-

stanislaw-orda : [email protected].

Antrakt w operze

 

Kanikuła, upały, remont w domu i takie tam różne. Nie bardzo jest czas na pisanie czegoś własnego.

W ramach lekkiej przerwy proponuję, jako zdeklarowany rusofil literacki, próbkę twórczości jednego z czołowych satyryków literatury rosyjskiej. Tym razem jest nim Michał Zoszczenko.
Michaił  Zoszczenko  (Михаил Михайлович Зощенко)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Michai%C5%82_Zoszczenko


Opowiadanie, które zamieszczam, uważam za jedno z bardziej zabawnych, a po prawdzie najbardziej je lubię, chociaż jest to, jak wiadomo,  kwestią gustu.

Oryginalny tytuł opowiadania brzmi: Arystokratka i przedstawia epizod z Moskwy 1923 roku.

Opowiadanie zaistniało w języku polskim (bodaj po raz pierwszy) w tomie opowiadań i opowieści Michała Zoszczenki  pod tytułem Punkt widzenia;  (edycja: Czytelnik, Warszawa 1985;   tłumaczenie
z jęz. rosyjskiego:  Eugenia  Siemaszkiewicz i Seweryn Pollak).

Ja przetłumaczyłem tekst opowiadania z rosyjskiego oryginału, i nie upieram się, że akurat moja wersja przekładu jest lepsza od innych. Choć uważam, że nie jest również gorsza.
 

******

Ja, braciszkowie, nie lubię bab strojnych w kapelusze. Gdy taka baba nosi kapelusz, bawełniane pończoszki, pieseczka na ręku, na dodatek ma złoty ząb, to dla mnie wcale nie baba, ale pusta przestrzeń.

Swego czasu zawracałem sobie głowę taką właśnie arystokratką. Spacerowałem z nią i nawet zaprowadziłem do teatru. I w teatrze ona zademonstrowała całą swoją arystokratyczną naturę.

Pierwszy raz zobaczyłem ją na zebraniu mieszkańców naszej kamienicy. Zebraliśmy się na podwórzu, patrzę, stoi taka jedna ważniara. Ma bawełniane pończoszki i złoty ząbek.

— Pod jakim numerem mieszkacie, obywatelko - pytam.

— Pod siódmym – odpowiada.

— Bardzo proszę – mówię – mieszkajcie sobie.

Z miejsca mi się spodobała. Zacząłem częściej zachodzić pod numer siódmy. Niekiedy jako osoba urzędowa.

--- Powiedzcie, obywatelko, jak u was mają się sprawy w odniesieniu do instalacji wodociągowej oraz kanalizacyjnej. Wszystko działa należycie?

— Tak, działa – odpowiada.

Po czym otula się flanelowym szalem i więcej ani mru-mru. Strzyże tylko oczami i błyska złotym zębem.

Zachodziłem tak do niej bodaj przez miesiąc, aż najwidoczniej przywykła, bo zaczęła odpowiadać pełnym zdaniem:
- Instalacja wodociągowa i kanalizacyjna działa poprawnie, bardzo dziękuję, Grigoriju Iwanowiczu.

Stopniowo znajomość stawała się bardziej zażyła, bo zaczęliśmy spacerować po mieście. Wychodzimy na ulicę, а ona życzy sobie, aby prowadzić ją pod rękę. Brałem ją pod rękę i ciągnąłem się przy niej jak szczupak na wędce. Nie miałem pojęcia o czym z nią rozmawiać, na dodatek głupio mi było przed przechodniami.

Ktoregoś razu tak mnie podsumowała:
— Po co mnie pan wciąż ciąga po ulicach, aż mi się w głowie od tego kręci. Pan, jako osoba nieżonata i urzędowa mógłby, na przykład, zaprosić mnie do teatru.
— Mogę  -  mówię.

I akurat na następny dzień zakładowa organizacja partyjna rozdawała bilety do opery. Dostałem  jeden bilet, drugi podarował mi ślusarz Waśka.

Nie spostrzegłem, że bilety są na różne miejsca, mój na parterze, a Waśki na najwyższej galerii.

Poszliśmy więc do opery. Zajęliśmy miejsca zgodnie z biletami. Ona na mój parterowy, a ja na Waśki. Siedzę jak na czubku drzewa i za cholerę nic nie widzę. A gdy wychylę się przez barierkę, widzę ją. Chociaż też ledwo-ledwo.  

Wynudziłem się setnie i zszedłem na dół. Akurat była przerwa. A w przerwie spotkałem ją, spacerującą.

— Pozdrawiam obywatelkę.

—  Nawzajem – odpowiada.

— Ciekawe - mówię - czy  poprawnie działa tu wodociąg?

—  Nie wiem - rzuca krótko i drałuje w kierunku bufetu. A ja za nią. Ogląda ladę w bufecie. Na ladzie zaś taca, a na tej tacy ciastka.

Jak jakiś gęsior, czy jakiś niedorżnięty burżuj, kręcę się przy niej, po czym deklaruję:

— Jeśli, - mówię, - macie ochotę zjeść jedno ciastko, to proszę się nie krępować, ja zapłacę.

Merçi  -  odpowiada

I lubieżnym chodem błyskawicznie dopada do lady i łapie ciastko z kremem. I równie błyskawicznie je pożera. A w kieszeni pieniędzy mam tyle co kot napłakał. Może wystarczy z trudem na trzy ciastka. Ona zajada, a ja nerwowo szacuję palcami swoje zasoby kapitałowe po kieszeniach. А tam straszna mizerota. Zjadła to z kremem i natychmiast cap za drugie, że aż jęknąłem. Ale milczę bohatersko. Ogarnęła mnie jakaś burżujska ambicja, no bo co to za kawaler, szpanuje się na operę, a nie stać go na ciastko.

Chodzę wokół niej niczym kogut, a ta wdzięczy się cała rozchichotana.

Wreszcie powiadam:
— Wygląda na to, że antrakt już się skończył.  Chyba był dzwonek na przedstawienie.

Ona na to:
— Nie było dzwonka.

I sięga po trzecie.
Mówię:
— Nie przesada tak na pusty żołądek, może przecież zemdlić?

Ona na to:
— A gdzieżby zaś, przyzwyczajona jestem.

Po czym bierze się za czwarte. Aż mi krew uderzyła mi do głowy.
 Odłóż z powrotem!  - wrzasnąłem.

Przestraszyła się i ze zdziwienia otwarła usta. A w ustach ząb błyszczy. Poniosło mnie niczym konia  zaciętego batem po podogoniu. Tak czy owak, i tak już z nią dłużej nie pochodzę.

— Odłóż - drę się - do ciężkiego diabła!

Odłożyła, a ja pytam bufetowego:

— Ile się należy za trzy zjedzone ciastka?

Bufetowy jakby nie dosłyszał, albo udaje głupiego:

— Od was należy się za skonsumowane cztery ciastka.

— Jak to - mówię - za cztery? Przecież czwarte leży na tacy?

— Niestety - odpowiada bufetowy - bo choć ono na tacy, to jest nadgryzione i znać wciśnięty ślad po palcu.

— Żartujecie - idę w zaparte - gdzie nadgryzione? To tylko wasza wybujała fantazja.

Bufetowy zachowuje spokój, choć zaczyna niebezpiecznie blisko mojej gęby wymachiwać rękami.

Oczywiście, zrobiło się spore zbiegowisko. Gapie wymieniają się ekspertyzami. Jedni twierdzą - nadgryzione, a inni - że nie.

Wywróciłem wszystkie kieszenie, wysypując na podłogę całość zawartego tam badziewia. Ludzie śmieją się w głos, a mnie bynajmniej nie do śmiechu. Desperacko przeliczyłem pieniądze. Wystarczyły akurat na cztery ciastka. I po jakiego czorta zrobiłem z siebie widowisko?

Zapłaciłem i zwracam się do damy:
--- Możecie dojeść, obywatelko. Zapłacone.

А ona nie chce. Widocznie wstyd jej dojadać.

Jakiś łobuz się napatoczył i mówi: 
--- Nie szkodzi, ja dojem.

I bydlak dojadł. Za moją krwawicę.

Poszliśmy na salę widowiskową i dotrwaliśmy do końca opery. Wracamy do domu. Przy bramie ona zwraca się do mnie w swojej arystokratycznej manierze:
— Dość obrzydliwie pan się zachował. Jeśli nie ma się pieniędzy, dam się nie zaprasza.

Odpowiedziałem:
— Za przeproszeniem obywatelki, ale pieniądze szczęście nie dają.

I w taki sposób rozstaliśmy się.

Od tej pory nie podobają mi się arystokratyczne maniery.

 

******

Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 



tagi:

stanislaw-orda
21 lipca 2021 13:59
42     1745    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
21 lipca 2021 14:05

Tłumaczenie może być, pamiętam to dawniejsze, chyba było słabsze, bo się tak nie uśmiałem

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
21 lipca 2021 14:21

Niby śmiesznie, ale wypada się z nastroju często, gdy jest "obywatelko" i porównania "jak niedorżnięty burżuj" mrożą krew.

 

>jako zdeklarowany rusofil literacki

:-)

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
21 lipca 2021 15:51

Trochę smutne.

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @stanislaw-orda
21 lipca 2021 17:19

Całe to opowiadanie od tytułu do ostatniego zdania to żenada.

Jedyne coś warte to "..to dla mnie wcale nie baba, ale pusta przestrzeń"

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Autobus117 21 lipca 2021 17:19
21 lipca 2021 17:41

>to żenada

Pan nie skumał. Takie miało być i jest do kwadratu.

>Jedyne coś warte

No właśnie odwrotnie. Cała postawa bohatera temu przeczy. No chyba, że bierze Pan to sobie, aby dowalić jakiejś Kobiecie, która nie chciała na Pana spojrzeć.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 21 lipca 2021 17:19
21 lipca 2021 18:20

Napisz lepsze, albo sam jesteś żenada.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @stanislaw-orda 21 lipca 2021 18:20
21 lipca 2021 18:30

nic głupszego nie mogłeś napisać. Odbierasz czytelnikom możliwość oceny. Jak ktoś będzie publicznie rzępolił na skrzypcach to też nie wolno zwrócić mu uwagi?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 21 lipca 2021 18:30
21 lipca 2021 18:33

Ty nie jestes żadnym czytelnikiem.
Jesteś zakompleksionym,  złośliwym Dyziem.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 21 lipca 2021 18:30
21 lipca 2021 18:50

I nie wysilaj się dłużej, bo i tak,wszystko, co zdołasz tutaj naskrobać, wyleci w kosmos.

zaloguj się by móc komentować

atelin @stanislaw-orda
21 lipca 2021 22:39

Taki dzisiejszy mem. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda
21 lipca 2021 23:27

Coś mi podało z półki Siedem Pigułek Lucyfera.

Najpierw przeczytałem ostatni rozdział, a potem przedostatni.

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @MarekBielany 21 lipca 2021 23:27
22 lipca 2021 04:43

Dziwne.

S.P. nie był satyrykiem.

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda
22 lipca 2021 09:09

Skoro wyłowano ducha Sergiusza, to to opowiadanie Zoszczenki przypomniało mi Zapiski oficera armii czerwonej. Tak jak Zoszczenko prześmiewczo opisuje tę arystokratkę, w identyczny sposób Piasecki opisuje romans tegoż oficera z Polką, która na koniec okazuje się zwykłą k... lub przedsiębiorczą dziewczyną i samego oficera, i całe zderzenie cywilizacyjne.
Jest też tam fantastyczny fragment o butach ale to, z kolei, do kompletu z innym autorem, którego tu przedstawiałeś.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @umami 22 lipca 2021 09:09
22 lipca 2021 09:42

No właśnie "artstokratka", choćby jako pozostawiona sama córka zabitych bogatych mieszczan jest tutaj nobilitowana. Tylko tamtejsi i tak wiedzą, że miecz katowski nie odejdzie od szyjki, choćby została komunistką zagorzałą z powodu zęba złotego. Dziateczki biedne w biedzie, Alojzy od dwóch dni nie ma co pić, a tak chodzi i świeci tym zębem. Dlatego na tamtych ludziach takie wrażenie robi, gdy wejdzie się do kibelka kogoś za nomanklaturowców najczęściej z pochodzenia żydowskiego, który wypadł z łask i pokazuje złoty sedes. Oni bez problemu liżą ten sedes i bez problemu skazują na śmierć tego posiadacza, który wypadł z łask tamtejszego mainstreamu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 22 lipca 2021 09:42
22 lipca 2021 10:28

"Oni".

Sowiety to był koncłagier, społeczeństwo zepchniete w syndrom bagna behawioralnego, gdzie mieszkania zagęszczone ponad wszelką miarę, w których  cynicznie mieszano tzw. "inteligentów" z  tzw. elementem, jedzenie na kartki, zatem np.  aby lepiej mieszkac (otrzymać przydział na większy metraż) i lepiej zjeść (przydział do którejś ze stołówek "korporacji zawodowych"), trzeba było się "wykazać" donosami na wspólpracownikó, znajomych i członków rodziny. Nie pomijając, rzecz jasna,  akcesu  do jedynie słusznej partii.

Na dokładkę Sowiety to było imperium o bogatej strukturze etnicznej, a w części złozone z etnosów szczerze i od pokoleń nienawidzacych się. Jak np. Czeczeni i Czerkiesi, Gruzini i Osetyńcy, Azerowie i Ormianie, etc. etc.

Każde społeczeństwo poddane podobnej presji zachowywało by się z grubsza tak samo.

Dlatego w takich uwarunkowaniach każdy zasłużyłby na sygnaturę  "oni". 

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda 22 lipca 2021 10:28
22 lipca 2021 10:49

Racja. Dziękuję. Z nas można zrobić też "onych".

Dramatyczne bardzo jest też, że wiedza o swoim stanie i chęć podwyższenia poziomu z bagna behawioralnego, gdzie niedawno wyciułanie na 4 ciastka to wyczyn, nie zmieni tego, że jest to wymagający dużo pracy proces. Każdy kto jedzie na Misję do dawnych sowietów, dzwigać też poziom jest teoretcznym męczennikiem, bo skumulowane frustrację bardzo łatwo wylewają się na tego, który zapodaje wzajemny szacunek i wzrost, za tych wszyskich, którzy wcześniej nie obdarowywali.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Brzoza 22 lipca 2021 10:49
22 lipca 2021 10:58

...teoretycznie męczennikiem :)

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @Brzoza 22 lipca 2021 10:58
22 lipca 2021 11:01

Jak to pisał Pan Parasolnikow, gdy kiedyś pisał - słowo pisane robi ze mną co chce :):)

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 22 lipca 2021 10:49
22 lipca 2021 20:29

Sowietów w sensie prawno-instytucjonalnym już nie ma, pozostał jeszcze homo sovieticus, ale on znajduje się w fazie  przyspieszonego wymierania. Tyle, że nie jest przesądzone, czy na jego miejsce pojawi się wersja lepsza czy gorsza.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 22 lipca 2021 04:43
22 lipca 2021 21:51

Ja też się zdziwiłem, jak przeczytałem chwilę po  Antrakt w operze .

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @stanislaw-orda
8 sierpnia 2021 15:45

To jest fajne. Ale dostałem kiedyś audiobook z jego Niebieską Księgą. Taka chamska gadzinówa że aż zęby mnie rozbolały, wytrzymałem pierwszych 10 minut.  

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Magazynier 8 sierpnia 2021 15:45
8 sierpnia 2021 16:47

Jego twórczośc po roku 1930  mnie nie interesuje.

Zmuszony był zarabiać na socrealistyczny chleb, czyli pisał, jak wielu innych,  wymagane przez "nadzorców myśli" propagitki.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @stanislaw-orda 8 sierpnia 2021 16:47
15 sierpnia 2021 13:26

To dużo wyjaśnia. Antrakt w operze z którego roku?

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @stanislaw-orda 15 sierpnia 2021 14:30
15 sierpnia 2021 14:57

Nieopierzona jeszcze rewolucja. Szczytowy NEP.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować