-

stanislaw-orda : [email protected].

Jezus, mędrcy świata i monarchowie

Przed notkami będącymi dalszym ciągiem opowieści o Jezusie Nazarejczyku i osobach decydujących o losach Jego ziemskiej misji, czyli o roli i znaczeniu Świątyni Jerozolimskiej oraz kilku kolejnych, zamieszczam łącznik, który ma przybliżyć  realia tamtej epoki co powinno pozwolić na znalezienie właściwego tła, ułatwiając tym samym zrozumienie wagi misji Nazarejczyka.

Tekst był zamieszczony w grudniu 2013 r. na moim blogu na s24 

Rok 7 starej ery

W 21 roku panowania Gajusza Juliusza Cezara, w bardziej popularnej wersji nazywanego Cezarem Augustem lub Oktawianem, na tronie cesarskim w Rzymie, jedynowładcy Imperium Romanum, które niedawno, wraz z przyłączeniem Egiptu jako kolejnej prowincji, opanowało całość wybrzeży Morza Sródziemnego, sytuacja na wschodnich granicach cesarstwa była w miarę spokojna.

Po przewlekłych i toczonych ze zmiennym szczęściem wojnach z państwem Partów, którego potęga wyrosła drogą podboju i podporządkowania przez władców partyjskich z dynastii Arsacydów terenów Mezopotamii, Armenii, Medii, Arii, Baktrii i Margiany, żeby wymienić tylko te najważniejsze, trwał właśnie czas rozejmu. W jego wyniku strefy wpływów zwaśnionych konkurentów na wschodnich azjatyckich rubieżach Imperium Romanum rozgraniczać miała rzeka Eufrat. Granica biegnąca zachodnimi brzegami Eufratu była raczej umowna, gdyż faktyczną strefę buforową pomiędzy Mezopotamią a strategicznym dla Rzymu szlakiem nadmorskim od Egiptu, przez Judeę do Antiochii (Via Maris) oraz innym równie ważnym od Morza Czerwonego,  zaczynającym się w porcie Ejlat (d. Aelana) przez Petrę, Bosrę i Palmirę, aż do granic Armenii i Pontu, czyli aż po Morze Czarne (szlak kadzidlany), tworzyły kilkusetkilometrowej szerokości piaski i skały pustyń arabskich i syryjskich. Armenia natomiast, w wyniku treści ugody zawartej między cesarzem Oktawianem i królem Partów Fraatesem IV, została, jako jeden z warunków rozejmu, oddana w lenno Rzymowi.

Monarchowie

Fraates IV, król imperium Partów objął władzę, mordując poprzednika (własnego ojca) oraz wyrzynając wszystkich krewnych z rodziny, jako faktycznych oraz potencjalnych konkurentów do tronu, czyli zadziałał zgodnie z odwieczną praktyką kultywowaną przez satrapów (despotów) wschodnich. Ale przecież również także tych zachodnich, północnych czy południowych. Taki był ówczesny standard obowiązujący przy wymianach ekip sprawujących władzę. Monarcha ów rezydował w miastach Ktezyfon (zimowa stolica) - dzisiaj ruiny ok. 30 km na płd.-wsch. od Bagdadu lub w Ekbatanie (stolica letnia) - dzisiejszy Hamadan w Iranie, nie bacząc na to, że najludniejszym miastem królestwa była Seleucja, około 200-tysięczna aglomeracja, wówczas trzecia co wielkości, równorzędnie z Efezem (dz. ruiny obok Selçuk w Turcji), metropolia na obszarze wpływów kultury greko-rzymskiej (obok Rzymu i Aleksandrii), położona vis a vis Ktezyfonu, który znajdował się po przeciwnej, wschodniej stronie rzeki Tygrys. Natomiast Babilon, położony niedaleko obu ww. rozwijających się ośrodków, stawał się coraz bardziej podupadłą mieściną. Dogasały w nim resztki świetności zbudowanej kilka wieków wcześniej, które po zniszczeniu państwa babilońskiego przez Persów, a państwa Persów przez Aleksandra Macedońskiego, już się nie odrodziły. Podobnie rzecz się miała w położonym na północ od Babilonu mieście Sippar, sławnym ze swojego obserwatorium astronomicznego. W tym właśnie mieście przetrwała kasta kapłanów-uczonych, których profesją było czytanie z gwiazd, a te ich umiejętności były przydatne dla kolejnych zdobywców i władców Mezopotamii. W tamtej epoce terminem mag lub maga (l.mn. - magoi) określano zoroastryjskich oraz wedyjskich kapłanów boga Słońca. Ponadto jeden z medyjskich szczepów wśród ludów Iranu nosił nazwę Magowie. Określenie mag jest najbliższe znaczeniowo dzisiejszemu rozumieniu terminu astrolog, chociaż funkcja magoi miała w epoce starożytnej daleko szerszy zakres, bo przecież na dworze wschodnich despotów pełnili oni wysokie funkcje.

 

Proroctwo

W 597 roku starej ery armia babilońskiego króla Nabuchodonozora zajęła Jerozolimę, aby ukarać wiarołomnego wasala, jakim okazało się królestwo Judy, które sprzymierzyło się z Egiptem w celu zrzucenia lenna Babilonu. W związku z tym, iż po rozpoczęciu oblężenia Jerozolima się poddała, miasto i Świątynia nie zostały zniszczone, a tylko splądrowane. Nawet nie rozebrano murów obronnych, natomiast Nabuchodonozor aby wykluczyć na przyszłość możliwość buntu, wywiózł do Babilonu, jako zakładników, przywódców Judy. Biblijna księga Deutoronomisty podaje, że uprowadzono „dziesięć tysięcy” członków wyższych warstw społeczeństwa judzkiego, jako to króla, jego dworzan, rodziny arystokracji i wojska, a także kowali i ślusarzy. Przywódców wywieziono po to, aby nie było komu organizować i dowodzić kolejnymi buntami, zaś rzemieślników po to, aby nie było komu wyprodukować broni. Należy wszelako mieć na uwadze, że ówczesne określenie „dziesięć tysięcy” miało znaczenie nie jako ścisła miara liczebności, ale zazwyczaj dotyczyło jakiejś niedookreślonej znacznej ilości. Rachuby czy szacunki i tak dotyczyły wyłącznie mężczyzn. W Jerozolimie pozostało pospólstwo oraz rolnicy i hodowcy w okolicznych wioskach.

Zaledwie po upływie ośmiu lat nieliczni przywódcy judejscy, pozostawieni przez Nabuchodonozora do zarządzania tutejszą społecznością, w tym jeden z synów byłego króla, Sedecjasz, podnieśli kolejny bunt, który tym razem został już bezlitośnie ukarany. Po półtorarocznym oblężeniu, w sierpniu 586 roku starej ery, wojsko babilońskie przerwało mury obronne. Miasto zostało splądrowane „do czysta”, w tym pałac królewski i Świątynia, a następnie metodycznie je wyburzono i spalono. Sedecjasz musiał patrzeć na egzekucję swoich synów, a następnie oślepiono go i jako jeńca zakutego w łańcuchy wywieziono do Babilonu, gdzie zmarł zamknięty w lochu. Wywieziono tam również całe wyposażenie Świątyni, a także pozostałych przy życiu mieszkańców Jerozolimy. Królestwo Judy przestało istnieć, a jego mieszkańcy , rozproszyli się po okolicznych terytoriach, uciekając m.in. do Ammonu (Zajordanie) czy Egiptu, szukając ratunku przed represjami babilońskimi.

Przesiedleńcy judejscy zamieszkali tereny nad kanałem Kebar (akadyjskie Naru Kabari), który stanowił odnogę Eufratu łączącą miasto Nippur z Babilonem. Kanałem tym dostarczano wodę oraz umożliwiał on spławianie towarów (obecnie jest to zamulona i zasypana w większości piaskami, czyli nieżeglowna, odnoga Eufratu, zwana Szatt el-Nil). W biblijnej Księdze Ezechiela jedna z miejscowości zamieszkałych przez wygnańców jest wymieniona z nazwy jako Tel Abib. Problem transkrypcji i pewnej umowności przekładu może dawać odmienne wyniki tłumaczenia. Może np. oznaczać „wzgórze jęczmienia”, co przy technice upraw rolnych na sztucznych tarasach byłoby tłumaczeniem zasadnym. Inna wersja głosi, iż nazwa mogła brzmieć Till Ababi, czyli „koniec potopu”, co przy regularnych wylewach rzek Mezopotamii także wygląda na nazwę adekwatną. A niewykluczone, że nazwa ta oznaczała Tel Aviv, czyli „Wiosenne wzgórze”.

Tak czy siak, wysiedleńcy zamieszkiwali zwarte osady oraz dzielnice w Babilonie i okolicach, praktycznie od razu stając się pełnoprawnymi obywatelami, w tym piastującymi ważne funkcje dworskie. Mogli bez przeszkód prowadzić handel, a także obrót ziemią. Bogacili się i wtapiali w nową społeczność, z czasem zasiedlając inne miasta imperium. Ale spora część wysiedleńców trwała przy dotychczasowych, odrębnych od pogan, obyczajach i rytuałach religijnych. Wobec braku ojczyzny kultywowanie ich było namiastką jej posiadania, zaś cnotą było przechowywanie ich w pamięci, a następnie zapisywanie oraz usilne starania, aby nie skazić własnej odrębności wpływami „pogan”.

Gdy państwo babilońskie upadło ostatecznie pod naporem armii króla Persów Cyrusa II w 539 roku starej ery, władca ten natychmiast zarządził uwolnienie wszystkich jeńców judejskich (jak też innych narodowości) oraz zwrócił ich starszyźnie wyposażenie i naczynia liturgiczne Świątyni Jerozolimskiej Ponad czterdzieści dwa tysiące Judejczyków zdecydowało się na powrót. Stworzyli oni społeczność zwaną Golah, która sama siebie uznała za jedyny „czysty” Izrael, zaś wszystkich innych wyznawców Jahwe traktowała jako niepełnowartościowy Am ha-Arec („lud ziemi”). Uczestnicy Golah wyjechali, ale ich mity, ich święte księgi, ich podania nadal kultywowano pośród tych, którzy zostali w „diasporze” na rozległych terytoriach imperium partyjskiego i perskiego (a przedtem asyryjskiego czy babilońskiego).

Mędrcy

Treści tych przekazów były znane magoi, którzy zajmowali się wyjaśnianiem wszelkich ludzkich i boskich poczynań, na które wpływ wywierała konfiguracja ciał niebieskich, jak też mieli za zadanie interpretować przepowiednie i proroctwa. A właśnie jeden z takich przekazów dotyczył nowego władcy świata z pokolenia Dawida, który narodzić się miał w królestwie Judy, w miejscowości zwanej Efrata (dawna nazwa Betlejem w Judzie, gdyż wioska o nazwie Betlejem była także w Galilei). I gdy w 7 roku starej ery na nieboskłonie pojawiło się rzadkie zjawisko koniunkcji (maksymalne zbliżenie) Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb, magoi przypomnieli sobie hebrajskie proroctwo. Jowisz bowiem w kosmologii babilońskiej przedstawiał najważniejsze bóstwo babilońskiego panteonu, bożka Marduka. Natomiast Saturn, wedle tej samej kosmologii, reprezentował naród żydowski. W związku z tym magoi wykonali odpowiednie wyliczenia, które zapisali na glinianych tabliczkach. Jakkolwiek nie mogli obliczyć daty kulminacji koniunkcji z dokładnością co do dnia czy godziny, to z pewnością potrafili ją wyliczyć z dokładnością do pojedynczych tygodni. W owym roku wystąpiło zjawisko podwójnej koniunkcji, a więc wedle „znaków na niebie”, oznaczające wyjątkowo ważne wydarzenie. Magoi zinterpretowali to nadzwyczaj rzadkie zjawisko jako wypełnienie się wspomnianego proroctwa.

Z wyliczeń tych wynikało, że kulminacja w koniunkcji „wędrujących bóstw” będzie przypadała na przełom 7 i 6 roku starej ery. Odległość z Sippar (lub Babilonu) do Palestyny szlakiem kupieckich karawan, albo od miasta ar-Ramadi w dzisiejszym Iraku do okolic równie dzisiejszego Ammanu w Jordanii, nie przekracza 700 km, a do Jerozolimy wyniosłaby ok. 800 km. Nie wiemy jaką trasę wybrali magoi na odbycie swojej podróży. Być może skorzystali z trochę dłuższej, przez mocno strzeżony i dobrze utrzymany oraz zagospodarowany odcinek „Jedwabnego szlaku”, który na północ od Babilonu biegł zachodnim brzegiem Eufratu, rozgałęziając się do Damaszku, Tyru, Antiochii i do dalej położonych miast greckich na wybrzeżach mórz Czarnego i Egejskiego. Być może do Jerozolimy udali się przy okazji załatwiania jeszcze innych dyplomatycznych spraw. W obydwu wypadkach ich podróż uczęszczanymi i znanymi od dawna szlakami nie potrwałaby dłużej niż przez okres kilku tygodni, czyli czas jej wyniósłby ok. jednego miesiąca.

Nie wiemy (w każdym razie ja nie dotarłem do danych na ten temat), z jakiego powodu owi dygnitarze, czy może specjalni wysłannicy z dworu władców partyjskich, akurat na przełomie roku 7 i 6 starej ery wybrali się w podróż do Judy. Zapewne nic im nie mówiła nazwa Betlejem Efrata, trudno przecież zakładać, że znali szczegółowo topografię odległej krainy wraz z wszystkimi znajdującymi się w niej wioskami czy miasteczkami. A może nawet nie kojarzyli nazwy tej miejscowości, tylko założyli, że ten nowo narodzony władca musi przyjść na świat jako potomek obecnego króla Judy. I zapewne z tego względu postanowili udać się do pałacu Heroda.

Herod Wielki

W 7 roku starej ery król Judy Herod, zwany Wielkim dla rozróżnienia od innych postaci związanych z tą krainą i noszących to samo imię, wykazywał coraz większe objawy choroby psychicznej o cechach schizofrenii. Wywodził się z patrycjatu krainy zwanej Idumea (wcześniej znanej jako Edom). Jakkolwiek pod koniec II wieku starej ery judaizm został Idumei narzucony siłą, judejska arystokracja miała Heroda za parweniusza, nie uważając go w ogóle za Żyda (matką Heroda była jakaś arabska księżniczka z Nabatei, czyli zapewne córka jednego z wodzów beduińskich, ojcem zaś – Idumejczyk Antypater, nie traktowany w ogóle jako prawowity Żyd). Poza wszystkim Herod był postrzegany jako uzurpator, który jedynie dzięki konsekwentnemu wysługiwaniu się Rzymianom zawdzięczał nominację na tron króla Judy. A żydowska arystokracja i teokracja jerozolimska uważała Rzymian za okupantów i ich szczerze nienawidziła, gdyż samą swoją obecnością i kultem bałwochwalstwa „obrażali” judaistyczne rozumienie kosmosu, a przede wszystkim miejsce w nim człowieka i Boga.

Herod wiedząc o takich nastrojach postanowił się „wkupić w łaski Żydów’, realizując plan odbudowy (i rozbudowy) Świątyni Jerozolimskiej (budowę rozpoczęto w 20 roku starej ery, a ukończona została w roku 64 nowej ery, na kilka lat przed jej całkowitym zniszczeniem przez legiony Tytusa w 70 roku) oraz innych obiektów w Judei. Gdy nie dawało to oczekiwanych zmian w postawach arystokracji, uciekał się do terroru mordując najbogatszych jej przedstawicieli.
Po ich wyeliminowaniu nie omieszkał zawłaszczyć majątków swych ofiar. W ten sposób zrabował majątek kilkudziesięciu najbogatszych rodów jerozolimskich, sam stając się krezusem, który mógł kupować przychylność rzymskich władców jak i przekupywać ich w konkretnych rozstrzygnięciach. Miał 10 żon, część z nich kazał wymordować. Kazał wymordować sporo członków własnej rodziny, w tym trzech synów (których miał z różnymi żonami). Część tych mordów była wynikiem intryg rywalizujących frakcji sporej rodziny Heroda i jego progenitury, czyli inaczej mówiąc bywał „podpuszczany”, że ktoś knuje i czyha na jego potknięcie, czyli zagarnięcie władzy bądź skompromi-towanie go w oczach Rzymian. Na wszelki wypadek Herod nie sprawdzał, czy tak się rzeczy mają faktycznie, tylko likwidował problem wraz z osobami w ten problem „zamieszanymi”.

W 7 roku starej ery nakazał uduszenie dwóch dorosłych już synów (Aleksandra i Arystobula), których matkę (Idumejkę o imieniu Mariamme) skazał na śmierć dwadzieścia dwa lata wcześniej. Przy okazji skazał na śmierć również „teściową”, czyli matkę Mariamme, Aleksandrę. Trzeciego z synów, Antypatra (z żony Idumejki imieniem Doris) kazał stracić na pięć dni przed własnym zgonem w 4 roku starej ery. Nie będę już wymieniał licznych mordów na bliższym i dalszym kuzynostwie Heroda, chodzi bowiem jedynie o pokazanie, że był to tyran nie wahający się przed niczym w celu obrony swojej władzy. Jego podejrzliwość dotycząca konkurencji do tronu była, nawet jak na standardy wschodnich despotów, mocno wyróżniającym się przypadkiem. Sam cesarz Oktawian August mawiał ponoć, że lepiej być świnią Heroda, niż synem Heroda.

No i właśnie na dwór wyżej wymienionego, paranoicznie podejrzliwego despoty, przybyli dostojni mędrcy „ze Wschodu” (gr. apó anatolôn) z zapytaniem, gdzie mogą znaleźć nowo narodzonego władcę świata, którego przepowiedzieli prorocy, a miejsce i czas jego narodzin potwierdziły gwiazdy. Jeśli uwzględnimy, iż odległość Groty Narodzenia w Betlejem judzkim od Pałacu Heroda w Jerozolimie nie przekraczała 8 km, to można przyjąć, że magoi trafili nieomal w punkt.

Spis ludności

„W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.”

Zacytowany wyżej, jeden z początkowych fragmentów Ewangelii napisanej przez Ewangelistę Łukasza (Łk 2, 2-7) budzi ponoć kontrowersje. Co więcej, wg „purystów” słowa zapisanego ma wskazywać na fałszywość przekazu Ewangelisty, gdyż Publiusz Sulpicjusz Kwiryniusz był zarządcą Syrii (gubernatorem) dopiero podczas spisu rozpoczętego w 6 roku nowej ery (spis przeprowadzany w latach 6 -7 nowej ery).

Otóż Cezar August Oktawian zarządził pierwszy spis (całościowy) w 8 roku starej ery. Na rozległym terytorium Imperium Romanum spis nie był realizowany w ciągu jednego miesiąca, dwóch czy trzech, tylko dokonywano go w poszczególnych prowincjach wedle możliwości i aktualnych uwarunkowań. Jeśli gdzieś w otoczeniu prowincji toczyła się wojna, spis nie był wówczas najpilniejszą rzeczą do zrobienia. Jednym słowem od zarządzenia spisu do jego zakończenia upłynąć mogło nawet kilka lat. Tak więc we wschodniej części cesarstwa, spis ten rozpoczęto w 7 roku starej ery, gdy zarządcą Syrii był Gajusz Sencjusz Saturninus.

Jeśli jednak uwzględnimy okoliczność, iż Ewangelista Łukasz redagował tekst swojej Ewangelii kilkadziesiąt lat po tamtych spisach, a i pisał ją w jakimś grekojęzycznym miejscu poza Palestyną, to nie może zbytnio dziwić, że skojarzył spis z Kwiryniuszem, bardziej znanym jako postać historyczna. Znanym zwłaszcza w kontekście procesu Jezusa Nazarejczyka, gdyż Kwiryniusz był tym wielkorządcą rzymskim, który w 6 roku nowej ery mianował na stanowisko kapłana Świątyni Jerozolimskiej (i jednocześnie przewodniczącego Wielkiego Sanhedrynu) Ananosa, syna Setiego, znanego nam jako Annasz (inny, jeszcze bardziej znany aktor historii Jezusa z Nazaretu , Józef Kajfasz był arcykapłanem w latach 18-36 nowej ery).

Dygresja nieco bardziej współczesna

W pierwszej połowie XIX stulecia roku nowej ery niemiecki astronom Johann Franz Encke wyliczył dotychczasowe koniunkcje Jowisza i Saturna, w tym również tę dotyczącą 7 roku starej ery, gdzie ostatnią (drugą) koniunkcję lokalizował w pierwszej dekadzie grudnia. Natomiast bardziej słynny Jan Kepler pomylił się w datowaniu tej koniunkcji o grubo ponad rok. Śmiało możemy mu „wybaczyć”, wszak wyliczał owe zjawisko dobre 200 lat wcześniej niż Encke.

Tabliczki zapisane przez magoi pokrył na długie stulecia piasek, który zasypał zarówno ruiny Babilonu jak i ruiny Sippar. I dopiero w drugiej połowie XX wieku odkopano i odczytano tabliczki gliniane z zapisami dotyczącymi obliczeń ww. koniunkcji. O tym odkryciu traktuje publikacja austriackiego profesora astronomii teoretycznej Konradina Ferrari d”Occhieppo pt: ”Der Stern von Bethlehem in Astronomischer Sicht”, wydana w 2004 r. (Giesen – Bazylea, 2004). Znajdują się w niej stosowne wykresy, obliczenia, ilustracje, tłumaczenia oraz fotosy przedmiotowych glinianych tabliczek.

A oto komplet tekstów w „Cyklu Jezusowym” :

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/medrcy-swiata-monarchowie

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/piat-i-jezus

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/kajfasz-i-jezus

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/herod-i-jezus-cz1

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/herod-antypas-i-jezus-kontynuacja-albo-cz-2

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-i-herod-antypas-dokonczenie

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-i-lud-swiatyniIIII

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/essenczycy

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-mesjasz-i-sanhedryn

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/vera-cruz

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 



tagi: gwiazda betlejemska  świat ewangelii 

stanislaw-orda
11 września 2017 10:29
8     2541    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

pink-panther @stanislaw-orda
11 września 2017 18:25

Świetnie się czyta. Kawałek znakomitej pracy. Przypomniało mi dzieło śp. ks Tadeusza Kierszytyna. On  z kolei ze szczegółami opisał drugie zburzenie Świątyni, pobudowanej przez przebrzydłego Heroda. Potworne okoliczności oblężenia.  Nie znam się na astronomii, ale wątek magów - fascynujący.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @pink-panther 11 września 2017 18:25
11 września 2017 19:27

ale bardzo  ciężko  pisze się tego rodzaju  teksty

Pomysł cyklu tematycznego  o Jezusie Nazarejczyku, Herodzie, Kajfaszu, JUdei, Świątyni Jerozolimskiej i procesie Nazarejczyka przed Kajfaszem i Pilatem w kwietniu AD 30,  nękał mnie  co najmniej od trzech lat. Zacząłem  notką na  s24 w październiku 2014 r., a dotychczas ostatni (czwarty) kawałek zamieściłem tam dopiero w końcu czerwca 2016 r. Tutaj, na SN, przerzucilem  te  zredagowane juz odcinki cyklu i mam nadzieję, że minąłem półmetek, i dalej już pójdzie "z górki" . No, ale nic nie wiadomo na pewno, bo przecież gdy zaczynałem w 2014 , również  myślalem, że zakończę cykl  w miarę szybko.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @stanislaw-orda 11 września 2017 19:27
11 września 2017 20:01

Wiem coś o tym. Ale dzięki takiej pracy inni otrzymują bezcenny podarunek: bardzo ciekawą  informację  podaną przyjemnie i lekko. Za taką pozorną lekkością zazwyczaj stoi ciężka praca.

zaloguj się by móc komentować



stanislaw-orda @Stalagmit 13 września 2017 08:05
13 września 2017 08:34

może warto uzupełnić, że starożytna zeka Oxus to współczesna Amu-Daria

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @stanislaw-orda
14 września 2017 18:58

Dziękuję bardzo.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Brzoza 14 września 2017 18:58
16 września 2017 22:03

 W tym roku (odpukać!) zaprezentuję jeszcze kilka podobnych tekstów .

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować