-

stanislaw-orda : [email protected].

Graalowanie czyli ostatki z archiwaliów

Jest dla mnie oczywiste, iż tematyka związana ze Świętym Graalem interesuje wyłącznie osoby utożsamiające się z dogasającą na naszych oczach resztówką cywilizacji Christianitas. Na jej miejsce wdziera się ekspansywna subkultura konsumpcji, której jednym z symboli jest pogański kult grillowania. Owa ekspansja spowodowana została wyrodzeniem się niekorzystnej mutacji dryftu cywilizacyjno-kulturowego, który zajmuje miejsce po Christianitas.

Tyle wydumanego wstępu, ale teraz już ad rem.

Wg najbardziej popularnej wersji określeniem Święty Graal nazywany jest kielich, z którego pił wino Jezus Nazarejczyk podczas Ostatniej Wieczerzy i w który po Ukrzyżowaniu zebrano trochę krwi i ciała Galilejczyka. Według innych wariantów opowieści o Graalu forma tego „naczynia’, w którym przechowywano relikwie po Jezusie Nazarejczyku, zmienia się niekiedy w zaskakujący sposób, czyli w zależności od pomysłowości kompilatorów. Najwięcej tych wariantów datuje się od momentu publicznych ekspozycji Całunu Turyńskiego, wystawionego publicznie w 1355 r. w kościele kolegialnym p.w. Błogosławionej Maryi w miejscowości Lirey, około 20 km na południe od siedziby biskupa diecezjalnego w Troyes (obecnie departament Aube, Francja). Odbyło się to wystawienie po raz pierwszy od 1204 r., gdyż wówczas Całun został zabrany z Konstantynopola przez komando Templariuszy i wywieziony wraz z innymi relikwiami chrześcijaństwa. Ze względu na rozmaite perturbacje społeczno-religijno-polityczne, obejmujące w drugiej połowie XIV stulecia również tereny Szampanii, a więc, m.in., Troyes i Lirey, jak np. bunty znane pod nazwą żakerii, grabieżcze rajdy maruderów z oddziałów angielskich czy zaistniały rozłam skutkujący dwuwładzą w papiestwie (Rzym i Avignon, papieże i antypapieże), wystawienia Całunu nie mogły odbywać się regularnie i przez długie lata płótno grobowe Nazarejczyka musiało pozostawać w ukryciu wobec groźby rabunku lub dewastacji.

Zdarzenia te wpływały na powstawanie rozmaitych, coraz bardziej zmitologizowanych pogłosek o tym, co takiego wystawiano w Lirey. Część z tych fantasmagorii została wkomponowana do podań o Graalu i nie jest obecnie możliwe dokładne odtworzenie, w jaki sposób i kiedy zostały one dołączone do rycersko-okrągłostołowej wersji arturiańskiej, stanowiącej integralną część mitu założycielskiego opowiadającego o chrystianizacji Brytanii. A potem kolejni co bardziej pomysłowi kompilatorzy dokładali swoje, przez co Św. Graal nie tylko zmieniał  formy materialne, czyli rodzaj i kształt naczynia, zawartość którą przechowywał, ale zmieniał również miejsca lokalizacji oraz, rzecz jasna, czas przebywania w nich. Podobnie jak towarzyszące mu artefakty (np. anioły).

Nie będę wyliczał kolejnych wariantów opowieści o Św. Graalu, bowiem powstało ich nazbyt wiele. Natomiast ślady historyczne niektórych, acz istotnych dla tej opowieści zdarzeń, w odróżnieniu od legend, mają solidne podstawy.

Czy więc mogło się zdarzyć, że Józef z Arymatei (prawdopodobnie miejscowość Ramla w okolicach Lod (Lydda), bogaty Judejczyk, członek najwyższej warstwy kapłańskiej w Jerozolimie, który zakupił płótna grobowe konieczne do pochowania zmarłego wskutek śmierci na krzyżu  Galilejczyka, a ponadto oddał na tę okoliczność swój nowiutki grobowiec, dopiero co wykuty w wapiennych skałach nieopodal Golgoty, przewiózł kielich z Jezusową krwią aż na północny kraniec znanego wówczas świata, do wyspiarskiej krainy Brytów i innych plemion celtyckich. A przecież ta baśniowa podróż na drugi kraniec Imperium Romanum stała się kamieniem węgielnym jednej z głównych legend o Świętym Graalu.

Rozstrzygnięcie tej kwestii dokonało się niezbyt dawno, bo dopiero w ostatnim dwudziestoleciu XX wieku. Otóż jeden z naukowców parających się historią starożytną, pracujący w katedrze Historii Europy na Uniwersytecie Południowej Indiany w Evansville (USA), a mianowicie urodzony w 1934 r. w Chicago Dr. Daniel C. Scavone (obecnie emeryt) odnalazł w pracy wybitnego niemieckiego naukowca i teologa Adolpha von Harnacka, zmarłego w 1930 r., tłumaczenie manuskryptu gruzińskiego z VI wieku po Chr. W tekście tym, przetłumaczonym na angielski przez profesora Dan C. Scavone, zapisano, że Józef z Arymatei owszem zbierał krew Jezusa Nazarejczyka, ale nie w żaden puchar, kielich czy w naczynie podobnego rodzaju, lecz w całun (w oryginale gruzińskim „wielkie płótno”). A zatem to Całun (zwany dzisiaj Turyńskim) jest tym „naczyniem”, będącym Św. Graalem.

Pozostaje do wyjaśnienia skąd wzięła się owa odległa kraina Brytania, a w niej król Artur, Avalon i wszystkie pozostałe akcesoria legendy. A przecież po drodze do Brytanii musiała być jeszcze Francja, wówczas znana pod nazwą Galia. Otóż w tym samym gruzińskim tekście znajduje się zapis, iż jednym z głównych towarzyszy w podróżach misyjnych Apostoła Filipa był właśnie Józef z Arymatei. Natomiast św. Filip jest uważany za pierwszego ewangelizatora Galii. Niby wszystko tu pasuje. Ale po dokładnych badaniach wykonanych przez wspomnianego naukowca z University of Southern Indiana, okazało się, że pewien francuski biskup z IX wieku po prostu pomylił anatolijską Galację ze swojską dla niego Gallis (Galią). Jeśli uwzględnimy okoliczność, iż Apostoł Filip, głoszący wiarę chrześcijańską w Azji Mniejszej, zginął śmiercią męczeńską w 81 r. w mieście Hierapolis, którego ruiny znajdują się trochę na północ od znacznie bardziej znanego, zwłaszcza z przepięknych wodnych tarasów Pamukkale (Turcja, prowincja Denizli), to rzecz jasna przesłanki przemawiające za azjatycką Galacją okazują się bez porównania bardziej wiarygodne niż za daleką krainą zwaną Galią. A co w tej sytuacji począć z jeszcze bardziej odległą Brytanią? W tym przypadku także dokładnie już wiemy, kto „zawinił”. Otóż Beda, zwany Czcigodnym, mnich benedyktyński żyjący w Brytanii w drugiej połowie VII wieku i pierwszej połowie VIII wieku, podaje w swojej „Historii kościoła i ludu angielskiego”, że ewangelizacja Brytanii została zapoczątkowana przez króla Brytów Lucjusza. Król ten miał ponoć w końcu II stulecia skierować list do papieża Eleuteriusza (papież rzymski w latach 174-189) z prośbą o uczynienie jego królestwa chrześcijańskim i przysłanie w tym celu misjonarzy.

Żmudne śledztwo przeprowadzone przez prof. D. Scavone przyniosło następujący rezultat. Otóż Beda Czcigodny spisał informację o liście króla Lucjusza z notatek na podstawie których ok. AD 530  zredagowano oficjalną Księgę Papieży (Liber Pontificalis). Z kolei wspomniany wcześniej niemiecki biblista Adolph von Harnack stwierdził, iż kopista przepisujący dane do Księgi Papieży odczytał określenie „Britio” jako Brytanię. Natomiast wczesnochrześcijański teolog Klemens z Aleksandrii (150-215) w swoich „Kobiercach” (oryginał zaginął, pozostały jedynie fragmenty „Kobierców” skopiowane w innych tekstach), używa nazwy „Britio Edessenorum”, czyli cytadela (warownia) w Edessie. Już za czasów A. v. Harnacka było wiadomym, że groby św. Tomasza i św. Addaja (Tadeusz) znajdowały się właśnie w Britio Edessenorum. Określenie „britio” było tożsame ze starosyryjskim (aramejskim/syriackim) terminem „birtha”, oznaczającym właśnie zamek lub cytadelę.

Co więcej, ruiny tej cytadeli można oglądać dzisiaj w tureckim mieście, które nazywa się obecnie Sanliurfa (Wielka Urfa), a przed rokiem 1984 nazywało się zwyczajnie Urfa, a jeszcze wcześniej Edessa.

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Eanl%C4%B1urfa#/media/Plik:%C5%9Eanl%C4%B1urfa_Kale.jpg

Ponadto A.v. Harnack ustalił, iż w dziejach Brytanii nie było nigdy króla o imieniu Lucjusz. Jedynym pasującym czasowo i przestrzennie władcą o takim imieniu był toparcha (król) Edessy Lucjusz Septymiusz VIII z dynastii Abgarów, zwany Wielkim, który panował w latach 177-212. Jeśli dodamy, iż władca ten na swojej koronie (tiarze) umieścił wizerunek krzyża oraz pozwolił misjonarzom chrześcijańskim na działalność, to możemy z wystarczającą pewnością odłożyć Graala i króla Artura wraz z Brytanią na półkę z tabliczką historical fiction.

Tropy Graala zbiegają się zatem ze szlakiem jaki przebył Całun Turyński, ale to już oddzielna historia.

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezusowy-caun-3

http://www.biblearchaeology.org/post/2013/03/28/The-Shroud-of-Turins-Earlier-History-Part-Three-The-Shroud-of-Constantinople.aspx

Powinniśmy  pamiętać, iż do rytuałów kultu judaistycznego obowiązujących podczas wieczerzy sederowej używało się kielichów kamiennych (w liczbie czterech). Jakikolwiek bądź kielich np. ze złota, a do tego jeszcze  wysadzany drogimi kamieniami, prezentowany jako  naczynie zwane Św. Graalem, może pełnić rolę  jedynie wabika dla pątników, tudzież sensatów czy ignorantów, którym
i tak "wsio rawno".

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 

 

 

 



tagi: całun turyński  świat ewangelii  święty graal 

stanislaw-orda
18 września 2017 10:37
9     5531    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @stanislaw-orda
18 września 2017 22:51

dodatek:

kielichy (puchary) wykorzystywane w trakcie uczty sederowej były zwykle kamienne (podobnie jak stągwie z wodą  przeznaczoną do obmyć rytualnych - stągwie w Kanie Galilejskiej).

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @stanislaw-orda 18 września 2017 22:51
19 września 2017 06:24

Gdzieś nawet znaleźli domniemany kielich z Ostatniej Wieczerzy, ale, jak piszesz, w tej legendzie chodzi o Całun.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Grzeralts 19 września 2017 06:24
19 września 2017 09:14

i to niejeden kielich znaleźli.

PS

To w legendzie chodzi o kielich, zresztą najczęściej złoty i bogato inkrustowany.

Natomiast o Całun nie chodzi w legendzie, ale w prawdzie historycznej.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @Grzeralts 19 września 2017 06:24
19 września 2017 18:19

Panowie Górny i Rosikoń znaleźli. W katedrze w Walencji. Swoim odkryciem podzielili się w książce:

http://rosikonpress.com/towar_karta_159/Tajemnica_Graala.html

"(...) pierwsze na świecie tak obficie udokumentowane kompendium wiedzy na temat Kielicha z Ostatniej Wieczerzy. To publikacja oddzielająca rzeczywistość od mitów i legend oraz prezentująca prawdziwe dzieje Świętego Graala." - zapewnia nas wydawca.

Książka wyszła w 2014 roku. Czy później ktoś zaprezentował jeszcze prawdziwsze dzieje kielicha, nie jest mi wiadomym.

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
23 września 2017 21:57

Popkultura umieściła Graaala w jednym rzędzie z Kijem Samobijem, Siedmiomilowymi Butami, Butelką Niewypitką i z Bułką Niedojadką.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @maria-ciszewska 19 września 2017 18:19
24 września 2017 16:14

Kielichy (cztery) używane do rytuałow odprawianych  w trakcie   wieczerzy sederowej były  wykonane z kamienia. Czyli takie, jakich  używane także podczas ewangelijnej Ostatniej Wieczerzy. Wykonane ze złota  mogły być ewentualnie uzywane przez arcykapłana Swiątyni Jerozolimskiej, chociaz w to watpię.

PS

Mnie nie interesują treści  publikacji żerujących na kompilacjach legend, czyli podobnego rodzaju kuchni publicystyczna (jak w wykonaniu  Górnego i Rosikonia), gdzie serwuje się schabowe sporządzane z resztek mielonego.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 23 września 2017 21:57
24 września 2017 16:18

umieściłą z premedytacją, rzecz jasna.

Mnożenie  wątków mitologicznych  na temat Św.Graala ( oraz innych relikwi chrześcijaństwa) ma za cel  zasypanie  prawdy, aby nikt nie rozpoznał, ktora wersja jest prawdziwa. Inaczej mówiąc, wówczas  nie ma takowej,  bo wszystkie robią za "fałszywe".

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda
1 maja 2020 10:19

Ciekawe czy cokolwiek, na czym opierają Angole swoje państwotwórcze mity, nie jest kradzione.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami 1 maja 2020 10:19
1 maja 2020 19:35

Przecież ich bogactwo i potęga wyrosła na grabieży innych.

Ale nic nie trwa wiecznie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować