówczas gęstość tej materii miała wartość porównywalną do stanu, w którym materia Słońca upakowana byłaby w kuli o promieniu 10 km.

W tym miejscu pora na krótki fragment dotyczący współczesnej standardowej (tzw. kanonicznej) wersji na temat przebiegu procesu, który potocznie określa się terminem Big Bangu. W zamyśle ironiczne określenie stało się z czasem pełnoprawnym terminem popularnonaukowym, który kojarzy się z kosmologią nawet zupełnym profanom w dziedzinie astronomii. Z tego względu nie ma powodu, aby wyszukiwać jakieś bardziej adekwatne określenia, a za to z pewnością mniej kojarzące się z kosmosem. Tak więc, najkrócej jak potrafię, skreślam parę zdań o tym całym Big Bangu.

W sekundę po Big Bangu temperatura wynosiła 10 miliardów kelwinów (K), a liczba protonów pięciokrotnie przewyższała liczbę neutronów. Protony te staną się następnie jądrami wodoru, zaś praktycznie wszystkie neutrony zostaną związane w jądrach helu 4. W dziesięć sekund po Big Bangu temperatura obniżyła się do 3 miliardów Kelwinów, ale nadal była na tyle wysoka, a co za tym idzie, zbyt wysoka była energia fotonów, że uniemożliwiało to powstanie trwałych pierwiastków. Protony nie mogły się ze sobą połączyć, gdyż są jednoimienne (posiadają dodatni znak ładunku elektrycznego) i odpychają się, z kolei połączenie dwóch neutronów było w takich warunkach niestabilne (rozpadało się), gdyż fotony o wysokiej energii wybijały związane z sobą neutrony. Na tym etapie ewolucji wszechświata jedyną możliwą reakcją nukleosyntezy było połączenie proton plus neutron, co w wyniku dawało wodór 2 (deuter). Fotony nadal miały zbyt wysoką energię (były jeszcze zbyt gorące), aby powstające wówczas produkty mogły na trwałe zaistnieć.
W sto sekund po Wielkim Wybuchu sfera wszechświata ma coraz większą objętość, zaś jej średnia temperatura obniżyła się do miliarda Kelwinów. Oznacza to że w odpowiedniej proporcji spadła energia fotonów. Dopiero wówczas deuter może trochę dłużej przetrwać, ale zostaje z kolei narażony na zderzenia z neutronami, protonami i innymi jądrami deuteru. W wyniku takich bombardowań prawie wszystkie jądra deuteru zamieniają się w izotopy o liczbie masowej 3, czyli albo radioaktywny wodór 3 (tryt), albo stabilny hel 3. Ale zanim wodór 3 zdąży się rozpaść w wyniku swojej radioaktywności, zostanie zbombardowany, podobnie jak deuter, a większość jego jąder zamieni się w stabilny hel 4. Podobnie dzieje się z jądrami helu 3, które również transmutują w drodze nukleosyntezy do postaci stabilnego helu 4. W efekcie istnienie pierwotnego wodoru 2, wodoru 3 i helu 3 stanowi tylko bardzo krótkotrwały epizod w ukształtowaniu się pierwotnej struktury materii we wszechświecie. Niewielka ilość wodoru 3, który nie został „przerobiony” na hel 4 może zderzyć się z jądrem helu 4, powodując powstanie litu 7. Lit 7 jest bardzo łatwo rozbijany przez uderzenie protonu i wówczas wytwarzają się dwa jądra helu 4. Jednak lit 7 powstaje także w wyniku innej reakcji, a mianowicie ze zderzenia jądra helu 3 i helu 4 powstaje radioaktywny beryl 7. Z kolei beryl 7, w reakcji wychwytu elektronu, rozpada się na lit 7. Rozpad ten następuje takim momencie po Big Bangu, gdy wszechświat już zdążył się rozdąć i ochłodzić do temperatury, w której protony nie posiadają energii wystarczającej do rozbicia jądra litu 7, zatem może ono przetrwać.

Konstrukcja Big Bangu oparta została na trzech kluczowych filarach. Pierwszy to ekspansja rozmiarów wszechświata, drugi promieniowanie reliktowe (mikrofalowe promieniowanie tła) [3], zaś trzeci dotyczy zawartości lekkich pierwiastków w najstarszych znanych gwiazdach 4]. Przedstawiłem pokrótce dwa pierwsze filary, teraz kolej na trzeci, który stanowi zasadniczą treść notki.

We wszechświecie znana jest struktura będąca żywą formą biologiczną, której budowa składa się w 62,8% z tlenu, w 19,4% węgla, w 9,3% z wodoru, w 5,1 % z azotu, w 1,4% z wapnia, po 0,6% z siarki i fosforu, z 0,3% sodu, po 0,2% potasu i chloru , z 0,04% magnezu. Łącznie wymienione pierwiastki chemiczne składają się na 99,97% struktury wspomnianej formy organicznej. Na pozostałe 0,03% przypadają śladowe ilości innych reprezentantów układu okresowego pierwiastków, takich jak żelazo, krzem czy cynk. Strukturą o wymienionych proporcjach składników jest ciało człowieka. Oczywiście, podstawowe pierwiastki w rodzaju tlenu, węgla, wodoru czy azotu funkcjonują w organizmie ludzkim w postaci skomplikowanych łańcuchów molekularnych budujących krew, mięśnie, kości i całość tkanki cielesnej. To z nich zbudowane są białka, aminokwasy, enzymy, sole, cukry, kwasy oraz wszystko inne. To po prostu całość cząstek chemii nieorganicznej jak i organicznej, która składa się na organizm mieszkańców zakątka kosmosu, którym jest planeta Ziemia.

Wspomniany kosmita zamieszkuje obiekt astronomiczny, na którego skorupę składają się:
tlen - 46,3%, krzem - 28,2%, glin - 8,3%, żelazo - 5,6%, wapń - 4,1%, sód 2,4%, magnez - 2,3%, potas - 2,1%, tytan - 0,6% i wodór - 0,1%. Czyli sami starzy znajomi. Pierwiastki te są składnikami związków chemicznych, z których najbardziej rozpowszechnionymi na planecie są dwutlenek krzemu (w tym najzwyklejszy piasek) - 42,9%, tlenek magnezu - 35,1%, tlenki żelaza - 9,3%, tlenek glinu - 7,0%, tlenek wapnia - 4,4%. Na pozostałe związki tj. tlenek sodu, dwutlenek tytanu, tlenek chromu i tlenek manganu przypada pozostałe 1,4%.
Tak przedstawia się mapa ilustrująca rozpowszechnienie
wymienionych pierwiastków. Z kolei relacja ukazująca ich strukturę wagową będzie wyglądała odmiennie, gdyż różny jest ciężar właściwy poszczególnych pierwiastków. W takim przypadku największy udział będzie miało żelazo - 35,0%, następnie tlen - 30,0%, krzem - 15,0%, magnez - 13,0%, nikiel - 2,4%, siarka - 1,9%), wapń - 1,1%. Na wszystkie pozostałe, a nie wymienione pierwiastki, przypada 1,6%. Z kolei atmosfera otaczająca Ziemię składa się z azotu w 78,1%, z tlenu w 21,0%, z argonu w 0,9%, z dwutlenku węgla w 0,03%. W atmosferze znaleziono również śladowe ilości helu, kryptonu, metanu, tlenku dwuazotu oraz wodoru i ksenonu. Te śladowe ilości są całkowicie i bezdyskusyjnie śladowe, gdyż ich łączny udział wynosi ca 0,00000027%.

Gwiazda ogrzewająca i oświetlająca Ziemię zbudowana jest w 77 procentach z wodoru, w 21 procentach z helu, a na pozostałe pierwiastki (tlen, węgiel, neon, azot, żelazo) przypada pozostałe 2 procent. Jeśli natomiast uwzględnimy planety, gwiazdy, obłoki gazu, obłoki pyłowe i wszystkie znane formy materii, wówczas struktura rozpowszechnienia pierwiastków we wszechświecie będzie wyglądała następująco. Wodór stanowi w niej 92,7%, a hel 7,18%, zaś oba wymienione pierwiastki łącznie to 99,88% materii wszechświata. Dalsze miejsca wśród najbardziej rozpowszechnionych pierwiastków zajmują tlen - 0,05%, neon - 0,02%), azot - 0,01%, węgiel - 0,008%, krzem - 0,002%. Poza już wymienionymi należy dorzucić jeszcze magnez, żelazo i siarkę, chociaż ich obecność ma charakter jedynie śladowy.

Oznacza to, iż podstawowe cegiełki, z których składają się obiekty materialne we wszechświecie, poczynając od gwiazd, poprzez planety, a na organizmie człowieka kończąc są jednakowe. Jakkol- wiek występują one w różnej proporcji oraz zbudowane są z nich zróżnicowane i skomplikowane związki chemiczne i struktury biochemiczne. Ale sposób, w jaki cegiełki układu okresowego pojawiły się w skorupie ziemskiej, w organizmie człowieka czy w kolejnych generacjach gwiazd, znany jest dopiero od ok. 70 lat. Oto jak się o tym dowiedziano.

W efekcie Big Bangu zostały pierwotnie wytworzone stabilne jądra tylko pięciu pierwiastków. Były nimi wodór 1, hel 4, wodór 2 (deuter), hel 3 oraz lit 7. Z wcześniej przedstawionych danych wiemy, że na wodór 1 i hel 4 przypada łącznie 99,9% masy wszechświata. Wodór 2 (deuter) jest izotopem wodoru 1, zaś hel 3 izotopem helu 4. Deuter stanowi jedynie około 0,006% masy wszechświata, zaś hel 3 około 0,001%. Lit 7, który składa się z trzech protonów i czterech neutronów, a więc posiada największą masę atomową z wymienionej piątki, jest z nich najrzadszy, stanowiąc tylko 0,00000001% masy materii wszechświata (tzw. barionowej).. Z teorii Wielkiego Wybuchu wynika ponadto, że jako jego produkty pojawiły się epizodycznie także dwa inne jądra, a mianowicie wodoru 3 (tryt) oraz berylu 7, ale ze względu na to, że są one radioaktywne, tzn. są one izotopami promieniotwórczymi, czyli ubywa ich w cyklu znanym jako okres połowicznego rozpadu trwającego dla trytu ok. 12 lat, a dla berylu 7 ok. 54 dni, zatem od momentu tak odległego w czasie jakim był Big Bang, już dawno zniknęły. Teoretyczne wyliczenia dotyczące zawartości litu 7 w relacji do zawartości wodoru 1 wskazywały, że powinna ona wynosić w pierwotnej materii wszechświata jedną część na dziesięć miliardów. W 1981 roku odkryto lit 7 w najstarszych gwiazdach naszej Galaktyki (czyli takich które powstały z pierwotnej materii) właśnie w wyliczonej teoretycznie koncentracji w stosunku do wodoru. Ostateczne potwierdzenie wspomnianej koncentracji litu zostało dokonane dopiero w 1991 roku poprzez znalezienie innej gwiazdy z pierwszej generacji.[5]. Tym samym, trzeci teoretyczny filar modelu Wielkiego Wybuchu znalazł potwierdzenie obserwacyjne. [6].

Ale skoro Wielki Wybuch dostarczył tylko pięciu przedstawicieli układu okresowego pierwiastków, to w jaki sposób powstały pozostałe, zwłaszcza te które stanowią cegiełki niezbędne do budowy planet w rodzaju Ziemi i istot w rodzaju homo sapiens?

W ramach fizyki klasycznej nie było możliwe wyjaśnienie, jaka jest natura mechanizmu wydajności energetycznej Słońca i gwiazd. Nie można było wskazać rodzaju źródła energii, które pozwalało na ich świecenie liczone w miliardach lat. Dla przykładu, gdyby Słońce było zbudowane z węgla i spalałoby ten węgiel w sposób konwencjonalny, proces spalania zająłby okres czasu liczony w pojedynczych tysiącleciach. Dopiero Einstein wskazał na właściwe rozwiązanie tej zagadki, kiedy powiązał masę z energią w słynnym równoważniku E = mc2.

W jądrach gwiazd występują bardzo specyficzne warunki charakteryzujące się ogromnym ciśnieniem oraz ogromnymi temperaturami, które to parametry umożliwiają, w wyniku silnych wzajemnych oddziaływań zachodzących pomiędzy cząsteczkami subatomowymi, sukcesywne uwalnianie drzemiącej w gwieździe masy energii. Gwiazdy stanowią zatem ogromnych rozmiarów reaktory jądrowe. W ich wnętrzu ciśnienie, temperatura i gęstość materii są wystarczające do tego, aby tak mikroskopijne obiekty, jak przykładowo protony i neutrony mogły się ze sobą zderzać. Dokładność przewidywań skutków takich zderzeń zależy od wyznaczenia „przekroju czynnego na zderzenie”. Łatwo wyliczyć taki przekrój w przypadku samochodów osobowych czy ciężarowych, natomiast skala trudności związana z dokładnym policzeniem takiego przekroju rośnie w proporcji do zmniejszenia rozmiarów obiektów, które mają się zderzyć. Proporcja rozmiarów ciężarówki i protonu dobrze ilustruje skalę takich trudności. W ciągu swojego „życia” gwiazdy przetwarzają na energię maksymalnie do 1,0% swojej masy spoczynkowej. Ale efekty uboczne owej transmutacji masy w energię, czyli potocznie produkty „spalania”, były poznawane stopniowo.

W 1920 roku brytyjski astrofizyk Sir Arthur Eddington, kierujący Cavendish Laboratory - najbardziej w świecie wówczas cenionym ośrodkiem naukowym w zakresie fizyki atomowej i jądrowej - w swojej pracy zatytułowanej Budowa wewnętrzna gwiazd (The Internal Constitution of the Stars) wskazał, że wnętrza gwiazd są miejscem, w którym zachodzą procesy transmutacji pierwiastków [7]. Nie był jednak nadal rozpoznany mechanizm tej transmutacji. Dopiero prawie czterdzieści lat później, w 1957 roku, w październikowym numerze czasopisma „Reviews of Modern Physics”, ukazał się tekst autorstwa czworga autorów, tj. małżeństwa Margaret i Geoffrey’a Burbidge’ów, Williama Fowlera i Freda Hoyle’a (kwartet nazywany od tamtej pory symbolem B2FH), pt: Synteza pierwiastków w gwiazdach (Synthesis of the Elements In Stars. Autorzy wymienionego tekstu przedstawili teoretyczny i ilościowy model, syntetyzujący i reinterpretujący osiągnięcia 40 lat badań różnych naukowców w zakresie poszukiwań źródła energii gwiazd i mechanizmu transmutacji pierwiastków chemicznych. W swojej publikacji przedstawili tezy i ich uzasadnienie, że wszystkie znane pierwiastki, cięższe od wodoru i helu, powstały w wyniku nukleosyntezy, która odbywa się w jądrach i atmosferach ewoluujących gwiazd.

Wg teorii przedstawionej przez ww. autorów wytwarzanie pierwiastków cięższych od wodoru i helu jest efektem dwóch podstawowych mechanizmów, które związane są z ewolucją odmiennych rodzajowo typów gwiazd. Jako typ pierwszy wyróżnili ewolucję gwiazd o masach zawartych w przedziale od 0,5 do 8,0 mas Słońca [8]. Schemat ewolucyjny takich gwiazd polega na tym, że ich główny i najdłużej trwający okres „życia” związany jest ze „spalaniem” [9] wodoru (który to pierwiastek stanowi główny budulec materii gwiazdy), czego efektem jest transmutacja wodoru w hel. W wyniku tego procesu wytwarzana jest i emitowania energia (tzw. świecenie w różnych zakresach widma) przez gwiazdę. Kiedy jądro gwiazdy dokona przemiany w hel całego znajdującego się w nim wodoru, rozpoczyna się spalanie wodoru w powierzchniowych warstwach gwiazdy otaczających jądro. Z tą chwilą gwiazda przestaje być gwiazdą ciągu głównego i zaczyna ewoluować, rozszerzając się, i poprzez etap podolbrzyma, osiąga postać czerwonego olbrzyma. Przepoczwarzanie takie trwa ok. 100 milionów lat. Gwiazdy o masach do 3 mas Słońca bardzo istotnie zwiększają wówczas jasność, natomiast gwiazdy masywniejsze jedynie rozszerzają swoje powłoki atmosferyczne, a tylko nieznacznie zwiększają swoją jasność. Dlatego też czerwone olbrzymy o różnych masach wyjściowych świecą podobnie jasno. W fazie czerwonego olbrzyma gwiazda spala początkowo jedynie wodór w otoczce jądra, ale wkrótce ulega zapłonowi hel w jej jądrze. Hel spalając się, wytwarza węgiel i tlen, które wkrótce wypełniają całe jądro. Wówczas czerwony olbrzym zaczyna spalać hel, który powstał w otoczce jądra z uprzedniego spalenia w niej wodoru. Jednocześnie gwiazda odrzuca w przestrzeń kolejne zewnętrzne warstwy atmosfery. Dzieje się tak dlatego, że jądro węglowo-tlenowe jest znacznie bardziej gorące od wodorowego czy helowego i produkuje ogromne ilości energii w postaci promieniowania ultrafioletowego. Ciśnienie tego promieniowania odpycha warstwy atmosfery gwiazdy otaczające jądro, w wyniku czego zostają one wyrzucone w przestrzeń międzygwiezdną. Całkowite rozproszenie odrzuconych zewnętrznych warstw atmosfery następuje w ciągu kilkudziesięciu tysięcy lat ziemskich. Na etapie pośrednim rozpraszania poszczególnych warstw atmosfery, produkty odrzucenia są podgrzewane promieniowaniem ultrafioletowym i świecą jako tzw. „mgławica planetarna”[10]. Na miejscu czerwonego olbrzyma pozostaje końcowy etap ewolucji w postaci małego, niewiele większego rozmiarami od Ziemi, gorącego tlenowo-węglowego jądra. Jądra wypalonych gwiazd określane są stosowną dla nich nazwą rodzajową, a mianowicie są to tzw. białe karły [11].

Drugi rodzaj mechanizmu dotyczy ewolucji gwiazd bardzo masywnych, czyli tych, których masy przekraczają 8 mas Słońca. Im bardziej masywna gwiazda, tym szybciej spala wodór, przemieniając go w hel, i przekształca się w czerwonego nadolbrzyma [12]. Gdy po spaleniu wodoru, w jądrze czerwonego nadolbrzyma zaczyna być spalany hel, wówczas nadolbrzym rozgrzewa się, stając się, w zależności od osiągniętej temperatury, nadolbrzymem niebieskim (np. Rigel) [13] lub białym (np. Deneb) [14]. W kolejnych fazach nukleosyntezy zachodzi spalanie cięższych pierwiastków, które wytworzone zostały wcześniej w powłokach atmosferycznych gwiazdy, czyli węgla, tlenu i krzemu. Produktami spalania węgla są neon i magnez. Z kolei spalając neon gwiazda produkuje tlen i magnez, a spalając tlen, krzem i siarkę. Dla lepszego wyobrażenia sobie tego procesu musimy uwzględnić, że kolejne etapy spalania w gwieździe rozpoczynają się od jej jądra. Im dalej od jądra, tym te procesy znajdują się we wcześniejszej fazie. Z tego względu poszczególne fazy nukleosyntezy, zwłaszcza w dużych gwiazdach, układają się warstwami na podobieństwo budowy cebuli. Zwiastunem końca ewolucji jest krzem, który spalając się w jądrze gwiazdy przekształca się w żelazo (podobnie jak siarka, która również spala się w jądrze i efektem takiej transmutacji jest żelazo). Żelazo już nie może spalać się w reakcjach nukleosyntezy. Do jego spalania trzeba by było dostarczyć energii większej, niż mogą go wyprodukować w wyniku swego spalania pozostałe w gwieździe składniki.

Wskutek gigantycznego deficytu energii i gwałtownie malejącego ciśnienia uzyskiwanego w reakcjach spalania, które dotychczas przeciwstawiało się grawitacyjnemu ciążeniu materii, gwiazda gwałtownie się zapada. Ciśnienie wywarte przez grawitacyjne ciążenie warstw gwiazdy na jądro wywołuje jego wybuch i gwiazda zostaje rozerwana w tytanicznej eksplozji, zwanej supernowa, a jej atmosfera rozrzucona jest w przestrzeni między- gwiezdnej, zasilając obłoki gazu o produkty nukleosyntezy. Część impetu eksplozji skierowana zostaje także do wewnątrz i wówczas odziera jądra pierwiastków z orbit elektronowych oraz wpycha elektrony do jąder żelaza. Elektrony, które zostały wciśnięte w jądrze żelaza do protonów produkują elektrycznie obojętne neutrony. Dla zilustrowania gwałtowności takich zmian warto dodać, że np. gwiazda o masie 20-krotnie wyższej od słonecznej spala krzem i siarkę w swoim jądrze zaledwie w ciągu dwóch dni. Czyli, można przyjąć, że eksplozja zwana supernową trwa kilkadziesiąt godzin, co w przypadku tak masywnych gwiazd jest szybkością przekraczającą granice naszej wyobraźni. Odpowiednio do szybkości tej reakcji wydzielona zostaje niewyobrażalna ilość energii będąca skutkiem takiego wybuchu. Zgodnie z zasadą zachowania pędu moment obrotowy gwiazdy zostaje przeniesiony na jej mikroskopijną pozostałość w postaci gwiazdy neutronowej, która, przeciętnie, ma średnicę ok. 20 km, przez co obiekt taki bardzo szybko wiruje wokół swojej osi. Jeśli orientacja (ustawienie) gwiazdy neutronowej będzie ustawiona biegunami w kierunku Słońca, wówczas promieniowanie takiego obiektu będzie odbierane przez ziemskie radio- teleskopy w postaci pulsów. Częstotliwość pulsów zależy od ilości obrotów gwiazdy neutronowej w jednostce czasu. Zarejestrowano pulsy powtarzające się nawet tysiące razy na sekundę. Z czasem obroty takie zwalniają, obiekt ten przestaje być pulsarem, a staje się stopniowo stygnącym żużlem kosmicznym [15].

Tutaj dodam małe wyjaśnienie (może być, że dygresję). Otóż jeśli jednak pozostałość po wybuchu supernowej przekraczać będzie równoważność 3 mas słonecznych, wówczas kolaps grawitacyjny nie zatrzyma się na etapie gwiazdy neutronowej, a doprowadzi do powstania obiektu o tak silnej grawitacji, z którego nawet prędkość ucieczki fotonów światła jest zbyt mała na jej przezwyciężenie. Powstaje wówczas osobliwość zwana „czarną dziurą” (black hole).

Finał dla typowej drogi ewolucyjnej masywnych gwiazd w postaci eksplozji supernowa rozróżniany jest w jej trzech typach: Ib, Ic i II. Taka klasyfikacja jest związana z rodzajami pierwiastków wyrzucanych do przestrzeni międzygwiezdnej w wyszczególnionych odmianach supernowa oraz z wcześniejszą długością życia eksplodującej gwiazdy. Jeśli w dotychczas omówionych typach gwiezdnej ewolucji prześledzimy podstawowe produkty nukleosyntezy, które mogą zasilać przestrzeń międzygwiezdną i stanowić następnie budulec dla innych obiektów kosmicznych, dostrzeżemy że zatrzymaliśmy się na krzemie. A zatem skąd na Ziemi (oraz w organizmach jej mieszkańców) wzięło się żelazo? Przecież żelazo zostało uwięzione w gwiazdach neutronowych albo zostało „zamrożone” w osobliwościach (black hole). Jak zatem wydostało się z tych grawitacyjnych pułapek, aby stać się nieodzownym składnikiem np. hemoglobiny w organizmach zwierzęcych i ludzkich?

Otóż żelazo zostaje wprowadzone w obieg materii w efekcie innego rodzaju eksplozji supernowa, a mianowicie eksplozji typu Ia. Dochodzi do niej wówczas, jeśli np. w ciasnym gwiezdnym układzie podwójnym, jednym ze składników jest biały karzeł, a drugim jakaś typowa gwiazda. Biały karzeł ze względu na swoją olbrzymią punktową grawitację (jest ona punktowa w relacji rozmiarów białego karła w porównaniu z rozmiarami klasycznej gwiazdy ciągu głównego) będzie zasysał materię z atmosfery bliskiego sąsiada w procesie, który nazywa się akrecją. Jeśli w wyniku akrecji biały karzeł zwiększy swoją masę powyżej wartości granicznej, stanowiącej ok. 1,5 masy Słońca [16], ciśnienie pozyskanej materii spowoduje zapalenie się węgla i tlenu, z których jest on zbudowany. Spalanie takie przebiega w niekontrolowanej reakcji łańcuchowej, doprowadzając do wybuchu i rozerwania białego karła. Produktem końcowym jest transmutacja węgla i tlenu w nikiel 56, radioaktywny izotop, którego okres połowicznego zaniku trwa 6 dni, po czym produkty rozpadu zamieniają się w radioaktywny kobalt 56, który z kolei ma 77-dniowy okres połowicznego zaniku, po czym kobalt 56 zamienia się w żelazo 56, który to izotop żelaza nie jest radioaktywny i pozostaje już stabilny (nie rozpada się). Taki jest główny mechanizm kreacji żelaza we wszechświecie. Ten rodzaj eksplozji supernowa (typ Ia) występuje wielokrotnie mniej często niż typy pozostałe, gdyż najpierw gwiazda musi przejść cały cykl ewolucji aż do fazy białego karła, biały karzeł musi powstać w odpowiednim usytuowaniu do gwiazdy-żywiciela, a następnie należy poczekać na efekty akrecji materii.

Przeciętnie z masy 0,6 Słońca biały karzeł musi nabrać wagi do masy ok. 1,5 masy Słońca. Mogą to być zatem interwały czasowe liczone w dziesiątkach czy setkach milionów lat. I jakkolwiek eksplozje tego rodzaju (typ Ia) stanowią mniejszość wśród eksplozji supernowa, okazują się równie niezbędne. Ilość wytworzonego żelaza podczas wybuchu supernowa typu Ia wynosi ok. 0,6 masy Słońca ilość tlenu 0,14 masy Słońca, a węgla 0,03 masy słonecznej. Wykryto jeszcze azot w produktach takich eksplozji, choć tylko w ilości jednej milionowej tej masy. Jest to nadzwyczaj wydajny proces transmutacji obiektu, którego całkowita masa wynosi ok. 1,5 masy Słońca. Oznacza np. ze z samego tylko żelaza wyrzuconego wskutek takiej eksplozji w przestrzeń kosmiczną można by utworzyć ok. 200 000 obiektów o masie planety Ziemia.

Ale przecież układ okresowy pierwiastków nie kończy się na żelazie, na którym kończy się produkcja nuklearnych pieców gwiezdnych. Skąd zatem biorą się pierwiastki cięższe od żelaza, jak np. złoto czy platyna? Ich udział w porównaniu z pierwiastkami dotychczas wymienionymi sytuuje się w mniej niż mikroskopijnych rozmiarach. Co jednak oznacza określenie mikroskopijny w odniesieniu do bardzo rzadkich pierwiastków? Christopher Sneden, astronom pracujący na University of Texas, skomentował przypadek pierwiastka o nazwie europ, który posiada liczbę atomową 63, iż miał wrażenie jakby usiłował zliczać pojedyncze atomy europu w całej gwieździe. Trochę przesadził, ale niezbyt dużo. Otóż pierwiastki cięższe od żelaza (włącznie do kalifornu - liczba atomowa 98) powstają, przede wszystkim, w wyniku procesu szybkiego wychwytu neutronów, zwanego w skrócie procesem „r”  (od angielskiego słowa rapid). Są to produkty rozpadu związane z eksplozją supernowa, gdy gęsty strumień neutronów, wyzwolony w eksplozji, zderza się z jądrami różnych, powstałych uprzednio, pierwiastków. Zderzenia te, przy tak gęstym strumieniu neutronów wyzwalanym w wybuchu, zachodzą średnio jeden raz na sekundę, co oznacza, że nawet powstające jądra izotopów radioaktywnych mają zbyt mało czasu, aby rozpaść się przed momentem ponownego zderzenia z neutronem. Dopiero, gdy strumień neutronów wygasa (bo proces eksplozji się zakończył), bogate w neutrony jądra mogą się rozpaść, co w końcowym efekcie prowadzi do wyprodukowania trwałych izotopów pierwiastków, np. w rodzaju złota, srebra czy platyny. Przeprowadzane testy z wybuchami bomb wodorowych (taka miniaturowa supernowa) potwierdziły, iż produktami nukleosyntezy są pierwiastki cięższe od żelaza, aż do kalifornu włącznie. Pozostało zatem znaleźć odpowiedni rodzaj kosmicznej bomby wodorowej i wyśledzić niektóre produkty procesu „r”, które związane były ze skutkami jej wybuchu.

W 1937 roku w pobliskiej galaktyce IC 4182 [17] wybuchła supernowa typu Ia. Geoffrey Burbidge, członek wspomnianego wcześniej kwartetu B2FH, analizując zmiany jasności widma jej eksplozji dostrzegł, iż natężenie widma słabło wykładniczo, czyli tak samo jak okres połowicznego rozpadu pierwiastków radioaktywnych.

Oznaczało to, iż jasność widma związana jest z obecnością radioaktywnego izotopu w produktach rozpadu gwiazdy, która wybuchła jako supernowa. I rzeczywiście, dokładnie taki efekt daje przemiana promieniotwórczego niklu 56 i kobaltu 56 przy wybuchu supernowa typu Ia.

Pewna ilość pierwiastków układu okresowego, różnych od wytwarzanych w dotychczas wymienionych reakcjach, powstaje w wyniku procesu związanego z powolnym wychwytem neutronów, czyli procesem „s” ( angielskie slow). Jeśli neutron zostanie wychwycony przez jądro żelaza, wówczas może powstać nowe cięższe jądro. Problem w tym, że swobodne neutrony występują w gwiazdach rzadko, toteż ich zderzenia z jądrami pierwiastków są procesem bardzo powolnym. Powolny wychwyt nie odbywa się jako skutek eksplozji supernowa, zachodzi natomiast w stabilnych grawitacyjnie gwiazdach. Dlatego interwały czasowe pomiędzy zderzeniami neutronu z tym samym jądrem liczone mogą być (średnio) w setkach albo nawet tysiącach lat. Łatwo sobie wyobrazić, iż proces „s” (co do zasady analogiczny do wcześniej naszkicowanego procesu „r”) jest wyjątkowo mało wydajny i może przyczynić się do powstania tylko mikroskopijnych ilości pierwiastków. Do jego produktów zaliczamy np. stront 88, itr 89, cyrkon 90, bar 138 (z 82 neutronami w jądrze). Np. w widmach czerwonych olbrzymów wykryto linie promieniotwórczego technetu (liczba atomowa 43), który nie występuje na Ziemi w stanie naturalnym. We wszechświecie także powinien on zaniknąć, skoro okres połowicznego rozpadu jego najbardziej trwałego izotopu wynosi 4,2 miliona lat. Oznaczało to, iż za obecność technetu w atmosferze czerwonych olbrzymów odpowiedzialny musi być proces „s”, tym bardziej, że w widmach tych olbrzymów wykryto również linie baru i cyrkonu, o których już było wcześniej wiadomo, iż stanowią produkty procesu „s”. Pozostało jedynie wskazać, jaki mechanizm może wyzwalać w jądrach czerwonych olbrzymów uwalnianie swobodnych neutronów dla podtrzymania procesu „s”.

W 1955 roku fizyk jądrowy Alastair Cameron w publikacji w „The Astronomical Journal” zaproponował rodzaj reakcji, który był źródłem takich neutronów. Rzadki izotop węgla (C 13) reagował z helem 4, w wyniku czego powstawał tlen 16 i uwalniał się neutron. W pięć lat później Cameron zaproponował inny rodzaj reakcji, w której rzadki izotop neonu (neon 22) wchodził w reakcję z jądrem helu 4, co w efekcie prowadziło do powstania magnezu 25 i uwolnienia neutronu. Pierwszy rodzaj reakcji jest głównym źródłem neutronów w jądrach czerwonych olbrzymów powstałych z gwiazd o masie nie przekraczającej 8 mas Słońca, natomiast drugi rodzaj stanowi takie ich źródło w bardziej masywnych czerwonych nadolbrzymach.

Opisane dotychczas procesy odpowiedzialne są za powstawanie przeważającej ilości pierwiastków znanych nam z układu okresowego. Tylko pochodzenie nielicznych z nich ma źródło w innych procesach, jak np. zderzenia wysokoenergetycznych fotonów (promieni gamma) z jądrami ciężkich pierwiastków w przestrzeni kosmicznej, w wyniku czego ich masywne jądra rozpadają się na mniej masywne. W taki sposób powstała np. większość berylu i boru.

Na zakończenie zasygnalizuję mało znany, poza kręgami fizyków jądrowych lub astrofizyków, problem związany z rozpowszechnieniem węgla we wszechświecie. Otóż tworzone w połowie XX stulecia teoretyczne mechanizmy, mające wyjaśnić przyczyny pochodzenia węgla w jego ilości obserwowanej we wszechświecie, nie dawały rezultatu. Kombinacje z jednoczesną reakcją (fuzją) trzech jąder helu 4, dawały węgiel 12, zaś proces taki miałby zachodzić w gęstych jądrach czerwonych olbrzymów. Wydajność proponowanej reakcji nie spowodowałaby powstania obserwowanej ilości węgla we wszechświecie. W jej wyniku otrzymana mogłaby być jedynie śladowa ilość tego pierwiastka. Wynikało to z faktu, że otrzymany w taki sposób węgiel 12, wchodziłby w kolejną reakcję z helem 4, i szybko zamieniałby się w tlen 16. Wykluczyłoby to całkowicie możliwość uformowania się życia opartego na węglu.

Angielski astronom Fred Hoyle (znany ze wspomnianego już kwartetu) zaproponował, iż proces wytwarzania węgla byłby w zgodzie z wynikami obserwacji odnoszącymi się do stopnia rozpowszechnienia węgla we wszechświecie wówczas, gdyby jądro węgla znajdowało się w odpowiednim stanie rezonansowym. Wtedy proces jego powstawania miałby wydajność zgodną z wyni- kami obserwacji widm gwiezdnych. Rezonans w jądrze atomowym może wystąpić wtedy, gdy ma ono ściśle określoną energię, a jednocześnie taką, aby była ona możliwa do utrzymania się w jądrach masywnych gwiazd. Znając parametry dla tej drugiej wielkości, F. Hoyle wyliczył dla jąder węgla 12 wartości energii niezbędne dla zaistnienia takiego rezonansu. W 1953 roku w Laboratorium Radiacyjnym Kellogga w Caltechu (California Institute of Technology) William Fowler (także ze składu tegoż kwartetu) wykonał doświadczenie, w trakcie którego sprawdził, czy przy wskazanej wartości energii jądro węgla 12 osiągnie pożądany stan rezonansowy. Okazało się, że Fred Hoyle miał rację i właśnie ten rezonans jąder węgla 12 stanowi jedno z kluczowych delikatnych dostrojeń parametrów fizycznych we wszechświecie, 

Nadeszła już pora na udzielenie odpowiedzi na pytanie postawione w tytule notki, a brzmi ona następująco:
Bóg nie gra z nami w kości, wykreował bowiem świat który możemy naszymi zmysłami poznawać, badać i coraz lepiej rozumieć. Tak więc Bóg nie jest hazardzistą.

Przypisy:

[1] stała Hubble’a - obecnie mierzone tempo rozszerzania się wszechświata, wyrażane wielkością kilometrów na sekundę na megaparsek (megaparsek – milion parseków, tj. 3,24 miliona lat światła) – km/sec ∙Mpc. Na odległościach kosmologicznych (dziesiątki, setki i tysiące milionów lat światła) stała Hubble’a wykazuje proporcje w rodzaju, iż obiekt dwa razy odleglejszy oddala się od obserwatora z dwa razy większą prędkością, niż obiekt dwa razy mniej odległy;

[2] kwarki i gluony;

- kwarki są to cząstki elementarne o ułamkowym ładunku elektrycznym. Kwark, oprócz ładunku elektrycznego, posiada właściwość zwaną „kolorem” (na dzisiaj wyróżniamy 6 kolorów kwarków). Poszczególne rodzaje kwarków nie występują samoistnie, ale z kwarków zbudowane są protony i neutrony. Nazwa „kwark” została wymyślona w 1964r. przez fizyka Murray’a Gell-Manna. Wówczas znane były tylko trzy odmiany tych cząstek elementarnych. Murray Gell-Mann zapożyczył dla nich nazwę z dzieła Jamesa Joyce’a pt: „Finnegans Wake”, gdzie pada kwestia (okrzyk) w brzmieniu „trzy kwarki dla pana Marka!” (Three quarks for Mister Mark!).

- gluony są cząstkami wiążącymi kwarki o różnych „kolorach” ( są nośnikiem sił „kolorowych”);

[3] promieniowanie reliktowe – mikrofalowe promieniowanie tła, temperatura ery rekombinacji w ewolucji wszechświata, tj. z chwili ca 380.000 lat po Wielkim Wybuchu, gdy fotony stały się swobodne z racji związania elektronów w powłokach atomowych (ukształtowania się atomów pierwiastków) i fotony już nie zderzały się ze swobodnymi elektronami. Nastąpiło to wówczas, gdy temperatura wszechświata obniżyła się poniżej 3.000 Kelwinów. Obecnie rejestrowana temperatura promieniowania reliktowego wynosi 2,73 Kelwina, co oznacza, że energia fotonów wyemitowanych 380.000 lat po momencie Big Bangu, zmniejszyła się w ciągu 13 mld lat ponad tysiąckrotnie;

[4] lekkie pierwiastki – pierwiastki o liczbie atomowej (ilości protonów w jądrze atomowym) mniejszej od posiadanej przez żelazo. W astronomii wszystkie pierwiastki, poza wodorem i helem, określa się mianem „metali”. Wskaźnik metaliczności, czyli procent zanieczyszczenia atmosfery gwiazdy innymi pierwiastkami (oprócz pierwotnych wodoru i helu) wskazuje na typ morfologiczny gwiazdy, a zwłaszcza pozwala określić jej wiek;

[5] W 1981 roku francuscy astronomowie Monika i Franciszek Spite, korzystając z teleskopu w kanadyjsko-francusko-amerykańskim obserwatorium na Hawajach dysponującym teleskopem o średnicy 3,6 m na szczycie Mauna Kea, obserwowali gwiazdy galaktycznego „halo” i szukali linii absorpcyjnej odpowiadającej widmu litu. We wszystkich zbadanych przypadkach koncentracja litu była zgodna z wielkością wynikającą z teoretycznego modelu Wielkiego Wybuchu. W 1991r. potwierdzenie ich wyników uzyskali trzej amerykańscy astronomowie z University of Texas w Austin (Verne Smith, David Lambert i Paul Nissen) w widmie gwiazdy HD 84937 z konstelacji Lwa, odległej od Słońca o ok. 260 lat światła. Jest to, niewidoczny gołym okiem, żółty karzeł, trochę chłodniejszy od Słońca (5.400 K) o masie ok. 0,6-0,8 masy słonecznej;

[6] promieniowanie reliktowe zostało (przypadkowo) wykryte w 1964 r. przez Arno Penziasa i Roberta Wilsona, którzy pracowali nad nowymi kanałami transmisji telekomunikacyjnei dla firmy Bell Telephone i byli zatrudnieni w laboratorium tej firmy miejscowości w Murray Hill (New Jersey);

[7] Przeszła do historii fizyki odpowiedź Sir Artura Eddingtona, na zadane mu pytanie na kongresie fizykó1) przez jednego w wybitnych kolegów z tej branży naukowej, że jest on ponoć tylko jednym z trzech ludzi na świecie, który rozumieją teorię względności Einsteina. Sir Artur po pewnym namyśle odrzekł: cały czas się zastanawiam, kto mógłby by tym trzecim.”;

[8] chodzi o masę początkową gwiazdy, gdy znajduje się ona na tzw. ciągu głównym, czyli na etapie spalania wodoru.

[9] określenie „spalanie” jest tylko pewnym przybliżeniem reakcji syntezy termojądrowej. Występuje ona w cyklu proton-proton, który jest sekwencją reakcji syntezy dla gwiazd o masie nie większej niż 1,5 masy Słońca oraz w cyklu C-N-O (węgiel-azot-tlen) dla gwiazd bardziej masywnych, gdzie węgiel, azot i tlen stanowią katalizatory dla reakcji termojądrowych w takich gwiazdach. Sumaryczna masa katalizatorów nie zmienia się, natomiast stopniowo tlen i węgiel transmutują w azot;

[10] określenie „mgławica planetarna” nie ma nic wspólnego ani z planetami, ani z planetogenezą. Jest ono terminem historycznym, gdy pierwsze, jeszcze XVIII-to i XIX-to wieczne widma takich obiektów były interpretowane jako tworzenie się dysków protoplanetranych wokół gwiazd. Nie znano jeszcze wówczas etapów ewolucji poszczególnych typów gwiazd;

[11] biały karzeł - niezwykle gęste jądro umarłej gwiazdy, z reguły o masie 0,6 masy słonecznej, która upakowana jest w kuli o średnicy ca 20.000 km. Z tego powodu gęstość materii białego karła jest bardzo duża, jeden jej cm sześcienny (tyle, ile mieści standardowa łyżeczka do herbaty) ważyłby (w hipotetycznych warunkach ziemskich) jedną tonę. Najbliższy znany biały karzeł to tzw. Syriusz B, towarzysz Syriusza stanowiący z nim grawitacyjnie związany układ, znajduje się w odległości ca 8,5 roku światła od Słońca. Kolejnym najbliższym jest Procjon B, towarzysz Procjona, odległy o 11,4 roku światła. Białe karły są dosyć częstym typem gwiezdnym. Oszacowania astrofizyczne wskazują, że w Galaktyce białe karły stanowią ok. 10,0% wszystkich gwiazd;

[12] jedne z najbliższych Słońca (i Ziemi) czerwone nadolbrzymy to znajdujące się w odległości ponad 500 lat światła Betelgeza w Orionie i Antares w Skorpionie. Oba zostaną rozerwane niebawem, jak na standardy kosmiczne, w eksplozji znanej jako supernowa; Antares w przeciągu jednego miliona lat, a Betelgeza w przeciągu kilku milionów lat;

[13] Rigel - beta Oronis, błękitny nadolbrzym w konstelacji Oriona, odległy od Słońca o ca 860 lat światła. W przeciągu 10 milionów lat zakończy swój żywot gwiezdny jako supernowa;

[14] Deneb - alfa Cygni, bialy nadolbrzym w konstelacji Łabędzia, odległy od Słońca ok. 1.425 lat światła. W przeciągu 10 milionów lat zakończy swój żywot gwiezdny jako supernowa;

[15] pierwszy pulsar został odkryty (zarejestrowano jego widmo) w roku 1967. Do dzisiaj poznano ich grubo ponad tysiąc, a liczba rozpoznanych obiektów tego rodzaju systematycznie zwiększa się. Pulsary stały się sławne, gdy astronomowie, Polak Aleksander Wolszczan i Kanadyjczyk Dale Frail odkryli w 1991 roku planety w otoczeniu pulsara radiowego PSR B 1257+12 w konstelacji Panny, obiektu odległego o 980 lat światła od Słońca. Pulsar ten charakteryzuje się częstotliwością 160 pulsów na sekundę. Moga być one rejestrowane przez ziemskie urzadzenia o ile usytuowanie pulsara wzgledem  Słońca (i orbity ziemskiej) jest takie, ze zwrócony jest w tym kierunku swoimi buegunami. Pulsary (zwane xcczasem magnetarami) maja tak silne pole magnetyczne , że promireniowanie mo  ze wydostać się z nich tylko w punkcie biegunów, gdzie wyrzucane jestprostopadle w przestrzeń. Pozostałe jest zakrzywione , jak w pezypadku magnesu wokół magnetara ( rdzenia);

[16] jest to tzw. granica Chandrasekhara wyliczona w latach trzydziestych XX stulecia przez amerykańskiego astrofizyka pochodzenia hinduskiego Subrahmanyana Chandrasekhara. Granica przyjmuje wartość 1,44 masy Słońca dla białych karłów składających się z mieszaniny węgla, tlenu i helu lub wartość 1,24 masy Słońca dla białych karłów z głównym udziałem żelaza;

[17] galaktyka nieregularna w konstelacji Psów Gończych, odległa ok. 13 milionów lat świetlnych od Drogi Mlecznej, o 5-6 krotnie mniejszej średnicy (rozmiar ok. 25 tys. lat świetlnych), stanowiąca składnik grupy trzech galaktyk (M94);

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 

 



tagi: big bang 

stanislaw-orda
29 stycznia 2019 09:06
69     2405    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


darkforce @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 11:15

Wszystkie hipotezy i teorie opierają się na założeniach. Wnioski mogą być różne, jednak człowiek do niektórych przywiązuje się bardziej. Np hipoteza orozszerzalności wszechświata: odniosę się do twierdzenia jakoby galaktyki uciekały tym szybciej im są dalej. Wszechświat rozszerza się coraz szybciej. Uważam że w tym twierdzeniu brak logiki. primo, może efekt dopplera ni jest właściwym założeniem?

sec, obserwując np galaktykę ,, A"

oddaloną o 10 mld lat świetlnych nie wiemy w jakim stanie jest dzisiaj, a może właśnie zaczęła zbliżać się do nas?

ter. prosiłbym o wyjaśnienie co kryje się pod terminem spalanie? Ja rozumiem że jest to utlenianie. Jak w takim razie pojmować spalanie tlenu?

qua, wydaje mi się nielogicznym tłumaczenie pulsacji ustawiniem obiektu biegunem w kierunku ziemi

qui, również nielogicznym wnioskiem jest hipoteza o zasysaniu materii przez masywność białego karła. Przecież zanim gwiazda została białym karłem też miała masę i to większą (o wypromieniowaną energię), i w ciągu b długiego żywota nie zasysała sąsiada? 

Nie chce mi się więcej pisać, poprzestanę na tych paru uwagach. Opieramy się w zdobywaniu wiedzy na popularyzatorach.I znów cytat: ,,Uniwersytecki profesor co najwyżej zdoła zabalsamować dostarczane mu idee". Co gorsze, zawodowi popularyzatorzy są zarozumiali i lubią fałszować dane. zdarza się to i naukowcom, czego przykładem jest wymieniony wyżej Eddington 

zaloguj się by móc komentować

darkforce @stanislaw-orda 29 stycznia 2019 11:05
29 stycznia 2019 11:23

Wszystkie hipotezy i teorie opierają się na założeniach. Wnioski mogą być różne, jednak człowiek do niektórych przywiązuje się bardziej. Np hipoteza o rozszerzalności wszechświata: odniosę się do twierdzenia jakoby galaktyki uciekały tym szybciej im są dalej. Wszechświat rozszerza się coraz szybciej. Uważam że w tym twierdzeniu brak logiki.

primo, może efekt dopplera nie jest właściwym założeniem?

sec, obserwując np galaktykę ,, A"

oddaloną o 10 mld lat świetlnych nie wiemy w jakim stanie jest dzisiaj, a może właśnie zaczęła zbliżać się do nas? przecież widzimy ją w stanie sprzed 10 mld lat!

ter. prosiłbym o wyjaśnienie co kryje się pod terminem spalanie? Ja rozumiem że jest to utlenianie. Jak w takim razie pojmować spalanie tlenu?

qua, wydaje mi się nielogicznym tłumaczenie pulsacji ustawiniem obiektu biegunem w kierunku ziemi.Jak znika i pojawia się żródło pulsacji?

qui, również nielogicznym wnioskiem jest hipoteza o zasysaniu materii przez masywność białego karła. Przecież zanim gwiazda została białym karłem też miała masę i to większą (o wypromieniowaną energię), i w ciągu b długiego żywota nie zasysała sąsiada? 

Nie chce mi się więcej pisać, poprzestanę na tych paru uwagach. Opieramy się w zdobywaniu wiedzy na popularyzatorach.I znów cytat: ,,Uniwersytecki profesor co najwyżej zdoła zabalsamować dostarczane mu idee". Co gorsze, zawodowi popularyzatorzy są zarozumiali i lubią fałszować dane. zdarza się to i naukowcom, czego przykładem jest wymieniony wyżej Eddington 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 12:36

proponuję, abys przeczytał notkę jeszcze raz, a najlepiej jeszcze dwa razy. Ale powoli i dokładnie, łącznie z przypisami.. Notka nie jest o tym czy model Big Bangu jest jedynym i osttecznym "obrazem"  Universe. Jest o tym, ze na dzisiaj jest to najbardziej kompletny i koherentny model. Model zas to pewne przyblizenie, skonstruowane własnie wedle okreslonych założeń,. Nie są to jednak założenia , które się komuś przyśniły po popijawie u cioci na imieninach.

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 12:53

A mówią że Betelgeza fuknie zaraz lub już fuknęła. Czyli że czekamy tylko na efekt ze względu na odległość 650 tyś lat świetlnych.

Nawet dzisiaj o tym trąbią :-)

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-kosmiczna-eksplozja-moze-spowodowac-ze-na-ziemi-zobaczymy-dw,nId,2806551

zaloguj się by móc komentować

bendix @darkforce 29 stycznia 2019 11:23
29 stycznia 2019 12:59

"Np hipoteza o rozszerzalności wszechświata: odniosę się do twierdzenia jakoby galaktyki uciekały tym szybciej im są dalej."

No widzisz. Może przestrzeń pomiędzy nimi "puchnie" i czym jest jej więcej tym szybciej się oddalają?

Co do tego czy się zacznie zbliżać to chyba już dokonano pomiaru i świat się będzie rozszerzać w nieskończoność.

Nie nastąpi proces zatrzymania i kolapsu.

Dobrze pamiętam że na to pytanie już udzielono odpowiedzi?

zaloguj się by móc komentować

darkforce @bendix 29 stycznia 2019 12:59
29 stycznia 2019 13:21

Napisałem tylko,  że obserwujemy tylko to co było 10 mld lat temu (jeśli obiekt jest oddalony 10 mld lat)! Nie mamy pojęcia czy dzisiaj się oddalają.  Dziś widzimy tylko jak zachowują się  bliskie obiekty! Jeśli jest oddalony 1000 lat, widzimy co robił 1000 lat temu, ale nie dziś! Mówienie co teraz dzieje się z dalekimi obiektami, jest delikatnie mówiąc, myśleniem życzeniowym

zaloguj się by móc komentować

darkforce @stanislaw-orda 29 stycznia 2019 12:36
29 stycznia 2019 13:28

No i widzę że ten model jest do d.... z której strony by nie spojrzał :).

zaloguj się by móc komentować

bendix @darkforce 29 stycznia 2019 13:21
29 stycznia 2019 13:29

Ale obserwujemy różnice w prędkości oddalania obiektów bliższych i dalszych prawda?

zaloguj się by móc komentować

bendix @darkforce 29 stycznia 2019 13:28
29 stycznia 2019 13:31

Bo to wszystko jest namalowane na dykcie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @bendix 29 stycznia 2019 12:53
29 stycznia 2019 13:36

Betelgeza to  ok. 600 lat świetlnych (plus minus 30)

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @darkforce 29 stycznia 2019 13:21
29 stycznia 2019 13:38

Przeczytałem, co napisałeś, ale ie uzywaj okreslenia "nie mamy pojęcia".
Kto nie ma, ten go nie ma.

Nie wszyscy muszą je mieć.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @darkforce 29 stycznia 2019 13:28
29 stycznia 2019 13:39

Proponuję abyś zmienił okulistę

zaloguj się by móc komentować

Berdychowski @darkforce 29 stycznia 2019 13:28
29 stycznia 2019 13:48

Wiedza o Wszechświecie jet tylko narzuconą wiarą przez "Oświecenie" a już miary stosowane w astronomii są z wyższej algebry wzięte. Nie mogą bidule, astronomowie, zajmować się US, bo zakazano im wchodzić w paradę dominującej na szczytach władzy planety astrologii, od której mamy NASA. Ot i cała prawda o urojeniach ludzi niedojrzałych emocjonalnie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Berdychowski 29 stycznia 2019 13:48
29 stycznia 2019 13:50

Czy na pewno  nie pomyliłeś notki, pod którą wpisałeś swój komentarz?

Bo twój komentarz jest  ni przypiął, ni wypiął.

zaloguj się by móc komentować

Berdychowski @stanislaw-orda 29 stycznia 2019 13:50
29 stycznia 2019 13:54

Tak jak i obowiązująca wiedza astronomiczna - ni przypiął, ni przyłapał.

zaloguj się by móc komentować

Berdychowski @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 14:20

Uzasadnię to tak: na filmach ze stacji kosmicznej do około 2010 r. na tle pięknej niebiesko-biało-zielono-brązowej Ziemi widzieliśmy intensywnie rozgwieżdżone niebo, cudowny widok. Poszukajcie dziś na YT tych filmów, zniknęły. W ich miejsce pojawiły się skręty z czarną otchłanią. I co z tego wynika? Odpowiem. Robi się ze sferą pozaziemską „cuda”na naszych oczach, i nikogo to nie wzrusza, a niektórych jeszcze bardziej utwierdza w wierze w tajne księgi astronomii napisane tak naprawdę przez niewiadomokogo.

zaloguj się by móc komentować

darkforce @stanislaw-orda 29 stycznia 2019 13:38
29 stycznia 2019 15:10

Drogi Chłopcze, Ty oczywiście masz pojęcie. Tylko czy dałbyś sobie za to pojęcie głowę odciąć? Jeśli nie, zejdź z obłoków, wyluzuj. Weź przykład z Szanownego Gospodarza.Chyba że uważasz iż kosmologowie są z lepszej gliny niż historycy.

zaloguj się by móc komentować

Berdychowski @Berdychowski 29 stycznia 2019 14:20
29 stycznia 2019 15:21

Przypomniała się mi pewna anegdota:

 

W czasie IIWŚ Wilhelm Canaris szukał intensywnie po świecie Einsteina, jego ludzie znaleźli na Bałkanach Milevie Marić żonę Alberta. Pierwsze pytanie przesłuchującego ją pułkownika brzmiało: Jak poznała pani Alberta Einsteina?

  • tak jak wszyscy - z gazety.

  • w którym to było roku?

  • nie pamiętam.

  • nie pamięta pani daty poznania swojego męża?

  • nie pamiętam nawet daty naszego ślubu, bo nigdy Alberta na oczy nie widziałam, było on przecież postacią fikcyjną pierwowzorem Pan Ameryka.

zaloguj się by móc komentować

emi @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 18:32

Mam gotowy komentarz, sprzed paru ładnych łat, drobnym druczkiem na marginesie, ale jak najbardziej w samym jądrze tematu :)

Znów słychać tło, rezonują ściany

I nie pomaga zatykanie uszu

Krew płynie w tej samej tonacji

Co mila kamień   

/amen/  om/   amen/

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Berdychowski 29 stycznia 2019 13:54
29 stycznia 2019 20:21

Jeśli nie będziesz komentował na temat konkretów, a tylko o swoich projekcjach,  to Cię zbanuję.

Mój próg tolerancji dla  pyszałkowatych ignorantów jest dość nisko usytuowany.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @darkforce 29 stycznia 2019 15:10
29 stycznia 2019 20:26

A to jest moje  ostatnie ostrzeżenie w stosunku do Ciebie.

Znajdź sobie gdie indziej temat,  który jesteś w stanie skomentować z sensem.

Temat  poruszony w tej notce do takich nie należy.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 21:13

"Mój próg tolerancji dla  pyszałkowatych ignorantów jest dość nisko usytuowany." no no miszczu, podkreślam miszczu.

A wiesz co to jest ogień? No taki co to przypalamy fajkę. Wiesz? Miszczu?

A taki katar, taki z nosa też wiesz? Miszczu.

Trochę pokory Miszczu!

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 29 stycznia 2019 21:13
29 stycznia 2019 21:32

Nikt nie ma obowiązku komentowania., zwłaszcza jesli nie rozumie  o czym traktuje notka. Jesli jednak ma jakis przymus kometowania, to mógłby ewentualnie zapytać o kwestie, których nie rozumie. Natomiast stawianie sprawy w ten sposób,  ze jesli "ja" czegos nie rozumiem, to znaczy, że zajmujacy się zawodowo astrofizyka są głupcami albo szarlatanami,  rzecz jasna, jest stawianiem sprawy na głowie.

Mam nadzieję  że nie będę musiał się powtarzać w takiej, wydawałoby się, oczywistej sprawie.

 

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
29 stycznia 2019 21:57

Jasna i trzymająca w napięciu opowieść, podobnie jak u Pana dr Szymona Modzelewskiego. Dziękuje.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Autobus117 29 stycznia 2019 21:13
29 stycznia 2019 22:02

co też chciałbyś odkryć fragment Piękna - co aż "elektryzuje", ale jesteś za płaski

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 29 stycznia 2019 21:57
29 stycznia 2019 22:14

Opowieść ma jeden zasadniczy morał. Otóz wszelkie modele dotyczące świata fizycznego sa ułomne, gdyz wynikaja z przygodnych okolicznosci, jak stan wiedzy w danym momemnncie historycznym. Co jasno wskazuje, iz w zadnym momencie wiedza ta niemoze być zupełna.

Oznacza to ni mniej, ni wiecej, iz wszelkie modele budowy i ewolucji swiata fizycznego nie dadza odpowiedzi "dlaczego". Dlaczego ten świat istnieje i dlaczego istnie taki właśnie , a nie inny. W szczególności zaś nie moga odpowiedzieć jaki jest sens istnienia takich istot jak ludzie.

Od konstruowania odpowiedzi na podobnego rodzaju zagadnienia egzystencjalne  jest metafizyka. Ale, rzecz jasna, nie każda metafizyka może sprostać temu zadaniu.  Zapewne jest tylko taka jedna. Natomiast jesteśmy w takiej szczęśliwej sytuacji, iż sam Bóg podpowiedział nam, jaka może temu sprostać.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda 29 stycznia 2019 22:14
30 stycznia 2019 00:47

> gdyz wynikaja z przygodnych okolicznosci

Ładnie Pan pisze:)

 

" nam, jaka może temu sprostać. "

Jak Bóg może temu sprostać? Jak możemy temu sprostać? Czy mógłby Pan wyedytować to zdanie/rozwinąć?

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 30 stycznia 2019 00:47
30 stycznia 2019 09:32

Powinienem był napisać: objawił.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda
30 stycznia 2019 11:37

A co jeśli Bóg istnieje? :P Dlaczego miałby być hazardzistą? Czytając Biblię, Ewangelię trudno chyba o bardziej odległą myśl.

Czy to nie trochę dziwne tworzyć świat z jakiegoś dziwacznego Big Bangu, jakiegoś nieokreślonego czegoś z czego powstanie nie wiadomo co? Dla mnie to jak malować obraz rzucając kulkami farby w płótno. Sorki ale ciężko mi podejrzewać wybitną inteligencję wyposażoną w nieograniczone możliwości że będzie się bawić w taką sztukę... A może cenicie tą nowoczesną sztukę, gdzie ktoś się tarza w farbie a potem sprzedaje efekt?

Po co tracić czas na takie głupoty? Skoro dużo lepiej stworzyć Wrzechświat z jakimś pomysłem, planem, IDEĄ. Po co tracić czas na jakieś rozszerzanie się? Czemu ma to niby służyć? Po co tracić czas na produkcję ciężkich pierwiastków z supernowych? To nie tylko musi być nudne ale zwyczajnie zbyteczne.

Big Bang polega w istocicie na jednej tylko poszlace: że Wszechświat się rozszerza. Ale przecież pojawiają się informacje sugerujące że Wszechświat może być starszy niż te 14mld lat. Jak to pogodzić? Nie mówiąc o tym że owe przesunięcie ku podczerwieni może wynikać z jakiegoś innego niż efekt Dopplera zjawiska. Przykładowo podobno istnieje niewidzialna czarna materia o której nic nie wiemy, może owa materia tak wpływa na światło że „roziąga” te fale i obiekty wydają się oddalać? Może coś jest w samej przestrzeni o której nie wiemy nic, co sprawia że odleglejsze galaktyki wydają się wpływać na emitowane światło.

Istnieją różne teorie na temat Wszechświata dla mnie Big Bang i obecna Kosmologia jest fałszywa. Ale przede wszystkim jest niespójna, nielogiczna. ZWŁASZCZA jeśli ktoś wierzy w stojącą za tym Inteligencję. Można sobie wyobrazić dużo szybsze metody na kreację Wrzechświata. Można sobie wyobrazić że właśnie że proces kreacji wywołuje ten efekt. Czysto fizyczny. Bo jeśli przykładowo młoda galaktyka, w tym procesie posiada materię, która nieco inaczej emituje światło, takie właśnie przesunięte im młodsza, zanim się wszystko ustabilizuje to oznaczałoby że te wszystkie odległe galaktyki, które zdają się uciekać, nie tyle uciekają co obserwujemy je w stanie inkubacji. Takie jakie były te powiedzmy parę milionów lat temu. Ale gdy za ten milion lat gdy ich światło z „teraz” dotrze na Ziemię okaże się że te same galaktyki jakoś już nie uciekają. Bo ustabilizowały się i emitują już „standardowo”

Hipoteza taka sugerowałaby że nasz Wszechświat w istocie jest bardzo młody. Ma ileś tam milionów lat. Galaktyki powstają niemal „gotowe”. Myślę że znalazłoby się co nieco na potwierdzenie młodej Ziemi, młodej Galaktyki. Owszem są te wszystkie rozpady pierwiastków promieniotwórczych ale jak zwykle przyjmowane jest założene że to tak działało zawsze. Że odkąd 4 mld lat temu powstał nasz Układ Słoneczny to właściwie nic się nie działo. Że tak samo pracowała zawsze materia.

Ale niekoniecznie tak było. Działy się bardzo ciekawe rzeczy całkiem niedawno. Obserwowali je ludzie, notowali, zapisywali w starożytności. Postaram się o tym napisać.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 30 stycznia 2019 11:37
30 stycznia 2019 11:47

Weź się za jakiś lżejszy temat na miarę swoich możliwości.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda 30 stycznia 2019 11:47
30 stycznia 2019 11:54

Ach przepraszam, skoro pan woli tych wszystkich masmedia fizykow, tak samo logicznych tak tych wszystkich masmedia historyków to daję sobie spokój. Nie będę już panu zakłócać świata politycznej poprawności :)

zaloguj się by móc komentować


qwerty @stanislaw-orda
30 stycznia 2019 14:07

tematyka ta ma wiele odsłon: 'Od zasady szufladkowej do osobliwości niezderzeniowych' czy też ' Katalog kształtów naszego Wszechświata' [Paweł Strzelecki];- i momentami czytuje się jak sensacyjne powieści, no i wymagają takie podróże trochę wiedzy, b.dobry tekst

zaloguj się by móc komentować

qwerty @smieciu 30 stycznia 2019 11:37
30 stycznia 2019 14:08

głupoty? no cóż do tablicy nie zostałeś wezwany to i oceny nie dostąpisz

zaloguj się by móc komentować

qwerty @smieciu 30 stycznia 2019 11:37
30 stycznia 2019 14:32

Czy przeciąganie się wzajemne dwóch mas jest przejawem inteligencji? A jeśli tak to czyjej?

zaloguj się by móc komentować

smieciu @qwerty 30 stycznia 2019 14:32
30 stycznia 2019 15:04

Nie wiem do czego zmierzasz qwerty. Dlaczego przyciąganie się dwóch mas miałoby być lub nie być  przejawem inteligencji? Może ale nie musi. Może rozwiniesz?

zaloguj się by móc komentować

qwerty @smieciu 30 stycznia 2019 15:04
30 stycznia 2019 16:56

no bo jak się przyciągają to pewnie są inteligentne, te masy - lub ktoś je do tego przyciągania nakłania prośbą lub grożbą [ot, takie żółte kamizelki]

zaloguj się by móc komentować

smieciu @qwerty 30 stycznia 2019 16:56
30 stycznia 2019 19:50

Czyli krótko mówiąc ktoś to tak zorganizował :P

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 30 stycznia 2019 19:50
31 stycznia 2019 11:18

polecam:

Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz  "Akosmizm"

Wyd. AGAPE 2016

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @stanislaw-orda
2 lutego 2019 06:24

Czy mógłbyś się jakoś odnieść do sposobu, w jaki ta czarna dziura zrobiła Big Bang? Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

bendix @Stalagmit 2 lutego 2019 06:30
2 lutego 2019 06:51

A ja Ci bardzo dziękuję za książkę. Właśnie ją "pochłaniam" Zebrane w jedną całość Twoje teksty są genialne.

zaloguj się by móc komentować

bendix @Stalagmit 2 lutego 2019 06:30
2 lutego 2019 06:55

Obok mnie mieszka Maciej Rosalak - jak go spotkam to mu podaruję Twoją książkę.

zaloguj się by móc komentować

bendix @Stalagmit 2 lutego 2019 07:00
2 lutego 2019 07:01

Miałem przedsmak tutaj. Grzech by było całości nie przeczytać. To ja dziękuję.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @SilentiumUniversi 2 lutego 2019 06:24
2 lutego 2019 11:16

nie mogę sie odnieść z powodu, że  "czarna dziura" nie zrobiła Big Bangu.

zaloguj się by móc komentować


bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 11:16
2 lutego 2019 11:56

Jedna rzecz jest pewna - nikt nie wie i nigdy nie będzie wiedział co spowodowało Big Bang.

Obserwowalne są tylko jego efekty.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @bendix 2 lutego 2019 11:56
2 lutego 2019 12:33

te efekty, które, jak nam się wydaje, poprawnie interpretujemy i z których  potrafimy skonstruować "spójny", choć uproszczony model .

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @bendix 2 lutego 2019 11:20
2 lutego 2019 12:35

Albo nie przeczytał notki, albo jej nie zrozumiał.

Ale przecież nie jest bynajmniej wyjątkiem w tej mierze.

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 12:35
2 lutego 2019 13:02

Mamy porozmawiać o procentach szarej substancji w wielkiej pustce? To już na priv poproszę. Nie chcę siać zgorszenia.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @bendix 2 lutego 2019 13:02
2 lutego 2019 13:16

Ujmę to tak, znam możliwości kandydatów, których przesłuchiwano w rekrutacji konkursowej do ważnej, bardzo statutowo merytorycznej. Jednej z dwóch, które w swojej nazwie maja składnik "naj". Wszyscy z nich byli, oczywiście. "po studiach". Ale  jakoś żaden nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, ile to jest 5 procent od 120.

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 13:16
2 lutego 2019 14:05

Zaraz wywołam burzę, ale zawsze od liceum twierdziłem że studia humanistyczne zostały wprowadzone po to żeby debile mieli dyplom.

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 13:16
2 lutego 2019 14:06

I jeszcze jedno: czy to co opisałes powyżej to jest matematyka? Czy może zwykłe rachunki?

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 13:16
2 lutego 2019 14:15

Nawet za hitlera niewolników w GG uczono liczyć do dziesięciu. Bo komu potrzebny niewolnik analfabeta.

A te ćwoki nie potrafią podzielić przez sto i pomnożyć przez pięć.

I toto ma dyplomy, tfu...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @bendix 2 lutego 2019 14:06
2 lutego 2019 14:49

z zakresu tabliczki mnożenie nie zadawaliśmy pytań, aby nie robić jeszcze większego  obciachu

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 14:49
2 lutego 2019 14:51

Dobrze że nie przesadziliście.

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @stanislaw-orda 2 lutego 2019 11:16
2 lutego 2019 17:59

Przepraszam za zamieszanie. Nie potrafię chyba ściśle zadać tego pytania. Spróbuję z innej strony: dlaczego materia Big Bangu nie zapadła się natychmiast w czarną dziurę?

zaloguj się by móc komentować

qwerty @SilentiumUniversi 2 lutego 2019 17:59
2 lutego 2019 18:41

Bo nie miała wejściówki i nie materia

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @SilentiumUniversi 2 lutego 2019 17:59
2 lutego 2019 22:06

nie miała powodu, ale przede wszystkim struktura świata materii wykształciła się dopiero  jako skutek Big Bangu.

Big Bang jest terminem umownym oznaczającym początek formowania się świata materii.

Przeciwdziałało kolapsowi grawitacyjnemu zjawisko okreslone jako "faza inflacyjna", czyli pewien cud niewyjasnialny w kategoriach fizyki, polegający na przejściu fazowym ze świata o niewielkich rozmiarach do swiata o rozmiarach uniemożliwiających ów kolaps , które to przejście nastapio z predkością o kilka rzedów wyzszych niz predkosc swiatłą.

Dlaczego "faza inflacyjna" zaszła z taką predkoscia i dlaczego ' trwała tyle ile trwała (stosowne modele podają te parametry, które rzecz jasna dopasowane są do własciwosci wszechświata, jakie obecnie jesteśmy w stanie odcyfrować), a zwłaszcza dlaczego się zakończyła w takim  a nie w innym momencie, to już domena  metafizyki. Fizyka nie odpowie dlaczego. Widocznie tak "musiało być".

zaloguj się by móc komentować

SilentiumUniversi @stanislaw-orda
3 lutego 2019 06:09

Dziękuj za konkretną odpowiedź

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 2 lutego 2019 22:06
3 lutego 2019 06:37

Przy okazji dodam że z czarnych dziur też materia ucieka/paruje.

zaloguj się by móc komentować


mniszysko @stanislaw-orda 2 lutego 2019 22:06
3 lutego 2019 13:02

Mnie zastanawia jedno w tej koncepcji. O ile dobrze rozumiem jest olbrzymia koncentracja energii-materii (czy energetycznej materii tutaj nie wyłapałem dokładnie o co chodzi). W każdym bądź razie - jak rozumiem - jednorodny koncentrat zawierający w sobie potężną energię. Jest to koncentrat poza przestrzenią i czasem, bo przesterzeń i czas zawiera w sobie. Toż to są atrybuty Boga! Dla mnie o wiele prościej w tym wypadku brzmi Biblia: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.

Dwa. Następuje wybuch. Wraz wybuchem ten punkt rozszerza sie. Zaczyna istnieć czas i przestrzeń. Jeśli ten punkt jest jednorodny a potem rozszerza się we wszystkie strony tworząc przestrzeń (trzeba ciągle pamiętać, że rozszerza się w nicości a więc ciągle tworzy przestrzeń) to jak rozumieć jego wewnętrzne różnicowanie się bez ingerencji z zewnątrz?

Będę wdzięczny za wszelkie korekty w moim rozumowaniu.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @mniszysko 3 lutego 2019 13:02
3 lutego 2019 13:49

Rany, nie rozumiecie że właśnie o to tylko chodziło autorowi koncepcji Big Bangu. To był jakiś belgijski ksiądz, który postanowił sobie dokonać syntezy wiedzy astronomicznej z koncepcją Boga. Boskiej kreacji. Big Bang został wymyślony z myślą o „atrybutach Boga”. Tylko jak napisałem wyżej czemu akurat tak miałaby przebiegać kreacja? Czyż nie lepiej odrazu przystąpić do tworzenia galaktyk, życia, czyli tego co jest naprawdę istotne?

Big Bang w istocie wydaje się sugerować jakieś ograniczenia Boga i pewnie to było jednym z powodów dzięki którym ta teoria została podchwycona. Innym może być np. twierdzenie: „W istocie świat powstał w pewnym sensie z niczego. A teraz ludzie wierzący dorabiają sobie do tego teorie..." Według mnie ta teoria jest pułapką zarówno dla ludzi wiary jak i nauki. Pasuje jednym i drugim, nie prowadzi do istotnych wniosków.

Ludzie „nauki” widzą pustą przestrzeń, świat przypadku, gdzie może gdzieś powstaje życie. Ludzie wiary tracą z oku pytania dlaczego wszechświat jest taki a nie inny? Jest taki bo tak jakoś wyszło z Big Bangu? Gdzie boska moc? Czemu wrzechświat jest taki „pusty"? Jest pusty?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @mniszysko 3 lutego 2019 13:02
3 lutego 2019 14:10

Wszechświat jaki obserwujemy, zawiera w swojej konstrukcji tzw. stałe fundamentalne, których wielkość, gdyby była  inna, świat nasz nie mógłby zaistnieć. Należa do nich  przykładowo: stała struktury subtelnej, stała grawitacji, masa Plancka, stosunki mas i sił w wiązaniach subatomowych, vide:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sta%C5%82e_fizyczne

Jak wspomniałem, fizyka czy astrofizyka, czy szerzej tzw. nauka, stra sie  dać  nam opis swiata, jaki istnieje i jaki jest w stanie zrozumieć i zinterpretować, natomiast nie jest w stanie dać odpowiedzi na pytanie, dlaczego ten świat zaistniał i dlaczego akurat w takiej postaci.

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 3 lutego 2019 13:49
3 lutego 2019 14:11

Jak to dobrze, że przynajmniej Ty  rozumiesz.

zaloguj się by móc komentować


qwerty @mniszysko 3 lutego 2019 13:02
3 lutego 2019 16:31

'czas' związany jest z ruchem [np. drgań, obrotów, etc], modelowanie Wszechświata ma także aspekt pulsacyjny tj. rozszerzanie granic oraz ich likwidacja [powrót do stanu 'zero'], modelowanie czysto matematyczne [patrz: wyżej nazwy rozdziałów w książce Pawła Strzeleckiego "Współczesna matematyka dla myślących laików"] bez uwzględniania efektów 'rozpadów'/etc ma także podtawy zrozumiałe ale wiadomo, że nie oddają realności tylko są modelami dyskontującymi stan wiedzy oraz przyjete założenia

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować