-

stanislaw-orda : [email protected].

Zugang albo "Kanada"

Wspomnienie  napisane przez Józefa Garlińskiego z datą 18 sierpnia 1946,  więźnia Oświęcimia  - nr obozowy 121421 (maj 1943).

Autor, urodzony w 1913 r., był oficerem Wojska Polskiego, Związku Walki Zbrojnej  i Armii Krajowej (szef wydziału bezpieczeństwa Komendy Głównej AK, ps. „Long”), po wojnie na emigracji w Londynie. Profesor historii najnowszej, publicysta i czołowy działacz organizacji polonijnych. Bohater skazany na zapomnieniem przez cenzurę komunistyczną. Po II wojnie przyjechał do Polski dopiero w 1991 r. Zmarł w 2005 r. w Londynie.
https://web.archive.org/web/20180402050857/http://www.kulturaparyska.com/pl/ludzie/typ/historycy/jozef_garlinski
http://www.info.kalisz.pl/biograf/garlinsk.htm

******

W dużym baraku bez okien, który normalnie powinien był spełniać rolę stajni, a w Rajsku pod Oświęcimiem przeznaczony był na pomieszczenie koło pięciu setek  więźniów - panowała cisza. Wnętrze było zupełnie puste, jeżeli nie liczyć rzędów wąskich stołów i ławek pod jedną z długich ścian. Od przepierzenia w rogu budynku, za którym mieścił się pokoik blokowego, ukazało się kilkunastu mężczyzn w czystych pasiakach.
[blokowy  -  najstarszy funkcyjny więzień w danym baraku]

Prowadząc przyciszone rozmowy, bacznie obserwowali klepisko wykładane ułomkami cegieł.
Co chwila któryś przystawał, klękał i ostrym patykiem znaczył na podłodze jakieś ślady. Wszyscy zatrzymywali się, pochylali nad klęczącym, szepty zamieniały się w gwałtowne pokrzykiwania, ręce zataczały kręgi w wymownej gestykulacji. Klęczący podnosił się, spory cichły, i gromada ruszała dalej z oczami utkwionymi w ziemię. Dziwny ten obrzęd trwał już około godziny. Wreszcie dobrnięto do przeciwległej ściany i praca była zakończona.

W tej samej chwili wrota przy budce blokowego rozwarły się w wąską szparę i zdyszany chłopak wsunął się do wnętrza.

-  Zugang  kommt (przybycie transportu z  nowymi więźniami)

Mężczyźni w pasiakach rzucili się piorunem ku stołom i zajęli miejsca na ławkach pod ścianą. Wrota otwarto na całą szerokość i w baraku zrobiło się widniej. Przed każdym z siedzących piętrzył się  stosik druczków, obok leżały pióra i stały kałamarze.

.Aktorzy niedawnej tajemniczej ceremonii, którzy teraz, jakby nigdy nic, siedzieli za stołami i bacznie obserwowali jasną plamę wrót, to byli „schreiberzy" obozowi, prawdziwi arystokraci wśród wielojęzycznej rzeszy więźniów.

Równość społeczna, będąca niedościgłym marzeniem ludzkości, pozostała marzeniem i w obozach. Gorzej : trudno chyba znaleźć  miejsce, w którym by sprawiedliwość była bardziej upokarzana.

„Arbeit macht frei" głosił zachęcający slogan nad bramą każdego obozu, i istotnie więźniów zaganiano kijem do roboty, która zaczynała się o świcie a kończyła w ciemności i w krótkim czasie odbierała siły, sprowadzając człowieka do roli łachmana, gotowego do transportu nie na wolność, ale na tamten świat. Ktoś jednak musiał wywijać wszechwładnym kijem, ktoś siedzieć po magazynach, warsztatach i biurach. SS- anów stale brakowało. Wysysał ich front, obozy pęczniały i przerastały z reguły obsadę. Istniały zatem wszędzie ersatze  „samorządów". Kto miał tupet i ochotę, a przede wszystkim  „nie zarażoną" bakcylem ludzkości etykę – ten gramolił się na funkcję, wyręczał SS-mana czy już zaawansowanego kolegę i rozpoczynał karierę obozową. Była to istna plaga szarej braci „muzułmańskiej".
[muzułmanin”  -  wycieńczony, pozbawiony sił więzień]

Funkcyjni mnożyli się jak grzyby po deszczu, zdobywali uznanie przełożonych gnębieniem kolegów, żądali dla siebie szczególnych przywilejów, trzymali się z daleka od wszelkiej pracy, rozkradali żywność.

Wśród tej śmietanki obozowe), w czołówce szli właśnie „schreiberzy", pomiędzy którymi z rzadka, jak rodzynek w wojennym cieście, pokazywał się zabłąkany aryjczyk.
Było to zajęcie szczególnie   przyjemne. Nie mieli nawet złej opinii wśród kolegów, nikogo nie bili, nikomu właściwie nie zatruwali życia. Jedyna ich praca polegała na przyjmowaniu i kartotekowaniu nowo przybyłych. Transporty nie przychodziły co dzień, więc całe to bractwo, syte i pięknie ubrane, wałęsało się po blokach, ćmiło papierosy i krążyło wokół kuchni, by skubnąć coś specjalnie smakowitego.

Oto właśnie zmobilizował ich nowy „zugang", siedzą więc rzędem za stołami, papierosy odrzucili, bo a nuż diabli przyniosą komendanta czy Raport-Fúhrera,  ten i ów poziewai z pobłażliwym znudzeniem wpatruje się w rozwarte wrota.
[Raport-Fúhrer   -   podoficer SS odpowiedzialny za dyscyplinę w obozie]

Słychać już wrzaski i bezładny tupot wielu nóg. Zza przepierzenia wyłazi blokowy i ustawia się przy wejściu. Wchodzą SS-mani, wchodzi Lager-Aelstester, za nim pierwsze piątki „zugangu”.
[Lager-Aelstester -  najstarszy więzień w strukturze „samorządu” obozowego]

Różne bywały "zugangi" i różni przybywali ludzie. Cała niemal Europa pracowała bez wytchnienia nad zapełnieniem luk, które powstawały nieustannie wśród więźniów, dziesiątkowanych katorżniczym życiem. Przybycie nowych było zawsze dla obozu wydarzeniem. Oto pojawiają się ludzie, którzy, być może, niedawno byli jeszcze wolni, może mieszkali w znajomych stronach, widzieli bliskich. Gdy zmierzch zapada i kończy się codzienna orka, kto żyw spieszy pod blok nowoprzybyłych.

- Skąd, skąd transport?

Najbardziej natarczywi są Żydzi. Rzecz dziwna, wszyscy oni, gdziekolwiek bądź dopadła ich krwawa ręka Hitlera, pochodzą z Polski, lub są z nią związani węzłami, których siła ujawnia się niespodziewanie.

Właśnie przybył transport Polaków. Oblepia go chmura "muzułmanów".
- Skąd jesteście? Z Warszawy? Z Łodzi?
Przeciska się do ciebie jakiś starszy jegomość.
- Ty skąd jesteś?
Oszołomiony odpowiadasz coś z trudem. Oczy pytającego pałają gorączkowo.

- Słuchaj, może byłeś w Łomży? Pamiętasz... Łomża...

Okazuje się, że przejeżdżałeś kiedyś tamtędy. Obcy człowiek chwyta cię za ręce, ściska, gładzi, potrząsa. Już wciągnął  cię w jakiś kąt, już z czeluści ubrania taszczy twardy jak kamień kawałek chleba, zaoszczędzony na taką właśnie chwilę. Wciska go w twą niezdarną garść.
-  Opowiadaj, opowiadaj.

Wokoło szumi obóz, kłębią się tysięczne ciała, przekrzykują niezliczone głosy, nad wszystkimi zawisła śmierć  - a tu, gdzieś w kącie zawszonego baraku, płynie cicha rozmowa, słodka jak pieśń anielska, o dalekiej ziemi, o miastach, ulicach, domach - wyraz tęsknoty, której nic nie potrafiło zagłuszyć...

„Schreiberów" także interesują transporty, ale reagują na nie zupełnie inaczej. Sentyment, wspomnienia, łzy  -  to dobre dla fuchsów, dla żółtodziobów, którzy nie przetrawili jeszcze wolnościowego jedzenia.

Szanujący się  „łagrowiec" również pyta, "skąd i kto?" -  ale inną zupełnie przykłada do tego miarę. Dziś na przykład nadciągnął transport Żydów z Holandii.

Najbogatsi ludzie w całej okupowanej Europie. To jest dopiero „zugang". Więc „schreiberzy" otrząsnęli się z senności i ciekawie obserwują pierwsze piątki, które wchodzą już do wnętrza.

Maszerują mężczyźni w różnym wieku, ale wszyscy dobrze ubrani i wyglądający dość czerstwo. Przed wyjazdem, jeszcze w Holandii, zapowiedziano im, że jadą do obozu pracy, gdzie będą żyć z rodzinami i w dobrych warunkach, należy więc zabierać wszystko.

Już pierwsze chwile na dworcu nasunęły pewne wątpliwości. Załadowano ich gęsto do wagonów towarowych, kobiety oddzielono Podróż była koszmarna, wreszcie dowlekli się na jakąś rampę.

"Wysiadać!" - ale tu nowa niespodzianka. Wita ich gromada SS-manów z drągami w garściach. Odbierają im cały bagaż, kobiety i dzieci ustawiają osobno.

Przepadają bezpowrotnie ciężkie walizy - pełne żywności, wina, bielizny, złota, kosztownych drobiazgów. Wszystko to wędruje do specjalnego miasteczka baraków, zwanych w żargonie obozowym „Kanadą", gdzie podlega segregacji i skąd rozciągają je SS-mani i pracujący tam więźniowie. Funkcyjni ubierają się w jedwabie, spijają bezcenne wina, wymieniają brylanty na wódkę. A obok giną z głodu tysiące.

- Bewegung! Bewegung! (ruszać się) -  drągi zaczynają warczeć w powietrzu, podnosi się wrzask bitych, który natychmiast zamiera pod nowymi razami.

Przybyli formują piątki, kulą się,  garną do środka, w oczach poczyna gasnąć blask ludzi sytych i pewnych siebie. Wśród wrzasków i razów kolumna rusza wreszcie w stronę obozu. Przy bramie oczekuje ją  szpaler funkcyjnych.  

Nowoprzybyli z coraz większym przerażeniem obserwują otaczające Ich twarze. Niesamowity to ,,obóz pracy" i jeszcze bardziej niesamowici ludzie.

Barak  „zugangowy" stoi już otworem, pierwsze piątki przekraczają próg i giną w mrocznej głębi.  Ponad tysiąc mężczyzn w pięciu szeregach zajmuje długą ścianę. Przed nimi przestrzeń wolna, przegrodzona niewysokim murkiem, po drugiej stronie rząd stołów, za nimi „schreiberzy”.

Wszyscy nowoprzybyli utrzymują jeszcze wygląd normalny, choć ubrania mają wymiętoszone a twarze zmęczone i brudne. Nadal kołacze się w nich resztka człowieczeństwa. Niespokojnymi spojrzeniami obiegają wnętrze baraku, niepewni, co będzie dalej. Każdy, nie oprzytomniały jeszcze po stracie rodziny i bagażu, obmacuje trwożnie kieszenie, by sprawdzić, czy pozostałość majątku nie zamieniła się przypadkiem w powietrze.

- Alles ausziehen ! (Zdjąć wszystko)

Po szeregach przebiega dreszcz. Co to ma znaczyć? 0 co chodzi?

-  Schneller! -  ryczy ten sam głos, ale już  groźniej.

Porządek pryska, zaczyna się kotłowanina. SS-mani nikną dyskretnie, „schreiberzy" z kamienną obojętnością  odwracają głowy. Po przeciwległej stronie baraku rozgrywa się dramat tysiąca serc. Początkowo z wolna a później coraz pośpieszniej, coraz bardziej nerwowo nowoprzybyli zaczynają ściągać z siebie garderobę. Kręcą się  niezdarnie jak muchy uchwycone na lep, gorączkowo przetrząsają kieszenie, tłamszą w spoconych dłoniach jakieś papierki, jakieś drobne przedmioty hałaśliwe i świecące. Coraz bardziej obnażają się ciała, coraz gwałtowniej myszkują rozbiegane dłonie, wreszcie dotykają klepiska i poczynają opukiwać je gorączkowo w poszuki- waniu zakamarka czy schowka. Każdy rozumie, że wszystko, co pozostanie w garderobie, przepadnie bezpowrotnie, a tu, choć ziemia jest obca, przecież nikt jej chyba nie zabierze. Może dobry Jehowa pozwoli powrócić i odzyskać ukryte skarby?

Cegły, jakby rozumiały sytuację, dają się poruszyć dosyć łatwo, więc nadzy ludzie ładują pod nie co się da. Wilgotny piasek pęcznieje brylantami i złotem. Powoli szeregi prostują się, cichną... A więc stało się. Oto stoją nadzy i bezwstydni, w całej ohydzie obnażonych ciał, odarci ze wszystkiego co wiązało ich ze światem.

Przestali już być sobą, stracili dumę  indywidualności, wyzbyli się przywilejów człowieka. Funkcyjni uwijają się wśród kłębowiska ciał. Głośnymi klapsami zaprowadzają w nim nowy porządek. Przed każdym stolikiem ustawia się długi rząd delikwentów. Jacyś młodzi aroganccy chłopcy o twarzach bandytów wykłuwają numery na lewych przedramionach (jest lato 1943, numeracja przekroczyła już 130.000), "schreiberzy" zimnymi spojrzeniami lustrują nowych kolegów.
- Ty, co tak wypinasz brzuch? Pewno myślisz, że to kabaret? W łagrze jesteś.

Laboratorium obozowych formalności pracuje bez zgrzytów. Skrzypią pióra, przegrupowują się stosy druczków. Raz po raz nowe grupy załatwionych kierują się w stronę drzwi. Tam czeka już na nich nowy świat. Zdecydowanie wkraczają na równię pochyłą, po której potoczą się coraz szybciej ku nieuchronnemu przeznaczeniu.

Barak pustoszeje, cichnie. Mija jeszcze parę minut, zatrzaskują się szerokie wrota, i wreszcie dopełnia się akt dramatu, następuje zakończenie, będące syntezą osiągnięć na które zdobyła się ludzkość.

Spokojnie i bez pośpiechu podnoszą się  zza stol6w ci, którzy słusznie uważają siebie za jedynych zwycięzców minionego dnia. Nie słychać normalnych kłótni, nie widać bójek. Po co? Każdy ma już zawczasu przydzielony sobie rewir, i nie ma potrzeby obawiać się sąsiada. Leniwymi ruchami podnoszą "schreiberzy" cegły, rozgrzebują piasek. Są dolary, są drogie kamienie, jest złoto... dziś jeszcze będzie chleb, kiełbasa, wódka (szkoda tylko, że te kanalie SS-mani zabiorą połowę).

A jutro?
Jutro niech zgaśnie słońce i niech zawali się z hukiem niebo nad przeklętym, oszalałym światem.

******

Wykaz moich dotychczasowych notek na "SN" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: oświęcim 1943 

stanislaw-orda
14 lutego 2022 12:16
63     2471    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

tyszka @stanislaw-orda
14 lutego 2022 14:28

Ciekawe ale, to jest szkic literacki. Brakuje glosu swiadka narratora.  Gdzie byl i co robil.  Czy to faktycznie bylo w Rajsku gdzie byl podoboz kobiecy, gdzie byly gospodarstwa rolne i stacja badawcza dt. roslin nadajacych sie do produkcji kauczuku?  

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 14 lutego 2022 14:28
14 lutego 2022 15:22

Przeciez to napisał świadek

zaloguj się by móc komentować

qwerty @tyszka 14 lutego 2022 14:28
14 lutego 2022 15:26

Poczytaj o Rajsku a nie twórz narracji krytyka literackiego 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @stanislaw-orda
14 lutego 2022 16:46

Już z paru stron pada pytanie – czy decydenci sfer rządowych nie widzą horyzontu czasowego konsekwencji swoich działań.

Radek Pogoda w swojej relacji Pogodne Szorty: Żółte firanki  https://www.youtube.com/watch?v=rD6gCXv11Mc

Próbuje tłumaczyć postawę elit obecnych do postawy nomenklatury doby PRL gdzie mieli abonament w sklepie z żółtym firankami. Te sklepy to pewna ciągłość z rozwiązania III Rzeszy tzw. sklepach fur Deutschland. Czyli totalitaryzmy generują analogiczne rozwiązania.

W tej relacji dla mnie kluczowym jest postawa więźniów na funkcji czyli „schreiberzy" obozowi.

Jest tam pełne dopracowanie – tryb i podziału pracy, oszczędności energii i czasu oraz przećwiczone reakcji na postawy nowych z transportu.

W skrajnie niesprzyjających warunkach obozów, gułagów – mamy ten etos funkcyjnych więźniów – gdzie stawką upodlenie było przeżycie.

Czym kierują się „schreiberzy" rządowi – [np. kanadyjscy lub innych obozów-państw] – czy oni też jak funkcyjni z obozów przeszli przez pryzmat wyboru życia i śmierci i wybrali to pierwsze za wszelka cenę.

Nowoczesny gułag dopiero jest min. dzięki pracy ich rąk tworzony i nie potrzeba się jeszcze tak szmacić za pierwszą lepszą „funkcje”.

Zastanawiające jest jeszcze to że „schreiberzy" rządowi – jakoś usilnie nie chcą dopuścić do siebie że czeka ich los członków Sonderkommanda.

…..Leniwymi ruchami podnoszą "schreiberzy" cegły, rozgrzebują piasek. Są dolary, są drogie kamienie, jest złoto... dziś jeszcze będzie chleb, kiełbasa, wódka (szkoda tylko, że te kanalie SS-mani zabiorą połowę)….

W czasach III Rzeszy funkcyjnym z rabunku zostawiano połowę.

W czasach III RP funkcyjnym z rabunku zostawiano okruszki.

[słowa ks Sowy z restauracji U Sowy – daj Boże pożywimy się okruszkami]

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nieobyty 14 lutego 2022 16:46
14 lutego 2022 17:10

Mnie zastanawia ten zabłąkany:

"Wśród tej śmietanki obozowe), w czołówce szli właśnie „schreiberzy", pomiędzy którymi z rzadka,
jak rodzynek w wojennym cieście, pokazywał się zabłąkany aryjczyk."

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @stanislaw-orda
14 lutego 2022 22:30

< Wspomnienie  napisane przez Józefa Garlińskiego > tylko opatrzność nad nim czuwała,bo sowieci ci "wyzwoliciele"z pewnością wsadziliby go do tego samego obozu po hitlerowcach.

Tego nie można normalnie bez wstrząsu czytać. Straszne.! panie Stanisławie i coraz trudniej przyznaję czytam tego rodzaju wspomnienia. I pomyśleć,że Jego nazwisko znajdowało się na specjalnej liście osób z całkowitym zakazem publikacji.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Nieobyty 14 lutego 2022 16:46
14 lutego 2022 22:37

Już wcześniej przesłuchałam Radek Pogoda  Pogodne Szorty: "Żółte firanki"- zamyśliłam się nad pana komentarzem,bo aż tak nie kojarzyłam...Dopiero jak pan Stanisław umieścił wspomnienie Garlińskiego.

Pan jesteś za skromny używając takiego nicka...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @BTWSelena 14 lutego 2022 22:30
14 lutego 2022 22:55

Sowieciarze nie zdołali go zabić strzałem w tył głowy (jak Fieldorfa - Nila), to  z zemsty i wściekłości "wygumkowali" go z pamięci oraz ze świadomości, że w ogóle istniał.

I  takich wygumkowanych było znacznie więcej.

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda 14 lutego 2022 15:22
14 lutego 2022 23:14

"Przeciez to napisał świadek" - Tak on byl w obozie ale to, ze byl swiadkiem tego co jest opisane nie jest oczywiste.

zaloguj się by móc komentować


tyszka @stanislaw-orda 14 lutego 2022 15:22
14 lutego 2022 23:40

"Przeciez to napisał świadek" -  To nie jest oczywiste, ze byl swiadkiem tego co jest w tym opowiadaniu.  Pisze 'opowiadaniu' gdyz tak nie wygladaja zeznania swiadka.  Swiadek stwierdza gdzie byl i w jakie roli.  To, ze umiejscawia to wydarzenie w Rajsku jest bledem.  Dlaczego taki blad popelnia?  'Kanada' nie byla umiejscowiona w Rajsku.  Choc jakosc zycia w Rajsku byla nieporownywalnie lepsza od Birkenau. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 14 lutego 2022 23:40
14 lutego 2022 23:45

Birkenau to był inny obóz niż Oświęcim.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 14 lutego 2022 23:40
14 lutego 2022 23:51

Dla Birkenau  postawiono kompleks  Kanada II

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda 14 lutego 2022 23:51
15 lutego 2022 01:31

Birkenau to był inny obóz niż Oświęcim.  Dla Birkenau  postawiono kompleks Kanada II   -  To wszystko prawda.  W Oswiecimiu czyli Auschwitz I, wg. terminologii obecnie uzywanej tez byla Kanada i byl to blok 26 czyli w obecnej treminologii byla to Kanada I.   Jednak nie bylo zadnej Kanady w podobozie w Rajsku.  Z tego co ja wiem nie przyjmowano wiezniow prosto z trasportu w Rajsku.  Proces przyjmowania (selekcja, tatuaze, zdjecia, nowe ubrania) nie odbywal sie w Rajsku.  Oczywiscie bylo wiele roznych wyjatkow od rutyny.  I ciagle nastepowaly zmiany.  Tak wiec wspomnienia wiezniow moga sie roznic ale tez bywaja amalgamatem zaslyszanych opowiesci innych wiezniow i plotek krazacych w obozie a takze opowiesci zaslyszanych po wojnie.  Dlatego nalezy podchodzic ostroznie do wspomnien a tym bardziej szkicow literackich jak ten Garlinskiego, ktory moze byc 100-procentowa prawda ale dla innego miejsca i innego czasu zawierajac synteze wielu roznych wydarzen.

Jesli chodzi o funkcyjnych to wlasnie wszelkie ogranizacje obozowe dazyly do tego aby zdominowac funkcyjne etaty i umiescic tam swoich ludzi.  Wystarczy poczytac raporty Pileckiego jak i wspomnienia innych. Jest to prawda nie tylko dla Auschwitz ale wszystkich obozow, gdzie wiezniowie innych narodowosci i politycznych przekonan dominowali.  Nasuwa sie pytanie jakim funkcyjnym byl Garlinski.  Takiej informacji oczekuje sie od swiadka.

Jozef Garlinski byl w Londynie i mial dostep do oryginalu raportu Pileckiego, ktory Pilecki napisal we Wloszech tuz po wojnie.  To byl Garlinski, ktory dysponowal tym raportem i decydowal, kto go moze opublikowac.  Swoja ksiazke (Oświęcim walczący, 1974o podziemiu w Auschwitz oparl na tym raporcie i Raporcie W (z kwietnia 1943 r) i jak sie twierdzi zdekodowal szyfr PIleckiego, pod ktorym ukrywaly sie prawdziwe nazwiska czlonkow organizacji Pileckiego. A wiec to Garlinski de facto decydowal kto byl bohaterem organizacji PIleckiego.  Garlinski by aresztowany (przez pomylke gdyz rzekomo inny Garlinski mial byc aresztowany) w kwietniu 1943 i dotarl do obozu w maju 1943 r czyli ok. miesiac po ucieczce Pileckiego z Auschwitz. Wiec Pileckiego nie znal.  Publikacja raportu Pileckiego po angielsku zostala wydana przez Aquila Polonica. Raport zostal przetlumaczony na angielski przez Jarka Garlinskiego.  Aquila Polonica zostala zalozona w Kalifornii przez prawniczke pochodzenie ormianskiego Terry Tegnazian, ktora dostala natchnienia aby publikowac ksiazki na tematy gloryfikujace Polakow w czasach II WS i zalozyla Aquila Polonica w 2005 r. w roku smierci Jozefa Garlinskiego.

http://nomapnoguidenolimits.com/2011/03/25/i-do-this-because-terry-tegnazian/

"If you’d told me ten years ago … I would (a) start a publishing company, that (b) specializes in publishing the Polish World War II experience, I would have said “Why? Don’t know anything about it, not interested in it.”

I’m not at all Polish (my personal background is Armenian), nor is my husband or anyone in our families."

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 15 lutego 2022 01:31
15 lutego 2022 07:48

O.K., pisał w Londynie kilka lat po pobycie.  Skoro spisywał częściowo z czyichś notek, to mozna tez załozyć, że pomylił się autor tych notek.

Przeciez to trzeciorzędny szczegół, czy barak stał  w granicach Rajska albo Srajska, czy  paręset metrów poza takimi granicami.

Bo co to niby ma zmieniać odnośnie samego procederu ograbiania nowo przywiezionych więźniów.

Napisz c wprost, że Garliński należał do "schreiberów", po się masz wstrzymywać.

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda 15 lutego 2022 07:48
15 lutego 2022 08:38

Alez ja nie mam nic przeciw "schreiberom". Pilecki tez nic nie mial. Pileckiego organizacja starala sie kontrolowac najlepsze etaty w Auschwitz I.  Zato dla Garlinskiego to wazne kto kim byl w obozie a przynajmniej tak to wyglada z punktu widzenia anonimowego narratora jego opowiadania, ktore ma wyrazny wydzwiek oceny moralnej latwo podchwycony przez czytelnika jak np. Nieobyty.  Wiec chyba to jest naturalne, ze swiadek szafujacy ocenami moralnymi, ktory jest aktorem w tym samym teatrze, ktory ocenia poprzez relacje zwrotnosci podlega podobnej ocenie.

Tutaj pisza, ze wg. Garlinskiego tam gdzie byl (Birkenau) "podziemna organizacja" czyli klika kontrolujaca najlepsze etaty byla zydowska i nie chciala go zrekrutowac (czyli dac mu lepszy etat), gdyz on Zydem nie byl:

https://www.theguardian.com/news/2005/dec/02/guardianobituaries.mainsection

"In the ghastly rigours of that camp, Garlinski became aware that there was a small, but efficient, underground at work, run by Jews whom he could not help admiring - though they refused to recruit him because he was a stranger."

"Rajska albo Srajska, czy paręset metrów poza takimi granicami" - Rajsko Srajsko jest ok 3 km od Auschwitz I i II.

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 15 lutego 2022 08:38
15 lutego 2022 09:50

dwie kwestie.

Od kiedy Garliński miał dostęp do raportu Pileckiego, bo jego tekst, który przytaczam w notce został opublikowany na ła,ach "Widomosci" londńskich w sierpniu 1946 ?
Skąd pewnośc, że już wówczas miał do niego dostęp.

Czego nie rozumiesz w związku z Rajskiem i dlaczego drązysz tę nieistotną kwestię? Od jakiego punktu w Rajsku czy w Oświęcimiu  liczysz te kilometry do baraku "Kanada" i jakie  to ma znaczenie dla tej tematyki?

Przeciez tekst Garlińskiego, co łatwo odgadnąć, nie jest  o geodezji, topografii czy  kartografii tych okolic.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @stanislaw-orda 14 lutego 2022 17:10
15 lutego 2022 12:02

Element „zabłąkanych” w systemie „funkcyjnych” – czy nie jest elementem kontrolnym obu stron, - tzn. jest wyjątkiem dzięki któremu obie strony [administracja obozowa - element niearyjski] wchodzą w układ.

Jak ten „zabłąkany” element jest przez strony „gry” profilowany to już jest inny temat.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nieobyty 15 lutego 2022 12:02
15 lutego 2022 12:09

To nie ulega kwestii, gdyż tak ważna gałąź gospodarki obozowej nie mogła być zdana na dowolność czy przypadek. Ktoś musiał wszak baczyć, czy  umowa między stronami jest dotrzymywana.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @BTWSelena 14 lutego 2022 22:37
15 lutego 2022 13:17

Zestawiając tak na szybko opisy gułagów, kacetów, obozów jenieckich, losów żołnierzy ACz - mamy ciekawe zbieżność.

W sowieckich systemach weterani gułagów, jednostek armii czerwonej [tutaj chodzie o te jednostki najbardziej skrwawione w operacjach z wcześniejszych lat] z reguły są funkcyjni i mają tą zaburzoną piramidę etniczną.

Gułagi mają oprócz funkcyjnych – wbudowany kolejny element kontrolny czyli „błatnych” [struktury kryminalistów].

Armia Czerwona – wbudowany element nie odsyłania wyleczonych rannych do tych samych jednostek.

W przypadku niemieckich kacetów – oprócz znany opisów układów socjologicznych -jest też element – braku przeżywalność niearyjskich „funkcyjnych” – ilu ich wojnę przetrwało bo ocena ich postaw jest ujęta w literaturze.

I mamy też element świata anglosaskiego – np. powieść Król Szczurów tutaj jest forma roli członków elit – o delegacji do regulacji układu niższych klas [rola żandarma] oraz zachowanie pozorów elit a realne wykorzystanie reszty masy [np. podbieranie wagi z porcji ryżu].

Literatura obozowa – ma parę znaczeń a opisy tych zamkniętych światów i umieszczanie w kulturze masowej to jest też element wychowawczy.

Na koniec jest jeszcze element ujęcia zachowań poszczególnych nacji w warunkach ekstremalnych.

Tutaj ciekawa jest rola Polaków i ich człowieczeństwo wywodzące się min. z tradycji chrześcijańskiej.

Polscy świadkowie z niemieckich kacetów – są świadkami tych postaw całych nacji i dziś gdy odchodzą – przekierowują się całe narracja [min. stąd taka a nie inna dyrekcja Muzeum w Oświęcimiu].

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Nieobyty 15 lutego 2022 13:17
15 lutego 2022 14:08

Że powtórzę skargę jednego z blogerów,który śledzi tak bolesne sprawy" Nie ma pomnika bitwy Warszawskiej 1920. Nie ma pomnika ofiar KL Warschau. Obcy zawłaszczyli KL Auschwitz/Birkenau." Śledziłam całą historię KL Warschau jest dużo opracowań i blogów,lecz w dalszym ciągu jakby to ująć nie wyjaśniona biała plama...I dziwne ,bo jak ukazują się materiały,to zjawiają się "uzdrawiacze"historii co to wiedzą lepiej.

https://sablane.pl/artykuly/konzentrationslager-warschau-wciaz-nieobecny-w-polskiej-historii/

http://kl-warschau.blogspot.com/    (:tutaj właściwie jest zgromadzone prawie wszystko)

Dzięki za ten komentarz....

Sorry panie Stanisławie ,że odbiegłam troszkę od tematu,ale te tematy, ciągle łączą się ...a świadkowie wymierają już powoli.To już liczba w tym roku 77 od czasu zakończenia oficjalnego II wojny.Ile jeszcze po tej dacie -sowieci zdążyli wymordować ,po Hitlerze ludzi?....

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @stanislaw-orda
15 lutego 2022 14:09

Bardzo ciekawa notka, ale wydaje mi się, że te wspomnienia Józefa Garlińskiego należy traktować dość ostrożnie. On w swojej "oficjalnej" czyli nagłaśnianej biografii dość zręcznie pomija fakt, iż karierę podziemną po wrześniu 1939 r. rozpoczynał w organizacji "Muszkieterowie" inżyniera Stefana Witkowskiego, która na wierchuszce miała kwiat polskiej arystokracji katolickiej i była na tyle "nieprzemakalna", że stała się szybko najlepszą organizacją wywiadowczą, jaką mieli Anglicy na terytoriach okupowanych przez Niemców a nawet w samym Reichu. Taką organizację mieli wyłącznie Polacy. Garliński pełnił w niej jakąś skromną rolę (w 1939 r. miał lat 26) a jego szefem był organizator kontrwywiadu "Muszkieterów" Kazimierz Leski, który obszernie opisuje  tę działalność w swoich wspomnieniach.
I nagle doszło do tzw. "kryzysu połączeniowego" a konkretnie generał Grot Rowecki z ZWZ, które NIE miało wywiadu i kontrwywiadu, bez porozumienia z Londynem zażądał od Witkowskiego podporządkowania "Muszkieterów" - ZWZ. Witkowski finansował tę organizację początkowo z własnych funduszy a potem otrzymywał je od "zleceniodawcy" czyli od Anglików, więc nie miał ochoty na "podporządkowanie". Negocjacje były prowadzone w "podstolikach", więc szefowie działów z "Muszkieterów" niejako ujawnili się przed ludźmi z ZWZ. I nie wszyscy się godzili na warunki ZWZ. Ale pewna część skłaniała się do podporządkowania. Na przykład nisko sklasyfikowany w strukturach "Muszkieterów" Józef Garliński.
I nagle nastąpiła "sekwencja wydarzeń":  dowództwo "Muszkieterów" zostaje wyaresztowane przez Gestapo i "hrabiowie ze starych rodów" lądują w KL Auschwitz, gdzie zostają zamordowani. Sam Witkowski zostaje odstrzelony przez komórkę likwidacyjną ZWZ z oskarżenia o "zdefraudowania wielkich środków". Zagwozdka tkwi w tym, że jednocześnie zostaje zrobiony nalot na archiwa "Muszkieterów" znajdujące się w jakiejś komórce na półpiętrze w pewnej przyzwoitej kamienicy. Jakoby przez Gestapo. Z tym, że stróż z kamienicy informuje, że po "nalocie Gestapo na archiwum" - nie zostają nałożone pieczęcie na drzwi a nawet , że drzwi pozostały otwarte.  Czyli zupełnie wbrew procedurom prawdziwego Gestapo.

I po tych dramatycznych wydarzeniach (pogrzeb Witkowskiego organizuje za własne pieniądze legendarna aktorka Ćwiklińska, też "zbliżona do Muszkieterów" a członkowie "Muszkieterów" chętni i niechętni przechodzą do ZWZ. Z tym, że dotychczasowy szef Garlińskiego Kazimierz Leski - zostaje zdegradowany do bliżej nieokreślonej funkcji "wolnego ptaka w strukturach" a Garliński awansuje. Z tym, że "pomyłkowo" (niby jak pomyłkowo) zostaje aresztowany przez Gestapo i wysłany do KL Auschwitz, gdzie jednakże nie zostaje zamordowany, jak wcześniej jego arystokratyczni szefowie. Natomiast ZWZ nadal nie ma kontrwywiadu i wywiadu, bo struktury "Muszkieterów" zostają zniszczone a gen. Grot-Rowecki NIE zawiadamia przez 8 miesięcy Anglików, że "już nie mają wywiadu na kontynencie", bo on ten wywiad tak takby skasował. I w kilka miesięcy po tym "połączeniu organizacji" sam zostaje rozpracowany przez agentów Gestapo, którzy przeniknęli bezkarnie do ZWZ i aresztowany. I ślad po nim ginie.

A Józef Garliński szczęśliwie przeżywa kilka obozów niemieckich i ląduje w Londynie, gdzie pisze wspomnienia, bardzo jednak wybiórcze. Jest bardzo dyskretny w sprawie swoich przygód w "Muszkieterach" i na temat okoliczności "łączenia" tych organizacji.

W tych okolicznościach przyrody jego wspomnienia z KL Auschwitz należy traktować bardzo ostrożnie. Znacznie bardziej "reprezentatywne" (wg mojego skromnego zdania) mogą być   opowiadania Borowskiego, który przeżył w charakterze funkcyjnego w KL Auschwitz całkiem długo, m.in na tzw. Kanadzie. Opowiadania Borowskiego , zwłaszcza "Proszę Państwa do gazu" są wręcz porazające i nie ma w nich natrętnego moralizowania. No i Borowski popełnił samobójstwo, jak wielu innych "absolwentów" obozów niemieckich. Jeszcze ładnych parę lat po wojnie psychiatrzy mieli pełne ręce roboty z byłymi więźniami niemieckich obozów koncentracyjnych. Natomiast pan Józef Garliński był w Londynie a to może oznaczać różne zobowiązania.

PS. Najcenniejszym dobrem w czasie segregacji bagażów na Kanadzie była żywność a nie "brylanty". O tym akurat wspomina jeden z najdłuższych więźniów KL Auschwitz słynny "Fotograf", który miał wyjątkowo uprzywilejowaną pozycję w hierachii i wiele okazji, żeby zaopatrzyć się od bogatych "przybyłych" w dolary i brylanty.  Można o tym posłuchać w Jego wspomnieniach w filmie "Portrecista". Zdecydowanie nie dotykał takich "okazji". Więźniowie żyli pogonią za żywnością i pracą pod dachem.

https://www.youtube.com/watch?v=Mh3LTBRNek4&t=1738s

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @pink-panther 15 lutego 2022 14:09
15 lutego 2022 14:19

Dziękuję za uzupełnienie.

Nie rozumiem natomiast w czym miałaby sie przejawiać ostrożność w traktowaniu opisanego procederu? 'Przeciez nie jest to opis fikcyjny czy konfabulacyjny epizodu obozowego.

Rola Garlińskiego w konspiracji, moim zdaniem, ma się nijak do tego czy relacja z "Kanady" jest wiarygodna. A zatem?

zaloguj się by móc komentować

Barb @pink-panther 15 lutego 2022 14:09
15 lutego 2022 15:50

Dlatego twierdze z uporem maniaka, powtarzajac tu na forum raz kolejny(sorry), ze kluczem do rozgryzienia kto, kogo, jak i po co w okupowanej i PRLowskiej RP, sa archiwa zrabowane przez Jaroszewicza do spolki z  Jerzym Fonkowiczemi  Tadeuszem Steciem z palacu w Radomierzycach w 1945r. Wszyscy, torturowani i  zamordowani w odstepach 1992, 1993,1997, co by wskazywalo ze albo probowano zatrzec wszystkie slady, albo nie znaleziono wszystkiego, stad te tortury.  

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda 15 lutego 2022 09:50
15 lutego 2022 22:46

Ja nie twierdze, ze Garlinski w 1946 roku napisal to opowiadanie bazujac na raporcie Pileckiego.  Pilecki nie byl w Birkenau a to co opisuje Garlinski moze sie dziac w BIrkenau (nie w Rajsku i nie w Auschwitz I). Gdyby Garlinski opisal swoj przyjazd do obozu jak wygladal proces przez, ktory przeszedl po przyjezdzie, jaka robote mial, czy byl funcyjnym wtedy to byloby wiarygodne wpomnienie.  Np. dzisiaj Maginiu zamiescil notke "17398"  zawierajac wspomnienia jego tescia.  Tak wlasnie wygladaja wspomnienia. Nie jest to opis literacki anonimowego narratora, ktory sobie uzurpuje obiektywnowsc.  Wspomnienia tez nigdy nie sa w 100% wiarygodne, gdyz sa zawsze swiadomie czy podswiadomie przeredagowane, ubarwione i nawet dokonfabulowane ale czytajac wspomnienia wieznia 17398 ma sie wrazenie, ze jest to wiarygodny i uczciwy  opis wydarzen.

Zato opis Garlinskiego nie jest wiarygodny, gdyz jest szkicem literackim a nie wspomnieniem ktory jest dla niego platforma by moralizowac.  I to, ze podstawowy fakt jakim jest miejsce opisywanego wydarzenia jest bledny w tym opowiadaniu kwestionuje wiarygodnosc Gralinskiego.  Czy proceder jaki opisuje Garlinski mial miejsce?  Oczywiscie, ze mial ale mogl wygladac inaczej niz jak to jest opisane w tym opowiadaniu gdyz nie mamy pewnosci, ze to co Garlinski opisuje on widzial na wlasne oczy.

 Ja wspomnialem Pileckiego, gdyz swoja kariere jako historyk, ktorym Garlinski zostal w drugiej polowie swojego zycia Garlinski mocno podbudowal opierajac sie na raporcie PIleckiego piszac ksizake o ruchu oporu w Oswiecimiu. Publikacja raportu PIleckiego zarzadzal syn Garlinskiego po smierci ojca.   Garlinski nie byl w Auschwitz I czego dotyczy raport Pileckiego.   Jakie byly losy raporu Pileckiego jest sprawa duzo wazniejsza.  Kto mial do niego dostep? Dlaczego tak dlugo ten raport byl ukryty?  Czy jest mozliwe, ze zostal przeredagowany?  Jak wiarygodne jest odkodowanie szyfru prawdziwych nazwisk przez Garlinskiego?  Jako role odegrala sprawa Wladyslawa Deringa, ktoremu Pilecki napisal list rekomendacyjny z Wloch na schowanie raportu PIleckiego?

 

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda
16 lutego 2022 00:33

Wysluchalem czesc nagranych wspomnien Garlinskiego nagranych w pazdzierniku1989 w British War Museum.  Wywiad jest po angielsku. Przyznam, ze nie raz mam trudnosci ze zrozumieniem Garlinskiego, gdyz polyka niektore sylaby co jest czeste wsrod Polakow, ktorzy nauczyli sie brytyjskiego angielskiego w wieku doroslym i nabyli takiej maniery, ktora daje im bledne poczucie, ze mowia plynnie po angielsku.  Sa trzy 1-godzinne czesci.  Przyznam, ze opowiada ciekawie. Np. o roznicy miedzy NKVD i Gestapo.

Garlinski docierara do Birkenau noca 13 maja 1943 transportem wiezniow z Warszawy.  Nie ma selekcji na rampie ale jest straszna brutalnosc.  Pierwsza noc spia w baraku na mokrym piasku.  Nie opisuje procesu rejestracji itp.  Kilka dni pozniej znajduje sie w "kompanii karnej" gdzie sa wiezniowie ktyminalni i polityczni. Kryminalni rzadza.  Czesc z nich w tym Garlinski ma "czerwone kolko" co oznacza, ze nie moga pracowac poza obozem.  Tym z "czerwonym kolkiem" kryminalni w "karnej kompanii" daja spokoj. Garlinski pracuje przy ciezkich robotach fizycznych.  Noszenie cegiel, itp. Oni pracuja 2 godziny dluzej niz reszta.  Raz jest chory z wysoka goraczka ale boi sie isc do szpitala i nie idzie.  Dostaje paczki od rodziny i znajomych.  Czasami kilka na dzien.  Ich chomikowac nie wolno wiec trzeba zjesc, podzielic sie lub przehandlowac tego samego dnia.

We wrzesniu/pazdzierniku 1943 czyli mniej niz 5 miesiecy po przyjezdzie jest przeniesiony do KL Neunegamme, ktory jest obozem pracy z fabryka amunicji i innymi.  Jest to oboz nieporownywalnie lepszy do przezycia od Birkenau.  Duzo polskiej inteligencji technicznej. Obozem rzadza zachodni komunisci, ktorzy nie sympatyzuja z Polakami jako nacjonalistami ale Polscy inzynierowie maja wysoki status w obozie wiec "krzywda" im sie nie dzieje ale jest pewne napiecie i walka o wladze miedzy komunistami a Polakami.   Nie mowi dlaczego wieznia z "komapanii karnej" wiezniow przeznaczonych na wycienczenie i wykonczenie wysylaja do "komfortowego obozu" w Neunegamme.  Mowi jednal, ze dzieki temu przezyl Birkenau bo z niego wyjechal. 

A wiec Garlinski byl tylko 5 (albo i mniej) miesiecy w Oswiecimiu (*). Jego status byl bardzo niski. Pracowal w robotach najgorszych gdzie przezyc bylo najtrudniej. Nie mogl znac Kanady od srodka bo Kanada nie tylko pachniala zywica i dlatego byla dla wybranych o wysokim statusie wiezniow.  Jako wiezien z zakazem pracy poza ogrodzeniem Birkenau nie mogl znalezc sie w Rajsku.  Albo jest mozliwosc, ze to co mowi w 1989 r. nie jest pelna prawda.

A wiec tu publikowane opowiadanie Garlinskiego z 1946 r. jest tak jak podejrzewalem od samego poczatku fikcja literacka, ktora moze opisywac prawdziwe wydarzenia i procedery ale niemniej jednak nie jest to opis naocznego swiadka chyba, ze...

(*) Wpierw Garlinski mowi, ze byl pol roku w Oswiecimiu. Pozniej gdy pytany o to kiedy pojechal do  Neunegamme mowi, ze wyjechal z Oswiecimia we wrzesniu i zaraz sie poprawie, ze w pazdzierniku.  To jest oznaka pewnego "naciagania" rzeczywistosci, ze zdaje sobie sprawe, ze jego krotki pobyt w Oswiecimiu nie pasuje do tego, ze w latach 1960-tych i 1970-tyc stal sie ekspertem of Oswiecimia.

 

zaloguj się by móc komentować

tyszka @tyszka 16 lutego 2022 00:33
16 lutego 2022 00:37

Zapomnialem dodac URL tego wywiadu:  https://collections.ushmm.org/search/catalog/irn510822

"Oral history interview with Josef Garlinski"

 

zaloguj się by móc komentować

tyszka @tyszka 16 lutego 2022 00:37
16 lutego 2022 00:50

A jeszcze jedno:  W Warszawie gdy Niemcy poszukiwali Tadeusza Garlinskiego, ktory zajmowal sie dla AK konstrukcja aparatow/nadajnikow radiowych, ktorego grupa zostal zdekosnpirowana Jozefa Gralinskiego, ktory dzialal na innych papierach (ktore Garlinski zniszczyl na Pawiaku, gdyz durni Niemcy ich nie skonsfiskowali) zdradzil (powiededzial gdzie przebywa Garlinski) Zyd, kolega Garlinskiego ze szkoly. A Niemcy faktycznie mysleli, ze maja Tadeusza ale na Jozefa nic nie mieli wiec Garlinski ujawnil sie jako Jozef ale nie mogl tego udowodnic.  Do Oswiecimia go wyslali za brak kenkarty a nie za dzialalnosc podziemna.    W tym kontekscie Garlinski porownuje Gestapo do NKVD, ktore do takiego przeoczenia jak nieskofiskowanie jego dokumentow przed wsadzeniem do celi by nie dopuscilo.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 16 lutego 2022 00:50
16 lutego 2022 05:10

Notka nie jest o Garlińskim, nadal zatem nie rozumiem o co ci chodzi.

Życiorys obozowy, czy okupacyjny Garlińskiego nie mająnic do rzeczy, a  kwestia sprowadza się do oceny, czy jego opis "Kanady" jest wiarygodny, czy nie jest. A nie do tego, czy barak był w Rajsku, czy w Sr ... .

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @Barb 15 lutego 2022 15:50
16 lutego 2022 09:27

[...] według mojego informatora - całość archiwum oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza szef tego oddziału, pułkownik Stanisław Gano, przekazał w kilkudziesięciu drewnianych skrzyniach Amerykanom. Obaj sądzimy, że podobniejak Churchill nie dowierzałpolskiemu wywiadowi, uważając, że jestspenetrowany przez Niemców (co do pewnego stopnia było prawdą w odniesieniu do wywiadu Armii Krajowej), tak Polacy nie dowierzali Brytyjczykom, wiedząc lub domyślając się, że wszystkie ich najważniejsze agendy są dokładnie spenetrowane przez Sowietów. Po konferencji jałtańskiej Polacy mogli się ponadto obawiać, że Brytyjczycy sprezentują archiwum polskiego wywiadu Sowietom, co stanowiłoby śmiertelne zagrożenie dla polskich agentów i ich rodzin. Uznali, że archiwum będzie bezpieczniejsze za Atlantykiem. W rezultacie od 1945 roku znajduje się ono w US National Archives w Alexandrii koło Waszyngtonu, wciąż w tychże samych skrzyniach. Mój rozmówca nie wie, w którym konkretnie dziale je umieszczono, lecz ma pewność, że noszą nazwę po prostu „Skrzynie Gano”. Brytyjczycy prosili o dostęp do nich już wkrótce po przekazaniu, lecz Amerykanie odmówili. Do tej pory odmawiają dostępu do tych akt komukolwiek, traktując je - cytuję - „na równi z aktami Stasi”. To akurat nie powinno stanowić powodu do pesymizmu w kwestii dostępu, a nawet odzyskania polskiego archiwum, bo przecież wiemy, że w 2003 roku część akt Stasi Amerykanie jednak zwrócili Niemcom... W dyskusji nie potrafiliśmy sobie w dostatecznej mierze wyjaśnić, dlaczego Brytyjczycy przez tyle lat twierdzili, że otrzymali akta naszego wywiadu („Polish Link”), ale je zniszczyli (list Tessy Sterling, szefowej Biura Historycznego i Archiwów Gabinetu Brytyjskiego z lipca 1999 roku), a następnie, że jednak nie zniszczyli, ale są one rozproszone (list Tonyego Blaira do premiera Jerzego Buzka z listopada 1999 roku). Moim zdaniem chodziło o uśmierzenie wszelkiej nadziei, że ktoś kiedyś jednak będzieje mógł ujrzeć. Po co mieli wskazywać miejsce ich ukrycia za oceanem?

Tadeusz A. Kisielewski, Po zamachu

 

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @handlarz 16 lutego 2022 09:27
16 lutego 2022 09:30

/../Tak właśnie należy postępować, oceniając całokształt działalności Muszkieterów oraz ich szefa Stefana Witkowskiego. Najważniejsze są dokumenty, choć i te należy traktować ostrożnie. W kwestii pełnej dokumentacji polskiej przekazanej Anglikom musimy wiedzieć, że w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie-Rembertowie udało się odnaleźć protokół zdawczo -odbiorczy Wydziału Wywiadowczego Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza z przełomu lat 1943/1944, gdzie wyliczono wszystkie przekazywane tzw. dossiers. Trudno sobie wyobrazić, że zniszczono takie teczki jak: „Współpraca z Amerykanami”, „Współpraca z Francuzami”, „Współpraca z ZSRR” czy też dossier specjalne: „Fałszywa gra Sowietów”, „Fałszywa gra Czechów”, „Katyń”, „Konferencje w Teheranie i Kairze”; akta wszystkich Ekspozytur, akta wszystkich Attachatów Wojskowych, kartoteki: oficerską, agentów (numerowa, pseudonimowa, nazwiskowa), osób różnych, kartoteki osobne poszczególnych referatów Wydziału Wywiadowczego, całą korespondencję z Anglikami, liczne kartoteki referatu KW (kontrwywiad), dokumentację sprawy karnej kpt. Romana Czerniawskiego, słynnego „Brutusa”, oraz dossier specjalne KW obejmujące takie nazwiska jak: Rydz-Śmigły, Dunderdale, Matuszewski, Beck, Skinder, Berling, Niezbrzycki, Retinger oraz organizacje: Muszkieterowie czy Związek Patriotów Polskich. Archiwalia te zostały przekazane Brytyjczykom w depozyt w latach 1945-1946 przez szefa Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza płk. Stanisława Gano343 - a należy podkreślić - wbrew wyraźnemu zakazowi gen. Stanisława Kopańskiego. Przekazanie dokumentacji nastąpiło prawdopodobnie na podstawie polsko-brytyjskiej umowy wywiadowczej, której nie udało się jak dotąd odnaleźć. Dokumenty te zostały przez Brytyjczyków ukryte, podobnie jak materiały, które posiadał przy sobie w chwili śmierci gen. Sikorski. A może te papiery, najtajniejsze z tajnych ukryli nie Anglicy, a sami Polacy?/J.Rostkowski/

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @handlarz 16 lutego 2022 09:30
16 lutego 2022 09:31

Dlaczego tej dokumentacji do dziś nie możemy obejrzeć? Uzasadnione jest przekonanie, że odpowiedź zawiera się między innymi w pewnym nazwisku. Brzmi ono - Philby. Harold Adrian Russel Philby (Kim), sowiecki as szpiegostwa, przez całe lata był kretem w angielskim wywiadzie. W interesującym nas okresie, bo w 1940 roku, wnioskował o wakujące stanowisko w Sekcji D S1S i otrzymał je dzięki poparciu pracującego dla angielskiego wywiadu przyjaciela. Był nim Guy de Moncey Burgess. Przyjaciel również był agentem sowieckim. Kiedy sekcja D, w której pracował Philby została wchłonięta przez Special Operation Executive, zdolny komunistyczny szpicel został instruktorem szkoły SOE w Beaulieu, Hampshire. Wykładał „czarną propagandę”, a także dywersję i sabotaż. To on potrafił wpływać na wszystkie sprawy związane z interesami sowieckimi na terenach okupowanych, bo o działalności tamtejszej konspiracji decydowała właśnie SOE. Czy nawet dziś, tyle lat po wojnie, angielska MI6 może się przyznać, że sama powodowała kłopoty polskich wywiadowców, że sowieckie macki angielskiego wywiadu sterowały wydarzeniami w Europie i sięgały aż za ocean?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @handlarz 16 lutego 2022 09:31
16 lutego 2022 10:15

I co się dziwić, że Stalin rozmawiał jak ze sztubakami z Churchillem i Rooseveltem w Jałcie i Teheranie.

zaloguj się by móc komentować

tyszka @handlarz 16 lutego 2022 09:31
16 lutego 2022 11:59

W USA gdy udalo sie odszyfrowac niektore telegramy sowieckie (Venona project) tez przyszedl nakaz od samago Roosevelta aby zlikwidowac komorke zajmujaca sie odszyfrowywaniem i wszystkie dokumenty zniszczyc.  Ale oficer amerykanski plk. Carter W. Clarke, ktory by szefem tej komorki te dokumenty jakos zachowal i dzieki niemu teraz znamy wielu sowieckich szpiegow w USA w czasie II WS.  Niektorzy z historykow zajmujacych sie wybielaniem tego co Venona project odkryl insynuowala, ze plk. Clarke nie dosc, ze nie posluchal rozkazu samego prezydenta to jeszcze byl antysemita.

zaloguj się by móc komentować

handlarz @pink-panther 15 lutego 2022 14:09
16 lutego 2022 12:53

Henryk hrabia Plater-Zyberk z Broelu, herbu Plater, (ur. 27 września 1904 w Rydze, zm. 2 września 1963 r. w Buenos Aires), pochodził ze znanego polskiego rodu arystokratycznego, spokrewniony przez małżeństwo z rodem Kossaków, w czasie hitlerowskiej okupacji współpracował z Niemcami.

Syn Kazimierza i Antoniny Mentzendorff. Dzieciństwo i młodość spędził na Łotwie, do Polski przyjechał po 1921 r. Ok. 1940 r. ożenił się z Teresą Starzewską (ur. w 1922 r.), córką znanej pisarki Magdaleny Samozwaniec, i miał z nią syna Artura (ur. w 1945 r.) Uważano, że był volksdeutschem, co w świetle najnowszych badań, przeprowadzonych przez Roberta Zawiszę z Instytutu Slawistyki PAN, nie jest ścisłe. Plater-Zyberk uznany został za reichsdeutscha jako "Deutschstämmige" (2 kategoria niemieckiej listy narodowościowej) i tym samym stał się pełnoprawnym obywatelem III Rzeszy. Ze strony matki pochodził z rodziny Niemców bałtyckich i czuł się Niemcem. Od żony dowiedział się (być może przypadkowo) o konspiracyjnej działalności kuzynki- pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej i we wrześniu 1943 r. doniósł na nią na gestapo, co spowodowało jej aresztowanie i skazanie na śmierć. Przypisywano mu również udział w aresztowaniu kuzyna Stefana Plater-Zyberka, który działał w organizacji konspiracyjnej "Muszkieterów", na co nie ma jednak dowodów. Obawiając się represji ze strony polskiego ruchu oporu, wraz z żoną wyjechał do Rzeszy, gdzie zatrudnił się w jednej z posiadłości Göringa. Po klęsce Niemiec wyjechał do Paryża, rozwiódł się tam z żoną i wyjechał do Argentyny, zabierając ze sobą syna..

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda 16 lutego 2022 05:10
16 lutego 2022 13:07

"Notka nie jest o Garlińskim" -  Jaka notka?  To tylko tekst Garlinskiego. Autor jest tak samo wazny jak tekst, ktory kreuje.  A w tym przypadku jest to kluczowe.   Rowniez mozna analizaowac dlaczego ty postanowiles ten tekst tu opublikowac. Jakie byly twoje intencje?   Czy to chodzilo o Zydow, ktorzy monopolizowali profesje schreiberow w Birkenau wg. Garlinskiego?  A czy to prawda, ze tak bylo w Birkenau gdzie Garlinski byl tylko 5 miesiecy?  Bo to, ze wiezniowie wiezniow okradali, ze byla Kanada, to kazdy wie i zapewne nie bylo to zadna nowoscia dla ciebie. Czy to, ze Garlinski mogl byc ciety na Zydow bo to zdrada szkolnego kolegi Zyda doprowadzila do aresztu Garlinskiego, do czego sie dogrzebalem, moze miec cos wspolnego z jego obiektywizmem, selektywnoscia postrzegania i inwencja literacka?

zaloguj się by móc komentować

tyszka @handlarz 16 lutego 2022 12:53
16 lutego 2022 13:32

"o konspiracyjnej działalności kuzynki- pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej i we wrześniu 1943 r. doniósł na nią na gestapo" - Ona byla aresztowana jako Zofia Sliwinska. Niemcy nie wiedzieli ze to jest Zofia Kossak.  Wiec ten kuzyn donoszac na kuzynke zapomnial powiedziec, ze to jest jego kuzynka Zofia Kossak?  Zofia Sliwinska byla przypadkowo aresztowana na ulicy.  W obozie zostala rozpoznana jako Zofia Kossak dopiero w maju 1944 i odeslana do Gestapo do Warszawy i wtedy skazano ja na smierc i zostala wykupiona po usilnych staraniach Delegatury Rzadu na Kraj w lipcu 1944 r.

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda
16 lutego 2022 14:04

Poniewaz pojawila sie tu Zofia Kossak mysle, ze warto przeczytac artykul:

Skaza na portrecie – postać Zofii Kossak w relacjach byłych więźniarek Birkenau, Justyna Kowalska-Leder, ACTA UNIVERSITATIS LODZIENSIS, FOLIA LITTERARIA POLONICA 1(47) 2018

https://digijournals.uni.lodz.pl/cgi/viewcontent.cgi?article=1170&context=polonica

w ktorym mozna znalezc opinie Tadeusza Borowskiego (ktory byl bardzo krytyczny wobec ksiazki Zofii Kossak o Oswiecimiu) jak nalezy opisywac Oswiecim.

"Uważam dalej, że nie wolno o Oświęcimiu pisać bezosobowo. Pierwszym obowiązkiem oświęcimiaków jest zdać sprawę z tego, co to obóz – tak, ale niech nie zapominają, że czytelnik, który czyta ich relacje i przebrnie wreszcie przez wszystkie okropności, nieodmien- nie zapyta: no, dobrze, a jak to się stało, że właśnie pan(i) przeżył(a)? Nie ma co staczać z sobą polemiki, dowodzić, że rozsądnie było udzielać z paczek w miarę lub spełniać jakieś tam chrześcijańskie posługi. Nie ma co: opowiedzcie wreszcie, jak kupowaliście miejsca w szpitalu, na dobrych komandach, jak spychaliście do komina muzułmanów, jak kupowaliście kobiety i mężczyzn, co robiliście w Unterkunftach, Kanadach, Krankenbaumach, na obozie cygańskim, opowiedzcie to i jeszcze wiele drobnych rzeczy, opowiedzcie o dniu codziennym obozu, o organizacji, o hierarchii strachu, o samotności każdego człowieka. Ale piszcie, że właśnie wyście to robili! Że cząstka ponurej sławy Oświęcimia i wam się należy! Może nie, co?"

Te zarzuty mozna postawic Garlinskiemu a przynajmniej jego opowiadaniu Zugang.

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @tyszka 16 lutego 2022 13:32
16 lutego 2022 15:18

1946, M.Samozwaniec,

Sądownie wydziedzicza córkę, pozbawiając ją praw do majątku Kossaków.
Był to wynik zachowań Teresy i jej męża
– Henryka Plater-Zyberka – podczas drugiej wojny światowej.

 

Pamiętam też córkę Madzi/Samozwaniec/ z pierwszego małżeństwa – Teresę
Starzewską. Nie zajmowała w jej życiu dużo miejsca. Widziałam ją na początku
okupacji. Postawna, przystojna, robiła wrażenie kilkunastoletniej dziewczyny.
Jednak już podczas okupacji wyszła za mąż za [Henryka] Platera i razem
wyjechali do Rzeszy. W Krakowie twierdzono, że oboje pracowali dla Goringa,
jako zarządcy w jego posiadłościach czy rezydencji. Po wojnie przenieśli się do
Paryża, gdzie było im bardzo trudno utrzymać się na powierzchni. Madzia nie
miała z córką kontaktu, a Jance mówiła, że Teresa prowadzi dom publiczny.
Janka nie wiedziała, jak potraktować wiadomość, ale więcej nie poruszała
tematu.

 

Magdalena powiedziała córce podczas
ostrej wymiany zdań, że albo zaakceptuje jej decyzję, czyli zerwie kontakty
z Platerem, albo… Teresa wybrała Henryka. Czarę goryczy rodziny Kossaków
przepełniła wiadomość, że podobno wykorzystał on informacje uzyskane od
Teresy i Niemcy osadzili na Pawiaku kuzynkę Madzi, Zofię Kossak-Szczucką,
która tylko cudem ocalała… Sprawa wyszła na jaw i po wojnie Teresa
z Henrykiem musieli uciekać z kraju. Wyjechali do Francji, do Paryża. Sama
Teresa niebawem rozwiodła się z Platerem, ale nie odnowiła już kontaktów
z matką. Miała do niej żal, że nie zaakceptowała jej wyboru.

Corka Kossaka.Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec.R.Podraza

zaloguj się by móc komentować

handlarz @tyszka 16 lutego 2022 14:04
16 lutego 2022 15:30

Zniewolony umysl, Cz.Milosz,

Beta, T.Borowski,

Czytałem wiele ksiązek o obozach koncentracyjnych, ale zadna z nich nie jest tak
przerazająca jak opowiadania Bety. Gdyz Beta nie oburza się - relacjonuje. W “świecie
koncentracyjnym”, jak wiadomo, szybko wytwarza się szczególna hierarchia społeczna. Na
szczycie są władcy obozów; po nich idą więźniowie obdarzeni przez zarząd obozu zaufaniem;
następną warstwą społeczną są sprytni więźniowie, którzy umieją znaleźć sposoby zdobycia
zywności i przez to utrzymać swoje siły. Najnizej stoją słabi i niezaradni, którzy z kazdym dniem
staczają się coraz nizej, bo ich nieodzywiany organizm nie moze podołać pracy. Spotyka ich
wreszcie śmierć - w obozach niemieckich działo się to przez zastrzyk fenolu albo w komorze
gazowej. Oczywiście poza społeczeństwem koncentracyjnym stały masy ludzkie zabijane od razu
po przyjeździe do obozu, to jest wszyscy mniej zdolni do pracy śydzi. Beta w swych
opowiadaniach wyraźnie określa swoją przynaleŜność “klasową”: nalezał do sprytnych i zdrowych
i  c h e ł p i  się swoim sprytem i zaradnością. Zycie w obozie koncentracyjnym wymaga ciągłego
napięcia uwagi, kaŜda chwila decyduje o zyciu i śmierci. Trzeba umieć reagować w sposób
właściwy, a umieć moŜna tylko wtedy, kiedy wie się, skąd grozi niebezpieczeństwo i jak go
uniknąć: raz przez ślepe posłuszeństwo, innym razem przez opieszałość, kiedy indziej przez
szantaz albo przekupstwo. Jedno z opowiadań Bety składa się z opisu serii niebezpieczeństw,
których Beta unika w ciągu jednego dnia:
1) Straznik ofiarowuje Becie chleb; zeby wziąć chleb, trzeba przeskoczyć przez rów; rów
ten stanowi linię wart; straznicy mają polecenie strzelać do ludzi, którzy przekraczają tę linię; za
kazdego zabitego za tą linią dostają trzy dni urlopu i pięć marek. Beta rozumie zamiary straznika i
rezygnuje z przynęty.
2) Straznik słyszy, jak Beta przekazuje innemu więźniowi wiadomość o zdobyciu Kijowa.
Beta zapobiega złozeniu meldunku o tym przestępstwie dając straznikowi, przez pośrednika, stary
zegarek jako łapówkę.
3) Beta usuwa się spod ręki niebezpiecznego kapo przez szybkie wypełnienie rozkazu. Oto
fragment (rzecz dotyczy więźniów Greków, którzy byli zbyt słabi, aby dobrze maszerować;
przywiązano im za karę kije do nóg; nadzoruje ich Rosjanin Andrej):
“Odskakuję uderzony z tyłu rowerem. Zrywam czapkę. Unterscharffuehrer, gospodarz z
Harmense, zeskakuje z roweru czerwony ze zdenerwowania:
- Co się tu dzieje na tym zwariowanym komandzie? Dlaczego ci ludzie chodzą tam z
poprzywiązywanymi kijami? To jest czas pracy!
- Oni nie umieją chodzić!
- Jak nie umieją chodzić, to ich zabić! A wie pan, Ŝe znowu zginęła gęś?
- Czego stoisz jak głupi pies? - wrzasnął kapo na mnie. - Andrej ma z nimi zrobić porządek.
Los! Poleciałem ścieŜką.
- Andrej, kańczaj ich! Kapo kazał!
Andrej chwyci! kij i uderzył na odlew. Grek zasłonił się ręką, zaskowyczał i upadł. Andrej
połoŜył mu kij na gardło, stanął na kiju i zakołysał się. Odszedłem prędko w swoją stronę.”
Tak więc dzień opisywany przez Betę wypełniony jest unikaniem niebezpieczeństw; a
równieŜ skomplikowaną grą, jaka toczy się pomiędzy Betą i jego współwięźniem, Rosjaninem
Iwanem. Iwan ukradł Becie kawałek mydła; Beta postanawia się zemścić i cierpliwie szuka okazji.
Spostrzega, Ŝe Iwan ukradł gęś; przez misternie złoŜony donos (tak aby nie została na nim plama
donosicielstwa) powoduje rewizję; gęś znajdują, Iwan jest zbity przez esesmana, rachunek
wyrównany.
Beta jest dumny z tego, ze jemu się udaje, kiedy inni, mniej zaradni, obok giną. W stałym
podkreślaniu, ze on sam jest dobrze ubrany, zdrów, najedzony, jest sporo zwyczajnego sadyzmu.

zaloguj się by móc komentować

handlarz @tyszka 16 lutego 2022 14:04
16 lutego 2022 15:47

Beta w swoich felietonach widział nowy, lepszy porządek teŜ w zasięgu dłoni. Wierzył - i
poŜądał ziemskiego zbawienia. Do wrogów, którzy chcą przeszkodzić szczęściu ludzkości, odnosił
się z nienawiścią. Wołał, Ŝe trzeba ich zniszczyć. CzyŜ nie są szkodnikami ci, którzy w chwili
kiedy planeta ziemska wchodzi na nowe tory, ośmielają się twierdzić, Ŝe jednak nie bardzo' dobrze
jest zamykać ludzi w obozach i zmuszać ich strachem do wyznań politycznej wiary? Kogo zamyka
się w obozach? Wrogów klasowych, zdrajców, kanalie. A wiara, do której przyjęcia się zmusza,
czyŜ nie jest prawdziwa? Oto Historia, Historia jest z nami! Oto widzimy jej buchający, Ŝywy
płomień! Zaiste mali i ślepi są ludzie, którzy zamiast ogarniać całość gigantycznego zadania
trwonią czas na rozpamiętywanie mało znaczących szczegółów!
Wielki talent i wybitna inteligencja Bety nie wystarczyły, aby mógł sobie uświadomić
niebezpieczeństwa, jakie kryją się w upajającym marszu. Przeciwnie, jego talent, jego inteligencja i
zapał popychały go do czynu - podczas gdy ludzie mierni i ani zimni, ani gorący lawirowali
próbując oddawać niemiłemu cezarowi tylko tyle, ile koniecznie potrzeba. Beta wziął
odpowiedzialność. Nie zastanawiał się, w co przekształca się najszlachetniejsza nawet filozofia
stawania się historycznego, kiedy jako środek przyjmuje podbój ziemi siłą zbrojną. “A jutro cały
świat...”
W parę miesięcy po napisaniu tego portretu Bety dowiedziałem się o jego śmierci.
Znaleziono go rano martwego w jego mieszkaniu w Warszawie. Kurek gazowej kuchenki był
odkręcony, czuć było silny zapach ulatniającego się gazu. Ci, którzy obserwowali Betę w ostatnich
miesiącach jego gorączkowej aktywności, byli zdania, Ŝe pomiędzy jego publicznymi
wypowiedziami i moŜliwościami jego bystrego umysłu zachodził coraz większy konflikt;
zachowywał się zbyt nerwowo, aby nie przypuszczać, Ŝe sam ten kontrast dostrzegał. Mówił
zresztą często o samobójstwie Majakowskiego. W prasie ukazały się liczne artykuły pisane przez
jego przyjaciół - pisarzy Polski i wschodnich Niemiec. Trumnę okrytą czerwonym sztandarem
spuszczono do grobu przy dźwiękach “Międzynarodówki”. Partia Ŝegnała swego najbardziej
obiecującego pisarza.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 16 lutego 2022 14:04
16 lutego 2022 15:53

No to stawiaj zarzuty, czy ktoś ci tego broni?

Nadal nie otrzymałem od ciebie odpowiedzi, czy tekst Garlińskiego jest konfabulacją, czy tez jest to opis prawdziwy. To może zdobądź się wreszcie.
Bo jeszcze raz podkreślam, ze nie jest to tekst o życiorysie Garlińskiego.

Zaś banał w brzmieniu:  "Autor jest tak samo ważny jak tekst, który kreuje." mozna zastosować do każdej publikacji.

Odnoszę  wrażenie że bardzo osobiście zareagowałeś na nazwisko Józef Garliński. Masz po temu takie właśnie powody?

A teraz pytanie dodatkowe: onegdaj zamieściłem tekst na tym blogu:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/ghetto-warszawskie-i-treblinka

Czy również postawiłbyś zarzut autorowi, że skoro nie był wsród zagazownych, to jego opis nie jest wiarygodny?

I na  koniec. Jeśli tropicielu "antysemi" będziesz imputował mi (szył buty) wiadomo co, to dostaniesz na tym blogu szlaban.

 

 

zaloguj się by móc komentować


syringa @handlarz 16 lutego 2022 15:47
16 lutego 2022 16:26

A moze byla jeszcze jedna przyczyna -osobista -samobójstwa Borowskiego?

Byl on bardzo zakochany w swej dziewczynie-Żydowce, (pierwowzór "Pożegnania z Marią") ktora zostala złapana bodaj w ulicznej łapance i wylądowala w Auschwitz (ale nie rozpoznano jej "rasowo", wiec nie poszla do Birkenau). I Borowski "aby byc blizej ukochanej" dał się tez złapac . Dopiero w obozie zrozumial gdzie sie znalazl .

Oboje przeżyli. 

ALe po wojnie ona juz nie miala ochoty z nim byc i chciala wyjechac do Anglii. Jej wuj Mieczyslaw -Grydzewski (tak! ten Grydzewski ktory "swiadomie i dobrowolnie" ochrzcił się , wyperswadował jej to -oburzony.  (Jest to w zbiorze Listów Grydzewskiego)  . Byli razem, ale -Borowski sie zabił. 

A ona żyla "długo i szczęsliwie"- byla załozycielką kultowego kiedys pisma "Ty i ja". 

Mam tę korespondencję Grydzewskiego, ale tu gdzie jestem nie moge podać żródeł. 

zaloguj się by móc komentować

MZ @tyszka 16 lutego 2022 14:04
16 lutego 2022 17:46

Dla mnie relacja pP.J.Kowalskiej-Leder jest bezcenna.

zaloguj się by móc komentować

tyszka @stanislaw-orda 16 lutego 2022 15:53
17 lutego 2022 12:13

Powiedzmy sobie szczerze, ze dzielo przeroslo mistrza i nabralo swojego wlasnego zycia. Choc trudno nazwac dzielem zamieszczanie cudzego tekstu ale to ty ten tekst zamiesciles bez wyjasnienia dlaczego i jak to widac z twoich defensywnych reakcji (ktore sa calkiem dla mnie niezrozumiale) bez zrozumienia glebszego kontekstu.  A ten kontest to ja dotarczylem robiac kwerende i powinienes byc mi wdzieczny ze wzbogacilem moimi komentarzami twoja notke a nie tylko powarkiwac jak przestarszony pies.  (Np. Wywiad z Garlinskim w British Museum waro posluchac.)

"Odnoszę  wrażenie że bardzo osobiście zareagowałeś na nazwisko Józef Garliński. Masz po temu takie właśnie powody?"  -  Jestes zaslepiony swoja podejrzliwoscia. Ja nigdy o Garlinskim nie slyszalem az dopiero teraz.  W przyszlosci badz bardziej sceptyczny wobec wrazen jakie odnosisz gdyz one czesto sa wynikiem zwyklej psychologii jak np. projekcja.

"Nadal nie otrzymałem od ciebie odpowiedzi, czy tekst Garlińskiego jest konfabulacją, czy tez jest to opis prawdziwy."  - Ja to adresowalem wielokrortnie na kilka sposobow.  To tylko wynik zlej woli z twojej strony, ze to do ciebie nie dotarlo.

"No to stawiaj zarzuty, czy ktoś ci tego broni?"  - Opowiadanie nie spelnia kryteriow swiadectwa z obozu jakie sformulowal Tadeusz Borowski (Uważam dalej, że nie wolno o Oświęcimiu pisać bezosobowo.), ze narrator powinien pisac w pierwszej osobie jako jeden z aktorow przedstawienia, w ktorym uczestniczy i jego rola powinna byc okreslona.   Dlatego opowiadanie Garlinskiego jest tylko opowiadaniem a nie swiadectwem.

"Jeśli tropicielu "antysemi" będziesz imputował mi (szył buty) wiadomo co, to dostaniesz na tym blogu szlaban."  - A gdzie odniosles wrazenie, ze ja jestem tropicielem antysemityzmu i gdzie ja ci cos imputuje?  Ja tylko sie staralem odgadnac co powodowalo toba aby umiescic tekst Garlinskiego, ktory oipisuje to co kazda w miare wedukowany osoba powinnna wiedziec o realiach Oswiecimia, ze wiezniowie okradali wiezniow i, ze byli niezbedna czescia machiny obozu jako funkcyjni.  A jedynie co bylo oryginalne u Gralinskiego czy powiedzmy malo znane (ja nie wiedzialem)  to to, ze wg. Garlinskiego funkcyjni schreiberzy byli w zdecydowanej wiekszosci Zydami ("Wśród tej śmietanki obozowe), w czołówce szli właśnie „schreiberzy", pomiędzy którymi z rzadka, jak rodzynek w wojennym cieście, pokazywał się zabłąkany aryjczyk.")

"Czy również postawiłbyś zarzut autorowi, że skoro nie był wsród zagazownych, to jego opis nie jest wiarygodny?"   -  Ja nie znalem tego tekstu z 8 sierpnia 1943 Janusza Laskowskiego (dzieki za podanie linka).  Po pierwszym pobieznym czytaniu zarzut T. Borowskiego jak najbardziej mozna postawic Laskowskiemu.  To jest opowiadanie o znamionach fikcji literackiej.  Musze sprawdzic, ale podejrzewam, ze historycy nie traktuja powaznie tego opowiadania jako zrodla prawdy o Treblince.  Np. nikt obecnie nie uwaza, ze w Treblinice uzywano pary wodnej w operacji zabijania  ("Para wypełniła przestrzeń, stając się w tej komorze czynnikiem przyśpieszenia śmierci, która musiałaby i bez niej nastąpić - z uduszenia." - Janusz Laskowski).

zaloguj się by móc komentować

tyszka @syringa 16 lutego 2022 16:26
17 lutego 2022 12:27

To ciekawe informacje o dziewczynie Borowskiego. Dzieki.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @tyszka 17 lutego 2022 12:13
17 lutego 2022 12:48

Ta para  to opary. Na podłodze było niegaszone wapno, na które poleciała woda z pryszniców.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @tyszka 17 lutego 2022 12:13
17 lutego 2022 13:12

Jestem zdania, że prezentowany przez ciebie puryzm nie jest powszechnie podzielany.

Zatem, opinia w rodzaju "ja uważa, tak i siak" moze być zestawionia z opinia, że ktos uwaza inaczek. To subiektywizm podniesiony do rangi zasady.

Wciąz  nie uzyskalem odpowiedzi, co jest niewiarygodnego w tekście J. Garlińskiego oraz dlaczego.

zaloguj się by móc komentować

sannis @stanislaw-orda
18 lutego 2022 00:01

Tyszka jest kreacją. Nikt przy zdrowych zmysłach tak by się nie nazwał. Chyba, że prowadzący mu kazał na "cześć" nielubianego kolegi z podstawówki o tym nazwisku. Ewidentnie jest na etacie i sprawdza D Ł U G O pojawiające się wątki. Sprawia wrażenie besserwissera. Bez zmrużenia oka potwierdzi cyferkami propagandową bzdurę. Gadanie z nim jest jak gra w kopa z esbekiem, sadzi propagandowe bzdety nawet usta mu nie drgną. Ale dobrze się z nim gra.  

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @sannis 18 lutego 2022 00:01
18 lutego 2022 00:55

Ludzie są wszędzie tacy sami - straczy zmienić im warunki na ekstremalne i okazuje się, że morlalność nie istnieje a pozostaje jedynie walka o życie za wszelką cenę.

I kto tej moralności i skrupułów ma mniej ten przeżyje.

Zupełnie jak w życiu.

Wygrywają bezwzględne zimne wilki a reszta lamentuje i wznosi wzrok ku niebiosom...

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @sannis 18 lutego 2022 00:01
18 lutego 2022 05:39

Tak, to sprawny manipulator.

Mało kto odważyłby bronić stanowiska w rodzaju , że Tadeusz Borowski jest wiarygodnym swiadkiem,bo był w więxniem Auschwitz, a Józef Garliński, choc tez był więźniem w Auschwitz jesy konfabulantem, ergo świadkiem niewiarygodnym. Pozostaje zagadką na jakiej podstawie "tyszka" mierzy wiarygodność  ww. , skoro przecież sam więźniem w Auschwitz nie był.

zaloguj się by móc komentować

sannis @stanislaw-orda 18 lutego 2022 05:39
18 lutego 2022 08:14

Ja myślę, że on nawet nie czytał "5 lat kacetu". Wspomnień więźnia, który prawie do końca był obozowym muzułmaninem... Wyszukuje kontrargumenty, aby ze swoistą manierą ex cathedra, zdeprecjonować pozycję autora bloga. Udaje, że pisze z daleka nie stosując polskich znaków a la Valser. Pewnie teraz będzie szukał, kto jest autorem "5 lat kacetu". Na niego jest jedna rada podpuszczać, niech pisze i się odkrywa. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @sannis 18 lutego 2022 08:14
18 lutego 2022 12:15

Tak, maniera "wielepa" (od: wie lepiej) to na ogół sposób na kompensację jakichś kompleksów.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @ThePazzo 18 lutego 2022 00:55
18 lutego 2022 22:52

A co z puźniejszą depresją, nieumiejętnością życia w Rodzinie/bycia Ojcem, bez Dzieci czy z słabymi Dziećmi u tych Tygrysiątek, które najbardziej i najmocniej wyzbyły się moralności. To są głupcy, którzy w walce myśląc, że zbliżają się do jakiegoś zwycięstwa, przegrywają właśnie wszystko.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @tyszka 14 lutego 2022 14:28
18 lutego 2022 22:58

Tekst literacki tak. Jest bardzo dobry i jest gotową prezentacją klimatu socjalistycznego w rycie niemieckim niszczenia Ludzi w obozach. Dziękuję za Pana komentarze do Notki.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @stanislaw-orda 15 lutego 2022 14:19
20 lutego 2022 17:37

Przeciez nie jest to opis fikcyjny czy konfabulacyjny epizodu obozowego.

 

Osobliwy ten autentyk w niemieckich wtrętach z obozu.

Zugang  kommt    może znawcy jidysz to rozdrobnią ale w niemieckim nie ma tego tutaj sugerownego znaczenia.  

 

Bewegung! Bewegung! (ruszać się) 

Rozkaz na trzy sylaby? “Schnell, Schnell”, tu jest muzyka i słusznie prezydent Rivlin w roku 2018 cytował w Auschwitz wersję warczenia. Everything done to us by Amalek is engraved in our memory, the memory of an ancient nation.   Amalek potrafi jeszcze krócej: Los, los...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @saturn-9 20 lutego 2022 17:37
20 lutego 2022 19:53

A jakie ma znaczenie w przedmiotowym kontekście okreslenie : zugang kommt?

Napisz koniecznie, bo inaczej ducha wyzione  z ciekawosci.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @stanislaw-orda 20 lutego 2022 19:53
21 lutego 2022 06:59

Zugang  kommt   w jidysz to chyba coś na kształt cug komt  a po niemiecku wyłania się nielogiczny bełkot. 

Zapis niemiecki to Kopfgeburt osoby po szkolnych kursach języka obcego (wersja literacka Hochdeutsch np w tekście schneller !  czy Alles ausziehen ! ). Czy to autora wtręty czy redakcji w periodyku ? Ktoś przedobrzył i wyszło jak u Paula Rassinier'a Le Mensonge d’Ulysse.

 

Data 18.8.1946 na manuskrypcie czy publikacji ?

zaloguj się by móc komentować



stanislaw-orda @saturn-9 22 lutego 2022 08:38
22 lutego 2022 10:12

Manuskryptów raczej nie było. Pisano bowiem już głównie na maszynach do pisania, a zatem autorzy  przynosili (albo wysyłali pocztą) maszynopisy do redakcji.

Ten konkretny autor miał niedaleko, bo mieszkał w Londynie, czyli tam gdzie i siedziba redakcji.

Pewno mógł nawet per pedes, ale nie ręczę bo Londyn to miasto bardzo rozległe obszarowo.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować