-

stanislaw-orda : [email protected].

Reduta gen. Cambronne'a

Zanim zamieszczę cykl trochę poważniejszych tekstów, proponuję, póki co, niezbyt długi przerywnik - ciekawostkę.

A oto ona.

Historia powszechnie znanego powiedzenia francuskiego generała Pierre Jacques Etienne Cambronne'a podczas bitwy pod Waterloo stoczonej 18 czerwca 1815 r., rozreklamowanego choćby w dziele Victora Hugo pod tytułem „Nędznicy” (Les Miserables) jest zarówno ciekawa jak i zabawna.

Przypisywane zdanie w brzmieniu „Gwardia umiera, ale się nie poddaje”, które miał wypowiedzieć gen. Pierre Cambronne jest przecież eleganckie, a nawet podniosłe, ale jego treść budzi nieodparcie skojarzenie z sentencją na użytek akademicki albo wprost czytanki dla młodzieży. Z kolei wersja skrócona, zawierająca jedno jedyne, choć bezsprzecznie jędrne słowo, wykrzyczane ponoć przez gen. Cambronne'a, tchnie niekłamanym bohaterstwem, a za przyczyną niecenzuralności także nie razi oficjalnym sznytem. Czyli wygląda na wypowiedź bardziej autentyczną, zwłaszcza w wykonaniu wojskowego znajdującego się w bitewnym stressie.

Tak czy owak, obie wersje kończył piękny finał, w którym niezłomny gen. P. Cambronne, nie chcąc się poddać Anglikom, wybrał honorową śmierć .

W rzeczywistości gen. P. Cambronne umarł prawie 27 lat po dacie bitwy pod Waterloo, bowiem w końcu stycznia 1842 roku, a ostatnią ważną i odpowiedzialną funkcją jaką pełnił było dowództwo garnizonu w Lille (od 1820 r.).

A jak ma się ów zmitologizowany obraz wykreowany przez propagandę i powielany w niezliczonych audycjach i publikacjach do przebiegu faktycznych zdarzeń, wcale niekoniecznie bohaterskich. Spróbujmy to zatem uporząd-kować..

W bitwie pod Waterloo bohaterski napoleoński generał poddał się bez walki angielskiemu dowódcy 3 hanowerskiej brygady Landwehry - generałowi baronowi Hugh Halkettowi. Pomimo, że H. Halkett parokrotnie ogłaszał szczegóły pojmania do niewoli generała P. Cambronne'a, to przecież „opinia publiczna wie swoje”.

[w bitwie pod Waterloo brał także udział młodszy brat generała, ówczesny pułkownik sir Colin Halkett, dowodzący 5 brygadą trzeciej dywizji marszałka polnego sir Charlesa Altena. Colin Halkett został później generał-gubernatorem baliwatu Jersey]

Było zaś tak.

Wieczorem 18 czerwca 1815 r., dobrze po godzinie 21-ej, armia francuska przynajmniej już od godziny cofała się w coraz większym nieładzie, generał-baron Hugh Halkett zwrócił uwagę na oficera wysokiej rangi, który postanowił kontynuować opór. W tym celu zwoływał ten oficer żołnierzy, aby ustawili szyk bojowy, a gdy padł pod nim koń, znalazł się wówczas o jakieś dwieście metrów za formacją oddziału gwardii, którym dowodził (1 batalion 1 pułku strzelców pieszych gwardii). Wykorzystując nadarzającą się sytuację angielski generał-baron, galopując z obnażonym pałaszem, zaszarżował na tegoż oficera, który od razu odrzucił swoją szablę na ziemię z głośnym okrzykiem „Poddaję się!”. I w ten jakże prosty i w istocie banalny sposób gen. P. Cambronne dostał się do niewoli angielskiej.

Ale jak to bywało wówczas „między nami baronami” - bo wszak gen. P.Cambronne także nosił taki tytuł - został on niebawem zwolniony. A czy za okupem, czy z jakichś innych względów, tego dokładnie nie wiadomo. W każdym razie, zaraz po odzyskaniu wolności (i tytułów), generał-baron P. Cambronne został w 1816 r. przyjęty do służby wojskowej w armii Ludwika XVIII (króla Francji od 1814 r.), a dodatkowo obdarzony tytułem wicehrabiego (vicomte), zapewne w ramach rekompensaty za pobyt w niewoli.

Słynne zdanie o gwardii, która umiera ale się nie poddaje, nagłośnił i przypisał  gen. P. Cambronne literat Michel-Nicolas Balisson, baron de Rougemont, który zaledwie w tydzień po bitwie pod Waterloo na łamach jednej z paryskich gazet przedstawił barwny opis bitwy ze wspomnianym epizodem, i oczywiście, ze wspomnianym powiedzeniem o gwardii, która zamiast kapitulacji wybiera śmierć.

[Michel-Nicolas Balisson, baron de Rougemont (1781-1840), publicysta, pisarz i dramatopisarz francuski;]

Prawdopodobnie fraza w oryginalnym brzmieniu: "La Garde meurt et ne se rend pas" została faktycznie wypowiedziana w bitwie pod Waterloo, ale nie przez gen. P. Cambronne’a, ale przez dowódcę dywizjonu szaserów gwardii generał-majora Claude-Étienne Michela, który wtedy poległ.

Z kolei odpowiedź znana z drugiej wersji, czyli krótkie a dosadne merde, być może także jest prawdziwa, ale została wypowiedziana nie w trakcie bitwy pod Waterloo, ale przez kapitana Josepha Collet, dowódcę francuskiej fregaty Melpomene o 44 działach podczas przegranego boju w dniu 30 kwietnia 1815 r. z angielskim liniowcem HMS Rivoli  o 74-działach, stoczonego w okolicy wyspy Ischia, nieopodal Neapolu.

Rzecz jasna, bez względu na to jak bardzo odmienny od utrwalonego w przekazach i w tzw. powszechnej opinii bywa faktyczny przebieg zdarzeń, musimy pogodzić się z tym, że ów zmitologizowany i także zideologizowany na jakiś propagandowy użytek przekaz wypiera skutecznie wysiłki archiwistów i historyków. A gdy wspomniany przekaz wzmacniany zostaje przez film, literaturę, czy publicystykę „popularyzującą” historię, wówczas sprawa staje się przesądzona. Za prawdę i to oczywistą (bo przecież wszyscy wiedzą, że …) będzie już na zawsze robił wykreowany w taki sposób mit.

Przytoczony epizod z udziałem gen. P. Cambronne’a przypomina sprawę dowódcy artylerii na warszawskiej reducie nr 54 - Juliana Konstantego Ordona - w trakcie oblężenia Warszawy przez Rosjan w 1832 r., a którego niebyłą „śmierć” unieśmiertelnił Adam Mickiewicz w poemacie „Reduta Ordona”. No i przez ww. analogię nadałem takie właśnie brzmienie tytułu dla niniejszej notki.

Oczywiście wyżej wskazane przykłady nie stanowią żadnego wyjątku. Istnieje ich znacznie więcej. No i mamy już słówko „mem” na określenie podobnych mistyfikacji. Mem który współcześnie konstruuje tzw. powszechne wyobrażenia o faktach i postaciach historycznych, a które to memy zazwyczaj nie mają związku z tymi faktami czy postaciami lub ten związek jest, co najwyżej, bardzo luźny.

Na zakończenie, a i na poparcie ww. zjawiska, wymienię tylko kilka najbardziej znanych (w Polsce) przykładów. Inne, dosyć liczne, pominę, gdyż są bardziej związane z innymi etnosami i innymi terytoriami, zatem tylko we własnych społecznościach znajdują szeroko rozumiany rezonans oraz właściwe odniesienie oraz kontekst kulturowo-cywilizacyjny.

Zacznę zatem od Galileusza i sławnego rzucenia przez niego w twarz inkwizytorom Świętego Officjum „A jednak się kręci.” Między innymi o historii tej konfabulacji napisałem szerzej w notce pt.: „A jednak się kręci”
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/a-jednak-sie-kreci

Kolejny “mem” związany jest z krucjatą przeciwko herezji katarskiej na terenach Okcytanii (obecnie Prowansja i Langwedocja w republice Francji), gdzie ponoć podczas szturmu miasteczka Béziers w 1209 r. wyrzynano jak leci wszystkich obrońców oraz mieszkańców, których zastano wewnątrz murów miejskich. Zaś legat papieski, cysters Arnaldus Amalrici (Arnoud Amaury), późniejszy arcybiskup Narbonne, miał to skomentować jak następuje: “Niech zabiją wszystkich, a Bóg rozpozna swoich”. Powiedzenie to, oderwane od osoby, kontekstu sytuacyjnego i uwarunkowań ówczesnej epoki, ma stanowić niezbity i przytaczany przy lada okazji, a często i bez niej, „dowód” na fanatyzm oraz bezwzględność średniowiecznego Kościoła, ze szczególnym uwzględnieniem emisariuszy Watykanu i sędziów trybunałów inkwizycyjnych. O owym kontekście, uwarunkowaniach oraz realiach walki z heretykami napisałem notkę pt.: “Początki inkwizycji”, zaś przypis nr 12 odnosi się konkretnie do tematu rzezi w Béziers.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/poczatki-inkwizycji

Jeszcze inne, także sławne powiedzenie, które powielane jest zupełnie bezrefleksyjnie, jako kwestia wypowiedziana przez rzymskiego cesarza Flawiusza Klaudiusza Julianusa, znanego bardziej jako Julian Apostata. Ponoć cesarz, śmiertelnie ugodzony włócznią w bok podczas bitwy z Persami w 363 r. (obok miasta Samarra nad rzeką Tygrys - dzisiaj miasto w Iraku), miał wyrzec następujące słowa: „ Zwyciężyłeś Galilejczyku” (Galileae, vicisti). Informację o owej kapitulacji ideowej cesarza Juliana przekazał potomności św. Efrem Syryjczyk, następnie powtórzyli jego relację Teodoret z Cyrrhus (Cyru) i Hermias Sozomenos  -  starożytni historycy Kościoła Powszechnego (Google, google!), aczkolwiek dodali zastrzeżenie że jest to tylko tzw. fama krążąca wśród ludu bez oparcia w wiarygodnych relacjach. Otóż wiarygodna relacja istnieje lecz nie zawiera potwierdzenia, iż cesarz Julian wypowiedział był te słowa. Ammianus Marcellinus, członek przybocznej gwardii cesarskiej oraz uczestnik i naoczny świadek wojny z Persami toczonej przez legiony dowodzone przez Juliana Apostatę, po przejściu na wojskową „emeryturę” napisał w 380 r. dosyć szczegółową kronikę wydarzeń wojennych, ale do naszych czasów zachowały się jej fragmenty dotyczące akurat lat 353-378, a więc obejmujące rok śmierci cesarza, przy której gwardzista Ammian był obecny. Wg jego relacji umierający cesarz dyktował testament i całkowicie pogodzony z losem cytował rozprawy stoików, w tym zwłaszcza Sokratesa. Kronikarz słowem nie wspomniał o kwestii wypowiedzianej przez cesarza, a odnoszącej się do Galilejczyka.

Istnieje cały szereg podobnych „memów”, które zostały przypisane błędnie konkretnym osobom, albo sytuacjom, lub też są w całości zmyślone dla potrzeb propagandowych (propagandy pro jak również ante).

Do bardziej znanych (i popularnych) należy np. powiedzenie Henryka IV Bourbona „o Paryżu wartym mszy”, którego autorem nie jest wcale wspomniany król, ale przyjaciel króla marszałek Maximilien de Béthune de Sully - hugonot. Z kolei król Ludwik XIV wcale nie był autorem frazy w brzmieniu „Państwo to ja”.

Zalicza się do nich również sprawa całkowicie zmyślonej wypowiedzi Bonapartego z czasu bitwy pod Piramidami (21 lipiec 1798 r.): „Żołnierze, ze szczytu tych piramid 40 wieków patrzy na was”.

Te i wiele innych przykładów „faktów prasowych” opisał w swojej książce francuski autor Henri Gauber zatytuło-wanej „Les mensonges de l’histoire. Les mots historiques qui n’ont pas été prononcés" (Kłamstwa historii. Historyczne słowa, które nie zostały wypowiedziane), wydanej w Paryżu w 1939 roku i nie wznawianej bodajże od tamtej pory oraz, oczywiście, nie przetłumaczonej na język polski (ponoć jej wersję e-book po francusku można nabyć bodajże za około 8 eurosów).

O książce tej napisał w ostatnim przedwojennym numerze tygodnika „Wiadomości Literackie” z datą 3 września 1939 r., autor podpisujący się pseudonimem Quidam, a pod którym krył się Wiktor Weintraub, znany historyk literatury, a także dyplomata władz polskich na uchodźctwie, a po II wojnie profesor na uczelniach w USA.  W latach 1937-39 Weintraub przebywał w Paryżu na stypendium naukowym ufundowanym przez rząd francuski i tam zetknął się z ww. publikacją. A że znał wybornie tamtejszy język, zatem mógł polskiego czytelnika zapoznać z jej treścią. Wydała mi się ona na tyle interesująca, że skorzystałem z jego relacji do konstrukcji niniejszego tekstu.

 

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 



tagi: fakty i mity 

stanislaw-orda
3 grudnia 2019 15:55
11     1883    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @stanislaw-orda
3 grudnia 2019 17:57

Bardzo ciekawe... dzieki.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @stanislaw-orda
3 grudnia 2019 18:17

Interesująco i lekko napisane, co nie oznacza, że sprawy powyższe są niepoważne. :)

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 3 grudnia 2019 18:17
3 grudnia 2019 18:59

A  bron  Boze...

... sa bardzo powazne i wazne,  a nasza wiedza - z wyjatkiem nielicznych chlubnych przypadkow,  niestety marginalna  i splycona wlasnie do tych oszukanczych memow... zeby nie napisac, ze praktycznie  ZADNA  jest nasza wiedza.

Wiem, ze we Francji od kilku lat bitwa pod Waterloo jest  STRASZNIE,  ale to strasznie pApowana przez francuski telewizor,  az do granic niemozliwosci... i zwyklego  obrzydzenia.  Dzis troche lepiej zaczynam rozumiec to  GRZANIE - po prostu  temat ten -  tamte  realia -  musza byc  POTWORNIE  ZAKLAMANE - stad jego wprost proporcjonale  pApowanie  merdialne  !!!

zaloguj się by móc komentować

qwerty @stanislaw-orda
3 grudnia 2019 20:01

Fajne i studzi mocje 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @qwerty 3 grudnia 2019 20:01
3 grudnia 2019 20:15

a emocje  jak na rybach

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @stanislaw-orda
3 grudnia 2019 20:17

mógłbym powiedzieć uczta dla ducha... ale cały tekst swą lekkoscią raczej można porównać do lekkiej przekąski jak w śniadaniu na trawie... dzięki ;-)

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
3 grudnia 2019 20:29

Dobrze wymyślony mem jest 100 razy lepszy niż prawda. Prawda zwykle jest nudna.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 3 grudnia 2019 20:29
3 grudnia 2019 20:54

dlatego tak liczni przedkładają wiarę w bajki

zaloguj się by móc komentować

tomciob @stanislaw-orda
4 grudnia 2019 01:09

Wyborna notka. Duży plus. Może ktoś kiedyś przetłumaczy tę książkę.

zaloguj się by móc komentować

syringa @stanislaw-orda
4 grudnia 2019 10:17

@Stanislaw Orda

Lubie Pana pisanie.

Ale-

Nie wierzyłabym az tak bardzo słowu pisanemu. Czyż nie były zapisane sprawozdania z obchodow z uczestnictwem np. Gierka gdzie wszyscy „z miłoscią i entuzjazmem” podchodzili do jego mów? A też zapisane w prasie 15 min owacje na stojaco ku czci Stalina (gdzie ludziom dosłównie dłonie puchły od klaskania, ale każdy bal się przerwać –aby nie padlo na niego)? TAK BYŁO, ale czy rzeczywisctosc „taka była”? Pytanie retoryczne

Cambronne etc –to nie ma wiekszego znaczenia –powiedział, czy nie.

„Paryż wart jest mszy” –już bardziej –chłodna ocena sytuacji .

Ale być może caly artykul WW napisal po to, (skoro wiemy kim był), aby to jedno zdanie Juliana Apostaty zanegowac. Ammianusa Marcellinusa mam –sprawdzę przy okazji . Ale jeśli nawet to zapisal –patrz wyżej: stalinowski kult jednostki –czy można wierzyc?

Dwuletni zaledwie okres rządów Juliana Apostaty był jednym z najkrawszych i najliczniejszych przesladowań chrzescijan . Nie wiem (nie przeczytalam jeszcze Marcellinusa) czy o tym też pisal .A przecież miedzy bajki można włożyć również opowiastkę, że ktos cierpiąc bóle agonalne dyktuje rozważania.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @syringa 4 grudnia 2019 10:17
4 grudnia 2019 11:58

A któż to  może sprawdzić, czy Ammianus zapisał wszystko niczym rutynowany stenotypista. Moze nawet, gdy zakładajac, że kwestia taka była faktycznie wypowiedziana przez Julinana Apostatę, to w ogóle nie skojarzył o co i o kogo chodzi, więc w ogóle mu nie utkwiła w pamięci. Ponadto nie wiemy również,  na ile fantazjował gen. H. Halkett o okolicznosciach wzięcia do niewoli gen. P. Cambronne'a.

Ta notka to tylko rodzaj ciekawostki wskazującej, że niejednokrotnie to, o czym "wiemy" nie  jest tym, o czym warto byłoby wiedzieć. Nie nalezy jej zatem traktować jako akademickiego kursu historii, którego znajomość trzeba zweryfikować na zaliczeniach i egzaminach.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować