Drohobycz (miniatura)
Ze wspomnień Mariana Hemara
Jest to fragment refleksji M. Hemara poświęconych wspominkowej książce o Drohobyczu o tytule „Atlantyda. Opowieść o Wielkim Księstwie Bałaku”, której autor Andrzej Chciuk wychował się w Drohobyczu i był uczniem w gimnazjum, w którym uczył go Bruno Schulz.
Fragment wspomnienia M. Hemara uzupełniłem o trzy przypisy [ … S.O.] i kilka linków. Pogrubienia czcionki to także moja inicjtywa.
[bałak - odmiana żargonu polsko-niemiecko-idyszowo-rosyjskiego, znana z okolic Lwowa
i woj. lwowskiego; stąd określenie bałakać, czyli mówić takim żargonem; S.O.]
„(...)
Ja z Drohobyczem mam też swoje porachunki. Wydałem w roku 1935 tom satyr zatytułowany „Koń trojański”. Mój wydawca, Przeworski, namówił mnie żebym z ciepłą jeszcze książką puścił się w turę odczytową.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_Przeworski
Pojechałem z takimi wieczorami, pierwszy miałem w Łodzi, drugi we Lwowie, po drodze między Lwowem a Krakowem zrobili mi Drohobycz. Łódź była wyprzedana na tydzień przed występem, we Lwowie słynny impresario p. Türk (…) powiedział mi z dumą: 1066 miejsc poszło! Czterdzieści dostawnych!
[chodzi o Maksymiliana Türka, przedwojennego działacza lwowskiego żydowskiego środowiska muzycznego; S.O.]
http://demusica.edu.pl/wp-content/uploads/2019/07/plohn_muzykalia_13_judaica_4.pdf
Do Drohobycza przyjechałem nazajutrz po południu, ze Lwowa była wszystkiego godzinka ekspresem, przebrałem się w hotelu, wyszedłem przed występem na ulicę, deszcz mżył, deszcz jakby naftowy, śliski, lepki, nieruchomy wisiał w powietrzu. Na ulicach gdzieniegdzie tylko były chodniki, między nimi szło się z drewnianej deski na belkę.
(…)
Zaszedłem do księgarenki w której wisiał mój afisz i napis: „Tu sprzedaż biletów”, okolony trojańskimi koniami. Przywitał mnie obojętny, zgorzkniały księgarz, w kapeluszu i z czarną brodą.
- Są jeszcze bilety na Hemara – spytałem. Księgarz powiedział: „Ile pan chce? Dwieście?”
Spytałem go: „Dużo pan sprzedał?” Otworzył książkę biletową, powiedział: „Trzech”.
- Ta książka, spytałem pokazując na „Konia”, idzie?
- Jedna może idzie, druga już nie.
Od chwili wejścia wiedziałem że on wie że to ja, na książce, na okładce byłem jak żywy
w karykaturze Daszewskiego. On wiedział że ja wiem że on wie że to ja, ale udawaliśmy
że nie wiemy. Bardzo taktowny księgarz. Spytałem: „Czy było dość reklamy? Może ludzie
nie wiedzą?”
Księgarz powiedział: „Oni wiedzą. Tylko w Drohobyczu oni myślą: co może być warty, jak on już do nas przyjeżdża”.”
Dalszy ciąg wspomnień Hemara o spektaklu drohiczyńskim w 1935 r. jest równie interesujący.
Otóż występ nie doszedł do skutku, gdyż został przez Hemara odwołany z powodu „niedyspozycji Autora”. Zaraz po tym wrócił on do hotelu i najbliższym pociągiem odjechał do Krakowa.
A oto finał ww. wspomnienia opowiadanego przez Hemara
„W trzy lata potem, siedziałem w „Ziemiańskiej” z dopiero co poznanym genialnym Brunonem Schulzem. Poza dreszczem respektu, jaki we mnie budził, niezmiernie przypadł mi do serca swoim ściszonym, kamertonowym wdziękiem, (…) jak się uśmiechał i interesował wszystkimi wkoło.
- Kto to jest ten pan, ten krępy?
- To Kiedrzyński – mówiłem.
[Stefan Kiedrzyński; https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Kiedrzy%C5%84ski ]
- A ten chudy?
- Winawer.
[Bruno Winawer; https://pl.wikipedia.org/wiki/Bruno_Winawer]
- A ten w mundurze?
- To nasz Zawodziński.
[Karol Wiktor Zawodziński; https://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Wiktor_Zawodzi%C5%84ski]
- A ta pani, o ta, ach, jaka piękna? - Pan szczęśliwy - powiedział, pan wszystkich zna.
I zaraz obaj zaczęliśmy się śmiać z tej definicji szczęścia. Miałem wrażenie że i ja jemu wydałem się przyjemny, zaprosiłem go do Polskiego na wieczór.
[do Teatru Polskiego; S.O.]
Powiedział mi przed wyjściem:
- Ja miałem bilet na odczyt pana u nas parę lat temu - ale pan był niezdrów?
Powiedziałem mu: - Gdybym bym wiedział że pan ma bilet, byłbym wystąpił dla was trzech …”
******
Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty
tagi:
stanislaw-orda | |
11 czerwca 2021 00:51 |
Komentarze:
stanislaw-orda @stanislaw-orda | |
11 czerwca 2021 10:33 |
Taki przerywnik na złapanie (przeze mnie) oddechu, bowiem nie daję rady pisywać "poważnych" notek liczących srednio po 8-10 i więcej stron A-4, w tempie takim, jakim bym chciał.
Zyszko @stanislaw-orda | |
11 czerwca 2021 22:17 |
"w Drohobyczu oni myślą: co może być warty, jak on już do nas przyjeżdża"
Podoba mi się to zdynsansowane podejście :)
MarekBielany @Zyszko 11 czerwca 2021 22:17 | |
11 czerwca 2021 23:24 |
sans serif
Mnie się nie podoba.
;
MarekBielany @stanislaw-orda 11 czerwca 2021 10:33 | |
11 czerwca 2021 23:28 |
Nie warto być "poważnym". Za ciężki.
Dzięki za taki skrawek !
Andrzej-z-Gdanska @stanislaw-orda | |
12 czerwca 2021 09:15 |
Bardzo sympatyczna notka!
Ajajaj, jaki ciekawy jest ten kraj.
Od razu widać w każdym calu żyłkę handlową Pana Marian.
Znać takich ludzi albo tylu ludzi to niezły interres. :))
Magazynier @stanislaw-orda | |
26 czerwca 2021 21:18 |
Hemar jest świetny. Rzekłbym nie męczący. Czytając go odpoczywam. Nawet ten Pierwiastek z -1. Niby horror metaphisicus a jednak humor ala Hemar relaksujący.
Magazynier @stanislaw-orda | |
26 czerwca 2021 22:18 |
Znowu kika słów na poczcie wewn.