-

stanislaw-orda : [email protected].

Jezus i Sanhedryn

Przedstawiam ostatni już tekst z cyklu „Jezusowego”, którego projekt podjąłem kilka lat temu, zaś jego realizację rozpocząłem w styczniu 2014 r. notką zatytułowaną „Vera Cruz” (jeszcze w s24), a który na portalu „Szkoła Nawigatorów” zamieściłem we wrześniu 2017 r. pod tytułem: Vera Cruz z Golgoty.
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/vera-cruz
Tło historyczne związane z mesjańską misją Jezusa Nazarejczyka przedstawiłem w zamieszczonych wcześniej tekstach, a mianowicie:
1/„Mędrcy świata, monarchowie”
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/medrcy-swiata-monarchowie
2/„Piłat i Jezus”
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/piat-i-jezus
3/„Kajfasz i Jezus”
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/kajfasz-i-jezus
4/„Herod Antypas i Jezus” (trzy części)
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/herod-i-jezus-cz1
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/herod-antypas-i-jezus-kontynuacja-albo-cz-2
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-i-herod-antypas-dokonczenie
5/„Jezus i Lud Świątyni”
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-i-lud-swiatyniIIII

W nawiązaniu do przedmiotowej tematyki pozostał do opublikowania jeszcze jeden wątek, który dotyczył będzie Całunu Turyńskiego, a który moim w zamierzeniu zamykałby swoistą klamrą tematykę „Cyklu Jezusowego”. Zakładam, że zdążę z jego publikacją na blogu do końca br.

A zatem, skoro inwentaryzacja została zakończona, przechodzę do zasadniczego wątku.

W tekście daty, które nie posiadają dookreślenia, odnoszą się do nowej [naszej) ery. Jeśli data dotyczy starej ery wówczas dodaję skrót : a.Ch.n. (łac. ante Christum natum; przed narodzeniem Chrystusa). Ponadto nazwa Sanhedryn, jeśli jest napisana z dużej litery, oznacza Sanhedryn Jerozolimski.

  1. Sanhedryn

Pan rzekł do Mojżesza: zwołaj mi siedemdziesięciu mężów spośród starszyzny Izraela, których znasz jako ludzi doświadczonych i wpływowych. A gdy się zgromadzą, niech staną wraz z tobą w Namiocie Spotkania.” (Księga Liczb 11, 16 ). [podaję za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w opracowaniu Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła;
Wrocław, 28 czerwca 2008 – ST oraz Radom, 30 czerwca 2005 - NT. Wszystkie inne cytaty z Pisma Św. w tekście niniejszej notki również wg ww. edycji].

Oto dlaczego Wysoka Rada (Sanhedryn) w Jerozolimie liczyła siedemdziesięciu członków, a nie, dajmy na to, stu, pięćdziesięciu lub inną ich ilość. W zasadzie liczyła ich siedemdziesięciu jeden, gdyż przewodniczył jej arcykapłan aktualnie pełniący tę funkcję - na podobieństwo Mojżesza - jako jedyny pośrednik między Bogiem Izraelitów a Ludem Przymierza. W skład tego gremium wchodzili kapłani, którzy już wcześniej pełnili funkcję arcykapłana. Najbardziej znany przykład to, wymienieni przez Ewangelistów, Annasz (Hanania) oraz jego zięć Kajfasz (Qayafa), o których szerzej było w tekście oznaczonym numerem 3 (w wyliczance na początku niniejszej notki).

Z tegoż względu zespół tłumaczy Biblii hebrajskiej na grekę w egipskiej Aleksandrii liczył również siedemdziesiąt osób, skąd zresztą wzięła się nazwa tego przekładu, jakkolwiek łacińska, czyli Septuaginta (łac. siedemdziesiąt). Ze względu na to, iż okres prac nad przekładem Septuaginty wyniósł powyżej stu lat, to gdy skład zespołu tłumaczy ulegał zmniejszeniu z powodów naturalnych, losowych czy osobistych, itp., wówczas był sukcesywnie uzupełniany do wymaganej ich ilości. Oczywiście Księga Liczb podaje „ideologiczne” uzasadnienie także do innych, mających „sakralne” znaczenie liczb w rodzaju „dwanaście” (pokolenia), czterdzieści” (dni, lat) i temu podobne. Jeśli ktoś miałby chęć, to może bez problemu sam sobie doczytać.

Sanhedryn (Wysoka Rada) to zniekształcenie greckiego określenia synhedrion, oznaczającego gremium pełniące rolę trybunału oraz rady zarządzającej. W teokracji judejskiej Wielki Sanhedryn (Jerozolimski) stanowił rodzaj sądu najwyższego, czyli ostatecznej wyroczni w sprawach religijnych i cywilnych (życia codziennego) dla członków Ludu Przymierza. W innych miastach prowincji Judea funkcjonowały tzw. małe sanhedryny, liczące po 23 członków i które, zgodnie z  właściwością terytorialną, rozstrzygały sprawy o wymiarze lokalnym. Ale miast takich nie było więcej niż cztery. Po włączeniu Judei w 6 roku nowej ery w skład Imperium Romanum, jako jednej z jego prowincji, Sanhedryn został pozbawiony rozstrzygnięć o charakterze politycznym, które przekazane zostały do kompetencji namiestnika rzymskiego.

Ziemska misja Jezusa Nazarejczyka wydarzyła się w pewnym bardzo szczególnym momencie historycznym, który w sposób zasadniczy wpłynął na relację pomiędzy Nim a władzami teokracji judejskiej. Wymienię podstawowe cechy wyróżniające ów moment na tle innych epok historycznych świata starożytnego.

Pierwsza połowa pierwszego wieku to okres, gdy Imperium Romanum panowało na wszystkich lądach położonych nad Morzem Śródziemnym, a które Rzym zasadnie określał jako Mare Nostrum (Nasze morze). Gęsta sieć dróg bitych, w tym głównych szlaków handlowych strzeżonych przez patrole konnej jazdy oraz ufortyfikowane strażnice, zapewniała szybką i bezpieczną komunikację do najodleglejszych prowincji imperium. Od czasu dokonania podbojów przez armię Aleksandra Macedońskiego, a w ich rezultacie intensywnej polityczno-kulturowej hellenizacji podbitych krain, standardem dla wschodniej części świata śródziemnomorskiego i bliskowschodniego był grecki wzór organizacji cywilizacyjnej, czyli powstawanie właściwych po temu instytucji, zaś język grecki stawał się uniwersalnym środkiem komunikacji w ramach tegoż świata. Z kolei rozszerzające się wpływy Rzymu narzucały jednolity gorset prawny w jego dominiach. Świat ten charakteryzował się rozwiniętymi relacjami handlowymi, łatwością przemieszczania się ludzi, a tym samym idei. Rozwój miast wraz z ich infrastrukturą w rodzaju ośrodków kultury i nauki, szkół, bibliotek, akweduktów, łaźni publicznych, teatrów (amfiteatrów), stadionów i gimnazjonów, etc., stawał się czynnikiem dynamizującym ww. procesy i narzucającym wzorce do naśladowania.

Z rozkazu cesarza Juliusza Cezara od roku 59 a.Ch.n. wydawano w Rzymie gazetę codzienną, nazywającą się „Acta Diurna Populi Romani (Dziennik narodu rzymskiego). Była ona wykonywana przez sekretarzy (skrybów) w ilości około 100 egzemplarzy, a redakcja tej gazety mieściła się w pomieszczeniach rzymskiego Palatium (pałacu cesarskiego na Palatynie).  Egzemplarze kolportowano przez sieć konnych kurierów do wszystkich większych miast Imperium oraz miejsc bazowania legionów. Tam z kolei lokalni skrybowie przepisywali tekst gazety w ilości stosownej do potrzeb. Najdalsze regiony imperium notowały opóźnienie edycji w stosunku do daty stołecznej nie większe niż trzy lub czterodniowe. Rozwieszano tę gazetę w najważniejszych punktach miast, przy siedzibie władz, na centralnym placu, przy targowiskach, przy świątyniach, przy placach apelowych obozowisk legionowych, amfiteatrach, etc. Treść gazety, oprócz urzędowych komunikatów, jak np. decyzji cesarza (dekrety, mianowania), zawierała rozmaite informacje typu wyniki zawodów sportowych (wyścigi rydwanów), wyniki walk gladiatorskich, pożary etc. oraz plotki z życia wyższych sfer rzymskich oraz zdarzenia kryminalne i z obyczajówki. Ówczesny świat w Imperium Romanum był pełen życia, hałaśliwy, barwny i swobodny.

Był to także świat bardzo rozbudowanej i drobiazgowej biurokracji. Wszelkie umowy handlowe, transakcje, umowy cywilno-prawne, weksle i papiery dłużne, zapisy testamentowe, śluby, rozwody, urodzenia, zgony, a zwłaszcza wymiar podatku, miały formę pisemną. Był to pod tym względem świat bardzo podobny do współczesnego.

Pierwsze dziesięciolecia I wieku nowej ery był to okres stabilnego pokoju na granicach Imperium Romanum, po tym, gdy AD16 armia rzymska pokonała rebelię plemion germańskich w wyniku kampanii zapoczątkowanej zagładą w Lesie Teutoburskim trzech legionów dowodzonych przez Publiusza Kwinktyliusza Warusa. W wyniku zdławienia wspomnianej rebelii została ustanowiona na rzece Ren północno-zachodnia granica Imperium.

Reasumując, w początkach nowej ery wytworzyły się w Imperium Romanum nadzwyczaj dogodne warunki do szerokiej i nieskrępowanej wymiany towarów, ludzi i idei w ramach sukcesywnie ujednolicanej infrastruktury prawno-instytucjonalnej oraz polityczno-ekonomicznej. Palestyna i jej okoliczne terytoria stanowiły region szczególnie intensywnej takiej wymiany, gdyż była miejscem, w którym krzyżowały się drogi wiodące do trzech centrów ówczesnego świata, czyli Rzymu, Egiptu, Persji oraz greckich miast-państw w Azji Mniejszej. Ustanowienie przez Rzym władzy na terytoriach wokół Mare Nostrum  pozwalało utrzymywać kontrolę nad tymi strategicznymi szlakami.

Teokracja judejska skupiona wokół Świątyni Jerozolimskiej odbierała ówczesną wersję takiej „globalizacji”, (hellenizacji i latynizacji) jako rodzaj skrajnego zagrożenia dla tożsamości Ludu Przymierza. Sanhedryn Jerozolimski musiał balansować pomiędzy wymaganiami narzucanymi przez administratora rzymskiego (w czasie misji Nazarejczyka był nim namiestnik wojskowy, czyli urzędnik w randze prefekta), a wymogami prawa zapisanego w Torze (oraz rozbudowanej interpretacji tegoż prawa). Teokracja judejska, czyli de facto kasta najwyższych rangą kapłanów kultu świątynnego, musiała poświęcać uwagę na neutralizowanie wciąż rosnących wpływów warstwy faryzeuszów, jak również znajdować odpowiedź na inne ruchy odśrodkowe w ramach judaizmu. Judaizm w tym czasie nie stanowił już jednolitej doktryny spajającej wszystkie warstwy Ludu Przymierza. Inny był judaizm związany z kultem świątynnym, odmienny reprezentowali faryzeusze, jeszcze inny esseńczycy. Formy religijne mieszkańców Samarii przestano już dawno uznawać za judaizm, na dodatek w tym zamęcie pojawiali się jeszcze rozmaici samozwańczy „prorocy”. Tak właśnie starszyzna judejska postrzegała Jana Chrzciciela, a zaraz potem Jezusa Nazarejczyka.

Mieszkańcy prowincji Judea, zwłaszcza Jerozolimy,  to w grece Ioudaioi, czyli Judejczycy, niefortunnie przetłumaczeni na łacinę Nowego Testamentu jako „Żydzi”. Określenie to utrwalone zostało w językach nowożytnych i w takim oto przeświadczeniu, iż to byli Żydzi in corpore, wychowały się niezliczone pokolenia chrześcijan, z tragicznymi często konsekwencjami, wynikającymi z kompletnej nietrafności tego określenia. Szersze omówienie tej kwestii zostało podane w poprzednich notkach "Cyklu  Jezusowego". 

W sytuacji, gdy istniało jednocześnie kilka odmian judaizmu, władze teokracji judejskiej były zobowiązane, aby monitorować jak też podejmować działania prewencyjnie, jeśliby ferment w sprawach doktrynalnych mógł spowodować kryzys coraz mocniej rozchwianego status quo, albo wywołać protesty ludności dające władzom rzymskim pretekst do interwencji. Nasilająca się presja wzorców cywilizacyjno-kulturowych na Lud Przymierza, która skutkowała przejmowaniem tychże przez jego skupiska, żyjące zwłaszcza poza Judeą, powodowała nadwrażliwość i neurotyczne reakcje liderów Sanhedrynu na wydarzenia, które interpretowano jako zagrożenie dla  status quo i zwłaszcza rytuału ofiarniczego w Świątyni Jerozolimskiej, związanego z terminami ważnych świąt. Wówczas bowiem gromadziły się tłumy pielgrzymów z Palestyny oraz z gmin w diasporze. Gdyby wtedy wybuchły zamieszki, sprowokowałoby to do interwencji stacjonujące w Palestynie garnizony rzymskie. Ich żołnierze rekrutowali się głównie spośród bliskowschodnich (ale nie judaistycznych) społeczności o wrogim nastawieniu wobec mieszkańców Judei (np. Legia III Augusta stacjonująca w pobliżu Bejrutu, a biorąca rekruta w prowincji Syria), już to ze względu na jaskrawą odmienność w sprawowanych formach kultu religijnego, czy w obyczajach życia codziennego, jak też z powodu doktrynalnego wymogu ścisłej separacji wyznawców judaizmu od gojim (obcych vel niewiernych).  Rzecz jasna, niechęć i wrogość były wzajemne.

Na tym tle może łatwiej zrozumieć dlaczego główne siły judaizmu, czyli faryzeusze i saduceusze, postrzegali publiczną działalność Jezusa Nazarejczyka jako zagrożenie dla ich pozycji nauczycieli i przewodników Ludu Przymierza, a także dlaczego nie chcieli dopuścić do precedensu, iż ktokolwiek „nieuprawniony” mógłby bezkarnie podważać ich kompetencje i monopol odnośnie wykładni przepisów zawartych w Torze. Ten swój status traktowali bardzo serio, więc na każde zawirowanie z tym związane musieli reagować stanowczo. A także w miarę szybko zanim efekt „kuli śnieżnej” nie nabierze zbyt dużych rozmiarów. To było podejście od strony praktycznej, ale równie ważna była ocena działalności Nazarejczyka od strony obowiązującej doktryny. W tym przypadku saduceusze i faryzeusze byli zgodni, iż żaden „uzurpator” nie powinien działać w Judei bez zaaprobowania przez nich jego nauki. A to w praktyce oznaczało eliminowanie każdego, kto nie spełniał tego warunku.

Przewrażliwienie judejskiego establishmentu na podobnego rodzaju aktywność brało się z licznych dotychczasowych doświadczeń, dowodzących iż kwestie religijne stanowiły potężny detonator dla nastrojów społecznych i łatwo przeradzały się w niekontrolowane perturbacje. Rzymianie nie zwykli tolerować naruszania Pax romana i bez zbytnich ceregieli mobilizowali do przeciwdziałania najbliższy terytorialnie legion. W I wieku w prowincji Syria stacjonowały na stałe cztery legiony, tj. w okolicach Cezarei Nadmorskiej (stolica prowincji Judea) stacjonowały pododdziały X Legii Fretensis, w okolicy Bejrutu III Legii Augusta, a w okolicach Antiochii Legii VI Victrix i Legii XII Fulminata, których zadaniem było pilnowanie porządku w całej prowincji Syria oraz na jej granicach. Konsekwencje użycia legionów do tłumienia zamieszek oznaczałyby koniec kariery zarówno dla zarządcy prowincji, jak i osób odpowiedzialnych za jej sprawy wewnętrzne. Nic dziwnego, że tego rodzaju obawa stanowiła silny motyw dla współpracy teokracji judejskiej oraz rzymskiego namiestnika w przeciwdziałaniu każdemu "ekstremizmowi” motywowanemu względami religijnymi. Na to wszystko nakładało się coraz bardziej niecierpliwe oczekiwanie mieszkańców Judei na interwencję boską, czyli przybycie Mesjasza, który wyzwoli ich spod dominacji rzymskiej.

Tak więc arcykapłani jerozolimscy mieli świadomość, iż sytuacja wewnętrzna w Judei mogła z powodu działalności każdego kolejnego „proroka” mocno się zaognić, a przecież i ruch zelotów, dążący do zrzucenia rzymskiego panowania przez zbrojne powstanie, nie został unicestwiony, a jedynie wypchnięty na bezludzia Pustyni Judejskiej.

W takim ujęciu plan boży związany z misją Jezusa Mesjasza nie mógł zostać trafniej osadzony w czasie, aby sekwencja zdarzeń wywołanych przez Jego misję, doprowadziła najpierw do upadku Świątyni Jerozolimskiej (jako warunku oderwania się przekazu ewangelicznego od Judei), a w konsekwencji również i upadku pogańskiego Rzymu.

Fazy procesu przeciwko Jezusowi Mesjaszowi
W pierwszej części notki zarysowałem tło, z którego wynika, iż w sprawie działalności Jezusa Nazarejczyka nałożyły się dwa rodzaje przyczyn, a mianowicie motywowane politycznie oraz religijnie. Ich splot skutkował procesem uruchomionym przez Sanhedryn Jerozolimski, który w efekcie doprowadził do wydarzeń opisanych przez Ewangelistów. Od strony faktów nie są to zbyt interesujące kwestie, gdyż działalność instytucji teokracji judejskiej była w tym przypadku zupełnie standardowa i zmierzała do wyeliminowania dysydenta, który podawał się za „Syna Boga”,  co w opinii arcykapłanów było całkowicie wystarczające do skazania takiego uzurpatora na śmierć. Problem dla władz teokracji judejskiej pojawił się wraz z publicznym pokazaniem mocy przez Nazarejczyka podczas obrzędów weselnych w Kanie, miejscowości w Galilei położonej niedaleko Nazaretu (Galilea zajmowała nieduże terytorium, a na takim wszędzie było niedaleko). Był to pierwszy poważny sygnał, na który zwrócili uwagę faryzeusze, gdyż saduceusze praktycznie nie opuszczali Jerozolimy. Natomiast faryzeusze działali wszędzie tam, gdzie znajdowały się gminy wyznawców judaizmu. Głównie oni tropili podobnych radykałów, sprawdzali zgodność ich wypowiedzi z Torą i raportowali o ich działaniach do Sanhedrynu. Tak działo się również w przypadku Jana Chrzciciela, którego zabito z rozkazu Heroda Antypasa, choć zapewne za zgodą saduceuszów.

Sanhedryn zebrał się na pierwsze posiedzenie w sprawie Jezusa, gdy doniesiono, że przy okazji swoich wystąpień publicznych Nazarejczyk „je i pije z celnikami i grzesznikami”. Wówczas polecono, aby zbadać czy Nazarejczyk nie narusza zasad religijnych, a tym samym nie okazuje braku szacunku dla przykazań nadanych Ludowi Przymierza przez Wiekuistego. Łatwo mogło to doprowadzić do skazania na śmierć takiego "heretyka".

W tym miejscu konieczna jest pewna dygresja. Otóż istnieją różnice pomiędzy Ewangelistami co do tego, ile czasu trwała publiczna działalność Jezusa Nazarejczyka. Synoptycy określają ten czas na około roku, natomiast Jan określa ten okres na około trzy lata. Pewien istotny aspekt z rzymskiego zarządzania prowincją Judea wskazywałby na działalność w dłuższym wymiarze niż roczny. Z pism Józefa Flawiusza wiemy, że na czterdzieści lat przed zburzeniem Świątyni w Jerozolimie władze rzymskie odebrały judejskim sądom religijnym możliwość skazywania na karę śmierci. Ale wszak Sanhedryn wydał taki wyrok, natomiast z powodu pewnych trudności z aresztowaniem Jezusa, wykonanie tego wyroku stało się w pewnym momencie niemożliwe z powodu wspomnianego odebrania kompetencji i konieczności skorzystania z pośrednictwa namiestnika rzymskiego. Ze względu na to, że Sanhedryn kilkakrotnie zajmował się „sprawą” Jezusa, procedowanie musiało być z powodów formalnych oraz logistycznych rozciągnięte w czasie, gdyż posiedzenia owego gremium były powodowane zdarzeniami, w których Jezus „złamał” przepisy Prawa religijnego. Jest jeszcze jeden ważny powód przyjęcia chronologii Janowej, który związany jest z ewangelicznym epizodem rozpędzenia kupców w Świątyni Jerozolimskiej.

Pierwsze posiedzenie w kwestii złamania Prawa związane było z naruszeniem szabatu poprzez uzdrowienie paralityka przy sadzawce zwanej Betesda, znajdującej się w pobliżu Owczej Bramy w Jerozolimie. Sadzawka ta słynęła ze swoich właściwości leczniczych i była zawsze tłumnie oblegana. Paralityk, leżący w pobliży sadzawki, nie mógł o własnych siłach się w niej zanurzyć. Jezus, przechodząc obok niego, rzekł: „Wstań, weź swoje posłanie i chodź” (J 5, 9). Człowiek ten natychmiast wyzdrowiał, zabrał swoje posłanie i chodził z nim. Judejczycy zwrócili mu uwagę, że jest to naruszenie szabatu (hilul ha-shabat), bo nie wolno mu w tym czasie nosić posłania.
W odpowiedzi usłyszeli, że ten który go uzdrowił, polecił mu nieść posłanie, ale on sam nie wie kim był ten uzdrowiciel. Dopiero przy ponownym spotkaniu uzdrowionego z Jezusem na terenie Świątyni w Jerozolimie (w Święto Sukkot w pierwszym roku działalności publicznej), ten rozpoznał Nazarejczyka, o czym doniósł członkom Wysokiej Rady. Dopiero wówczas dowiedzieli się, że to Jezus uzdrowił w szabat. Dla ortodoksów Prawa problemu nie stanowił sam fakt uzdrowienia paralityka, ale polecenie wydane przez Jezusa, aby uzdrowiony niósł swoje posłanie. Niesienie lub przenoszenie przedmiotów w szabat było zakazane przez Prawo, a zatem wydanie polecenia złamania tego zakazu było czynem zaliczanym do osiemnastu przestępstw karanych śmiercią przez ukamienowanie (mehalel’et ha-shabat).
[Bluźnierców po ukamienowaniu wieszano na drzewie (w formie krzyża) na widok publiczny, aby naocznie można było stwierdzić wykonanie wyroku śmierci. Zgodnie z Prawem przed nadejściem nocy - nie tylko szabatowej - ciało musiało zostać zdjęte „z drzewa” i pogrzebane].
Gdy faryzeusze zaczęli domagać się wyjaśnień, Jezus odpowiedział im „Mój Ojciec działa stale, dlatego i ja działam” (J 5, 17), co potraktowane zostało jako bluźnierstwo. Oto bowiem „syn cieśli” z Galilei nazywał siebie synem Boga, czyli równym Bogu. Także wobec innych zarzutów wyjaśnienie Nazarejczyka pogrążyło go w oczach „uczonych w Pismie i faryzeuszy”. Oto bowiem odpowiedział im, że nie naruszył szabatu, bo: „Szabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Tak więc Syn Człowieczy jest Panem również szabatu" (Mk 2, 27-28). Było to jednoznaczne ze stwierdzeniem, iż on, Jezus Nazarejczyk, jest Mesjaszem („Syn Człowieczy”) i Bogiem („Panem szabatu”), bo wszak panem szabatu jest tylko ten, który go ustanowił. Z takich powodów postanowili go zabić (J 5, 19).

Triumfalny przyjazd Jezusa Nazarejczyka do Jerozolimy przed świętem Paschy w roku 30-tym nie był w trakcie publicznej działalności jego pierwszym pobytem w religijnym sercu Judei. Ale wiemy że był ostatnim. Nie będę szczegółowo (oraz w kolejności) wymieniał wszystkich takich pobytów, gdyż występują w tej kwestii różnice pomiędzy Ewangelią Janową a Synoptykami. Uwzględniając powyższe, wymienię tylko kluczowe momenty, z punktu widzenia władz teokracji judejskiej, które wydarzyły się „w sprawie” Nazarejczyka.

Pierwszym z nich było wystąpienie przeciwko kupcom świątynnym w czasie przyjścia do Jerozolimy na Paschę w pierwszym roku publicznej działalności Jezusa. Jezus biczem z rzemieni rozpędził kramarzy handlujących zwierzętami przeznaczanymi na ofiarę (owce, woły, synogarlice i gołębie) oraz powywracał stoły kantorów prowadzących wymianę monet (na sykle świątynne, którymi można było dokonywać zakupów przepisanej ściśle ilości zwierząt przeznaczanych na cele ofiarnicze). Zdarzyło się to na świątynnym Dziedzińcu Pogan. Nie mogło to być masowe rozpędzenie, gdyż tego rodzaju kramów było tam zawsze bardzo wiele, a szczególnie dużo przed świętem Paschy. Natomiast wystąpienie Nazarejczyka miało charakter gestu symbolicznego (zrobiliście ze Świątyni jaskinię zbójców). Działalność tych kramarzy stanowiła ważny i nieodzowny element ekonomiki świątynnej, a zgodę na prowadzenie w tym miejscu tego rodzaju handlu otrzymywały zazwyczaj członkowie rodzin najważniejszych klanów kapłańskich. Z tego powodu nastąpić musiała reakcja członków Wysokiej Rady w celu wyjaśnienia przyczyn zdarzenia. Władze Sanhedrynu chciały dowiedzieć się w czyim imieniu Jezus poważył się na swój czyn. To było równie ważne, a nawet ważniejsze, niż nikłe szkody wywołane z powodu wywrócenia kilku kramów. Odpowiedź, którą otrzymali na pytanie: „Jakim znakiem wskażesz nam, że masz prawo to czynić?” (J 2, 18), sprawiła iż uznali, że mają do czynienia z wyznawcą magii czarnoksięskiej, czyli z kimś kto wykorzystuje moce nieczyste. Usłyszeli bowiem: „Zburzcie tę świątynię, a ja w ciągu trzech dni ją wzniosę”. Potraktowali tę odpowiedź jako absurdalną, toteż skomentowali: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a ty chcesz ją wznieść w ciągu trzech dni?” (J 2, 20).

W tym miejscu warto powrócić do kwestii, ile czasu trwała publiczna działalność Nazarejczyka? Świątynię Jerozolimską zaczęto rozbudowywać z rozkazu Heroda Wielkiego w 19-tym roku a.Ch.n., co oznacza iż epizod z kupcami miał miejsce w AD 27, czyli wówczas do Golgoty pozostawało jeszcze ok. trzech lat. Ten zapis w Ewangelii Janowej jest zasadniczą przesłanką, aby przyjąć, iż czas działalności Jezusa Nazarejczyka, podlegający uwadze Sanhedrynu, trwał od Paschy w 27 roku do Paschy w 30 roku, czyli przez około trzy lata. Członkowie Wysokiej Rady zostali zobligowani do przeciwdziałania od chwili, gdy po inauguracji swojej misji na weselu w Kanie Galilejskiej, Jezus Nazarejczyk dotarł ze swoją aktywnością do Jerozolimy,

W oparciu o raporty sporządzane przez faryzeuszy, jak też specjalnych wysłanników (szpiegów), w których donoszono, że wystąpienia Jezusa gromadziły dużo ludzi, a przy tej okazji chrzest przyjmowało więcej ludzi niż miało to miejsce w przypadku Jana Chrzciciela, Sanhedryn sformułował wobec Jezusa następujące zarzuty:

1/ naruszenie szabatu;
2/ działanie w imieniu Belzebuba, tj. propagowanie kultu bożków. Inaczej mówiąc, zarzucono, że Jezus został opętany przez Złego Ducha i czyniąc cuda, korzysta z jego mocy;
[aram.: Baal Zebul; bożek starosyryjski];
3/ przedstawianie się jako równy Bogu (tj. iż będąc człowiekiem czyni siebie Bogiem);

Jak wynika z treści zarzutów miały one charakter ściśle religijny i różniły się istotnie od tych, które Sanhedryn sformułował w oskarżeniu Jezusa przeznaczonym dla prefekta Judei Poncjusza Piłata. [vide: notka wymieniona pod nr 2 w wyliczance na początku tekstu].
Potwierdza to pośrednio, że w 27 roku wydanie wyroku śmierci (a każdy z postawionych zarzutów był wystarczający do jej orzeczenia) znajdowało się jeszcze w gestii teokracji judejskiej.

Otóż gdy Jezus kolejny raz pojawił się jesienią w Jerozolimie z okazji Święta Namiotów (Sukkot), tłumy pątników zgotowały mu owacyjne przyjęcie, ale część z nich zarzucała mu, że nie jest możliwe, aby był on Mesjaszem, bo wszak znają jego pochodzenie i jego rodziców.
[w AD 29,czyli trzecim roku swojej publicznej działalności, tj. na pół roku przed Męką (Pasją)]

Odpowiedział im na to:
Wprawdzie znacie mnie i wiecie skąd pochodzę, nie przyszedłem jednak od samego siebie, ale wiarygodny jest Ten, który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja Go znam, gdyż od Niego pochodzę - to On mnie posłał” (J 7 28,29).

Wieści o takich wypowiedziach Jezusa skłoniły Sanhedryn do wysłania straży w celu Jego pojmania, ale wśród rozgorączkowanego tłumu strażnikom nie udało się tego zadania wykonać. Ponadto bogaty faryzeusz o imieniu Nikodem (Naqdimon ben Gurion), będący członkiem Sanhedrynu (w zapisach Ewangelistów przedstawiony jako ukryty wyznawca Nazarejczyka), podniósł kwestię natury proceduralnej, iż nie można stosować rozstrzygnięć karnych wobec obwinionego, gdyż w takim przypadku Prawo wymaga formalnego przesłuchania zarówno jego, jak również świadków.  [wystarczało świadectwo dwóch świadków - Pwt 1, 16].

Tym samym nie było możliwe wydanie wyroku skazującego bez doprowadzenia Nazarejczyka na przesłuchanie. Ale formalnie proces został otwarty (in praesentia) w ostatnim dniu Święta Sukkot AD 29. Z doprowadzeniem na proces powstał problem ponieważ Jezus oddalił się z Jerozolimy na drugi brzeg Jordanu do Betanii, w okolice miejsca gdzie chrzcił Jan, (J 10, 40).
[Istniała wówczas jeszcze inna miejscowość o nazwie Betania - dzisiejsze El-Aziriyeh - która znajdowała się dużo bliżej Jerozolimy, tuż za wschodnim stokiem Góry Oliwnej].

O jeden cud za dużo
Nie będę szczegółowo opisywał zdarzenia znanego jako wskrzeszenie Łazarza. Ma ono wszakże znaczenie zasadnicze w tym sensie, że skutkowało podjęciem nadzwyczajnych działań przez arcykapłanów i faryzeuszów z Wysokiej Rady, a mianowicie zwołanie w trybie pilnym posiedzenia Sanhedrynu i wydania zaocznego wyroku śmierci na Jezusa Nazarejczyka z uwagi na brak możliwości jego aresztowania i doprowadzenia na proces. W treści uzasadnienia do wydanego wyroku podniesiono kluczową kwestię obrony istniejącego religijnego status quo, a jako że najbardziej syntetycznie opisano ją w Ewangelii Janowej, zatem cytuję stosowny fragment:

Wyżsi kapłani i faryzeusze zwołali więc Wysoką Radę i zastanawiali się: Co mamy robić? Człowiek ten dokonuje wielu znaków. Jeśli go tak pozostawimy, wszyscy mu uwierzą. Wtedy też wkroczą Rzymianie i zniszczą zarówno naszą świątynię, jak i naród! Jeden z ich grona, Kajfasz, który w tym roku pełnił funkcje najwyższego kapłana, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie. Nie bierzecie także pod uwagę, że będzie korzystniej, jeśli jeden człowiek umrze za lud, niż gdyby miał zginąć cały naród.” (J 11, 47-51).

Członkowie Sanhedrynu nie kwestionowali prawdziwości owych znaków (cudów) uczynionych przez Nazarejczyka, czyli nie akcentowali na pierwszym miejscu jego działań jako „szatańskich”, natomiast jako główny zarzut wysunęli podżeganie do rebelii społecznej, co zagrażało użyciem siły zbrojnej przez Rzymian w celu przywrócenia spokoju. Czyli do chwili wskrzeszenia Łazarza istotniejszy wymiar miały oskarżenia formułowane przez faryzeuszy, którzy uzasadniali, iż moc Jezusa nie może pochodzić z nieba. Wyciągali wnioski z przyjętej przez siebie zasady, iż „Tora nie jest w niebie”, co oznaczało, że niebo przestało interweniować w sprawach religijnych w momencie, gdy Prawo zostało przekazane w gestię „uczonych w Piśmie i faryzeuszy.” 
[Tora  - Pismo zawierające Prawo].
W konsekwencji, w ich interpretacji, cuda dokonywane przez Nazarejczyka nie mogły mieć przyczyny w niebie. Ponadto uważali, że to co Jezus mówił i czynił stanowiło lekceważenie ich kazuistycznych interpretacji Prawa, które uważali za równie święte, jak samo Prawo.
Dbali o to, by zachować pozycję jedynych strażników ortodoksji, powołanych zwłaszcza do pilnowania i przestrzegania zakazów i nakazów określonych dla szabatu.

Natomiast nauki Nazarejczyka wywracały ich zasadę, że „litera religii” stanowi samą religię. Innymi słowy, przyjęcie nauk Jezusa sprawiłoby, że ich znaczenie i przydatność, zostałyby zakwestionowane. Krótko mówiąc, okazaliby się zbędni. Z kolei saduceusze obawiali się, że tego rodzaju „reformator” doprowadzi do zmniejszenia wpływów z podatku świątynnego i „przemysłu ofiarniczego”, dwóch filarów potęgi ekonomicznej Świątyni i jej „zarządu” (członków rodzin jerozolimskich klanów arcykapłańskich). Tym samym interesy obydwu najważniejszych judejskich stronnictw religijnych okazały się być zgodne w kwestii pozbycia się „rebelianta”. Następny werdykt in absentia,  skazujący Jezusa na śmierć, Sanhedryn wydał jesienią AD 29.
[ogłoszony w trzecim roku publicznej działalności, w Święto Chanuka, czyli cztery miesiące przed Męką].
Powodem werdyktu zaocznego było to, że niebawem po wskrzeszeniu Łazarza, Jezus oddalił się na tereny Pustyni Judejskiej w okolice miejscowości Efraim [prawdopodobnie dzisiejsze Et-Tayiebeh, na płn. wschód od Jerozolimy]. W roku 30-tym Jezus zamierzał z okazji Święta Paschy (czyli jak co roku) przybyć do Świątyni Jerozolimskiej. Prawo wymagało, aby ogłoszenie o wyroku skazującym było przedstawione do publicznej wiadomości na 40 dni przed jego wykonaniem. Wysoka Rada, bezpośrednio po uzyskaniu informacji o wskrzeszeniu Łazarza w Betanii (El-Aziryjeh), ogłosiła o kolejnym zaocznym (in absentia) wyroku śmierci na Nazarejczyka. Stało się to właśnie około czterdziestu dni przed Świętem Paschy.

Ale co wobec tego z kwestią utraty uprawnień przez Wysoką Radę do wykonywania wyroków śmierci z tytułu złamania prawa religijnego? Czy Sanhedryn, wydając kolejne wyroki w sprawie Jezusa, nie był świadom, że nie jest w stanie ich wykonać bez pośrednictwa przedstawiciela władzy rzymskiej?

Wg Józefa Flawiusza, poczynając od roku 30-go prawo takie zostało scedowane do wyłącznej gestii urzędnika cesarskiego, który zarządzał prowincją Judea [na czterdzieści lat przed zburzeniem Świątyni w Jerozolimie]. Zapewne ze względu na specyfikę Judei, mogło ono wejść w życie wraz z początkiem kolejnego roku wg kalendarza religijnego. Ten zaś w Rzymie liczono od początku marca, co stanowiło różnicę ok. 10 dni w relacji do początku roku wg religijnego kalendarza żydowskiego. To zaś oznacza, że według rachuby obydwu kalendarzy zmienione prawo obowiązywało już w trakcie Paschy roku 30-tego. Tak więc, proces Jezusa przed Sanhedrynem w Wielki Piątek (rano)  miał charakter jedynie posiedzenia konwalidacyjnego, bez znaczenia dla dokonanego już dużo wcześniej rozstrzygnięcia, z czego zarówno Kajfasz,  jak i Jezus Nazarejczyk świetnie zdawali sobie sprawę.
[Nie obowiązywały jeszcze wówczas bardzo szczegółowe regulacje misznaickie, które zaczęły powstawać dopiero po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej w AD 70 i, wobec zagłady warstwy saduceuszy, którzy wyginęli prawie w komplecie broniąc Sanktuarium Świątynnego przed legionistami Tytusa (Titus Flavius Sabinus Vespasianus - syn cesarza Wespazjana), opierały się wyłącznie na interpretacjach wprowadzanych przez faryzeuszy. Z tej to przyczyny saduceusze w roku 30-tym decydowali na terenie Jerozolimy i Judei o obliczu oraz formach stosowania prawa religijnego, nie zaś faryzeusze, ani tym bardziej zasady zapisane w Misznie w półtora wieku później].

Ale nawet uwzględniając powyższe, i tak w roku 30-tym arcykapłan Kajfasz oraz Sanhedryn stanęli przed koniecznością przeformułowania zarzutów wobec Jezusa, aby mogły być one rozpatrywane wg prawa rzymskiego jako przestępstwa o charakterze politycznym. Więcej szczegółów na ten temat, w tym powodów wspomnianego przeformułowania jak i jego uwarunkowaniach, znajduje się w tekście:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/piat-i-jezus

Kilka uwag końcowych
Notki określone jako „Cykl Jezusowy” napisałem, gdyż chciałem sam dla siebie znaleźć odpowiedź, dlaczego rozłam między wyznawcami wyznawcami judaizmu a chrześcijanami, zwłaszcza w wydaniu katolicyzmu rzymskiego, zamiast wraz z upływem czasu maleć, pogłębił się, ewoluując stopniowo do ideowo wrogich, przeciwstawnych wobec siebie światów. Częściową, ale istotną odpowiedź znalazłem w opracowaniu autorstwa Piotra Łabudy zatytułowanym „Proces Jezusa w przekazie Talmudu”, opublikowanym w zeszycie LVII „Zagadnień Filozoficznych w Nauce” z 2014 r. 

Przedstawiam streszczenie zawartego w ww. tekście  motywu, który uznałem za poszukiwane wyjaśnienie:

Prace nad redakcją Talmudu rozpoczęły się po zburzeniu Swiątyni Jerozolimskiej w 70 r. oraz wygnaniu Judejczyków z Jerozolimy i Judei, po upadku antyrzymskiego powstania Bar Kochby w 135 r. Powstały dwie wersje, głównie w języku aramejskim, których nazwy wiążą się z miejscem powstania, czyli Talmud Palestyński, który został zredagowany w swojej wersji końcowej ok. piątego wieku oraz Talmud Babiloński w początkach wieku siódmego.

Zawarta w Talmudzie Babilońskim (gdyż ta redakcja została uznana za wersję kanoniczną w judaiźmie) zideologizowana relacja o procesie Jezusa Mesjasza i skazaniu Go na śmierć, przesuwa akcenty z politycznej podstawy skazania przez Rzymian, na przyczyny  religijne z punktu widzenia obowiązującego Prawa. Tym samym, narracja talmudyczna racjonalizuje działanie podjęte przez Sanhedryn, jako właściwe i zgodne z wymogami Tory. A co znacznie istotniejsze, czyni z tego tytuł do swoistej dumy z powodu, że Sanhedryn nie uległ presji Piłata, dążącego do uniewinnienia Jezusa, ale wyegzekwował uznanie go za winnego i skazanie jako „heretyka i bluźniercy”, czyli działał stanowczo i konsekwetnie w obronie przepisów zawartych w Torze. Mowiąc wprost, Sanhedryn "miał rację" i działał zgodnie z wymogami Prawa religijnego.

 I to właśnie stanowi zasadniczą oś kontrowersji pomiędzy postrzeganiem postaci Jezusa Mesjasza przez Nowe Przymierze (Nowy Testament) i przez Talmud.

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 


 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 


 

 


 

 



tagi: jezus mesjasz 

stanislaw-orda
6 grudnia 2018 14:39
9     2756    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @stanislaw-orda
6 grudnia 2018 15:12

uff, sporo "zdrowia" mnie kosztowało, aby ukończyć realizację pomysłu z  przedmiotwoym cyklem.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @stanislaw-orda
6 grudnia 2018 15:23

Kiedy Biblię hebrajską tlumaczono w Aleksandrii  ?

.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Maryla-Sztajer 6 grudnia 2018 15:23
6 grudnia 2018 15:51

Wiki podaje, że tłumaczenia Septuaginy dokonano pomiędzy 250 a 150 rokiem przed Chrystusem.

To oczywiście tzw. "orientacyjne" ramy, niemniej zakończono przekład na grekę w połowie II wieku a.Ch.n.

Nie wiadomo czy w pierwszej polowie, czy moze  dopiero w drugiej, ale to chyba bez znaczenia.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 6 grudnia 2018 15:51
6 grudnia 2018 18:33

Oj, to mi trochę przestawia myślenie. Co jakiś czas wracam do Ojców Pustyni egipskiej , oni byli pod opieką by nie rzec kontrolą biskupa Aleksandii . To znaczy ich myśl była oparta o tę wersję Pisma

.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Maryla-Sztajer 6 grudnia 2018 18:33
6 grudnia 2018 18:46

Septuaginta to był Stary Testament tlumaczony stopniowo.

Ojcowie pustyni, a zwłaszcza biskupi Aleksandrii z pewnoscią znali również  pisma Nowego Przymierza (Nowego Testamentu).

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 6 grudnia 2018 18:46
6 grudnia 2018 18:58

Ja sobie robię zakładkę na tym tekście  , bo tu jest kilka punktów którym też się chcę przyjrzeć po swojemu.  Na razie przedświąteczne prace i brak czasu,  Ale np rozmycie się czy pewne przekłamania tłumaczenia. Kto jest A kto nie jest Żydem itd

Po prostu muszę mieć trochę ciszy do ponownego czytania. 

Dzięki za zebranie linków tu w jednym miejscu 

.

 

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @stanislaw-orda
18 lipca 2021 15:33

Choć niewiele o tym jest w Ewangelii, to jednak do twojego artykułu warto dodać to, że wielki wpływ na Świątynię i faryzeuszy miały interesy Żydów w Persji i Rzymie. Kapłani byli już merkantylną organizacją od czasów babilońskiej niewoli. Misja Zbawcy wymuszała na nich reogranizację i zmianę hierarchii. Bali się po prostu o utratę zysków i politycznych wpływów w imperium. Tymczasem Jezus nie rządał od nich zwinięcia interesu ale przegrupowania i przewartościowania hierarchii ważności.  

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Magazynier 18 lipca 2021 15:33
18 lipca 2021 16:38

cytata:

„Nauki Nazarejczyka wywracały ich zasadę, że „litera religii” stanowi samą religię. Innymi słowy, przyjęcie nauk Jezusa sprawiłoby, że ich znaczenie, a także przydatność, zostałyby zakwestionowane. Krótko mówiąc, okazaliby się zbędni. Z kolei saduceusze obawiali się, że tego rodzaju „reformator” doprowadzi do zmniejszenia wpływów z podatku świątynnego i „przemysłu ofiarniczego”, dwóch filarów potęgi ekonomicznej Świątyni i jej „zarządu” (członków rodzin jerozolimskich klanów arcykapłańskich). Tym samym interesy obydwu najważniejszych judejskich stronnictw religijnych okazały się być zgodne w kwestii pozbycia się „rebelianta”.”

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować