Wojna o kobalt albo neokolonializm XXI wieku
W końcu swojej kadencji (początek grudnia ub. roku) prezydent Joe Biden odwiedził Angolę. Chyba symbolicznie jest to jego pierwsza i ostatnia wizyta na Czarnym Kontynencie podczas całej kadencji na stanowisku głowy państwa. Interesy biznesowe wymagały jego wizyty w Luandzie, mimo że szykował się już do z wyjścia White House. A to oznacza, że utrzymanie stosunków z tym właśnie południowo- afrykańskim krajem jest dla Waszyngtonu szczególnie ważne.
Prezydent J. Biden pojechał zaprezentować projekt budowy szlaku kolejowego, tzw. Korytarz Lobito (Lobito Atlantic Railway - LAR), 1300-kilometrowej długości linię kolejową, ponoć prezent USA dla Afryki i inwestycja mająca w zamyśle zastopować wpływy Chin w tym rejonie świata. Prezent, rzecz jasna, prezent połowiczny, ponieważ program tej inwestycji ma być częściowo finansowany przez USA. które udzieliły pożyczki w wysokości 550 milionów dolarów (za pośrednictwem Development Finance Corporation) na unowocześnienie całości sieci kolejowej powiązanej z LAR. Projekt jest realizowany we współpracy międzynarodowej (główne firmy: francuska Trafigura, portugalska Mota-Engil i belgijska Vecturis).
https://en.wikipedia.org/wiki/Trafigura
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mota-Engil
https://www.devex.com/organizations/societe-vecturis-sa-88093
„Korytarz Lobito” biegnie przez Angolę od wybrzeża Atlantyku (port Lobito) do granic z Zambią i Demokratyczną Republikę Kongo (dawniej Zair). Odnoga tej linii o długości 400 km łączy z główną trasą centrum górnicze Kolwezi w DRK.
https://en.wikipedia.org/wiki/Lobito
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolwezi
Pod koniec 2023 r. francusko-amerykańskie konsorcjum otrzymało 30-letnią koncesję na modernizację korytarza Lobito. Po ukończeniu zwiększy on możliwości eksportowe regionu jak tez ruch towarowy i pasażerski. Wspomniany korytarz transportowy ma przyciągnąć inwestycje ze względu na uproszczenie logistyki, zapewniając zachodnim korporacjom najdogodniejszy dostęp do złóż mineralnych niezbędnych do produkcji samochodów elektrycznych i przyjaznych dla środowiska technologii energetycznych.
Tymczasem politycy i biznesmeni zza oceanu bacznie monitorują, jak Pekin od kilku dekad finansuje projekty w Angoli i sąsiednich krajach. Pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia, czy koła gospodarczo-finansowe USA nie spóźniły się ze swoimi inicjatywami. Pytanie jest zasadne, ponieważ interesy obydwu supermocarstw uczestniczących w wyścigu po afrykańskie surowce, wydają się jawnie sprzeczne.
Pekin zrekonstruował i rekonstruuje angolańskie porty, utworzył i nadal tworzy przedsiębiorstwa przemysłowe, centra biznesowe i autostrady. Znaki w języku chińskim w tym kraju nikogo już nie dziwią. Co więcej, Angolczycy są wdzięczni Azjatom za "ułatwianie życia poprzez tworzenie miejsc pracy i dostarczanie tanich dóbr konsumpcyjnych".
Z drugiej strony, zamiast wymiernego wsparcia na zasadzie obopólnych korzyści, Yankee’s, dążąc przede wszystkim do bezpośrednich korzyści, tworzą wyłącznie warunki w celu do przyciągania prywatnych inwestycji. I dopiero po fakcie może okazać się, na ile są one korzystne dla miejscowej ludności.
Angola to czołówka afrykańskich producentów ropy naftowej (druga po Nigerii) i trzecia potęga w produkcji gazu (po Nigerii i Mozambiku). Produkuje dziennie 1,3 miliona baryłek najwyższej jakości ropy oraz 47 000 baryłek kondensatu gazowego. Po zakończeniu wojny domowej w 2002 roku, rząd tego kraju zwrócił się do społeczności międzynarodowej o pomoc w odbudowie. Federacja Rosyjska nie była w stanie zaoferować w tym czasie niczego konkretnego, chociaż Moskwa i Luanda miały długotrwałe kontakty od kadencji Agostinho Neto, przewodniczącego Partii Pracy (MPLA) i pierwszego prezydenta Angoli.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Agostinho_Neto
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludowy_Ruch_Wyzwolenia_Angoli_%E2%80%93_Partia_Pracy
Waszyngton nie okazał zainteresowania, natomiast zgodę wyraził Pekin. Angolczycy o tym pamiętają i postrzegają Amerykanów jako wyzyskiwaczy, choć raczej już zapomnieli, że marionetkowe grupy terrorystyczne UNITA i FNLA, wysłane do tego kraju w latach siedemdziesiątych przez koalicję Chin, Zairu, USA i RPA, popełniły liczne zbrodnie wojenne. Rosjanie również zapomnieli o tym ile maoiści krwi napsuli im w Afganistanie, Indochinach, Jemenie i Etiopii. Ale prezydent kraju, João Lourenço, od początku swoich rządów w 2017 r., przyjął kurs na zbliżenie z Białym Domem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jo%C3%A3o_Louren%C3%A7o
Od tamtej pory dwukrotnie spotkał się z Joe Bidenem. W miejsce firm z Chin wybrał jako wykonawcę nowej linii kolejowej do Lobito zachodnich wykonawców, pomimo iż to Chińczycy sporo dotychczas zainwestowali w odbudowę lokalnych linii kolejowych po wojnie domowej. Ponadto angolański przywódca poprosił Pentagon o pomoc w reformie armii narodowej. Podawane przez niego uzasadnienie jest przekonujące:
Angolczycy powinni wziąć przykład z Japończyków i Koreańczyków, którzy kiedyś byli wrogami Amerykanów, ale opamiętali się i teraz są z nimi w zgodzie. Dziś nie ma ani jednego kraju z gospodarką rynkową, który nie chciałby przyjaźnić się ze Stanami Zjednoczonymi!
Chiny wyraźnie wyprzedzają USA w dostępie do afrykańskich zasobów naturalnych, ale jeśli zachodnim korporacjom uda się realizacja projektu „Korytarza Lobito”, przewaga chińska może się poważnie zmniejszyć. Chociaż realizacja ww. projektu jest kolejnym przykładem tego, jak globalni monopoliści eksploatują zasoby surowcowe afrykańskich krajów. Oczywiście, lokalne media usłużnie promują "bajki z mchu i paproci":
Korytarz da drobnym rolnikom produkującym na własne potrzeby wyjątkową szansę na wysyłanie swoich plonów za granicę, zamiast sprzedawać je na przydrożnych targowiskach, jak robi to obecnie większość z nich. Amerykański prezydent przedstawił korytarz jako katalizator, który pomoże Angoli zdywersyfikować gospodarkę, co z kolei zachęci producentów do budowania fabryk wzdłuż linii kolejowej, ponieważ będą mogli wykorzystać ją do transportu towarów. I nie pozwoli krajowi pogrążyć się w długach, a wręcz przeciwnie, zmniejszy je. Pan prezydent Biden nie daje ryby do zjedzenia jak prezydent Xi - on daje wędkę!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Xi_Jinping
Kongresmani z USA są świadomi, że licząc od 2002 r. Angola jest winna Państwu Środka ponad 42 miliardy dolarów (więcej niż jakikolwiek inny afrykański kraj)ale także, że ze względu na wewnętrzne problemy gospodarcze, Chiny zmniejszyły w ostatnich latach wielkość swoich inwestycji w Afryce. Jest również inny istotny powód: te państwa Czarnego Kontynentu dla których warunki korzystania z "korytarza Lobito" wydają się szczególnie atrakcyjne, odmawiają zaciągania obligacyjnych chińskich pożyczek.
W DRK projekt Korytarza Lobito został już nazwany "faraońskim" z uwagi na bezprecedensowo surowe obwarowania kontraktu. DRK posiada największe na świecie złoża kobaltu i siódme co do rozpoznanej wielkości złoża rudy miedzi. Korytarz ma zatem ułatwić zachodniemu kapitałowi eksploatowanie afrykańskich zasobów naturalnych. Jego realizacja na terytorium DRK nie wzbudza na razie wątpliwości, chociaż społeczeństwo kongijskie jest mocno podzielone w tej kwestii. Ale gdyby inna opcja zwyciężyła na tutejszym politycznym targowisku, w Kinszasie mogłyby powstać kłopoty dla koncesjonariuszy projektu. Część ekspertów przewiduje, że Korytarz Lobito może stać się przyczyną kobaltowej wojny. A gdyby w sprawę wmieszali się tanzańscy ekstremiści, wówczas skala trudności zwiększyłaby się do nieokreślonego stopnia.
Oto jak przedstawiają się główne założenia projektu LAR:
po pierwsze;
Państwa, w których projekt infrastrukturalny zostanie wdrożony (Angola, Zambia, DRK) otrzymają nieduży procent od zysków korporacji transnarodowych. A ostatnie na tej liście płac znajdzie się DRK ze względu na swoje położenie najbardziej z boku od nowego szlaku;
po drugie;
Przewidziana w projekcie traktatu wysokość nakładów przeznaczonych na ochronę środowiska jest nieprzyzwoicie skromna;
po trzecie;
Zachód usiłuje przedstawić państwom afrykańskim zorganizowany wykup minerałów i surowców za „czapkę gruszek” pod płaszczykiem nieomal akcji charytatywnej. Drakońskie warunki zapisane w kontraktach oznaczają, że ciężar głównych kosztów spada na jedną stronę, podczas gdy druga strona uzyskuje maksymalne korzyści. Tym prostym trickiem Afrykanie nie uzyskują przychodów za surowce, których są właścicielami, a tylko odsetki od prowizji, podobnie jak agenci handlowi zarabiający na odsprzedaży;
(To klasyka ekonomicznej grabieży drogą przekupywania ludzi z elity władzy)
po czwarte;
Obiecując stworzenie nowych miejsc pracy, autorzy projektu faktycznie likwidują dotychczas istniejące. Wcześniej łańcuch logistyki drogowej był zorientowany na transport rudy do portu Dar es Salaam (Tanzania, wybrzeże Oceanu Indyjskiego). Czyli dotychczas transport odbywał się w odwrotnym kierunku, a, rzecz jasna, tanzańska mafia sowicie na tym zarabiała. Nowe połączenie kolejowe postawi krzyżyk na dostawach drogowych i ich obsłudze na już istniejącym szlaku, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jeśli nawet powstanie 30 tysięcy miejsc pracy, to bilans nowych i utraconych takich miejsc wyjdzie co najwyżej na zero;
Dlatego trzeźwe głosy kongijskiego lobby we Wspólnocie Gospodarczej Państw Afryki Środkowej (ECOCAS), która obejmuje Angolę i DRK, wzywają:
Kinszasa nie powinna była podpisywać tej umowy i musi ją renegocjować, ponieważ jest ona w istocie kolonialna. Przez kilka dziesięcioleci zasoby naturalne DRK przynosiły więcej korzyści obcokrajowcom niż Kongijczykom. Ale nawet poza tym, zachowanie poszczególnych afrykańskich przywódców grozi cofnięciem ich narodów do ubiegłego wieku, kiedy to koleje zostały zbudowane w celu ułatwienia transportu naszych surowców przez kolonizatorów. Zwróćmy uwagę na jeden bardzo ciekawy fakt: Waszyngton jest o wiele bardziej hojny w finansowaniu Luandy niż Kinszasy! Dlaczego? Ponieważ przez terytorium Angoli będzie przechodził tranzyt rudy bezpośrednio do jej portu. Inwestując w Angolę, Zachód zapewnia sobie niezawodność przyszłych dostaw.
https://www.acronymfinder.com/Economic-Community-of-Central-African-States-(ECOCAS).html
Ta osobliwa zazdrość, skłoniła organizacje społeczne w prowincji Lualaba, nazywanej światową stolicą kobaltu, do protestów pod hasłami "Kongijczycy nie potrzebują projektu Lobito", "Chodźmy na Londyńską Giełdę Metali", "Nie chcemy już eksportować minerałów" i "Chcemy szpitali, szkół i dróg w naszych miastach".
Według ostatnich szacunków Banku Światowego około 70 procent Kongijczyków żyje za mniej niż dwa dolary dziennie, co czyni ten ogromny kraj na Czarnym Kontynencie jednym z najbiedniejszych na świecie. I jak tu nie pomyśleć o arabskich krajach Zatoki Perskiej, które w swoim czasie, nie bez trudu, ale wyzwoliły się spod ucisku amerykańskich i europejskich monopoli naftowych i od tej pory żyją bogato i szczęśliwie.
Dokument ONZ przyjęty w październiku ub. roku w sprawie regionalnych implikacji wielkiego projektu budowlanego wymienia potencjalne problemy z nim związane. Odnosi się, m. In., do negatywnego wpływu na środowisko, a także zagrożeń związanych ze zdrowiem miejscowej ludności, kwestiami płci i prawami człowieka. Sekretariat tej organizacji wystosował w tej kwestii apel do rządów zaangażowanych w realizację „Korytarza Lobito”.
Natomiast prezydent DRK Felix Tshisekedi zachowuje zimną krew. Powiedział bowiem na ten temat:
Dla DRK korytarz stanowi strategiczną okazję do zwiększenia rentowności naszych aktywów, w szczególności miedzi i kobaltu, które stanowią 70 procent globalnego popytu. Kongo będzie głównym beneficjentem tego gigantycznego mostu mineralnego.
https://pl.wikipedia.org/wiki/F%C3%A9lix_Tshisekedi
Czyli znane skądinąd formułki na podobną okoliczność. I zapewne to freudowska pomyłka, gdyż zamiast "nasze" powinien był powiedzieć „moje", a zamiast "Kongo" "ja". I co nie bez znaczenia, chwali się bogactwami, które zostały już częściowo sprzedane Chińczykom, Belgom, Kanadyjczykom i innym Anglosasom.
Ale czy Angola, DRK i Zambia będą miały możliwość renegocjować z "wilkami z Wall Street” warunki jakie ostatecznie zostaną zapisane w traktatach?
*********
*****
Wykaz moich wszystkich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty
tagi: wojna o kobalt
![]() |
stanislaw-orda |
5 stycznia 2025 06:59 |
Komentarze:
![]() |
Zdzislaw @stanislaw-orda |
5 stycznia 2025 09:31 |
Ja w związku z tym przypomnę, że epoka akumulatorów Li-ion (gdzie właśnie potrzebny jest kobalt i nikiel) zacznie chyba juz niebawem przygasać za przyczyną nowych koncepcji budowy akumulatorów Li-S, które wreszcie dojrzały do wdrożenia do masowej produkcji. Przewyższaja one Li-ion pod każdym względem (trwałosci, pojemności, szybkości ładowania, ceny wreszcie). A dojrzałość tę uzyskały dzieki temu, że udało się wreszcie zapanowac nad ich "piętą achillesową", czyli niekorzystnym i szkodliwym powstawaniem wielosiarczków litu, w ekspresowym tempie blokujących ich funkcjonowanie). I co ważne do ich działania zupełnie niepotrzebny jest kobalt, a także chyba nikiel. Na marginesie wspomnę jeszcze, że pozwolą one wreszcie (zapewne nie od razu) spełnić "obietnicę", że samochód elektryczny będzie tańszy od benzyniaka, na dodatek trwalszy i co najmniej porównywalny w zakresie zasięgów i nie gorszy jeśli chodzi o szybkość "tankowania". No i bardziej ekologiczny wobec trendu już obserwowanego, że stacje ładowania, czynne głównie w dzień, będą zasilane nie grubym kablem podziemnym ze stacji transformatorowej, lecz z dużego zestawu PV na swoim własnym dachu.
W swietle powyższego ww. "wojna o kobalt" może być już przeszłością, podobnie jak inne podobne wojny, np. o naturalny kauczuk.
![]() |
stanislaw-orda @Zdzislaw 5 stycznia 2025 09:31 |
5 stycznia 2025 10:38 |
Tam z kopalin jest nie tylko kobalt.
Kobalt najbardziej nadawał się na tytuł.
Poza tym jego zastosowanie bynajmniej nie ogranicza się do budowy akumulatorów do silników samochodów elektrycznych.
![]() |
OjciecDyrektor @stanislaw-orda |
5 stycznia 2025 12:53 |
Przez Tanzanie bedą szły transporty. Nidowa korytarza to jest zwyczajne budowsnie alternatywy przrz kupców. Ale to nie oznscza, ze zaorają szlak na O. Indyjski. Zreszta zawsze mozna zbudowac kolej na wschód - do Tanzanii.
Poza tym Kongo to bardzo labilny teren. KGHM się o tym przekonał.
![]() |
Paris @OjciecDyrektor 5 stycznia 2025 12:53 |
5 stycznia 2025 13:29 |
Zabezpieczaja sie...
... te wszystkie SKUR**SYNY i ZLODZIEJE za wczasu, jak w Europce to wszystko pier***nie na pysk, bo juz sie wali tylko szum idzi, a ratowanie tego SYFU nie ma najmniejszego sensu !!!
A ,,zatroskana wadzunia,, robote bedzie miec,... w zeszlym roku Duda byl w Tanzanii, Rwandzie i chyba w Kongo. Dziwilam sie, po co on tam pojechal, a on pojechal ,,robic dobrze Biden`owi/Trump`kowi,,... bo przeciez nie Polakom i Polsce.
![]() |
Paris @stanislaw-orda 5 stycznia 2025 10:38 |
5 stycznia 2025 13:31 |
Ale ,,dajesz czadu,,...
... ciesze sie, bo wpisy sa REWELACYJNE !!!
Dobrze, ze wrociles,
![]() |
sannis @Zdzislaw 5 stycznia 2025 09:31 |
5 stycznia 2025 13:39 |
Prawdą jest, że rozwój ogniw litowo-siarkowych (znane są od ca. 20l) stanowią zdecydowany przełom ze względu na gęstość energii i niską wagę. Jeśli zrówna to elektromobilność z tradycyjnymi spalinowcami, to skierowane będzie to na rynek z największym obecnie potencjałem chłonnym Chiny, Indie, Azja Płd-Wsch. Oni są na etapie motoryzacji w jakim Zachód był po II WŚ. Tam nie jest kwestią ile cali ma ekran lcd w nowym aucie, tylko aby sprawnie i bezpiecznie przemieszczać się. Skoda Kylaq w Indaich kosztuje 39 000 zł. Aby zagospodarować ten rynek ptrzebne są spore ilości miedzi...
![]() |
jpw @stanislaw-orda |
5 stycznia 2025 14:47 |
kilka linków o kobalcie i Afryce
https://www.canalplus.com/pl/dokumenty/kobaltowa-goraczka/h/13428741_70003
https://krytykapolityczna.pl/swiat/kongo-krwawy-kobalt-rozmowa/
https://instytutsprawobywatelskich.pl/paul-kenyon-ziemia-dyktatorow/
![]() |
OjciecDyrektor @jpw 5 stycznia 2025 14:47 |
5 stycznia 2025 14:57 |
Krwawy kobalt, brudna ropa, śmiertelne diamenty, i tak dalej. Tak jakby ludzie nigdy wcześniej nie zabijali się o pieniądze.
![]() |
zkr @jpw 5 stycznia 2025 14:47 |
5 stycznia 2025 14:58 |
Slyszalem, ze
David van Reybrouck ''Kongo. Opowieść o zrujnowanym kraju''
to jest tzw. "must-read".
![]() |
OjciecDyrektor @zkr 5 stycznia 2025 14:58 |
5 stycznia 2025 17:46 |
Must readów jest cała masa. Co ta książka o Kongo wnosi do naszego zasobu wiedzy? Bo coś mnie się zdaje, że to Kongo to taki bardzo powtarzalny schemat. A epatowanie kanibalizmem, zniszczeniem i innym okropieństwami już mnie mało rusza po lekturach opisujących Sowiety.
![]() |
zkr @OjciecDyrektor 5 stycznia 2025 17:46 |
5 stycznia 2025 18:29 |
> Co ta książka o Kongo wnosi do naszego zasobu wiedzy?
Czytalem fragmenty z bardzo ciekawym omowieniem/komentarzami na jednym z blogow.
I chyba zajrze na amazona (polskie wydanie osiaga jakies absurdalne ceny na allegro).
![]() |
stanislaw-orda @MarekBielany 5 stycznia 2025 18:47 |
5 stycznia 2025 20:29 |
a całym zdaniem nie łaska?
Czyli kto, gdzie, kiedy.
![]() |
McGregor @Zdzislaw 5 stycznia 2025 09:31 |
14 stycznia 2025 00:58 |
Żeby naładować 20 samochodów na godzinę to musiałoby być tych paneli hektar czyli 10 000 m2. Oczywiście w optymalnych warunkach pogodowo-słonecznych.