-

stanislaw-orda : [email protected].

Stradivarius i globalne ocieplenie

motto:
Ilekroć w dyskusji przywoływany zostaje autorytet, wówczas dyskutujący przestaje posługiwać się rozumem, a zaczyna opierać się wyłącznie na tym, co zdołał zapamiętać z tez głoszonych przez ten autorytet.
(Leonardo da Vinci)

W zbiorach muzeum Ashmolean w Oksfordzie (England) przechowywany jest egzemplarz skrzypiec, których wykonanie ukończył w 1716 roku Antonio Stradivari, najsłynniejszy w dziejach lutnik pochodzący z lombardzkiej Cremony.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ashmolean_Museum
Instrument ten, noszący nazwę „Messiah”, jest  dzisiaj obiektem o najwyższej kwocie ubezpieczenia pośród wszystkich istniejących współcześnie skrzypiec.
http://portal.polskielutnictwo.pl/12-najdrozszych-skrzypiec-na-swiecie

Ponoć sam Stradivarius tak był urzeczony brzmieniem tego konkretnego egzemplarza, iż nigdy więcej już na nim nie zagrał i do swojej śmierci nikomu nie dał go nawet dotknąć. A wykonano w jego pracowni ponad 1100 sztuk podobnego rodzaju instrumentów (skrzypiec, wiolonczeli, altówek), z czego ok. połowa przetrwała do naszych czasów.

Jaka zatem tajemnica skrywa się za niepowtarzalnym brzmieniem oraz przez wieki utrwaloną renomą skrzypiec, będących dziełem mistrza z Cremony? Rzecz jasna, że na temat jej wyjaśnienia powstały rozliczne wersje oraz mniej lub bardziej wyrafinowane teorie o zróżnicowanym stopniu stężenia w nich konfabulacji, a część nawet przekształciła się w legendy, które z upodobaniem powielane są w popularnych publikacjach i programach medialnych.

W nawiązaniu do tytułu notki zajmę się jednym z takich wyjaśnień, dla którego uzasadnienie znajduje swoje oparcie w specyficznych warunkach klimatycznych, jakie zaistniały w Europie (i na półkuli północnej) w ostatnich dziesięcioleciach wieku XVII i w pierwszych wieku XVIII.

W zaproponowanej konwencji tematycznej niezbędne jest przypomnienie o znaczeniu wyników badań, które przeprowadził Edward Walter Maunder (1852 - 1928), angielski astronom pracujący w królewskich obserwatoriach, czyli londyńskim w Greenwich i podlondyńskim w Kew (Old Deer Park, Richmond, Surrey), a dotyczących zjawisk na Słońcu, które wywierają wpływ na ziemski klimat. W trakcie 30-letnich badań Maunder zgromadził 9000 spektroskopowych fotografii Słońca, na których wyodrębnił 5000 grup plam słonecznych. Nie miejsce tutaj na opisywanie historii jego perypetii z percepcją wniosków z tych badań, które w sposób jednoznaczny łączyły okresy zanikania plam słonecznych (tj. równoznaczne z czasem niskiej aktywności słonecznej) z fluktuacjami ziemskiego pola magnetycznego oraz okresami zmian klimatycznych na planecie (niska aktywność Słońca pokrywała się z okresami suszy oraz niższej średniej temperatury). Na tego rodzaju zależność po raz pierwszy wskazał Frederic William Herschel (odkrywca planety Uran), który na dodatek określił ramy czasowe dla takich okresów w XVII i na początku XVIII stulecia. Ich maksimum umieścił  w przedziale lat 1650 –1713. Gdy na wspomniane ramy czasowe Maunder nałożył wyniki badań amerykańskiego dendrochronologa (Anderw Elicott Douglass), dotyczące przyrostu słojów sekwoji w latach suszy i chłodu, wówczas okazało się, że wyraźnie cieńsze słoje (gęstsze) pokrywają się z latami suszy i niskich temperatur, określonymi na podstawie wahań aktywności słonecznej. Wtedy elementy układanki w łańcuchu wzajemnych zależności wskoczyły na właściwe miejsca. Ale, jak w wielu podobnych przypadkach, znalazła się łyżka dziegciu, która na dziesiątki lat zatrzymała badania wspomnianych zależności. Wylał ją na wnioski Maundera sam William Thomson, 1-szy Baron Kelvin, znany szerzej jako Lord Kelvin (tak, to ten gość od sformułowania drugiej zasady termodynamiki oraz ustanowienia skali temperatury absolutnej). Wyliczył on, iż zmiany aktywności słonecznej nie mogą mieć żadnego praktycznego wpływu na zmiany magnetyzmu ziemskiego (a tym samym i klimatu), gdyż rozchodząca się sferycznie ich „moc rażenia”, mierzona na dystansie ziemskiej orbity wokółsłonecznej, byłaby zbyt mała do wywołania podobnego efektu. Maunder argumentował, iż wyrzuty materii słonecznej i cząstek promieniowania ze Słońca nie rozchodzą się sferycznie, lecz są zawsze ukierunkowane w przestrzeni, wobec czego wyliczenia lorda Kelvina nie mogą być poprawne. Ale, jak to zwykle bywa, przeważył argument z „autorytetu”, czyli rację przyznano lordowi, a nie jakiemuś wyrobnikowi z obserwatorium. Kelvin pomylił się potężnie także co do wieku Słońca, czym wprowadził sporo zamieszania w darwinowskiej teorii ewolucji, ale to jest temat na zupełnie inne opowiadanie.

E. W. Maunder zmarł w 1928 roku, zaś  jego koncepcje przez dziesiątki lat pozostawały w „zamra- żarce”. Za jeden z efektów „ocieplenia klimatu” można więc uznać fakt, iż zostały wydobyte z tej zamrażarki, bo oto w drugim półwieczu XX wieku naukowcy, w oparciu o dane pozyskiwane z coraz doskonalszego oprzyrządowania, zdołali opracować bardziej precyzyjne modele ilustrujące skutki aktywności (oraz braku aktywności) Słońca. Jako jeden z pierwszych potwierdził zależności ustalone przez Maundera John Allen „Jack" Eddy (1931 –2009), amerykański naukowiec pracujący w miejscowości Climax (stan Colorado), w tamtejszym obserwatorium dużych wysokości (HAO -- High Altitude Observatory), które stanowi część Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR - National Center for Atmospheric Research) w Boulder (stan Colorado). NCAR dysponuje nowo-czesnymi urządzeniami pomiarowymi badań atmosfery i promieniowania słonecznego, między innymi, zbudowanymi na wysokości 3400 m npm na zboczu jednego z wulkanów na Hawajach (MLSO - Mauna Loa Solar Observatory).
[Na innym z wulkanów hawajskich - Mauna Kea - wybudowany został zespół obserwatoriów astronomicznych]

W 1973 r. „Jack” Eddy dotknięty został, jako skutku zmniejszenia dofinansowania dla HAO, redukcją personelu i musiał poszukać sobie innego zajęcia. Znalazł je w Tucson (Arizona) w Laboratorium Badania Słojów Drzew (Laboratory of Tree Ring Research University of Arizona). Radiodatowanie pni drzew metodą węgla C14 wykazało zgodność czasową wystąpienia braku aktywności słonecznej z zahamowaniem tempa wzrostu drzew w drugiej połowie XVII w. i w pierwszej połowie XVIII w. „Jack” Eddy w swojej publikacji z 1976 r. przedstawił potwierdzenie ustaleń swojego zmarłego poprzednika wynikami radiodatowania i jest również autorem terminu „minimum Maundera”, które stanowi udokumentowany i w miarę dokładnie opracowany (w powiązaniu z aktywnością Słońca) wycinek „małej epoki lodowej” w wiekach od XIV do XIX. Ponadto zastrzegł, że Słońce niekoniecznie musi pozostawać przez cały czas  przyjazną życiu gwiazdą, za jaką jest powszechnie uważane. Sformułował swoje zastrzeżenie w łopatologiczny sposób, a mianowicie stwierdził, co następuje:

"Stoczyliśmy długą, choć zakończoną klęska batalię, aby zachować nasze Słońce jako coś doskonałego, a jeśli nie doskonałego, to stałego albo choćby tylko zmiennego w sposób regularny. Z jakiego jednak względu oczekujemy, iż akurat Słońce powinno spełniać którykolwiek z tych parametrów, skoro inne gwiazdy ich nie spełniają? Kwestia, dlaczego to oczekiwanie jest właśnie takie, należy do domeny nauk społecznych a nie przyrodniczych”.

Przedział czasowy obejmujący efekt maksimum  w minimum Maundera to lata od 1670 r. do 1713 r., natomiast wyjaśnienie, dlaczego akurat wymieniony okres czasu jest istotny w kontekście tytułu notki, umieściłem w końcowej części niniejszego tekstu. A tymczasem jeszcze trochę o czynnikach mających wpływ na zmiany ziemskiego klimatu.

Już na przełomie XIX i XX wieku zdawano sobie sprawę, że Słońce wykazuje cykliczną zmienność swojej aktywności, ale nie dysponowano jeszcze wówczas wystarczająco długimi i wiarygodnymi zapisami odnośnie takich danych, ani też wydajnymi technikami analizy statystycznej (czyli np. algorytmami stosowanymi w elektronicznych technikach obliczeniowych). Ogół klimatologów przyjmował zatem, że klimat ziemski jest stabilny w długich okresach czasu. Tylko nieliczni z nich uparcie wskazywali, że takie podejście jest rodzajem typowego dopasowania ideologii do aktualnie posiadanych możliwości badawczych, ale traktowano ich jak nieszkodliwych maniaków. W okresie międzywojennym XX wieku badacze zajmujący się aktywnością Słońca zgromadzili wystarczającą ilość danych umożliwiających stwierdzenie, że zmiany jasności słonecznej są faktem, a nie jedynie postulowaną tezą. Co więcej, potrafili ustalić ową cykliczność w liczonych w pojedynczych dniach terminach oraz wykazać jej powiązanie z wahaniami klimatycznymi na Ziemi. Jako że dynamizm zmian klimatycznych wykazuje się swoistą inercją w stosunku do zmian na Słońcu, wskazywanie na tego rodzaju powiązania nie mogło okazywać się w 100 procentach trafne. Wobec czego nadal większość klimatologów odrzucała zasadność podobnych korelacji, choć były także wielkie nazwiska z zakresu meteorologii, które wskazywały dowody na ich istnienie.

Jednym z takich badaczy był Sir George Clarke Simpson (1878-1965), prezes brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Meteorologicznego (Royal Meteorogical Society) w latach 1940/41. Uważał on, że nie wiemy na pewno jakiego rodzaju gwiazdą jest Słońce, a istnieją przekonujące przesłanki, by zakładać, iż jest ono gwiazdą zmienną o długim, sięgającym 100 000 lat, okresie zmienności. W konsekwencji oznaczało by to, że w ogóle nie istnieją tzw. gwiazdy stałe, czyli takie, których jasność (czyli moc promieniowania) nie ulega zmianie w interwałach liczonych w wielu tysiącach lat. Prowadzony dotychczas przez astronomów monitoring w tym zakresie pozwalał na wykrywanie zmienności niektórych gwiazd o sekwencji liczonej maksymalnie w pojedynczych dziesiątkach lat, natomiast dłuższe cykle takiej zmienności nie mogły w ogóle zostać zarejestrowane, skoro należytej jakości obserwacje dla takich fluktuacji miały za sobą historię ledwo kilkudziesięciu lat.

Stanowisko Simpsona podtrzymała jedna ze znakomitości w światku astrofizyków, wywodzący się z Estonii naukowiec Ernst Öpik (1933-1985), który wskazywał, że żadne inne wyjaśnienia dotyczące przyczyn zlodowaceń, poza okresową zmiennością w mocy słonecznego promieniowania, nie mogą wskazać alternatywnego mechanizmu ich powstawania i cofania się. Ale nadal większość klimatologów zajmowała stanowisko, iż zmiany klimatyczne są wynikiem wieloczynnikowego oddziaływania, zaś zmienność mocy promieniowania słonecznego jest tylko jednym z takich czynników. Ważnym krokiem w rozumieniu planetarnego systemu klimatycznego stało się wynoszenie satelitów meteorologicznych ponad ziemską atmosferę, które mogły w sposób ciągły zbierać dane o fluktuacjach docierającego do Ziemi siły promieniowania słonecznego. Stało się jasne, że klimat na planecie może podlegać także samorzutnym oscylacjom, tworzącym się w wyniku sprzężenia zwrotnego pomiędzy temperaturą wód oceanicznych, a układem prądów powietrznych (wiatrów, cyklonów). Oscylacje te nie występują regularnie, ale mają charakter quasi-cykliczny o okresach występowania liczonych w latach lub dziesięcioleciach (przykładem jest Oscylacja Południowa na Pacyfiku znana jako El Niño). Takie oscylacje nie są bezpośrednio związane z cyklami zmienności słonecznej, ale mogą się na nie nakładać.

Zamieszanie wywołane  wyjaśnianiem jednych efektów zjawisk innymi, powodowało odrzucanie albo jednych uwarunkowań albo drugich. Tak więc dochodzenie do zrozumienia zależności cyklów zmienności klimatycznej, czy to od czynników zewnętrznych (natury kosmicznej), czy od wewnętrznych (planetarnych), stanowi proces ciągły, polegający na tworzeniu coraz bardziej skomplikowanych modeli i odrzucaniu tych z nich, które na danym etapie rozpoznania badawczego nie uwzględniały któregoś z istotnych czynników, a których wpływ we wcześniejszych modelach klimatycznych był pomijany.

Jak wynika z powyższego, moda na pewnego typu doraźny uniformizm wyjaśniający jest swoistym rodzajem wygodnictwa umysłowego (pomijam tu jego polityczno-ekonomiczne motywy). Wszelkie aktualnie zbyt trudne do rozwikłania kwestie są bowiem pomijane, niezauważane albo określane jako nieistotne. Tak więc trwamy przy modelach, z którymi zdołaliśmy się już oswoić, poznaliśmy je, a na ich podstawie zdołaliśmy pobudować misterny paradygmat, który nam „wyjaśnia” co, jak i dlaczego. Ale czy on nam wyjaśnia prawidłowo, dowiadujemy się zazwyczaj po fakcie i przeważnie boleśnie. Za przykład takiego uniformizmu można wskazać działanie Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC - Intergovernmental Panel on Climate Change), znajdującego się pod egidą ONZ. Zespół ten uznaje, że odnotowywane w stu ostatnich latach (albo nawet dwustu) przejawy globalnego ocieplenia stanowią wyłącznie skutek działalności człowieka, a ściślej efekt cywilizacyjnej ekspansji techniczno-produkcyjnej. W ten sposób politycznie poprawne hasło, że „wszystko jest winą człowieka”, niejako wyparło ze świadomości fakt, że także Słońce ma w tej kwestii coś do powiedzenia. A ze względu na swój potencjał ma do powiedzenia zdecydowanie najwięcej. Udział technosfery może wywierać jedynie wpływ „katalizujący” na procesy kształtowania się dynamicznej równowagi klimatycznej na planecie. Nie będzie to jednak wpływ decydujący.

Oto zaledwie 10 000 lat temu teren dzisiejszego Oslo pokryty był kilometrową pokrywą lodu, a 7000 lat temu na Saharze rosły bujne, soczyste lasy. Skoro wówczas, jak i wcześniej, oddziaływanie gatunków żyjących na Ziemi nie miało  znaczenia na drastyczne w swoich rozmiarach zmiany klimatyczne na planecie, to jest zwykłą uzurpacją oraz pychą upieranie się przy stwierdzeniu, że taki wpływ, na dodatek zasadniczy, wywiera ona współcześnie.

A teraz wracam już do wątku Stradivariusa, czyli do wcześniej wspomnianego klimatycznego „minimum Maundera”, bowiem lutnik z Cremony urodził się w roku 1643 (albo w 1644), czyli w początkach maksimum owego minimum. Wszyscy lutnicy wiedzą, że brzmienie instrumentu zależy od gatunku drewna, z którego je wykonano. W okresie „małej epoki lodowcowej w XVII i XVIII lata były chłodne, a zimy surowe. Zdarzało się, że zamarzały weneckie kanały. Przyrosty drzew były wolniejsze, a ich słoje cieńsze (gęstsze). Lutnicy pozyskiwali drewno z lasów porastających południowe stoki włoskich Alp (Prealpi Bergamasche), a najchętniej ścinali w tym celu świerki i klony. Gdy Stradivarius wykonywał najlepsze ze swoich skrzypiec, drewno do ich produkcji miało za sobą co najmniej 50 lat wzrostu w takim właśnie klimacie. Możliwe zatem, że kombinacja czynników klimatycznych, które wówczas wystąpiły, a nie istniały na długo przedtem ani potem, wywołała specyficzne właściwości drewna użytego do produkcji instrumentów.

******

cd.:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/stradivarius-i-globalne-ocieplenie-suplement

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: globalne ocieplenie 

stanislaw-orda
17 grudnia 2019 13:50
44     3166    21 zaloguj sie by polubić

Komentarze:



Maryla-Sztajer @stanislaw-orda
17 grudnia 2019 14:47

https://www.tvp.info/40307261/najcenniejsze-w-polsce-skrzypce-na-wystawie-w-zamku-krolewskim

 

Od ubiegłego roku Polska też na jego skrzypce.

Sorry za lekki OT, przypomniało mi się...

.

 

zaloguj się by móc komentować


bendix @Maryla-Sztajer 17 grudnia 2019 14:47
17 grudnia 2019 15:33

Jeszcze będą błagać o ocieplenie.

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz1 @stanislaw-orda 17 grudnia 2019 14:36
17 grudnia 2019 15:51

Mnie też się nie chce tego czytać. Może kiedyś.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
17 grudnia 2019 16:11

Bardzo ciekawa notka. Można dodać dywagacje, że najlepiej dźwięk rozchodzi się, gdy jest zimno. Może te skrzypce, gdy jest ciepło wcale aż tak dobrze nie brzmią.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @stanislaw-orda
17 grudnia 2019 16:14

Była "walka o pokój", jest "walka o klimat". Kompletny obłęd, brakuje tylko pochodów biczowników ws. klimatu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ahenobarbus 17 grudnia 2019 16:14
17 grudnia 2019 16:40

I  na nie przyjdzie czas. Bo gdy odrzuci się wiarę w Boga, wówczas wierzy się w byle co.

zaloguj się by móc komentować


umami @stanislaw-orda
17 grudnia 2019 20:11

Ciekawe. Dzięki

zaloguj się by móc komentować

Andrzej4 @stanislaw-orda
17 grudnia 2019 22:38

Znakomite podsumowanie "debat", wielką pracę Pan wykonał, wielkie dzięki.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @stanislaw-orda
17 grudnia 2019 23:31

Ta teoria jest mi znana. O ile pomnę - dokonywano laboratoryjnie jakichś doświadczeń z drewnem i słojami, które tę teorię potwierdziły. 

Miałam okazję wysłuchać koncertu na  wiolonczeli z XVIII wieku i to w warunkach mało komfortowych dla muzyki /Dworek Sierakowskich z Sopocie, niskie pomieszczenia/. Słodycz brzmienia tego instrumentu pamiętam do dzisiaj. Niesamowite brzmienie...

zaloguj się by móc komentować

ArGut @stanislaw-orda
18 grudnia 2019 08:58

Dobrze przyzwyczaić się do zmian, korzystać z tzw. globalnych ociepleń/ochłodzeń. I tworzyć dzieła, a jak nie dzieła to kawały fajnej popkultury.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ArGut 18 grudnia 2019 08:58
18 grudnia 2019 10:14

 mamuty nie zdołały się przyzwyczaić

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda
18 grudnia 2019 10:47

Niestety ludzie postrzegają ten problem politycznie. ONZ mówi że to wina klimatu a skoro ONZ (i nie tylko) jest złe to oznacza że to nieprawda. Tak samo jak PO jest złe bo Niemcy są źli itp.

A ja nie widzę nic dziwnego ani w twieredzeniu że obecne zmiany klimatyczne są dziełem człowieka ani w tym że ktoś chce na tym zbić kasę...

Póki co nie poznałem lepszej teorii. Słońce jest w okresie minimum a zatem odpada. Za ocieplenie musiałby zatem odpowiadać jakiś inny nie znany nam kosmiczny mechanizm. Oczywiście, jest to możliwe jak najbardziej ale zawsze lepiej opierać się na tym co możemy jakoś zaanalizować niż na nie znanych tajemnych czynnikach.

Tak szczerze to nie rozumiem skąd ten opór przed uznaniem człowieka za winnego tych zmian. Przecież wystarczy się rozejrzeć. Jego działania są ogromne. W nocy cały niemal ląd się świeci. Fajne są te zdjęcia z kosmosu. Na niebie mamy sztuczne chmury powstające po przelotach samolotów. Podobno po uziemieniu całego lotnictwa USA po zamachach na WTC tmp. w USA spadła o 1,5 stopnia.

Rzecz w tym że problem został sprowadzony do gazów cieplarnianych a przecież działalność człowieka jest dużo obszerniejsza a powiązania klimatyczne bardzo skomplikowane. Ot weźmy wylesianie. Podobno w tym roku Brazylia wycięła lasy o powierzchni kwadrata 100x100km. A czym nie są rośliny jak pochłaniaczem energii słonecznej? To przecież dzięki niej powstaje ich budulec. Natomiast miasta nie tylko nie pochłaniają ale dodają swoją.

Zależności może być mnóstwo kiedyś np. czytałem o jeziorze Aralskim. Znana historia. Kazachstan jednak dostał trochę kasy z Banku Światowego i wziął się za odwarzanie części tego jeziora. Zbudowana została tama, udało się przywrócić jaką 1/8 chyba powierzchni jeziora, znajdującą się na jego terytorium. I okazało się że taka wydawało się droba zmiana wpłynęła na tamtejszy klimat. Zaczęło padać więcej deszczu, generalnie odtwarzanie poszło szybciej niż się spodziewano.

Ja jestem przkonany że działalność człowieka ma wielkie znaczenie. A klimat jest dość delikatną sprawą. Jest też dla mnie raczej jasne że odpowiedni ludzie już dziesiątki lat temu mogli mieć symulacje dotyczące wpływu cywilizacji na klimat. Ciekawe jest dla mnie że książki i filmy sci-fi z lat 70-tych np. przewidywały efekt cieplarniany. Tyle że wtedy kasę zarabiano na ropie. A dzisiaj ma być to robione inaczej. Więc do boju rusza Greta i inni.

A tak naprawdę nie tyle jest ważne czy ma ona rację czy nie. Tylko że ludzie wciąż nie dostrzegają tego motoru kręcego światem. Ot, jeszcze 10 lat temu kiedy ktoś podnosił temat jak to lobby naftowe ukrywa technologie mogące wyraźnie ograniczyć zużycie ropy. Wtedy się śmiano z tych teorii spiskowych. Dzisiaj dla odmiany mamy wielkie oburzenie bo jakieś spiskowe ludki chcą nam ropę odebrać. Dla mnie to śmieszne.

Postrzeganie tego wszystkiego i ludzi, którzy za tym stoją za jakichś nawiedzonych kłamliwych idiotów, myślących tylko o kasie. Bawi mnie że dotarliśmy do momentu kiedy pewnie mówią prawdę ale ludzie im nie wierzą. Ich też pewnie to bawi. Bawi mnie ten sprzeciw wobec ich działań w związku z klimatem oraz jednoczesne posłuszne potulne posłuszeństwo wobec rozwiązań typu tych wprowadzanych przez PiS. Zamordyzm podatkowy, kontrola, wycofywanie gotówki.

Bo chodzi jak zawsze tylko o to samo. O swoje fobie i uprzedzenia. A nie zdrowy rozsądek. PiS jest ok więc wszystko co robią nie podlega krytyce. Ani Żydek z City ani ministerstwo klimatu. Bo to element misternej gry pisowskiej. Natomiast to co mówią ONI ci źli z pewnością jest kłamstwem. W sprawie klimatu trzeba walczyć. Tak, bo to kretyni i oszuści! Ale resztę, tych rzeczy, które ONI promują na cele z ostatecznym wprowadzeniem socjalizmu, można zaakceptować. Bo przecież.... kto mówi o wprowadzaniu socjalizmu? No i kto może przypuszczać że wszystkie rządy tańczą na ich sznurkach?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 18 grudnia 2019 10:47
18 grudnia 2019 10:59

Ale co ma do tego PiS?

To chyba jednak fobia.

zaloguj się by móc komentować

bendix @stanislaw-orda 18 grudnia 2019 10:59
18 grudnia 2019 11:03

Chyba tak. Nawet jezeli teraz jesteśmy w jakimś tam minimum krótkiego cyklu słonecznego to jeszcze istnieje coś takiego jak bezwładność!

zaloguj się by móc komentować

smieciu @stanislaw-orda 18 grudnia 2019 10:59
18 grudnia 2019 11:23

Napisałem: nie ważne co kto mówi ale kto co mówi...

Nie została przedstawiona teoria mówiąca co w istocie jest odpowiedzialne za obecne ocieplenie jeśli nie człowiek ale nie przeszkadza to sprzeczać się z ONZetem bo go się nie lubi i ktoś odgórnie narzucia całemu światu jakieś rozwiązania energetyczne. To jest złe. Ale te same ogólnoświatowe rozwiązania socjalne, społeczne i gospodarcze wprowadzane w Polsce przez PiS (onzetowski plan agenda 2030) są ok.

Więc... Które ONZ ma rację? Dlaczego Onzetowska Agenda 2030 jest w porządku a już onzetowskie ostrzeżenia i plany klimatyczne są nie w porządku? Dlaczego te drugie wywołują tyle emocji mimo że główny potencjalny winowajca: Słońce świeci się wyjątkowo spokojniutko i trzeba szukać innych tajnych sił?

Owszem mam fobię PiSowską ale też mam na nią masę argumentów. Które nikogo nie obchodzą, bo? A skoro nikogo nie obchodzą to dlaczego dyskusja o klimacie ma polegać na czymkolwiek innym niż na fobiach?

zaloguj się by móc komentować

klon @smieciu 18 grudnia 2019 10:47
18 grudnia 2019 11:44

"A ja nie widzę nic dziwnego ani w twieredzeniu że obecne zmiany klimatyczne są dziełem człowieka ani w tym że ktoś chce na tym zbić kasę..."

I to pisze anarchista, któremu " sprawiedliwość" się marzy :D.

Kolonializmu ciąg dalszy? Potęgi ekonomiczne wyrosłe na wyzysku państw słabszych, zabronią tym słabeuszom rozwoju w oparciu o węgiel / na czym wyrósł kapitał bogatych/ i każą sobie płacić za wychwytywanie CO2 z atmosfery oraz jego "przechowywanie" ? Będą decydować kto, kiedy i ile może wyprodukować dóbr?

A gdyby tak bogaci "oddali"biednym coś z lat grabieży w postaci czystych technologii - w gratisie ?

Takiego argumentu anarchista nie użyje?

zaloguj się by móc komentować

ArGut @stanislaw-orda 18 grudnia 2019 10:14
18 grudnia 2019 13:31

No fakt, ale to głupie bydlęta były. Stworzyły coś te mamuty, miały swojego gościa od strugania skrzypek ?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @smieciu 18 grudnia 2019 11:23
18 grudnia 2019 14:57

Jeszcze raz zapytam, ale już po raz ostatni.  
Czy możesz  napisać co mają wspólnego  cykle zmiemności słonecznej z PiS-em?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ArGut 18 grudnia 2019 13:31
18 grudnia 2019 14:58

a gdyby miały, to coś by to zmieniło?

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @smieciu 18 grudnia 2019 11:23
18 grudnia 2019 16:05

...co w istocie jest odpowiedzialne za obecne ocieplenie...

Jakie ocieplenie? Znajomi znajomych popłynęli parę miesięcy temu na Spitsbergen,ale nie dopłynęli gdzie chcieli bo powierzchnia lodów się zwiększyła.Nie zauważyłeś że odpowiednie tuby miękko przechodzą z trąbienia ''ocieplenie'' na ''walka z klimatem''? A jeśli nie ma istotnego ocieplenia, to co do klimatu ma CO2?Globalne ocieplenie to było za Chryzostoma Paska,bo w Lutym już pola obsiewali.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @DYNAQ 18 grudnia 2019 16:05
18 grudnia 2019 18:04

Moim ulubionym sloganem jest "save the planet", taka świecka wersja zbawienia. Nie wiem w jaki sposób człowiek może ocalić planetę, skąd ta pycha wszechmocy. Planeta sobie doskonale sama radziła przez x czasu z różnymi katastrofami i pewnie bez ludzi też sobie poradzi. Człowiek co najwyżej zagraża sam sobie, ale z klimatem i planetą ma to niewiele wspólnego. 

Co do CO2 to zdaje się, że bywały okresy zlodowaceń z bardzo wysokim jego stężeniem w atmosferze, więc prawdopodobnie ocieplenie klimatu z CO2 ma niewiele wspólnego. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @stanislaw-orda 18 grudnia 2019 14:58
18 grudnia 2019 19:24

Mógłbyś o nim coś napisać, na ten przykład. Może mamuty się nie przystosowały, teraz WSZYSCY o nich mówią, że się nie przystosowały. I to podobno też przez słońce. 

Ale czy warto słuchać WSZYSTKICH ? Jak WSZYSCY mówią to, to coś zmienia ?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @ArGut 18 grudnia 2019 19:24
18 grudnia 2019 19:34

mógłbym, ale mi się nie chce

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @klon 18 grudnia 2019 19:35
18 grudnia 2019 20:17

Znam to :) ale krytykę "save the planet" wyraził wcześniej... Jest tu jakiś priv? Szkoda zanudzać szczegółami. 

zaloguj się by móc komentować

klon @ahenobarbus 18 grudnia 2019 20:17
18 grudnia 2019 23:22

Jest. Zakładka PANEL.

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
18 grudnia 2019 23:35

No nie wiem. Może ten słynny Stradivarius to efet zręcznego marketingu.

1.  Warsztat trzaskał te instrumenty taśmowo, czyli glowny twórca większości z nich nawet nie oglądał.

2. Skoro drewno było specjalne z uwagi na klimat, to dlaczego inne fabryki skrzypieć z tamtych czasów nie są aż tak słynne?

3. Ludziom łatwo wmówić że słyszą coś nadzwyczajnego, jeśli dzwięk wytwarza sprzęt "kultowy". Np że złocone kable dają lepszy efekt niż zwykłe.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @chlor 18 grudnia 2019 23:35
19 grudnia 2019 05:50

Ad 2. Stradivarius był uczniem Amatiego. Z tego co wiem, to jego instrumenty też są niczego sobie, a panowie pochodzili z tego samego rejonu (Cremona) . Na pewno instrumenty Amatiego są mniej znane w kulturze popularnej niż Stradivariusa, ale na kwestię marketingu Pan już wskazał. Czy można je gdzieś usłyszeć? Na skrzypcach Amatiego pochodzących z roku 1640 nagrała płytę z sonatami i partiami na skrzypce solo J. S. Bacha Lucy van Dael i pomijając jakość wykonania, technikę i temu podobne, jest to na pewno wyróżniające się brzmieniowo wykonanie. Wybrałem akurat to dzieło, no bo skrzypce i do tego solo, nic nie przeszkadza w odbiorze. Oczywiście, na ile niuanse brzmieniowo i alikwoty może oddać płyta CD, trzeba by się wdać w jałową zapewne dyskusję, czy to przypadkiem nie sztuczki realizacyjne sprawiają, że mamy do czynienia z bardziej intymnym wykonaniem porównując z innymi doskonałymi wykonaniami tego dzieła (np. Hillary Hahn albo Artura Grumiaux, który grał na skrzypcach Stradivariusa i Guarneriego z 1744 - uwaga niespodzianka, także lutnika z Cremony). Wiem, że ten 1640 trochę nie pasuje do wskazanego przez Pana Stanisława okresu, ale tak czy inaczej - jest kilku znanych lutników z tego regionu z tamtych czasów.

AD 3. To tak jak z brzmieniem wzmacniaczy lampowych. Cała tajemnica polega na tym, że lampy zniekształcają w niewielkim stopniu sygnał w porównaniu z tranzystorem i dźwiękiem cyfrowym, a jednak, subiektywnie oczywiście, dla ludzkiego ucha, jest to brzmienie odbierane jako przyjemniejsze. W sam raz wystarczy to do tworzenia sekt wyznawców i przeciwników. Fakt, że o wyznawcach sprzętu kultowego znalazłbym kilka anegdot. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 18 grudnia 2019 23:35
19 grudnia 2019 09:33

Proszę porozmawiać na ten temat z muzykami, którzy  koncertują na skrzypcach.

Ja jestem bardziej kompetentny w astronomii, dlatego wątek o Stradivariusie był mi potrzebny do zasadniczego tematu notki jako coś w rodzaju wabika.

 

zaloguj się by móc komentować

bendix @ahenobarbus 19 grudnia 2019 05:50
19 grudnia 2019 09:37

Tu sobie można poczytać o wyznawcach sprzętu kultowego. Tu kilka przykładów z tej strony :-)

https://audiovoodoo.pl/furutech-rd-2-szkoda-ze-nie-r2-d2/

https://audiovoodoo.pl/furutech-rd-2-szkoda-ze-nie-r2-d2/

a tu maść do smarowania tranzystorów żeby miały lampowe brzmienie ;-))

https://audiovoodoo.pl/altmann-tube-o-lator-lacquer/

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @bendix 19 grudnia 2019 09:37
19 grudnia 2019 09:41

Czyli są wyznawcy, jest rynek.

Ps. Ten ostatni link miażdży, nie wiedziałem że coś takiego istnieje :)

zaloguj się by móc komentować

bendix @ahenobarbus 19 grudnia 2019 09:41
19 grudnia 2019 09:51

Całość poczytaj ;-)

Have fun ;-D

zaloguj się by móc komentować

Artesen @bendix 19 grudnia 2019 09:37
20 grudnia 2019 05:30

Szkoda że to w sumie mała nisza, też by człowiek sprzedał jakieś czopki poprawiające słuch. W sumie nieszkodliwe a w sumie klient zadowolony.

zaloguj się by móc komentować

bendix @Artesen 20 grudnia 2019 05:30
20 grudnia 2019 13:25

Chyba trzeba się najpierw opłacić redaktorkom z czasopism "audiofilskich" ;-)

zaloguj się by móc komentować

cedric @stanislaw-orda
21 czerwca 2021 16:30

sekret dojrzewania drewna?

lutnik wybierał drewno na instrument dla swojego wnuka

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C391689%2Czagrzybianie-drewna-metoda-na-nowego-stradivariusa.html

zaloguj się by móc komentować


cedric @stanislaw-orda
30 października 2021 23:23

Czy konserwacja boraksem mogła mieć wpływ? Prawdopodbnie była wtedy szerzej  stosowana i ojest obecnie, ale zamieszczam info.

https://www.rp.pl/nauka/art5785071-stradivarius-dla-kazdego

" Brzmienie z epoki lodowcowej
Ta ostatnia teoria wciąż cieszy się pewną popularnością wśród naukowców. Jej twórcą jest emerytowany profesor biochemii i biofizyki Joseph Nagyvary z amerykańskiego Texas A&M University, który zajmuje się badaniem skrzypiec Stradivariego od kilkudziesięciu lat. W 2006 r. opublikował w prestiżowym tygodniku „Nature" pracę, z której wynikało, że stradivariusy są nasączone jakąś niezidentyfikowaną substancją. Zagadka dziwnych chemikaliów wyjaśniła się trzy lata później, kiedy w „PloS ONE" opublikowano ich analizę spektrograficzną. Głównym składnikiem tajemniczej substancji okazał się być boraks rodzimy – minerał składający się głównie z uwodnionego boranu sodu. – Boraks ma długą historię jako środek konserwujący, w procesie mumifikacji używali go już starożytni Egipcjanie – komentował odkrycie prof. Nagyvary. Schwarze poszedł jednak zupełnie innym tropem i zamiast zaprzęgać nowoczesne technologie do analizy środków zabezpieczających drewno, postanowił przyjrzeć się bliżej samemu drewnu. A to okazało się być wyjątkowo ciekawe. Po pierwsze świerki i klony, z których Stradivari robił skrzypce, pochodziły z jego rodzinnych stron. Po drugie drzewa te rosły za jego życia, czyli w latach 1644–1737.

Dlaczego jednak ponadtrzydziestoletnie drewno z okolic Cremony ma takie wyjątkowe właściwości? Na to pytanie już w 2003 r. próbowali na łamach czasopisma „Dendrochronologia" odpowiedzieć Henri D. Grissino-Mayer z University of Tennessee i Lloyd Burckle z Columbia University. Według nich za wszystko odpowiada tzw. Minimum Maundera – obserwowane w latach 1645–1715 zjawisko zmniejszonej aktywności słonecznej, któremu towarzyszyło znaczne ochłodzenie klimatu.

– Większość Europy doświadczyła tzw. małej epoki lodowcowej w latach 1400–1800. Jej szczyt przypadł właśnie na lata 1645–1715 – opowiadał w rozmowie z „National Geographic" Henri D. Grissino-Mayer. Długie, mroźne zimy i wyjątkowo krótkie, chłodne lata znacząco spowolniły wzrost drzew, które rosły wtedy najwolniej na przestrzeni ostatnich 500 lat."

zaloguj się by móc komentować

cedric @stanislaw-orda
30 października 2021 23:30

A tu o nieprzyjaznym Słońcu i możliwym związku z tzw. covid

Nie jest to co prawda związane ze Stradivarim , ale coś bardzo na czasie.

N-ta fala? Słabe pole magn., zorza , a melatonina

Melatonina m.in.wiąże żelazo, wygasza wolne rodniki, regeneruje antyoksydanty, podnosi odporność
Zapowiedzi Niedzielskiego (doradców)  mniej wiecej pokrywają się z wyrzutami plazmy. Ludzie chyba się w miarę suplementują , przez co choroby może nie szaleją
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/dzi%C5%9B-zorza-polarna-nad-polsk%C4%85-niezwyk%C5%82e-zjawisko-na-niebie/ar-AAQ8ctQ?
” Coś takiego w Polsce prawie się nie zdarza, ale dziś mamy wyjątek. Na niebie może być widoczna zorza polarna. Gdzie jej wypatrywać i jak się przygotować? Za powstanie zorzy polarnej odpowiadać ma burza magnetyczna na słońcu. W Polsce największe szanse na zobaczenie jej będą mieć mieszkańcy północy kraju, na terenach oddalonych od sztucznych świateł.
O tym, że na słońcu doszło do koronalnych wyrzutów masy (CME) naukowcy z NASA informowali już 28 października. Teraz do Ziemi dociera plazma wyrzucona w nawet czterech takich wyrzutach.”

https://experts.umn.edu/en/publications/geomagnetic-activity-influences-the-melatonin-secretion-at-latitu
” Abstract
Factors other than light may affect variations in melatonin, including disturbances in the geomagnetic field. Such a possibility was tested in Alta, Norway, located at latitude 70° N, where the aurora borealis is a result of large changes in the horizontal component (H) of the geomagnetic field. Geomagnetic disturbances are felt more strongly closer to the pole than at lower latitudes. Also note-worthy in Alta is the fact that the sun does not rise above the horizon for several weeks during the winter. […]
Correlation analyses suggest that changes in geomagnetic activity had to be of a certain magnitude to affect the circadian amplitude of melatonin. If large enough (> 80 nT/3 h), changes in geomagnetic activity also significantly decreased salivary melatonin concentration.”

https://www.biologicalmedicineinstitute.com/post/solar-and-geomagnetic-activity-and-their-effect-on-human-physiology
” Oct 22, 2020
Solar and Geomagnetic Activity and their Effect on Human Physiology
by James Odell, OMD, ND, L.Ac.

Solar and Geomagnetic Activity (S-GMA) is a disruption of the geomagnetic field induced by changes in electrical currents in the magnetosphere and ionosphere. It is the main cause of such changes in the flow of solar flares, coronal mass ejections, and high-speed wind streams that interact with the earth’s geomagnetic field and add energy to the magnetosphere-ionosphere current system. Geomagnetic storms, substorms, and pulsations are the most noteworthy manifestations of geomagnetic activity. Numerous studies have now identified significant physical, biological, and health effects associated with changes in S-GMA. Significant correlations between hospital admissions and health registries and S-GMA have been observed for a long time. Now, there is a large body of research that correclates S-GMA with biological effects and human health effects.[…]

On a larger societal scale, increased rates of violence, crime, social unrest, revolutions, and frequency of terrorist attacks have been linked to the solar cycle and the resulting disturbances in the geomagnetic field.3, 4, 5
Increased solar activity has not only been associated with social unrest, it is also associated with the periods of the greatest human flourishing with clear spurts of innovation and creativity in architecture, arts, sciences, and positive social change, as well as with variable human performance in the financial markets.6, 7, 8
Over the last few years, various researches have reached the conclusion that cosmic ray variations and geomagnetic disturbances impact human physiology. These studies build on observations made by the famed astronomer Alexander Chizhevsky during World War I.9 Chizhevsky observed that social conflict and wars intensify during peak solar flare periods and that major human events and behaviors closely follow the cycle of the sun.[…]

Though 7.83 is considered the fundamental Schumann resonance, other frequencies occur specifically 7.8, 14, 20, 26, 33, 39 and 45 Hertz, with a daily variation of about +/- 0.5 Hertz (Hz) These frequencies function as a background frequency influencing and resonating with the biological circuitry of much of the life on Earth. These frequencies directly overlap those of the human brain, autonomic nervous system, and cardiovascular system.
It has also been established that the amplitude of the Schumann Resonance’s modes is affected by events due to solar activity.18 Thus, it is proposed that solar and geomagnetic activity may alter Schumann frequencies, and may be one mechanism to explain its effect on human physiology. Human regulatory systems are designed to adapt to daily and seasonal climatic and geomagnetic variations. However, sharp changes in solar and geomagnetic activity, particularly geomagnetic storms, can stress these regulatory systems This then results in alterations in melatonin/serotonin balance, blood pressure, immune system, reproductive, cardiac, and neurological processes.

Heart Rate Variability and Solar and Geomagnetic Activity

Heart Rate Variability (HRV) refers to beat-to-beat alterations in heart rate as measured by periodic variation in the R–R interval. HRV provides a non-invasive method for investigating the autonomic nervous system’s input on physiology. It quantifies the amount by which the R–R interval or heart rate changes from one cardiac cycle to the next.

Heart Rate Variability Measured in Milliseconds

The autonomic nervous system transmits impulses from the central nervous system to peripheral organs and regulates bodily functions, such as the heart rate, blood pressure, digestion, respiratory rate, pupillary response, urination, and sexual arousal. In normal individuals, without cardiac disease, the heart rate has a high degree of beat-to-beat variability – increased HRV. As the body becomes ill, HRV decreases. Reduced heart rate variability carries an adverse prognosis in patients who have survived an acute myocardial infarction.19, 20

In attempt to answer the question as to how S-GMA affects human physiology, researchers have turned to HRV to assess the autonomic nervous system. Their findings suggest that our nervous systems are well attuned to the energetic fluctuations that ripple through our solar system.

The heart and cardiovascular system has always been considered the main biological target of S-GMA. Numerous studies now have demonstrated that S-GMA can alter heart rate variability and cardiac rhythm. Multiple studies have also demonstrated significant decreases in HRV during magnetic storms indicating a possible mechanism linking geomagnetic activity with increased incidence of coronary disease and myocardial infarction, and suggests that the cardiovascular system is a clear target for the impact of geomagnetic disturbances.21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34

It has been observed that the low and extremely low-frequency electromagnetic fields generated by S-GMA destabilize the heartbeat, leading to sudden death or infarction in susceptible or compromised individuals. Medical experts have finally explained why heart attacks take a heavy toll before a magnetic storm – because micro variations begin 24 hours before the storm.35, 36, 37, 38, 39

A 2017 study demonstrated that daily autonomic nervous system activity not only responds to changes in solar and geomagnetic activity but is synchronized with time-varying magnetic fields associated with geomagnetic field-line resonances and Schumann resonances. The authors concluded, “ A likely explanation for how solar and geomagnetic fields can influence human nervous system activity is through a resonant coupling between our nervous systems and geomagnetic frequencies (Alfvén waves), or ultra-low frequency standing waves in the earth-ionosphere resonant cavity (Schumann resonances) that overlap with physiological rhythms.”40[…]

Studies have also shown that blood pressure changes occur during solar storms. Specifically, it was noted that the shifts in blood pressure parameters were higher during the solar minimum and the ascending phase of solar cycle than during the solar maximum, due to the higher prevalence of intense geomagnetic storms during those periods.42, 43, 44, 45″

https://www.heartmath.org/gci-commentaries/influence-of-geomagnetism-and-schumann-resonances-on-human-health-and-behavior/
” The first five Schumann resonances overlap with the brain frequency bands. Note: Brain waves are grouped according to their frequencies and are labeled with Greek letters. Their most common frequencies include alpha, beta, delta and theta.
State
Frequency Range
State of Mind
Delta 0.5Hz – 4Hz
This occurs in a deep dreamless sleep or unconsciousness.
Theta 4Hz – 7Hz
This is associated with drowsiness. It also occurs at first stage of sleep and during deep meditation, when we are awake but open to mental imagery. It has been associated with creativity, intuition daydreaming and fantasizing. Believed to reflect activity from the limbic system and increased activity is observed in anxiety, behavioral activation and inhibition.
Alpha 8Hz – 12Hz
This is the major rhythm seen in a normal, relaxed adult. It is present during most of life. It is considered a common state during alertness but not actively processing information. Alpha has been linked to creativity (creative people show alpha when listening and coming to a solution) and mental work. Alpha activity is also associated with overall mental and body/mind coordination, calmness, alertness and learning.
Beta 12Hz – 30Hz
Beta reflects highly active processing. Occurs during normal waking consciousness and outward attention. Slow beta: 12-17 is normal information processing and mental activity; Fast beta: 17-30 is heightened alertness and fight or flight, or anxiety.
Gamma 30Hz – 100Hz
This is associated with waking states and can occur when we are simultaneously processing information in both brain hemispheres. Whales and dolphins also operate in these frequencies.[…]

In 1974, for example, König showed that human reaction times were significantly correlated with the intensity of the 8-10 Hz Schumann signal. Ten Hz have been shown to speed up reaction times, while 3-Hz signals from local thunderstorms have been shown to significantly lower reaction times. This phenomenon can be demonstrated by changes in EEG patterns and calcium ion uptake in the brain.”

https://en.wikipedia.org/wiki/Geomagnetic_storm
” Pipelines
Rapidly fluctuating geomagnetic fields can produce geomagnetically induced currents in pipelines. This can cause multiple problems for pipeline engineers. Pipeline flow meters can transmit erroneous flow information and the corrosion rate of the pipeline can be dramatically increased.[41][42]

Radiation hazards to humans
Earth’s atmosphere and magnetosphere allow adequate protection at ground level, but astronauts are subject to potentially lethal radiation poisoning. The penetration of high-energy particles into living cells can cause chromosome damage, cancer and other health problems. Large doses can be immediately fatal. Solar protons with energies greater than 30 MeV are particularly hazardous.[43]

Solar proton events can also produce elevated radiation aboard aircraft flying at high altitudes. Although these risks are small, flight crews may be exposed repeatedly, and monitoring of solar proton events by satellite instrumentation allows exposure to be monitored and evaluated, and eventually flight paths and altitudes to be adjusted to lower the absorbed dose.[44][45][46]

Effect on animals
Scientists are still studying whether or not animals are affected, some suggesting solar storms induce whales to beach themselves.[47][48] Some have speculated that migrating animals which use magnetoreception to navigate, such as birds and honey bees, might also be affected.[49]”

https://www.heartmath.org/articles-of-the-heart/effects-geomagnetic-solar-factors-humans/
” During quieter magnetic periods Schumann resonance power (SRP) “appears to play an important role in synchronizing people’s slow wave heart rhythms. The potential importance of these rhythms is currently unknown, but (eventually it) may be important to better understand human health and well-being.”
While further research is needed to gain a fuller understanding of how SRP affects heart rhythms, the study’s authors state that their findings suggest “a beneficial effect of increased SRP, which was also supported by findings of reduced diastolic, systolic, and mean blood pressure during periods of higher SRP.”

https://bmcneurol.biomedcentral.com/articles/10.1186/1471-2377-12-100
” Geomagnetic disturbances may be environmental risk factor for multiple sclerosis: an ecological study of 111 locations in 24 countries”

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @Wrotycz1 17 grudnia 2019 14:28
31 października 2021 07:05

Czyli schodzimy z 2 stopni na 1,5.

Oj, trzeba myśleć o wydajnym ogrzewaniu, którego akurat nie przyjdzie im do głowy zakazać.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować