-

stanislaw-orda : [email protected].

Pech spikera  -  miniatura

(...)

Wpadał do nas na papierosa Walia Czmutow, notoryczny pechowiec. Był z zawodu aktorem o rzadko spotykanym darze – pięknym niskim głosie o wyjątkowym brzmieniu. Dlatego pracował jako lektor i spiker. Pół roku wcześniej przydarzyła mu się tragikomiczna historia. W porannej audycji radiowej powinien był przywitać słuchaczy i na gorąco zapowiedzieć  audycję. Kwestia do wygłoszenia miała zaledwie kilka słów: „Drodzy radiosłuchacze! Rozpoczynamy cotygodniową  audycję ”Witaj  towarzyszu!”. Następnie byłaby krótka wstawka muzyczna oraz emisja przygotowanego wcześniej materiału.

Czmutow wszedł do kabiny. Usiadł za mikrofonem. Powtórzył w myśli tekst. Podciągnął rękawy, żeby spinki od mankietów nie szurały po blacie stołu. Czekał  na sygnał do rozpoczęcia , czyli zapalenie się migocącej lampki z napisem „Antena”. Jego samopoczucie po wczorajszej popijawie było dalekie od zadowalającego.  Lampka oznaczająca wejście na antenę wciąż nie świeciła.
-  Drodzy słuchacze  -  zaczął Czmutow myślami błądząc  po minionych wydarzeniach. Najzwyczajniej nie zdążył jeszcze całkiem wytrzeźwieć, bo z trudem mełł słowa odrętwiałym językiem.  Lampka wciąż się nie zapalała.
- Drodzy radiosłuchacze!   -  powtórzył. 
-  Ależ świństwo!  -  Drodzy radiosłuchacze… Tak, niepotrzebnie wczoraj się schlałem…
Lampka nie zaświeciła się. Jak później sprawdzono, przepaliła się. Wyjątkowo rzadka usterka.
-  Nadajemy cotygodniową audycję  -  kontynuował Czmutow, -  ale, kończę w cholerę, bo wszystko mi się plącze. 

Za szybą widać było  wykrzywioną twarz redaktora dyżurnego. Czmutow skamieniał. Drzwi otworzyły się z impetem. Opierającego się Czmutowa siłą wypchnięto  na schody. Jego alkoholowa impresja dotarła do słuchaczy audycji. Oczywiście, wyrzucono go z pracy. Ale to nie był koniec jego pecha.

Czmutow wyjechał do Pskowa gdzie został spikerem w miejscowej rozgłośni radiowej. (Psków  -  miasto o ok. 700 km na płn. zach. od Moskwy;   przypis mój  - SO), Nadawano w niej przez 1,5 godziny dziennie własny program lokalny, a pozostały czas antenowy wypełniały retransmisje audycji z Moskwy i Leningradu. Czmutow był w siódmym niebie, a ponadto ceniono go jako specjalistę przybyłego z samej stolicy.

Pewnego razu prowadził audycję, gdy niespodziewanie skrzypnęły drzwi.  Do pomieszczenia spikera wgramolił się spory brązowy pies .Nie wiadomo czyj ani skąd. Czmutow delikatnie go pogłaskał. Pies położył uszy i przymrużył oczy. (…)
- Robotnicy rolni meldują  -  zaczął Czmutow. W tym momencie pies zaszczekał, może z zadowolenia, najwyraźniej dotychczas nie był zbytnio rozpieszczany.

- Robotnicy rolni meldują …. -  Hau! Hau! Hau!

I  Czmutowa wyrzucono. Tym razem definitywnie. Nikt mu nie dał wiary, gdy opowiedział o psie. Uważano, że będąc na kacu sam zaszczekał.

(...)

******

Fragmencik  ze wspomnień Siergieja Dowłatowa noszących tytuł Kompromis szósty .

http://lib.ru/DOWLATOW/kompromiss.txt_with-big-pictures.html

******

Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty



tagi:

stanislaw-orda
27 listopada 2020 21:40
12     1515    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


umami @stanislaw-orda
28 listopada 2020 00:09

Świetne!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
28 listopada 2020 08:37

Dlaczego nasi tak nie potrafią? 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @stanislaw-orda
28 listopada 2020 08:42

Dobre! Na  Kompromis szósty  Hau! Hau! Hau! [888 ?]

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
28 listopada 2020 09:00

Kiedyś sławnym lektorem Polskiej Kroniki Filmowej był aktor Łapicki. Pewnego razu nagrywał podkład słowny do materiału filmowego o wizycie dygnitarzy partyjno-państwowych we wzorowej tuczarni. Łapicki nie trafił z właściwym tekstem, i w momencie gdy na ekranie pojawiły się gęby polityków ciepły głos lektora oznajmił: "oto świnie nowej ulepszonej rasy".

Nie dopilnowano, i setki kopii w tej wersji puszczono w kinach.

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 28 listopada 2020 09:00
28 listopada 2020 09:49

jeszcze coś od Dowłatowa:

"Życiorys Bykowera jest dość interesujący. Był najmłodszym synem rewelskiego fabrykanta. Ukończył Cambridge. Potem burżuazyjna Estonia padła. Jako postępowy Żyd, Bykower opowiedział się po stronie rewolucji. Zaczął pracować w dziale zagranicznym gazety republikańskiej (przydała mu się znajomość języków obcych). I oto powierzono mu odpowiedzialne zadanie, aby zadzwonić do Bułgarii do Dymitrowa. Zamówić gratulacje z okazji jubileuszu estońskiej republiki radzieckiej. Bykower zadzwonił do Sofii. Słuchawkę podniósł sekretarz Dymitrowa.

- Mówi telefon z Tallina -- oznajmił Bykower, pozostający Żydem przy całej swojej erudycji.
- Mówi telefon z Tallina - powiedział.

W odpowiedzi usłyszał:

- Drogi towarzyszu Stalin! Miłujący wolność naród Bułgarii pozdrawia Was! Pozwólcie zameldować w imieniu ludu pracującego…
- Nie jestem Stalin - dobrodusznie poprawił Bykower - jestem Bykower. Się dzwoni, że warto by w sensie jubileuszu zorganizować króciutkie gratulacje … Dosłownie kilka słów..
Po czterdziestu minutach Bykowera aresztowano. Za bluźnierczą grę słów. Za szarganie świętości.
Za głupotę."
 

zaloguj się by móc komentować



MarekBielany @stanislaw-orda
28 listopada 2020 21:56

Dziękuję za linka.

zaloguj się by móc komentować

Paris @stanislaw-orda
29 listopada 2020 23:01

Oba  fragmenty  super  !!!

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @stanislaw-orda
2 grudnia 2020 20:08

"Słoneczko" jest od czasu do czasu potrzebne. :)

Dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 28 listopada 2020 09:49
5 grudnia 2020 19:46

Rewel (wcześniej Rewal). Od 1918 r. miastu przywrócono estońską nazwę Tallin.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować