-

stanislaw-orda : [email protected].

Próba powrotu (po pięciu miesiącach)

Zamieszczam  fragment artykułu (dokładniej recenzji), autorstwa Zygmunta Wasilewskiego
z grudnia 1930 r. („Myśl Narodowa” Nr 50). Wszelkie podobieństwo do czasów współczesnych
nie jest przypadkowe.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Wasilewski

Tekst oryginalny posiada swój tytuł, ale jako że zamieszczam jedynie fragment, który mniej więcej stanowi jedną trzecią całości, tak więc autorski tytuł do niego nie pasuje, zatem go pominąłem. A jako że tekst ma swój zaawansowany wiek, dlatego przed zaprezentowaniem go dzisiejszemu czytelnikowi niezbędne okazały się zabiegi kosmetyczne. I tak w kilku miejscach uwspółcześniłem ortografię, jak też wygładziłem stylistykę. Dodałem również przypisy ( w tym linki) sygnowane: S.O.), bowiem przywołane w oryginale nazwiska dzisiaj nie każdy skojarzy. A ponadto zaznaczyłem wytłuszczoną czcionką najważniejszy, moim zdaniem, akapit zamieszczonego fragmentu.

******

Opinia publiczna Narodu, nie mająca myśli  politycznej w stosunku do czasu obecnego nie może mieć jasnego poglądu na najbliższą przeszłość  -  i vice versa. A dalej: dla Narodu, tworzącego przyszłość, czasem teraźniejszości  nie jest bieżący rok - dajmy na to  - 1930 lecz co najmniej stulecie. Jeszcze dalej: zamęt w poczuciu politycznym i historycznym musi mieć swój odpowiedni wyraz w stosunku publiczności do literatury. Następuje zamęt ogólny, w którym nie wiadomo, co jest pozą, a co rzeczywistością.

Obchód stulecia Nocy Listopadowej w Warszawie nosi na sobie znamię tego poplątania zdrowego instynktu z manierą stylizacyjną. Zwłaszcza cI, którzy obchodowi mieli nadawać ton nie zdawali sobie dobrze sprawy, czy to jest rocznica klęski, czy triumfu; czy to ma być godne narodu żyjącego rozpamiętywanie, czy gloryfikacja ludzi i czynów, będących sprawcą klęski.

Odcinają się od siebie w Polsce dzisiejszej dwie generacje:
1) jedni są ci, którzy zdają sobie sprawę, że podmiotem dziejów jest naród;
2) a drudzy po dziecinnemu jeszcze mniemają, że podmiotem, bohaterem dziejów jest ten czy ów człowiek, a potem jego legenda. Wszystko jedno, co kto z narodem zrobił, aby był uświęconym legendą -modelem, na którym można się jak w lustrze wzorować. Oni nie dorośli do pojmowania dziejów, dla nich poza więcej znaczy od sprawy. I tak mocno w te wzory wśnią się, że na jawie życia nic innego w oczach nie mają, oprócz aktorów sprzed stulecia; tak zatem kto pozostał  w legendzie, tego rolę dziś grają w życiu:  Wysocki - to Wysocki, Konstanty - to Konstanty.

(https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/historia/postacie-historyczne/piotr-wysocki ;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstanty_Romanow_(1779%E2%80%931831) ; linki  S.O.)

A gdy wypadnie festyn narodowy, to ci ludzie biorą go za swe imieniny.

Pamiętam w roku 1913, gdy świat widział już zbliżającą się wielką wojnę,  -  w Galicji szykowane już do broni przez Austrię młode pokolenie pod kierunkiem graczy politycznych paliło się żądzą obchodu 50-lecia powstania 1863/4. Ileż realniejsze były w ich duszach literackie alegorie tegoż  powstania, niż rzeczywistość, co do której nie można się było porozumieć pod hasłem dobra sprawy narodowej.

Kto chce naród omamić, zrobić to może przez patriotyzm uczuciowy, czepiający się symboli; wtedy można dać oręż do ręki nawet przeciwko tym rodakom, którzy widzą wyraźniej rzeczywistość i dlatego, że ją widzą. Kult patriotyczny sztandarów narodowych mogą uprawiać również ludzie, nie kryjący się z pogardą dla tego narodu.

Toteż ludzie tego typu znaleźli w obchodach rocznicy powstaniowej okazję do zamanifestowania swej "ideologii" i nie chcieli słuchać żadnych historycznych poglądów na Powstanie, upatrując w krytyce polityki ówczesnych przywódców powstańczych chęć pomniejszenia chwały polityki obecnej, bowiem jest ona kontynuacją tamtej.

Oto jak pisał 27 listopada (w roku 1930  -  przypis S.O.) organ urzędowy "Gazeta Polska"  pod adresem "Myśli Narodowej":

„Znana jest nienawiść przywódców endecji do wydarzeń, z których pokolenia bojowników wolności aż do Piłsudskiego włącznie, czerpały swe natchnienia".

Skoro chodzi o natchnienie polityczne, to oczywiście trzeba było w rocznicę wystawić na scenie Teatru Narodowego „Kordiana"

Bohater dramatu Słowackiego jest istotnie prototypem natchnionych działaczy romantycznych. Kreował go poeta, gdy modne były Farysy i Manfredy, w parę lat po rewolucji, w głębokim przekonaniu, że postacią swego improwizatora politycznego sprosta mickiewiczowskiemu Konradowi. Nie sprostał, bo zabrakło mu dwu drobnych rzeczy: myśli i serca.

(Farys  -  jeździec arabski, bohater poematu Adama Mickiewicza pod takim samym tytułem; 
Manfred – samotnik rozważający sens życia; bohater poematu pod takim tytułem autorstwa George’a Byrona;  przypis  S.O.
)

Mickiewicz był również romantykiem-indywidualistą ale w „Improwizacji" stopił swoje serce
z narodem i jego myślą zapłonął; dał zarys symboliczny natchnionego Narodu. Słowacki wierzył
w ideę poetycką i w słowa; obdarzył wszystkim co miał, Kordiana, znudzonego od chłopięctwa młodziana. Dla odmiany, gdy mu wszystko zbrzydło, Kordian jął się patriotyzmu.

Śniadecki odróżniał imaginację od wyobraźni i egzaltację od uczucia; odróżnił przeto Kordiana
od Konrada.
(https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1293473,Jan-Sniadecki-Romantyzmowi-przeciwstawial-medrca-szkielko-i-okoprzypis  S.O.)

Kordian spadłszy (dosłownie) z obłoków (ze szczytu Mont Blanc) postanowił zrobić w Warszawie rewolucję. Bardzo dużo mówi, podniecając fajerwerkami słów duszę i wyobraża sobie romantycznie, że punkt ciężkości podejmowanego czynu politycznego spoczywa nie w sprawie narodowej, lecz w bohaterze, że ta sprawa to tylko detal, bo szczytem czynu jest bohaterstwo i poświęcenie. Oczywiście, bohater romantyczny nigdy nie może przegrać. Bo cóż klęska? On będzie potem triumfował jako bohater cierpienia. Sprawa dla Kordiana, to tylko piedestał. Był już na szczycie Mont Blanc jako „posąg człowieka na posągu świata", a teraz będzie na szczycie sprawy polskiej jak kogut na płocie. Wszystko jedno  -  może to być płot i może być pusta beczka.

Słowacki wszystkich, którzy wówczas nie pochwalali tego romantycznego do sprawy stosunku odsądził w Kordianie od czci, więc i Chłopickiego, i Czartoryskiego, i Niemcewicza. Był to dla niego w roku 1832 czwarty obóz  „obwiepolski" .

(Józef Chłopicki,  ks. Adam Czartoryski, Julian Ursyn Niemcewicz  -  do samodzielnego wyguglania,  S.O.)

Antoni Małecki (ur. 1821) młodszy od Słowackiego o lat 12 mógł być też romantykiem, ale on był z Wielkopolski i wiedział coś o obowiązku myślenia politycznego, i z Napoleonidów.(https://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Ma%C5%82ecki_(uczony)link:  S.O.)

Toteż, pisząc o „Kordianie (1866 r.), obruszył się na sąd Słowackiego:

„Powziąć lekkomyślnie postanowienie  -  wykonać je gorzej, niż niedorzecznie  -  rozdmuchać pożar - potem nie wiedzieć, co z nim począć - w braku lepszego pomysłu przyjść do ludzi, których ani wiek, ani stanowisko, ani wyobrażenia, ani tradycja nie były po temu, aby mogli uwierzyć w dzieło z którym nie mieli nic wspólnego, i powiedzieć im na klęczkach i upominając, z prośbą i groźbą: - teraz ty dalej prowadzić musisz, bo ty masz zaufanie w narodzie, a my go nie mamy! Wreszcie po wszystkim obwinić ich i przeklinać za to, że ta z góry i w zarodku samym zwichnięta robota nie udała się:  -  to wszystko dziać się może tylko w społeczeństwie tak zupełnie pozbawionym zmysłu politycznego, jak nasze!..".

Od tego czasu, gdy Małecki tak pisał, minęło z górą lat 60, a jakże niewiele w kulturze zmysłu  politycznego postąpiliśmy.

********

Od siebie dodam, że dzisiaj minęło już 150 lat, a w kulturze zmysłu politycznego zrobiliśmy raźny krok wstecz. I kiedy przeczytałem tekst Zygmunta Wasilewskiego któryś raz z kolei, uderzyło mnie skojarzenie, że w Polsce skazani jesteśmy na regularną inaugurację  "dnia świstaka".  To jakby jakieś fatum nihil novi. Bo czyż bowiem ww. Autor w 1930 roku zdołałby przewidzieć, iż za 100 lat jego tekst o charakterze bieżącej wszak publicystyki może być nadal aktualny?

Wykaz moich dotychczasowych notek na "SN" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 



tagi: zamilczani publicyści ii rp 

stanislaw-orda
15 sierpnia 2022 12:17
3     1474    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @stanislaw-orda
15 sierpnia 2022 15:05

Jakiez  to  stwierdzenie...

...  Parkinson`a  -  szczegolnie  dzisiaj  w  dobie  MEGA  BIUROKRACJI  -  wymowne  !!!

Dobrze,  ze  jestes...  i  nie  cackaj  sie  z  jakimis  probami  tylko  pisz  i  komentuj...  zycze  zdrowia  i  pomyslnosci.     

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @stanislaw-orda
16 sierpnia 2022 00:20

Panie Stanisławie, super, że Pan wrócił! 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 16 sierpnia 2022 00:20
16 sierpnia 2022 08:53

To na razie pierwsza próba, więc nie mów jeszcze "Hop !', bo nie wiadomo, na ile ich Coryllus pozwoli.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować