-

stanislaw-orda : [email protected].

Kiedy w Związku Sowieckim zostało zniesione niewolnictwo?

Instrumentem służącym do dowolnego dystrybuowania zasobami siły roboczej były, wprowadzone już w 1922 roku, artykuły kodeksu karnego dotyczące możliwości skazywania na karę zsyłki elementów niebezpiecznych albo aspołecznych. Rzecz jasna, wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na siłę roboczą potrzebną przy realizacji „wielkich budów socjalizmu”, prawodawstwo odnośnie form zsyłki oraz katalogu przewin za które ją orzekano, rozwijało się w adekwatnym tempie. I tak, od 1930 roku każdy, kto naruszał przepisy meldunkowe, podlegał karze zsyłki. Mało kto uzmysławia sobie, że obywatel Związku Sowieckiego był „przypisany” albo do miejsca zamieszkania, albo do miejsca pracy. Bez wydania stosownej przepustki przez władze administracyjne rejonu (paszportu) nie mógł swobodnie opuścić miejsca, do którego był przypisany. W przypadku zatrzymania go podczas obławy oraz stwierdzenia, że nie posiada dokumentu upoważniającego go do przebywania w miejscu, gdzie został zatrzymany, dostawał kilka lat zsyłki. Początkowo wyrok wynosił do 3 lat, potem stopniowo był ten wymiar podwyższany (od 3 do 10 lat), a ponadto jako kara dodatkowa wynosił z reguły 5 lat. Czyli na zsyłkę mógł trafić zamieszkujący dane miasto obywatel przypadkowo nie posiadający stosownego „paszportu” w chwili wylegitymowania.

Dla wykonania planu ilościowego i zgłaszanych przez „wielkie budowy socjalizmu” zapotrzebowań kadrowych, często-gęsto deportowano także te osoby, które posiadały wymagane dokumenty. Skalę zsyłek ilustrują przykładowo dane za dwuletni okres (od lutego 1930 roku do grudnia 1931 roku), w którym deportowano z dużych miast ok. 1,8 miliona tzw. zdeklasowanych i naruszających przepisy meldunkowe „elementów”. Np. w 1932 roku w Magnitogorsku (południowe Zaurale) pracowało 42,5 tysiąca zesłańców i stanowili oni ówcześnie dwie trzecie ogólnej liczby mieszkańców tego miasta. Ci pechowcy, którzy trafiali na budowy socjalizmu, mogli czuć się większymi szczęśliwcami. W tym samym roku w sierpniu wprowadzono przepisy karne o zaostrzeniu odpowiedzialności za kradzież i przywłaszczenie własności kołchozowej (popularnie nazywane prawem „trzech kłosków”). Na mocy tej regulacji tylko w 1932 roku (czyli przez niecałe pół roku obowiązywania) aresztowano 125 tysięcy kołchozowych niewolników, a z nich rozstrzelano ponad 5 tysięcy.

W czasach sowieckich, kiedy zadania i gospodarki centralnie zarządzanej zorientowane były dla realizacji idee fixe tj. dogonienia i prześcignięcia krajów kapitalistycznych, zasoby ludzkie musiały być wykorzystywane z maksymalną wydajnością. Coraz częściej urlop i wypoczynek pracownikom w ogóle nie należał się, а dyscyplina pracy była na tyle surowa, że za 20-to minutowe spóźnienie można było trafić do więzienia na wiele miesięcy. Rzecz jasna skazanych za takie „przewinienie” nie przetrzymywano w więzieniach, ale wykorzystywano w obozach pracy.

Jedną z najbardziej surowych regulacji prawnych władzy sowieckiej był dekret Prezydium Rady Najwyższej Związku Sowieckiego, ogłoszony 26 czerwca 1940 r. Gdy wszedł w życie Związek Sowiecki kontynuował realizację zadań  trzeciej „pięciolatki” (1938-1942), którymi był możliwie największy wzrost produkcji przemysłowej. Jednocześnie w tym czasie, od 1939 r., już trwała wojna w Europie. A tego wsględu kierownictwu sowieckiemu spieszyło się, aby maksymalnie zwiększyć możliwości obronne kraju dlatego zmobilizowano w tym celu wszelkie możliwe rezerwy. Jednakże pogodzenie niekończącego się wyścigu z Zachodem oraz represji doby stalinowskiej okazało się przeciwskuteczne i nie zapewniało realizacji wydumanych planów produkcyjnych. Żeby wymusić realizację założonych zadań, władze drastycznie ukróciły pracownicze uprawnienia.

Latem 1940 r. wydłużono siedmiogodzinny dzień roboczy (o godzinę), wprowadzono siedmiodniowy tydzień roboczy, zabroniono samodzielnie porzucać miejsce pracy lub je zmieniać bez zgody dyrektora fabryki (lub instytucji). A żeby wymusić przestrzeganie nowo obowiązujących rygorów dyscypliny pracy wprowadzona została karną odpowiedzialność za ich naruszenie. Zgodnie ze wspomnianym dekretem za samowolne opuszczenie (oddalenie się) miejsca pracy groziło pozbawienie wolności na okres od 2 do 4 miesięcy.Absencja w dniu roboczym bez przyczyny uznanej za zasadną, karana była skazaniem na pracę poprawczą w kompaniach karnych na czas do 6 miesięcy z jednoczesną obniżką wynagrodzenia o jedną czwartą, przy czym spóźnienie do pracy o 20 minut i więcej, spóźniony powrót z obiadu w stołówce zakładowej na stanowisko pracy, wcześniejsze opuszczenie stanowiska, zanim pojawił się zmiennik, były zrównane z absencją i podobnie karane.

W przypadku recydywy długość wymiaru kary (prace poprawcze) orzeczonej za pierwszym razem zamieniano na takiej samej długości pobyt w więzieniu. Odpowiedzialność karna za naruszanie reguł dyscypliny pracy nie dotyczyła wyłącznie bezpośrednich sprawców, ale także osób z nadzoru i kierownictwa, jeśli nie zgłaszali tego rodzaju wykroczeń (tzn. zatajali je z jakichś względów ).

W początkowych latach trwania Związku Sowieckiego „ludzie pracy” mogli samodzielnie zmieniać miejsce pracy dzięki lukom istniejącym w prawodawstwie. Można także było dopuścić się drobnej kradzieży albo wybryku chuligańskiego, które wówczas skutkowały rychłym uwolnieniem. Jednak gdy Związek Sowiecki objęła plaga drobnych kradzieży, władze uszczelniły wspomniane luki w prawie. Już od sierpnia 1940 roku orzekano za takie przestępstwa rok pozbawienia wolności. W efekcie stopniowych obostrzeń obywatele sowieccy zostali sprowadzeni do podległości pańszczyźnianej tj. zostali dożywotnio przypisani do danego miejsca pracy.

Wobec bardzo surowego wymiaru kar rozpatrywanie spraw dotyczących „absencji” (dezercji) z fabryk i instytucji pozostawiała wiele do życzenia. Władze sowieckie spostrzegły, iż stosowanie nowego prawa rozleje się w falę postępowań sądowo-administracyjnych, których sfinalizowanie będzie trwało zbyt długo. Żeby przyspieszyć procedowanie, władze zrezygnowały ze wstępnych czynności rozpoznawczych, wprowadzając schematy i szablony dla orzekania winy przy postępowaniach. W takim wypadku rozpatrywanie sprawy trwało nie dłużej jak kilka dni, a skazanie na odbycie kary następowało niezwłocznie.

Z punktu widzenia pracowników sądów taka mechanizacja podejścia do orzekania okazała się „opłacalna”. W ciągu niespełna kwartału obowiązywania nowego dekretu liczba osądzonych za naruszenie dyscypliny pracy osiągnęła milion pracowników. Główny kontroler kampanii, prokurator Wiktor Boczkow informował władze, że:
Osądzono łącznie 906824 ludzi, w tym za absencję 755440, za samowolne opuszczenie miejsca pracy 131718, za zatajenie absencji 2949.”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Boczkow

Z czasem coraz bardziej widoczne stawały się wady takiego rozwiązania. Wspomniany wyżej prokurator donosił, że coraz więcej ludzi z kierownictwa zakładów i instytucji tak bardzo obawia się posądzenia o ukrywanie faktów absencji, że żąda wszczynania postępowań karnych bezpodstawnie („na wszelki wypadek”).

Sądy ludowe najczęściej nie wnikały w detale poszczególnej sprawy ale automatycznie wyrokowały o winie, posługując się szablonami orzeczeń do których wystarczało wpisać personalia i inne dane obwinionego. Rozpatrywano również takie sprawy zaocznie, bez obecności obrońców i oskarżonych. Ci ostatni mogli nawet nie być świadomi, że w ich sprawie zostało wszczęte postępowanie.

Półtoraroczny okres obowiązywania dekretu dowiódł, iż terroryzowanie ludzi i niesprawiedliwe wyroki nie przyniosły poprawy w przedmiocie dyscypliny pracy. Pod koniec 1941 roku z powodu porzucenia miejsca pracy i absencji skazano już 5 121 840 robotników i urzędników, a w kwestii nieuzasadnionej absencji do władz skierowano ponad 4 miliony zgłoszeń (donosów). W zakładach przemysłowych za nieuzasadnioną absencję skazanych zostało od 25 do 40 procent ogółu zatrudnionych.

Tak drakońskie prawo pracy obowiązywało w Związku Sowieckim jeszcze przez ponad 16 lat po zakończeniu  drugiej wojny światowej. Jedenaście lat później, w 1956 roku,  przywrócono pracownikom niektóre swobody osobiste w postaci możliwości zmiany miejsca pracy wedle własnego uznania (na własną rękę). Od tego roku również długość dnia roboczego stopniowo powracała do wymiaru siedmiogodzinnego, zaś tydzień roboczy do sześciu dni. W kolejnych okresach rygory prawa pracy były stopniowo łagodzone. W latach  sześćdziesiątych XX wieku wprowadzy został pięciodniowy tydzień pracy, choć nadal w wymiarze 42-godzinnym, natomiast w wymiarze 40-to godzinnym dopiero w 1991 roku.

******

W treści notki wykorzystałem:
1/
fragment z : http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/niemie-zego-poczatki
która to tekst powstał głównie w oparciu o dane zawarte w książce autorstwa Marka Sołonina zatytułowanej „22 czerwca 1941, czyli jak rozpoczęła się Wielka Wojna Ojczyźniana”, (opublikowano ją po rosyjsku w 2004 roku, zaś w przekładzie na język polski, dokonany przez Tomasza Lisieckiego, została wydana w 2008 roku przez Dom Wydawniczy REBIS.

2/ fragment publikacji autorstwa Jelizawiety Gorodiszczewej pt.: „Niewolnicza praca”;
https://lenta.ru/articles/2020/06/26/labour/?utm_source=email&utm_medium=daily&utm_campaign=2020-06-26&utm_content=item_1&utm_term=title

 

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

                                                                                                                

 

 

 

 

 

 



tagi:

stanislaw-orda
28 czerwca 2020 19:42
18     1546    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @stanislaw-orda
28 czerwca 2020 21:16

A miało być tak pięknie. Biurokracja okazała się być gorsza od niejednego kapitalisty.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @stanislaw-orda
28 czerwca 2020 22:06

PRAWO jest surowe taka jego rola w formowaniu nowego porządku.
Liczby koszmarne. Skala poraża. Biurokracja potrafi się od zawsze wykazać.

Do korekty? W ostatnim akapicie pierwsze zdanie jest bez zarzutu. Z następnym mam problemy.

Dzięki.

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
28 czerwca 2020 22:12

Mało wiemy o ZSRR, podobnie jak dziś o życiu np w dzisiejszej Rumunii. Widocznie tak ma być. U mnie na wydziale uczyła fizyki (koniec Gierka) pani której udało się uciec z ZSrR. Opowiadała, że jej ojciec jest na zsyłce, bo brał udział w wojnie między kołchozami. Wojny między kołchozami w latach 70. Kto o tym słyszał?

zaloguj się by móc komentować


Zrzutekranu @stanislaw-orda
29 czerwca 2020 10:24

Burzy się pomniki właścicieli niewolników, żeby postawić pomnik Leninowi. Rewolucyjna logika.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
29 czerwca 2020 10:41

To wszystko domaga sie nowego opisu, ale nie można go zrobić, bo trzeba by umieścić w centrum Ewangelię. No, a jak...kiedy nawet Szewach Weiss mówi, że komunizm był piękną ideą, ale się wypaczył

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 29 czerwca 2020 10:41
29 czerwca 2020 11:17

U ziomali Szewacha pięknych idei nie brakowało i nie brakuje.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
29 czerwca 2020 14:19

Bardzo ciekawy Tekst, także wojny pomiędzy kołchozami z lat 70 Pana Chlora.

zaloguj się by móc komentować


qwerty @stanislaw-orda
29 czerwca 2020 19:16

znakomite, otrzeźwia chyba każdego

zaloguj się by móc komentować

qwerty @stanislaw-orda
29 czerwca 2020 19:19

"Żeby przyspieszyć procedowanie, władze zrezygnowały ze wstępnych czynności rozpoznawczych, wprowadzając schematy i szablony dla orzekania winy przy postępowaniach." - jak dzisiaj w RP - nihil novi sub sole

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @qwerty 29 czerwca 2020 19:19
29 czerwca 2020 22:17

sznyt sowiecki pozostał u nas nie tylko w sądownictwie

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 29 czerwca 2020 22:17
29 czerwca 2020 23:40

dura lex sed lex.

Tylko... creszendo

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
30 czerwca 2020 08:01

Pamiętam ten tekst bez powyższego fragmentu, bo rozwiązania "prawne" pomocne w szybkiej zamianie statusu mln Ludzi z pół niewolników w niewolników przy opisie wojny konwencjolnej z Ludźmi wydają się o wiele mniej istotne, choć w temacie.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
30 czerwca 2020 08:10

Przeklęta chyba ta ziemia zagarnięta przez "Moskwę". Jak ktoś nie jest psycholem czy ostro zdeprawowanym czy bandytą czy nie jest tam przywiązany, to wydaje się, że jazda tam jest dla dużych głuptaków, albo dla najtwardszych handlarzy, misjonarzy jak Świety Andrzej Bobola. Choć niektórzy tam jadą i wracają. Chyba tutaj na tym Forum czytałem  jakiś Komentarz, który zwrócił uwagę na zaginięcia polskich handlarzy wędrujących na terenie tzw Republiki ukraińskiej, gdy należała chyba do banków kredytujących czerwonych.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
30 czerwca 2020 08:30

Jeszcze z 5-7 lat temu jak patrzyłem dosłownie na grunt w maju przed bocznym wejściem do "królikarni" :), do której nie weszłem przez parę lat mieszkając przy niej parę lat, bo głupio było wchodzić tam bez zaproszenia, z soczystą zielenią widziałem, że ten kawałek i cały grunt w Polsce jest przeklęty. Teraz już rzadko tak myślę, bo mało ruszając się czuję jak odchodzą mi siły i w takim stanie łatwo tłumaczyć sobie, że podjęte decyzje o pozostaniu tutaj są niebłędne. A może dlatego że Najpotężniejsza z ludzi nigdy nie zrzekła się korony polskiej i jako najmądrzejsza z ludzi i najbardziej poinformowana powiedziała, że jak będzie wojna światowa to Polska będzie szczególniej chroniona co daje nadzieję dla przyszłych pokoleń.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ikony58 1 lipca 2020 12:19
1 lipca 2020 22:04

To poczucie "lepszości" jest niewyleczalne. I, co więcej, nie  ma  na to lekarstwa.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ikony58 1 lipca 2020 22:17
1 lipca 2020 22:29

Pora umierać, czyli lepiej nie dożyć czasów  kiedy żywi zaczną  zazdrościć umarłym.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować