Graalowanie czyli ostatki z archiwaliów
Jest dla mnie oczywiste, iż tematyka związana ze Świętym Graalem interesuje wyłącznie osoby utożsamiające się z dogasającą na naszych oczach resztówką cywilizacji Christianitas. Na jej miejsce wdziera się ekspansywna subkultura konsumpcji, której jednym z symboli jest pogański kult grillowania. Owa ekspansja spowodowana została wyrodzeniem się niekorzystnej mutacji dryftu cywilizacyjno-kulturowego, który zajmuje miejsce po Christianitas.
Tyle wydumanego wstępu, ale teraz już ad rem.
Wg najbardziej popularnej wersji określeniem Święty Graal nazywany jest kielich, z którego pił wino Jezus Nazarejczyk podczas Ostatniej Wieczerzy i w który po Ukrzyżowaniu zebrano trochę krwi i ciała Galilejczyka. Według innych wariantów opowieści o Graalu forma tego „naczynia’, w którym przechowywano relikwie po Jezusie Nazarejczyku, zmienia się niekiedy w zaskakujący sposób, czyli w zależności od pomysłowości kompilatorów. Najwięcej tych wariantów datuje się od momentu publicznych ekspozycji Całunu Turyńskiego, wystawionego publicznie w 1355 r. w kościele kolegialnym p.w. Błogosławionej Maryi w miejscowości Lirey, około 20 km na południe od siedziby biskupa diecezjalnego w Troyes (obecnie departament Aube, Francja). Odbyło się to wystawienie po raz pierwszy od 1204 r., gdyż wówczas Całun został zabrany z Konstantynopola przez komando Templariuszy i wywieziony wraz z innymi relikwiami chrześcijaństwa. Ze względu na rozmaite perturbacje społeczno-religijno-polityczne, obejmujące w drugiej połowie XIV stulecia również tereny Szampanii, a więc, m.in., Troyes i Lirey, jak np. bunty znane pod nazwą żakerii, grabieżcze rajdy maruderów z oddziałów angielskich czy zaistniały rozłam skutkujący dwuwładzą w papiestwie (Rzym i Avignon, papieże i antypapieże), wystawienia Całunu nie mogły odbywać się regularnie i przez długie lata płótno grobowe Nazarejczyka musiało pozostawać w ukryciu wobec groźby rabunku lub dewastacji.
Zdarzenia te wpływały na powstawanie rozmaitych, coraz bardziej zmitologizowanych pogłosek o tym, co takiego wystawiano w Lirey. Część z tych fantasmagorii została wkomponowana do podań o Graalu i nie jest obecnie możliwe dokładne odtworzenie, w jaki sposób i kiedy zostały one dołączone do rycersko-okrągłostołowej wersji arturiańskiej, stanowiącej integralną część mitu założycielskiego opowiadającego o chrystianizacji Brytanii. A potem kolejni co bardziej pomysłowi kompilatorzy dokładali swoje, przez co Św. Graal nie tylko zmieniał formy materialne, czyli rodzaj i kształt naczynia, zawartość którą przechowywał, ale zmieniał również miejsca lokalizacji oraz, rzecz jasna, czas przebywania w nich. Podobnie jak towarzyszące mu artefakty (np. anioły).
Nie będę wyliczał kolejnych wariantów opowieści o Św. Graalu, bowiem powstało ich nazbyt wiele. Natomiast ślady historyczne niektórych, acz istotnych dla tej opowieści zdarzeń, w odróżnieniu od legend, mają solidne podstawy.
Czy więc mogło się zdarzyć, że Józef z Arymatei (prawdopodobnie miejscowość Ramla w okolicach Lod (Lydda), bogaty Judejczyk, członek najwyższej warstwy kapłańskiej w Jerozolimie, który zakupił płótna grobowe konieczne do pochowania zmarłego wskutek śmierci na krzyżu Galilejczyka, a ponadto oddał na tę okoliczność swój nowiutki grobowiec, dopiero co wykuty w wapiennych skałach nieopodal Golgoty, przewiózł kielich z Jezusową krwią aż na północny kraniec znanego wówczas świata, do wyspiarskiej krainy Brytów i innych plemion celtyckich. A przecież ta baśniowa podróż na drugi kraniec Imperium Romanum stała się kamieniem węgielnym jednej z głównych legend o Świętym Graalu.
Rozstrzygnięcie tej kwestii dokonało się niezbyt dawno, bo dopiero w ostatnim dwudziestoleciu XX wieku. Otóż jeden z naukowców parających się historią starożytną, pracujący w katedrze Historii Europy na Uniwersytecie Południowej Indiany w Evansville (USA), a mianowicie urodzony w 1934 r. w Chicago Dr. Daniel C. Scavone (obecnie emeryt) odnalazł w pracy wybitnego niemieckiego naukowca i teologa Adolpha von Harnacka, zmarłego w 1930 r., tłumaczenie manuskryptu gruzińskiego z VI wieku po Chr. W tekście tym, przetłumaczonym na angielski przez profesora Dan C. Scavone, zapisano, że Józef z Arymatei owszem zbierał krew Jezusa Nazarejczyka, ale nie w żaden puchar, kielich czy w naczynie podobnego rodzaju, lecz w całun (w oryginale gruzińskim „wielkie płótno”). A zatem to Całun (zwany dzisiaj Turyńskim) jest tym „naczyniem”, będącym Św. Graalem.
Pozostaje do wyjaśnienia skąd wzięła się owa odległa kraina Brytania, a w niej król Artur, Avalon i wszystkie pozostałe akcesoria legendy. A przecież po drodze do Brytanii musiała być jeszcze Francja, wówczas znana pod nazwą Galia. Otóż w tym samym gruzińskim tekście znajduje się zapis, iż jednym z głównych towarzyszy w podróżach misyjnych Apostoła Filipa był właśnie Józef z Arymatei. Natomiast św. Filip jest uważany za pierwszego ewangelizatora Galii. Niby wszystko tu pasuje. Ale po dokładnych badaniach wykonanych przez wspomnianego naukowca z University of Southern Indiana, okazało się, że pewien francuski biskup z IX wieku po prostu pomylił anatolijską Galację ze swojską dla niego Gallis (Galią). Jeśli uwzględnimy okoliczność, iż Apostoł Filip, głoszący wiarę chrześcijańską w Azji Mniejszej, zginął śmiercią męczeńską w 81 r. w mieście Hierapolis, którego ruiny znajdują się trochę na północ od znacznie bardziej znanego, zwłaszcza z przepięknych wodnych tarasów Pamukkale (Turcja, prowincja Denizli), to rzecz jasna przesłanki przemawiające za azjatycką Galacją okazują się bez porównania bardziej wiarygodne niż za daleką krainą zwaną Galią. A co w tej sytuacji począć z jeszcze bardziej odległą Brytanią? W tym przypadku także dokładnie już wiemy, kto „zawinił”. Otóż Beda, zwany Czcigodnym, mnich benedyktyński żyjący w Brytanii w drugiej połowie VII wieku i pierwszej połowie VIII wieku, podaje w swojej „Historii kościoła i ludu angielskiego”, że ewangelizacja Brytanii została zapoczątkowana przez króla Brytów Lucjusza. Król ten miał ponoć w końcu II stulecia skierować list do papieża Eleuteriusza (papież rzymski w latach 174-189) z prośbą o uczynienie jego królestwa chrześcijańskim i przysłanie w tym celu misjonarzy.
Żmudne śledztwo przeprowadzone przez prof. D. Scavone przyniosło następujący rezultat. Otóż Beda Czcigodny spisał informację o liście króla Lucjusza z notatek na podstawie których ok. AD 530 zredagowano oficjalną Księgę Papieży (Liber Pontificalis). Z kolei wspomniany wcześniej niemiecki biblista Adolph von Harnack stwierdził, iż kopista przepisujący dane do Księgi Papieży odczytał określenie „Britio” jako Brytanię. Natomiast wczesnochrześcijański teolog Klemens z Aleksandrii (150-215) w swoich „Kobiercach” (oryginał zaginął, pozostały jedynie fragmenty „Kobierców” skopiowane w innych tekstach), używa nazwy „Britio Edessenorum”, czyli cytadela (warownia) w Edessie. Już za czasów A. v. Harnacka było wiadomym, że groby św. Tomasza i św. Addaja (Tadeusz) znajdowały się właśnie w Britio Edessenorum. Określenie „britio” było tożsame ze starosyryjskim (aramejskim/syriackim) terminem „birtha”, oznaczającym właśnie zamek lub cytadelę.
Co więcej, ruiny tej cytadeli można oglądać dzisiaj w tureckim mieście, które nazywa się obecnie Sanliurfa (Wielka Urfa), a przed rokiem 1984 nazywało się zwyczajnie Urfa, a jeszcze wcześniej Edessa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Eanl%C4%B1urfa#/media/Plik:%C5%9Eanl%C4%B1urfa_Kale.jpg
Ponadto A.v. Harnack ustalił, iż w dziejach Brytanii nie było nigdy króla o imieniu Lucjusz. Jedynym pasującym czasowo i przestrzennie władcą o takim imieniu był toparcha (król) Edessy Lucjusz Septymiusz VIII z dynastii Abgarów, zwany Wielkim, który panował w latach 177-212. Jeśli dodamy, iż władca ten na swojej koronie (tiarze) umieścił wizerunek krzyża oraz pozwolił misjonarzom chrześcijańskim na działalność, to możemy z wystarczającą pewnością odłożyć Graala i króla Artura wraz z Brytanią na półkę z tabliczką historical fiction.
Tropy Graala zbiegają się zatem ze szlakiem jaki przebył Całun Turyński, ale to już oddzielna historia.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezusowy-caun-3
Powinniśmy pamiętać, iż do rytuałów kultu judaistycznego obowiązujących podczas wieczerzy sederowej używało się kielichów kamiennych (w liczbie czterech). Jakikolwiek bądź kielich np. ze złota, a do tego jeszcze wysadzany drogimi kamieniami, prezentowany jako naczynie zwane Św. Graalem, może pełnić rolę jedynie wabika dla pątników, tudzież sensatów czy ignorantów, którym
i tak "wsio rawno".
******
Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty
tagi: całun turyński świat ewangelii święty graal
![]() |
stanislaw-orda |
18 września 2017 10:37 |
Komentarze:
![]() |
stanislaw-orda @stanislaw-orda |
18 września 2017 22:51 |
dodatek:
kielichy (puchary) wykorzystywane w trakcie uczty sederowej były zwykle kamienne (podobnie jak stągwie z wodą przeznaczoną do obmyć rytualnych - stągwie w Kanie Galilejskiej).
![]() |
Grzeralts @stanislaw-orda 18 września 2017 22:51 |
19 września 2017 06:24 |
Gdzieś nawet znaleźli domniemany kielich z Ostatniej Wieczerzy, ale, jak piszesz, w tej legendzie chodzi o Całun.
![]() |
stanislaw-orda @Grzeralts 19 września 2017 06:24 |
19 września 2017 09:14 |
i to niejeden kielich znaleźli.
PS
To w legendzie chodzi o kielich, zresztą najczęściej złoty i bogato inkrustowany.
Natomiast o Całun nie chodzi w legendzie, ale w prawdzie historycznej.
![]() |
maria-ciszewska @Grzeralts 19 września 2017 06:24 |
19 września 2017 18:19 |
Panowie Górny i Rosikoń znaleźli. W katedrze w Walencji. Swoim odkryciem podzielili się w książce:
http://rosikonpress.com/towar_karta_159/Tajemnica_Graala.html
"(...) pierwsze na świecie tak obficie udokumentowane kompendium wiedzy na temat Kielicha z Ostatniej Wieczerzy. To publikacja oddzielająca rzeczywistość od mitów i legend oraz prezentująca prawdziwe dzieje Świętego Graala." - zapewnia nas wydawca.
Książka wyszła w 2014 roku. Czy później ktoś zaprezentował jeszcze prawdziwsze dzieje kielicha, nie jest mi wiadomym.
![]() |
chlor @stanislaw-orda |
23 września 2017 21:57 |
Popkultura umieściła Graaala w jednym rzędzie z Kijem Samobijem, Siedmiomilowymi Butami, Butelką Niewypitką i z Bułką Niedojadką.
![]() |
stanislaw-orda @maria-ciszewska 19 września 2017 18:19 |
24 września 2017 16:14 |
Kielichy (cztery) używane do rytuałow odprawianych w trakcie wieczerzy sederowej były wykonane z kamienia. Czyli takie, jakich używane także podczas ewangelijnej Ostatniej Wieczerzy. Wykonane ze złota mogły być ewentualnie uzywane przez arcykapłana Swiątyni Jerozolimskiej, chociaz w to watpię.
PS
Mnie nie interesują treści publikacji żerujących na kompilacjach legend, czyli podobnego rodzaju kuchni publicystyczna (jak w wykonaniu Górnego i Rosikonia), gdzie serwuje się schabowe sporządzane z resztek mielonego.
![]() |
stanislaw-orda @chlor 23 września 2017 21:57 |
24 września 2017 16:18 |
umieściłą z premedytacją, rzecz jasna.
Mnożenie wątków mitologicznych na temat Św.Graala ( oraz innych relikwi chrześcijaństwa) ma za cel zasypanie prawdy, aby nikt nie rozpoznał, ktora wersja jest prawdziwa. Inaczej mówiąc, wówczas nie ma takowej, bo wszystkie robią za "fałszywe".
![]() |
umami @stanislaw-orda |
1 maja 2020 10:19 |
Ciekawe czy cokolwiek, na czym opierają Angole swoje państwotwórcze mity, nie jest kradzione.
![]() |
stanislaw-orda @umami 1 maja 2020 10:19 |
1 maja 2020 19:35 |
Przecież ich bogactwo i potęga wyrosła na grabieży innych.
Ale nic nie trwa wiecznie.