-

stanislaw-orda : [email protected].

Zniknięcie niepokojącej postaci

Przedstawiam tekst autorstwa Stefana Badeni, jednego z rodu hrabiów Badeni herbu Bończa, „szarych eminencji” dworu wiedeńskiego oraz czołowych osobistości w cesarsko-królewskiej Galicji z drugiej połowy wieku XIX oraz początków wieku XX. Ale autor już nie używał tytułu hrabiowskiego, którym podpisywali się jego przodkowie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Badeniowie_herbu_Bo%C5%84cza
Tekst publikuję z kilkoma skrótami, które są oznaczone jako (…) oraz uzupełniłem linkami i własnymi przypisami znajdującymi się w nawiasach kwadratowych […]. Pogrubienia czcionki (dla łatwiejszego kojarzenia przypisów i linków) również stanowią moją ingerencję w oryginalny tekst.

„Imię Ferdynand i nazwisko Este niewinnej ofiary zbrodni przypominają nam także arcyksięcia, który pod Raszynem był przeciwnikiem ks. Józefa. Ale ci wszyscy arcyksiążęta byli sobie dalecy, a z prastarym domem włoskim, którego nazwę nosili, nie łączyło ich pokrewieństwo. Księżniczką Este była królowa angielska, Wiktoria, bo dom hanowerski jest odnogą Estów. Pozostali we Włoszech Estowie, panowie Ferrary i Modeny, wymarli w XVIII w., ostatnią księżniczkę poślubił trzeci syn Marii Teresy; jego synem był krótkotrwały okupant Warszawy i późniejszy gubernator Galicji.
[Ta księżniczka to Maria Ludwika Beatrix Habsburg-Este, która została żoną (trzecią z kolei) cesarza wdowca Franciszka I Habsburga;, zmarła w 1816 r. nie ukończywszy 29 roku życia, nie miała potomstwa. Cesarz Franciszek miał cztery żony, a wspomniany jego syn to cesarz Ferdynand I Habsburg-Lotaryński z małżeństwa z drugą z żon (Maria Teresa Bourbon-Sycylijska)]

Habsburscy Estowie wygaśli w 1875 r., przelewając prawa do utraconych księstw, bogactwa i nazwisko na Franciszka Ferdynanda, bratanka cesarza Franciszka Józefa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Ferdynand_Habsburg

Nowy Este, syn Bourbonki, był postacią nieprzeciętną i różnił się od innych arcyksiążąt, łagodnych i pozbawionych większych ambicji. https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Annunziata_Burbon-Sycylijska
Dogadzali tym usposobieniem cesarzowi, któremu austriacka racja stanu mówiła, że wielki ale chwiejny gmach monarchii źle znosi indywidualności wybitne, prące do czynu i reform. I dziwnym zrządzeniem losu każdy Habsburg wyrosły ponad poziom kończył tragicznie.

Urodzony w 1863 r., rozpoczął jak wszyscy arcyksiążęta, wcześnie służbę wojskową i jak oni splatał ją z życiem wesołym, nie stroniąc także od zebrań niefrasobliwych, nazywanych przez nieuczestników orgiami. Ale ten tryb życia mu nie wystarczał i mając niespełna trzydzieści lat, udał się w podróż dokoła świata, którą opisał w dwóch obszernych tomach. Powróciwszy, zetknął się ze społeczeń- stwem polskim w Galicji przy sposobności zwiedzania w 1894 r. wystawy krajowej we Lwowie. Wystawa była pierwszym tego rodzaju przedsięwzięciem na ziemiach polskich. Na czele komitetu stał Adam Sapieha [Adam Stanisław Sapieha], wiceprezesami byli Stanisław Badeni i August Gorayski, namiestnik Kazimierz Badeni oddał swą energię w służbę pięknego dzieła, ale główna zasługa przypadła całemu krajowi.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Stanis%C5%82aw_Sapieha
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Marcin_Badeni (ojciec autora prezentowanego tekstu)
https://pl.wikipedia.org/wiki/August_Gorayski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Badeni

Wystawa niemało podniosła jego temperaturę patriotyczną. Nad eksponatami i atrakcjami - górowała wysoko Panorama Racławicka. Cesarz Franciszek Józef pisał ze Lwowa 9 września do swojej przyjaciółki i powiernicy Katarzyny Schratt: „Wystawa jest naprawdę zadziwiająco piękna, arrangament pełne smaku, położenie i widok na miasto są malownicze, ale jest tyle do widzenia że w głowie się kręci i jest się zmęczonym. Byłem tam już dwukrotnie i będę jeszcze dwa razy, a mimo to bardzo powierzchownie wszystko zobaczę. (…)”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Katharina_Schratt

Dla Franciszka Ferdynanda już domniemanego następcy tronu, wydano wieczorne przyjecie w klubie ziemiańskim. Był bardzo miły, wiele tańczył, a przy obiedzie opowiadał szczegółowo w języku francuskim, który w przeciwieństwie do cesarza niezupełnie opanował, o swej niedawnej podróży. Był dotknięty chorobą płuc; wzmogła się groźnie, tak że nie tylko koła towarzyskie i dworskie, ale i osobistości urzędowe zaczęły uważać jego młodszego brata za dziedzica korony. Nie brano pod uwagę żelaznej woli chorego, który poddał się wszystkim rygorom leczenia i powrócił z Egiptu zdrowy.
(…)
Rozpoczęto myśleć o wyborze żony dla przyszłego cesarza, nie wiedząc że wyboru już dokonał. Odwiedzał chętnie rodzinę arcyksięcia Fryderyka w której nie brakło dorastających córek. Raz wyjeżdżając zapomniał zegarka z łańcuszkiem i wisiorkami. Arcyksiężna poddała przedmiot dokładnym oględzinom. Wielkie było jej zdumienie i oburzenie gdy w jednym z medalionów ujrzała fotografię swej damy dworu hrabianki Zofii Chotek. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zofia_von_Chotek;
Z niezasłużoną surowością wydała rozkazy i wnet pojazd odwiózł winowajczynię spakowaną pospiesznie na stację kolejową. 32-letnia hrabianka nie była pięknością ale była przystojna, wykwintna. Franciszek Ferdynand postanowił niewzruszenie że ją poślubi ale nie chciał się zrzec korony. Cesarz, wstrząśnięty głęboko samą myślą o morganatycznym małżeństwie, odmówił zgody. Wiele osobistości było bezskutecznie rzecznikami zakochanych: cesarzowa Elżbieta, car Mikołaj, cesarz Wilhelm, pragnący zobowiązać przyszłego władcę, może i papież ujęty religijną postawą obojga. Franciszek Jozef poprosił biskupa sufragana wiedeńskiego, dawnego nauczyciela arcyksięcia, aby przedstawili jemu i hrabiance konieczność ofiary.

- U którego z cesarzy popadnę w niełaskę? - pytał biskup przyjaciela - u obecnego czy u przyszłego? - A może u obu? – dodał proroczo

Wreszcie cesarz uległ. Tak na podstawie sankcji pragmatycznej jak i wedle prawa domowego Habsburgów potomstwo ze związku morganatycznego me mogło dostąpić tronu ale monarcha zażądał, aby bratanek jego potwierdził to przed ślubem uroczystą przysięgą wobec wszystkich arcyksiążąt i wobec najwyższych dostojników państwowych. Niezwykła ceremonia odbyła się 28 czerwca 1900 r. w największej sali Burgu - jakby przedstawienie przepychu i etykiety. Cesarz stojąc przed tronem z nieprzeniknionym wyrazem pomarszczonej twarzy odczytał głosem, który wielu wydał się groźny, krótkie oświadczenie, że zezwalając swemu bratankowi na zaślubienie osoby rodu szlachetnego, ale nie równorzędnego, pragnął dać mu jeszcze jeden dowód miłości.

- Wzywam mego ministra domu cesarskiego - zakończył władca - aby przeczytał najdostojniejszemu arcyksięciu słowa przysięgi. Franciszek Ferdynand, bardzo blady, przystąpił do krucyfiksu przy którym stali kardynał arcybiskup wiedeński i kardynał prymas węgierski, i położył rękę na Ewangelii; gdy przebrzmiało ostatnie słowo, cesarz szybkim, żołnierskim krokiem opuścił salę.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zwi%C4%85zek_morganatyczny

Na zebranych krótkotrwały a doniosły akt zrobił silne wrażenie, niejeden z nich uważał, że miłość jest sprawą zbyt błahą, by dla niej odsądzać potomstwo od tronu.

Czternaście lat później, także 28 czerwca i także tej samej godzinie miał się dopełnić krwawo los obojga małżonków. Tymczasem mieli przed sobą okres niezmąconego szczęścia. Pożycie ich, pobłogosławione urodzeniem się dwóch synów i córki, było oparte na miłości i na wzajemnym zrozumieniu. Cesarz nadal hrabiance tytuł księżny Hohenberg i przeznaczył zaślubionym na siedzibę w Wiedniu wspaniały barokowy pałac Belvedere, ale oni długo unikali Wiednia i dworu. Rodzina cesarska uważała księżnę za intruza, arystokracja patrzyła niechętnie na wyniesioną niespodzianie byłą damę dworu. Etykieta przy tym była nieubłagana. Gdy na dworskiej uroczystości dziedzic korony kroczył na czele, żona jego postępowała daleko za ostatnią arcyksiężniczką.
W pierwszych latach nie mogła nawet usiąść u boku męża w powozie dworskim, nie przysługiwały jej złocone koła. Zwykle mieszkali w Czechach w okazałym zamku Konopischt. Ale następca tronu zbyt poważnie pojmował swe przyszłe obowiązki, by się oddać wygodnemu życiu. Główną cechą jego była stanowczość, a nawet gwałtowność we wszystkim co przedsiębrał. Wad miał wiele: był szorstki i porywczy, jak mało kto umiał nienawidzić. Każdego, kto mu się kiedykolwiek naraził, ścigał zemstą, nieraz małostkową, i nie przebaczał. Szczególnie niepopularnym czyniły go jego chciwość i skąpstwo. Posiadając liczne kamienice przyciskał ręką bezwzględną śrubę czynszową.

Raz w sklepie zapytał o cenę antycznego zegara. Właściciel, poznawszy klienta, wymienił cenę zakupu: 500 koron.
- To znaczy że pan chce sprzedać za 300 - powiedział ostro arcyksiążę.
Kupiec milcząc podał mu przedmiot, ale prócz straty pieniężnej doznał i przykrości moralnej, gdyż nabywca zegara chętnie później przytaczał tę transakcję jako przykład niesolidności kupców wiedeńskich. Jak we wszystkim, tak i w niewybrednej oszczędności sekundowała mu żona. Jego niezłomne przekonania religijne trudno stawiać wysoko, gdy nie było w nich miejsca na miłość bliźniego. Świętoszkiem wszakże ani obłudnikiem nie był. Posiadał zaletę odwagi cywilnej. Objąwszy protektorat nad katolickim związkiem szkolnym podkreślił w przemowie silnie potrzebę walki przeciw modnemu hasłu „Precz z Rzymem!”, oznaczającemu także „Precz z Austrią!”.

Słowa jego, nowe w państwie półśrodków, niedomówień i chęci niedrażnienia nikogo, wywołały wrzawę w prasie wszechniemieckiej, zagłuszoną uznaniem większości społeczeństwa. Papież Leon XIII przysłał pismo z powinszowaniem. Arcyksiążę był zwolennikiem działania absolutnego, pragnął zupełnej zmiany stanu rzeczy w monarchii, który określił jako „anarchię” po tej stronie Cisy, jako madziarski despotyzm po tamtej jej stronie. Ale cesarz nie lubił go i trzymał długo z dala od wpływów, zanim stworzył dla niego godność generalnego inspektora wszystkich sił zbrojnych.

Bystrym umysłem ogarnął arcyksiążę sprawy wojskowe, lecz nie poprzestawał na nich; powiększając swoją kancelarię o zdolnych pracowników, polecił im śledzić zagadnienia polityczne i gospodarcze. W polityce zagranicznej przyświecała mu myśl przyjaźni z Niemcami i z Rosją zabezpieczającej pokój Europie i dającej mu możność przebudowy monarchii. Chciał wyzwolić ludność słowiańską i rumuńską na Węgrzech spod supremacji Madziarów, odbierając im ich przodujące w całym państwie stanowisko. Chciał wzmocnić i galicyjskich Rusinów - niewątpliwie przez podział Galicji. Tych „Tyrolczyków Wschodu” ceniły koła wojskowe jako żołnierzy doskonałych wytrwałością i uległością, a także ambicją służenia.

Chłop ruski był całkowicie „czarno-żółty” w czasie, gdy w polskich rzeszach mieszczańskich i urzędniczych - było to zasługą Narodowej Demokracji - a nawet częściowo i włościańskich, urok cesarski już gasł.
[ barwy Habsburgów to flaga o dwóch pasach, górnym czarnym- i dolnym złotym (żółtym) ; była to tym samym flaga Cesarstwa Austrii ; Oznacza to, że chłop ruski był całkowicie oddany cesarstwu i dynastii habsburskiej ]
https://pl.wikipedia.org/wiki/Flaga_Cesarstwa_Austrii
Panowanie „cesarza Franciszka II” zapowiadało się jako okres przesileń wewnętrznych. Węgrzy i Polacy byli gotowi bronić zajadle swego stanu posiadania. Mimo czeskiego pochodzenia żony nie miał Franciszek Ferdynand szczególnych sympatii dla Czechów. Był wyłącznie Austriakiem. Wśród 2000 jego przodków 1600 miało krew germańską, a 52 - sami Polacy - słowiańską.

Polakom w Galicji nie ufał. Gdy u schyłku XIX w. Agenor Gołuchowski był wspólnym ministrem spraw zagranicznych, Kazimierz Badeni - premierem austriackim i ministrem spraw wewnętrznych, Leon Biliński - ministrem finansów, Edward Rittner - ministrem Galicji, mówił poufnie o „Polaken- wirtschaft” [ polska gospodarka ]. Ale stosunków z Polakami nie unikał, odkładał politykę na bok i umiał być bardzo miły. W Łańcucie nęciło go polowanie na lisy. Przepiękny zamek Potockich gościł często możnych ówczesnego świata. Właściciele troskliwie unowocześniali siedzibę. Kiedy Roman Potocki do już istniejących dodał potężną ilość nowych łazienek, matka jego, córka chlubnej pamięci Romana Sanguszki, wyrosła w surowych staroświeckich dostatkach wołyńskiej Sławuty, zauważyła:
- Mieszkałam zawsze w zamku, teraz mieszkam w zakładzie kąpielowym.

Niektórych Polaków zapraszał na polowanie do Konopischt. Sam był zaciekłym nie myśliwym, lecz wręcz wrogiem świata zwierzęcego. Każde jego łowy były rzezią. Samych jeleni zabił w swym niedługim życiu ponad 5000. Bażantów zabijał po 1000 i 2000 dziennie. Był jednym z najlepszych strzelców świata, nawet jeśli opowiadania o dubletach kulami do pędzonych kuropatw zaliczyć do bajek.
(…)
Gardził muzyką i poezją ale kochał się w dziełach sztuki i zakupywał je masowo, cenne i także bardzo mierne. Trzecią jego namiętnością było ogrodnictwo. Konopischt otoczył wspaniałymi ogrodami, słynne były róże które w wolnych chwilach hodował własnoręcznie.

Spraw politycznych nigdy nie tracił z oczu. Oceniał je prawie zawsze inaczej niż cesarz, ministrów w poufnym kole ganił zjadliwie. Coraz częściej opinia przeciwstawiała Schönbrunnowi” „Belweder”. Do otwartej frondy nie posunął się; jak wszyscy bał się cesarza który i w późnej starości wybuchał gniewem, a zachowując w pełni żywy umysł pozostał zawsze czynnikiem wszechwładnym. W jednej rzeczy się zgadzali: w niechęci do wojny. Rosję pragnął następca tronu pozyskać, Włochy nienawidził, wprawdzie jako Austriak i stronnik Watykanu wiedział - jak i cesarz - że kiedyś staną w szeregu wrogów, ale zalecaną przez gen. Conrada Hoetzendorfa zapobiegawczą napaść na sprzymierzeńca uważał za rzecz niemożliwą.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franz_Conrad_von_H%C3%B6tzendorf

Był przeciwnikiem aneksji Bośni i Hercegowiny [w 1908 r.] utrudniającej porozumienie z Serbami. Franciszek Ferdynand nie został zamordowany jako prześladowca lub jako „przedstawiciel systemu”. Śmierć jego była dziełem oficerów serbskich lękających się jego zamiarów pojednawczych. W czerwcu 1914 arcyksiążę i księżna przyjęli - dość niechętnie - zaproszenie gen. Potiorka, szefa zaanektowanych prowincji na manewry. Potiorek, jeden z przechwalanych generałów, jakich Austrii nie brakło i dawniej, nie zapewnił żadnego bezpieczeństwa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oskar_Potiorek
Już w drodze do ratusza w Sarajewie padły bomby. Przed powrotem do konaku, zamiast wydać na własną rękę zarządzenia, zapytał arcyksięcia publicznie, czy nie rozkaże jechać inną drogą.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konak
Zapytany popatrzył na niego ze złością, krótkim: „Nie” wydal wyrok śmierci na siebie i żonę. Prosił aby nie jechała z nim, choć wiedział że go nie opuści w niebezpieczeństwie. Jeden z oficerów, hrabia Harrach stanął na stopniu samochodu jako osłona, ale arcyksiążę rzekł dość szorstko:
- Lassen’s die Dummheiten.
[ niem.: darujmy sobie te głupoty; Franz hrabia Harrach był adiutantem arcyksięcia ]
Wkrótce, gdy samochód na rogu ulicy powoli zakręcał, padły strzały. Z trzech kul dwie trafiły śmiertelnie. Trafieni nie zmienili pozycji siedzącej. Arcyksiążę wyszeptał - Sophie die Kinder …

Niedziela 28 czerwca była w Wiedniu pogodna, upalna i wilią święta. Wielu mieszkańców wyjechało za miasto inni szukali ochłody w falach Dunaju. Ale kawiarnie były pełne.
(…)
Kiedy gen. adjutant hrabia Paar doniósł swemu panu nieszczęściu, sędziwy monarcha bardziej się zadumał aniżeli zmartwił.
https://de.wikipedia.org/wiki/Eduard_von_Paar
Po chwili milczenia powiedział:
- Tak to straszne! Bóg nie pozwala się wyzywać. Potęga wyższa od mojej przywróciła porządek rzeczy którego ja utrzymać nie zdołałem.
(…)

Na obchodzie pogrzebowym zaciążyła etykleta. Nieświadoma jej odcieni publiczność zgorszyła się czytając, że arcyksiążę będzie miał pogrzeb 3-eJ klasy. Ganiono że na paradnym katafalku trumna księżny stała nieco niżej od arcyksiążęcej. Zwłoki nie mogły spocząć wspólnie w grobowcu Habsburgów w kościele Kapucynów i złożono je zgodnie ze sporządzoną dawno ostatnią wolą zamordowanego w zamku w Artstetten.
http://poloniaviva.eu/index.php/pl/4-historia/artyku/953-zamek-ze-smutna-historia-w-tle
Garstka przyjaciół arcyksięcia opłakiwała go szczerze: najbliżsi współ pracownicy; wśród arystokracji: rówieśnicy towarzysze zabaw myśliwskich. Ogromna większość społeczeństwa, po pierwszym odruchu grozy i współczucia, uznała wraz ze starym cesarzem zniknięcie niepokojącej postaci za rozjaśnienie politycznej przyszłości. Węgrom, a także Polakom ubyła poważna troska.

W 24 lata później Wiedeń przeżywał wielki dzień. Hitler wjeżdżał butnie do miasta cesarzy ogarniętego entuzjazmem. Z jakiegoś okna (…) przyglądała się stara służąca. (…). Ocierając łzy westchnęła - Ach gdyby nasz stary dobry cesarz był mógł jeszcze dożyć tej chwili. …

Obaj książęta Hohenbergowie [ synowie arcyksięcia ] poszli do obozów koncentracyjnych.
Jednemu ponoć sam Göring obmyślił rodzaj pracy: musiał ciągnąć codziennie wózek z nieczystościami .
(…).”

(autor: Stefan Badeni; „Wiadomości” Nr 242 z 1950 r.)

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 




 

 

 

 

 


 

 

 



tagi: arcyksiążę ferdynand 

stanislaw-orda
29 grudnia 2018 12:45
2     1840    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
30 grudnia 2018 12:15

To jest zdumiewające, ten socjalistyczny rys w nazistach, tak przecież widoczny zawsze

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @stanislaw-orda
30 grudnia 2018 21:17

Przypomnienie znakomite. 

Zastąpienie arystokracji i dynastii chamami socjalistycznymi jest nieszczęściem... Co bardzo wyraźnie widać w przedstawionych przez Badeniego założeniach politycznych Franciszka Ferdynanda i... zaraz potem w tym zakończeniu z Goeringiem. Koncłagry i wojna - oto socjalizm. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować