-

stanislaw-orda : [email protected].

Jezus i Piłat

W szesnastym roku panowania cesarza Tyberiusza Poncjusz Piłat, namiestnik w randze prefekta rzymskiej prowincji Judea, z okazji święta Pesach - jednego z trzech najważniejszych świąt religii żydowskiej - wyruszył ze swojej rezydencji, położonej  w pobliżu stolicy prowincji - miasta Cezarea Nadmorska (Cesarea Maritima) w Samarii - do Jerozolimy, jak zwykł to czynić corocznie, aby być obecnym podczas obchodów, których początek wg kalendarza żydowskiego przypadał zawsze na 15 dzień miesiąca nisan. A czynił tak od momentu, gdy pięć lat wcześniej rozpoczął urzędowanie, obejmując funkcję zarządcy tej prowincji. Gdy przybył na miejsce, okazało się, iż w wyniku zaistniałych okoliczności został zmuszony do rozstrzygania w drodze postępowania sądowego pewnej drażliwej kwestii. Otóż w przeddzień owego święta straż Świątyni Jerozolimskiej, na której istnienie zezwolił Rzym i która otrzymała ograniczone uprawnienia policyjne w zakresie utrzymywania porządku w Jerozolimie, w tym także pilnowania skarbów tego sanktuarium, aresztowała z polecenia Sanhedrynu pewnego mężczyznę, którego już zdążono przesłuchać w obecności Arcykapłana Świątyni. Mężczyzna ów, nazywany Jezusem Nazarejczykiem, oskarżony został o podburzanie tłumu.

Ten rodzaj przestępstwa podpadał pod kryterium obrazy majestatu. A już od ponad stu lat w prawie rzymskim każde działanie, ocenione jako przynoszące szkodę państwu i porządkowi społecznemu, od spisków przeciwko władzy po zakłócanie porządku publicznego, mogło zostać podciągnięte pod definicję obrazy majestatu. Zakres interpretacyjny przewinień natury politycznej został wydatnie poszerzony za cesarza Augusta Oktawiana, zaś jego następca, cesarz Tyberiusz, który paranoicznie lękał się spisków, dołączył do zarzutów obrazy majestatu także aluzje i żarty z cesarza, które znalazły się np. w dziełach literackich. Penalizowanie obrazy mogło dotyczyć nawet sformułowań używanych w prywatnej korespondencji. Zapewne dlatego  Swetoniusz w swoim dziele Żywoty cezarów napisał, iż w czasach Tyberiusza „nikt nie był bezpieczny”.

W każdym przypadku, zanim oskarżony został doprowadzony przed sąd, który sprawował namiestnik rzymski, lokalne organa policyjne było zobowiązane przedstawić pisemny raport (elogium), w którym zawarty był opis czynów, jakie popełnił oskarżony, a które podlegały kodeksowi karnemu. Namiestnik, po zapoznaniu się z raportem oraz przeanalizowaniu kontekstu sytuacyjnego, przesłuchiwał oskarżonego, aby następnie zdecydować, czy treść raportu odpowiada prawdzie, a nie jest np. wynikiem prywatnej zemsty naczelnika lokalnej policji.

W przypadku Jezusa Nazarejczyka początek oskarżenia, zawartego w elogium i sformułowanego przez Arcykapłana, brzmiał:

„Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla”.

Gdy współcześni chrześcijanie  oceniają ówczesne wydarzenia w pretorium jerozolimskim poprzez retrospektywę minionych wieków, mają przed oczyma proces, w którym oskarżano Syna Bożego. Natomiast dla Piłata Jezus Nazarejczyk był jedynie poddanym cesarza, na dodatek człowiekiem z gminu, a więc bez koneksji w kręgach władzy. Niemniej, ze względu na fakt, iż postawienia przed sądem owego człowieka domagał się bezpośrednio Sanhedryn, proces ten miał z punktu widzenia Piłata charakter przede wszystkim polityczny. Zatem namiestnik musiał dopilnować wszelkich kwestii formalnych (dzisiaj powiedzielibyśmy, że musiał zapewnić sobie „podkładki”), aby zabezpieczyć się przed możliwymi problemami, które mogłyby wyniknąć z ewentualnych skarg strony żydowskiej. A miał ku tego rodzaju obawom bardzo ważkie powody.

Piłat w 26 roku nowej ery objął zarząd nad Judeą jako piąty z kolei urzędnik w randze cesarskiego prefekta, od chwili, gdy 20 lat wcześniej Judea została prowincją rzymską. Administracyjnie, wojskowo i legislacyjnie podlegał on gubernatorowi prowincji Syria, którym był rzymski urzędnik w randze prokonsula (zawsze członek warstwy patrycjuszów). Natomiast Piłat wywodził się z warstwy ekwitów, czyli pośredniej pomiędzy patrycjuszami (arystokracja), a plebejuszami, zapewne z klanu wojskowych, gdyż była to najczęściej spotykana droga kariery dla członków jego warstwy.
W dotychczas odnalezionych i odczytanych dokumentach, dotyczących współczesnej mu epoki historycznej, nie zachowało się, jego imię (praenomen), zaś nazwisko (nomen) Pontius zawierające nazwę jego rodu (gens) - a wcześniej plemienia (tribus) - pochodzi z terenów zamieszkałych przez dawne italskie plemię Samnitów (tereny dzisiejszej Abruzji). Z kolei przydomek (cognomen) Pilatus mógł pochodzić od łacińskiego określenia  pilum, oznaczającego włócznię legionisty.

Piłat już na początku swojego urzędowania naraził się prawowiernym Żydom, gdy zwyczajowo wysłał oddział legionistów do Jerozolimy - najprawdopodobniej była to kohorta z formacji pomocniczych do których żołnierzy rekrutowano z lokalnych terenów (Syryjczycy, Cypryjczycy, Fenicjanie) – a oddział ten wmaszerował do miasta z rozwiniętymi sztandarami oraz proporcami z przyczepionymi do nich wizerunkami cezara. Była to rutynowa procedura, która w symboliczny sposób oddawała dane miasto władaniu cesarza Rzymu. Nigdzie nie budziło to najmniejszych emocji, natomiast w Jerozolimie zostało potraktowane jako zniewaga Jahwe, jedynego boga, którego zwierzchność uznawali. Święte Miasto Żydów było zastrzeżone dla tego boga, dlatego też jego mieszkańcy nie mogli pogodzić się z podobnym świętokradztwem. I chociaż legioniści wmaszerowali do Jerozolimy nocą, delegaci jerozolimscy udali się do Cezarei, aby prosić Piłata o usunięcie sztandarów i proporców zatkniętych ponad murami jerozolimskiej twierdzy Antonia. Delegaci postanowili nie przerywać protestu do czasu spełnienia ich żądania. Po sześciu dniach Piłat miał dosyć ich demonstracji, toteż rozkazał żołnierzom aby otoczyli protestujących, po czym zagroził im śmiercią, o ile nie powrócą skąd przyszli. Żydzi odpowiedzieli, że wolą by raczej ich pozabijano, niż mieliby zgodzić się na obrazę ich boga. Piłat najpierw „zdębiał”, a potem znalazł kompromisowe rozwiązanie, gdyż doszedł do wniosku, że hołd dla cesarza Tyberiusza został w wystarczającym stopniu oddany, skoro proporce przebywały w Jerozolimie już przez sześć dni i nocy. W sytuacji, gdy dalsze eskalowanie konfliktu groziło zupełnie nieobliczalnymi skutkami, rozkazał, by w imię spokoju i porządku publicznego, wycofać sztandary i proporce z Jerozolimy

Kolejnym groźnym dla kariery Piłata wydarzeniem była sprawa budowy akweduktu, który miał zasilać Jerozolimę w wodę. Dotychczasowe małe wodociągi były daleko niewystarczające dla rozrastającej się populacji miasta, zatem prefekt, przyzwyczajony do znanego z Rzymu stołecznego standardu wygód, postanowił wybudować nowy akwedukt, który miał dostarczać wodę ze źródeł znajdujących się o 7 km na południowy zachód od miasta. Gdy okazało się, że koszty inwestycji przekraczają możliwości lokalnych podatników, Piłat postanowił zasilić dalsze finansowanie robót ze skarbca Świątyni Jerozolimskiej, tj. środków gromadzonych z opłat stałego podatku wnoszonego przez Żydów na rzecz tego sanktuarium zarówno w Palestynie jak i w diasporze, oraz ofiar składanych w czasie świąt pielgrzymkowych oraz innych okazji. Były to w skali roku olbrzymie zasoby, sięgające 10 procent ogólnych przychodów podatkowych z Judei. Tak więc Świątynia Jerozolimska była w owym czasie  instytucją, która posiadała jedne z największych rezerw środków płatniczych w całym Imperium Romanum, a zasoby jej skarbca zwanego kurban (w innej transkrypcji qorban), znakomicie ułatwiały wpływanie na politykę tolerancji wobec specyficznych wymogów religii żydowskiej na całym obszarze świata cywilizacji hellenistycznej (greckiej) i romańskiej (łacińskiej).

Piłat, działając w myśl reguły pro publico bono, sięgnął bez skrupułów do zasobów gromadzonych w skarbcu świątynnym. Na wieść o tym dziesiątki tysięcy Żydów zebrało się przed siedzibą trybunału Piłata w Jerozolimie, oskarżając go o kradzież i świętokradztwo. Zaczęło się faktyczne oblężenie siedziby rzymskiego namiestnika Judei. Piłat, w celu rozproszenia tłumu i odblokowania siedziby władz, wysłał żołnierzy przebranych w żydowskie stroje i uzbrojonych tylko w drewniane pałki. Sadyzm i okrucieństwo, z jakim żołnierze potraktowali mieszkańców Jerozolimy, stały się przyczyną wiele ofiar, z których część została stratowana i zadeptana, gdy masakrowani ludzie rzucili się do panicznej ucieczki.

Władcy Imperium Romanum doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że dobra gromadzone w miejscach lokalnych kultów lub sanktuariach, będą stanowiły stały przedmiot pokusy dla miejscowych zarządców, a realizacja ich zachcianek powodowałaby nieustające i groźne perturbacje, narażając interesy cesarstwa i destabilizując jego wewnętrzną sytuację bez żadnego nadzoru z Rzymu. Z powyższych powodów cesarz Oktawian August wprowadził rygorystyczne klauzule w lex de sacrilegiis, w myśl których kradzież dóbr gromadzonych przez ludność na potrzeby kultu religijnego (publica sacra) zrównał z przestępstwem świętokradztwa, a te było karane śmiercią. Ztego względu czyn Piłata, w przypadku zaskarżenia, mógł być zakwalifikowany jako przestępstwo sprzeniewierzenia na szkodę poddanych i groziło by mu dochodzenie z tytułu tzw. quaestiones de pecuniis repetudnis – sprawa publiczna o odszkodowania. Inaczej mówiąc, gdyby Piłat przegrał w sądzie, musiałby nie tylko zwrócić co bezprawnie przywłaszczył, ale również  groziło by mu ścięcie głowy.

Arcykapłan Świątyni Jerozolimskiej oraz Sanhedryn Jerozolimski nie wnieśli jednak oskarżenia. Powody, dlaczego tak się stało, związane są z rolą i postacią arcykapłana Świątyni Jerozolimskiej Józefa Kajfasza, ale te okoliczności  stanowią temat odrębnej notki (tj. Jezus i Kajfasz)

Zatem Piłat albo uwierzył w swoją nietykalność, albo okazał się znowu zbyt mało przewidujący. Otóż rozkazał rozmieścić w pałacu królewskim w Jerozolimie, zbudowanym przez Heroda Wielkiego, złocone i bogato zdobione tarcze wotywne, sławiące cesarza Tyberiusza. I chociaż, pamiętając nauczkę otrzymaną przy okazji wystawienia sztandarów i proporców, zrezygnował z umieszczenia na nich wizerunków Cezara, to pozostały na tarczach napisy głoszące chwałę cesarza Rzymu. W napisach pojawił się, jak zwykle przy takich okazjach, sztampowy zwrot określający cesarza jako divi filius („syn boga”).

Według Żydów było to bluźnierstwo wyrażone na piśmie. Czterej książęta z dynastii Heroda, a w tej liczbie, jeden z trzech synów Heroda Wielkiego, który partycypował w podziale schedy po ojcu, czyli Herod Antypas, będący wówczas tetrarchą Galilei i Perei, zażądało od Piłata usunięcia tarcz będących wotami ku czci cesarza. Gdy Piłat odmówił, wysłali poselstwo do Rzymu, które oskarżyło namiestnika Judei bezpośrednio przed cesarzem. Tyberiusz, ze względu na rangę protestujących, w tym szczególnie Heroda Antypasa, o którym było wiadomo, że pozostaje w przyjaźni z matką cesarza Liwią, jak również potrzebę niezaogniania konfliktu, wystosował wobec Piłata oficjalne ponaglenie, aby ten przeniósł wotywne tarcze do Cezarei Nadmorskiej.

Zatem, w okresie wydarzeń związanych ze świętem Paschy roku 30, pozycja Piłata, jako prefekta Judei, była niepewna i musiał on bardzo wystrzegać się kolejnych zatargów z tutejszymi dostojnikami religijnymi i politycznymi. Znajdował się w punkcie, gdzie kolejny konflikt podobnego rodzaju mógł okazać się z tych „o jeden za daleko”.

Przy przedstawianiu postaci prefekta Judei nie można pominąć kwestii wytworzonych w ciągu wieków stereotypów na temat specjalnego charakteru relacji Poncjusza Piłata i Jezusa Nazarejczyka, jak też motywów, którymi Piłat kierował się w trakcie procesu.

14 nisan roku 30

Jedynie dwie daty spełniają rzadką zbieżność, gdy szabat przypadał w pierwszym dniu święta Paschy, a księżyc był w pełni. Są to 7 kwietnia 30 roku oraz 4 kwietnia 33 roku. Obie odnoszą się do żydowskiego miesiąca nisan (marzec - kwiecień wg kalendarza gregoriańskiego), gdyż  obchody święta Paschy zaczynano zawsze 15 dnia tego miesiąca. Tylko w przypadku pierwszej z dat zgodne są dane chronologiczne, wynikające zarówno z kalendarza żydowskiego jak i rzymskiego oraz informacje pochodzące z tekstów ewangelicznych.

W 30 roku nowej ery szabat zaczynał się po zachodzie Słońca 14 dnia nisan, (gdy zabłysła trzecia gwiazda), a o tej porze roku na szerokości geograficznej Jerozolimy było, wg obecnej rachuby czasu, około godziny dziewiętnastej trzydzieści. Arcykapłani spieszyli się aby zakończyć judaistyczno-żydowską część postępowania przed sesją sądową u Piłata, która rozpoczynała się o wschodzie słońca. Dlatego członkowie Sanhedrynu obradowali nocą. Nie mogli zaryzykować późniejszej audiencji. Nie chcieli także czekać do zakończenia tygodnia paschalnego (7-dniowy okres świąteczny w Jerozolimie i Judei). Wiązało by się to z koniecznością przetrzymania Nazarejczyka przez cały tydzień w areszcie. W ciągu takiego czasu wieści o uwięzieniu mogłyby wywołać  rozruchy wśród ludności i pielgrzymów. Ponadto Piłat mógł, nie czekając na zakończenie święta, z dowolnych powodów opuścić Jerozolimę i wcześniej powrócić do Cezarei (odległej od Jerozolimy o ok. 80 km w linii prostej), bez rozstrzygnięcia sprawy Jezusa. Wtedy arcykapłani musieliby prosić Piłata o wyznaczenie nowego terminu rozprawy, przy konieczności udania się w podróż do siedziby namiestnika. Obie te okoliczności determinowały pośpiech i działanie metodą faktów dokonanych. Jedyny kłopot stanowiło takie sformułowanie zarzutów w akcie oskarżenia, aby w ich świetle przedstawić jako politycznego buntownika człowieka, który nie był ani politykiem, ani buntownikiem. Ale to akurat nie stanowiło większego problemu.

Ludzie współczesnej zrelatywizowanej poza granice groteski wizji świata, nie są w stanie wyobrazić sobie, jakimi „szykanami” obwarowany był szabat, jeden z filarów ówczesnego judaizmu (dwa pozostałe to Świątynia Jerozolimska i Prawo).  Normy dotyczące przestrzegania szabatów zapisane zostały w Księdze Wyjścia (Tora) i obejmowały powstrzymywanie się w siódmy dzień od wyszczegól-nionych 39 rodzajów czynności (melachot) oraz czynności od nich pochodnych bądź z nimi związanych (toledot). Geneza ich wywodziła się z okresu nomadycznego plemion hebrajskich, czyli odnosiła się głównie do typowych prac rolno-hodowlanych oraz budowlanych (np. budowa namiotu).

 W okresie wędrówki Izraelitów do Ziemi Obietnicy (Kanaan) specjalne pomieszczenie dla przechowywania Arki (Przymierza) stanowił Namiot (Przybytek). W wiekach późniejszych, kiedy już wybudowano stałą świątynię w Jerozolimie, nazwa Przybytek została przypisana do Santuarium - najważniejszego pomieszczenia świątynnego. Naruszenie zasad Tory odnoszących się do szabatu było jednym z osiemnastu przestępstw karanych śmiercią przez ukamienowanie, a następnie  powieszeniu zwłok na widok publiczny (na drzewie/krzyżu), po wcześniejszym przeprowadzeniu procesu przez Sanhedryn i wydaniu wyroku skazującego. Ale w AD 30 Sanhedryn nie mógł już samodzielnie skazywać na karę śmierci. Każdy taki wyrok musiał być zatwierdzony przez rzymskiego namiestnika, gdyż Judea była kolonią Rzymu, choc formalnie miała status prowincji. Także  decyzje - wyroki Sanhedrynu w sprawach kryminalnych o charakterystyce politycznej musiały być w ten sam sposób zatwierdzone.

Pascha

Pascha (Święto Przaśników) było jednym z trzech świąt pielgrzymkowych judaizmu połączonych z obowiązkowym złożeniem ofiary w Świątyni Jerozolimskiej. W Jerozolimie i Judei trwało przez 7 dni, zas w diasporze 8 dni. W przypadku tego święta złożenie ofiary paschalnej (baranka) w Świątyni Jerozolimskiej odbywało się na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu pod wodzą Mojżesza. Na uroczystości paschalne przybywały do Jerozolimy liczne rzesze wyznawców judaizmu z całego obszaru wokół Mare Nostrum (Morze Śródziemne). Jerozolima, licząca wówczas ok. 50-70 tys. stałych mieszkańców, przyjmowała w te dni wielokrotnie większą ilość pielgrzymów. Szacuje się, że w Palestynie żyło wówczas ok. jednego miliona lub trochę ponad wyznawców judaizmu. Ich liczba w diasporze (czyli poza Palestyną) wynosiła kilkakrotnie więcej. Praktycznie wszyscy mieszkańcy Jerozolimy oraz jej okolic zajmowali się obsługą ruchu pątniczego oraz pracowali na rzecz potrzeb tego ruchu (hodowla i uprawy na cele ofiarnicze).

Nakazy zawarte w Torze zmuszały wyznawców judaizmu do ściśle określonych przygotowań. Przede wszystkim odnosiły się do usunięcia wszelkiego kwasu (chamec) z domostwa, jak też z otoczenia, w którym Żydzi przebywali podczas święta, jak również powstrzymania się od spożywania chleba wypiekanego z zakwasem. Dotyczyło to również np. zapasów przywiezionych przez pątników. Ów kwas, który musiano usunąć z nocy z 13 na 14 nisan, dotyczył wszelkich produktów, które mogłyby fermentować. Już w południe 14 dnia nisan należało zaprzestać pracy i zacząć przygotowania do święta. Jeśli wigilia Paschy wypadała w piątek, ze względu na dużą ilość pielgrzymów składanie ofiary popołudniowej rozpoczynano dwie godziny wcześniej, aby przed rozpoczęciem szabatu wszyscy zdążyli upiec baranka zabitego na ofiarę. Pieczenie baranka zabitego na dziedzińcu Swiątyni, który był  przeznaczony na obrzędowy posiłek (seder), odbywało się już poza wzgórzem świątynnym. Wg tradycji, w posiłku sederowym powinno było uczestniczyć dwunastu lub trzynastu biesiadników (grono rodzinne lub przyjaciół, mistrz z co najmniej 10 uczniami, etc.). Baranka pieczono na rożnie w taki sposób, aby nie złamać żadnej kości.

Władze Świątyni Jerozolimskiej poleciły odnaleźć i usunąć Jezusa Nazarejczyka, którego uznały za  zaczyn niepokojów, czyli ów kwas, a taki należało usunąć z Jerozolimy na czas święta Paschy.

Namiestnik (prefekt) Judei

Istnieje cały szereg stereotypów nabudowanych w trakcie wieków chrześcijaństwa odnośnie postaci Piłata. Jak to zazwyczaj bywa, często wykluczają się one wzajemnie, jako że powstawały w różnych miejscach, w różnym czasie i w odmiennych okolicznościach, a głównie na doraźne potrzeby ideowo-religijno-propagandowe.

Jednym z nich jest okrucieństwo Piłata. A zatem, czy Piłat był „okrutny”, co implikuje, że miał naturę okrutnika, albo że taka cecha miałaby wyróżniać go pośród innych urzędników cesarskich, o podobnej randze i zakresie władzy na terytoriach podległych Rzymowi. Nie zachowało się wystarczająco dużo danych porównawczych, ale można spróbować naświetlić uwarunkowania oraz kontekst sprawowania podobnej funkcji w takiej prowincji, jaką była Judea.

W pierwszych dziesiecioleciach I wieku nowej ery siedzibą władz rzymskich było portowe miasta Cezarea Nadmorska, położone na terenie „heretyckiej” Samarii i oddalone od Jerozolimy o ok. 80 km w linii prostej. Funkcjonował tu największy ówcześnie port Morza Sródziemnego, zatem miasto to było bardzo ważnym miejscem w logistyce rzymskiego imperium. Zrozumiałe jest zatem, iż namiestnik udawał się do religijnej stolicy Judei tylko w przypadku konieczności, czyli zazwyczaj  trzy razy do roku w trakcie obowiązkowych dla Żydów świąt pielgrzymkowych. I bynajmniej nie dlatego, aby uczestniczyć w obrzędach kultowych judaizmu, ale ze względu na masowy napływ pielgrzymów, króey stwarzał potencjalne niebezpieczeństwo rozruchów bądź społecznych niepokojów. Kohorta, stanowiąca straż przyboczną namiestnika, wzmacniała wówczas kohortę stale stacjonującą w Jerozolimie w twierdzy Antonia. Żołnierze tych pomocniczych oddziałów wywodzili się z syro-palestyńskich mieszkańców, którzy nie byli Żydami i rekrutowali się  w większości z sąsiadujących z Judeą terenów. Judejczycy natomiast, jako jedyny etnos w Imperium, posiadali przywilej zwolnienia ze służby w armii Cesarstwa.

W stosunkach sąsiedzkich pomiędzy ww. etnosami dominowała wzajemna niechęć, a często i nienawiść (np. wobec Samarytan, którzy nie byli uważani za prawowitych wyznawców judaizmu i nie byli zwolnieni ze służby wojskowej). Toteż w tłumieniu zatargów pomiędzy ludnością żydowską a gojim (tj. nieczystymi, poganami), legioniści brali zwykle stronę swoich ziomków i brutalnie traktowali Judejczyków. Namiestnik zaś, który był także dowódcą wojskowym, zmuszony był kryć związane z tym nadużycia, przestępstwa czy nieprzestrzeganie obowiązujących regulaminów. Wytwarzało to stałą sytuację zapalną, szczególnie przy masowych zgromadzeniach ludności. Z tego względu administrator rzymski wołał osobiście czuwać nad zapewnieniem  porządku.

Naszkicowany kontekst sytuacyjny wyjaśnia powody dla obecności Poncjusza Piłata w Jerozolimie na święto Paschy w 30 roku, jak też w części wyjaśnia skąd pochodziły opinie (sformułowane głównie w źródłach żydowskich), że Piłat był zarządcą Judei o cechach okrutnika. Ale dla Żydów każdy Rzymianin administrujący na ich ziemi był intruzem, okupantem i reprezentantem władzy kolonialnej, którą musieli znosić pod przymusem. I żaden z takich zarządców nie zasługiwał na dobrą opinię.

Rozgrywka Piłata

Jak wynika z dotychczas opisanych zdarzeń, Piłat z jednej strony musiał brać pod uwagę specyfikę żydowskich obyczajów religijnych, z drugiej zaś miał osobiste powody, aby nie darzyć sympatią przywódców teokracji jerozolimskiej. I chociaż los oskarżanego Galilejczyka był mu najzupełniej obojętny, korzystając z okazji którą owi przywódcy mu dostarczyli, postanowił poprowadzić z nimi swoistą grę, w której stawką wcale nie było skazanie lub uniewinnienie Jezusa Nazarejczyka. Ponadto zdawał sobie sprawę, że posiada w tej grze przewagę, gdyż arcykapłani działali pod presją zbliżającej się pory szabatu, co oznaczało, iż upływ czasu stawiał ich w coraz bardziej niekorzystnej sytuacji.

Piłat, podobnie jak arcykapłani, był człowiekiem swojej epoki, w której nie było podziału pomiędzy polityką a religią. Epoki, w której polityka, podobnie jak wszystko inne, była oceniana przez pryzmat religii, ale także na odwrót. W przypadku Rzymian było tak od czasu, gdy zadekretowana „boskość” cesarza stała się instytucjonalnym prawem do przestrzegania którego zobowiązani byli wszyscy mieszkańcy Imperium Romanum.

Wysunięte przez arcykapłanów oskarżenie wobec Jezusa Nazarejczyka o treści:

„Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla”

wyczerpywało definicję przestępstwa, zarówno według religii żydowskiej (bluźnierstwo i świętokradztwo polegające na roszczeniach mesjańskich), jak i według prawa rzymskiego (uznanie się za króla Żydów). W prawie rzymskim, dotyczącym terenów skolonizowanych, roszczenia tego rodzaju kwalifikowane były jako zbrodnia. Dla urzędnika cesarskiego w randze Piłata, deklaracja Jezusa, iż jest Mesjaszem oznaczała, ni mniej ni więcej, że pretendował on do tytułu króla, co automatycznie wchodziło w konflikt z prawem rzymskim, jako naruszenie majestatu Rzymu, a także stanowiło świętokradztwo wymierzone w cesarza, który jako jedyny żyjący człowiek w Imperium, był wyposażony w boskie atrybuty. Wszystko to razem wyczerpywało przesłanki do oskarżenia Jezusa o próbę rebelii. Jeśli namiestnik oceniłby, iż działalność Nazarejczyka stwarzała rzeczywiste zagrożenie rozruchami, wówczas orzeczoną karą musiało być ukrzyżowanie. Jak z tego wynika, Piłat, pomijając jego domniemane zamiary względem Jezusa,nie miał zbyt dużej swobody manewru. W tym kryła się pułapka zastawiona przez arcykapłanów, a mianowicie sformułowanie przez nich zarzutu o podburzaniu narodu, pod którym to ogólnym określeniem arcykapłani ukryli nieprzestrzeganie przez Jezusa norm szabatu (uzdrawiał w szabat). Rzecz jasna, Piłata nic by to nie obeszło, gdyż tego rodzaju zakaz nie miał odpowiednika w prawie rzymskim, dlatego właśnie postawili tak ogólnie sformułowany zarzut, aby namiestnik mógł go sobie po swojemu „dointerpretować”. Z kolei oskarżenie o nawoływanie do zburzenia Świątyni wchodziło w zakres jurysdykcji namiestnika Judei, gdyż Rzym był zobowiązany do opieki nad dobrami i obiektami kultury (w tym przypadku obiektu kultu religijnego). To istotnie wzmacniało wagę oskarżenia. A dodatkowo łatwo mógł zostać dorozumiany skutek, że ten kto wysuwa roszczenie do godności królewskiej, automatycznie rości sobie prawo do danin podatkowych należnych królowi. A tego rodzaju konkret bez trudu przemawiał do wyobraźni każdego cesarskiego urzędnika.

Kolejny stereotyp jest odmienny od poprzednio rozważanego, a dotyczy domniemanej  sympatii Piłata, którą ten miał  okazywać Jezusowi i jakoby wynikających z niej wahań namiestnika, który nie wierząc w winę Jezusa, nie chciał skazać Go na śmierć krzyżową. Ten stereotyp jest wypaczony przez optykę narzuconą przez fenomen Zmartwychwstania oraz  lekturę tekstów ewangelicznych, z reguły przytaczanych z pominięciem kontekstu realiów Judei w pierwszej połowie I wieku nowej ery.

Otóż bowiem dzisiejszy czytelnik tych tekstów widzi stojącego przed Piłatem Syna Bożego i przez taki właśnie pryzmat ocenia motywy i działania, zarówno władz teokracji jerozolimskiej (Sanhedrynu), jak i rzymskiego namiestnika Judei. Gdy jednak weźmiemy w nawias wydarzenia, które dopiero mają zaistnieć (Zmartwychwstanie i Dzieje Apostolskie), to kogóż to widział przed sobą Piłat? Widział jedynie ubogiego mieszkańca skolonizowanej przez Rzymian prowincji, sprawiającej ciągłe kłopoty z powodu swoich dziwnych religijnych zasad, terenu na którym rozmaici reformatorzy religijni i polityczni dysydenci regularnie wchodzili w zatarg z władzami żydowskimi lub administracją rzymską. A w tym konkretnym przypadku, poza stanowczym żądaniem arcykapłanów, dochodził jeszcze tłum pątników w tle, czyli ludzi, którzy kierowali się słabo (lub w ogóle) zrozumiałymi dla Piłata ideami i motywacjami. Zwłaszcza w Judei kwestie natury religijnej stanowiły materię najbardziej zapalną, potrafiącą wprowadzić tłumy w fanatyczny amok.

Piłat zdołał się o tym kilkakrotnie przekonać. Dlatego skazanie jednego więcej „wichrzyciela” nie stanowiło dla niego dylematu natury moralnej. Najbardziej chyba istotną różnicę w mentalności rzymskiego dowódcy wojskowego (prefekt był wojskowym gubernatorem prowincji) w stosunku do misji Jezusa Nazarejczyka można dostrzec w słynnym piłatowym „Cóż to jest prawda?”. Piłata bowiem nie interesowała prawda jako taka. Dla niego stanowiła oczywistość zasada, że ten kto dysponuje władzą i może stanowić na jej bazie prawo, ten posiada jedyną użyteczną w praktyce prawdę. W ogóle nie rozumiał kwestii wypowiadanej przez Jezusa, że Jego królestwo „nie jest stąd”, czyli nie pochodzi ze świata doczesnego.

Jeśli założymy (a powinniśmy, gdyż taka była procedura przesłuchań w przypadku „tubylców”), że w rozmowie z Piłatem pośredniczył tłumacz z aramejskiego na grekę, wówczas umykały w takim pospiesznym tłumaczeniu wszelkie niuanse. Nie było ani czasu, ani możliwości na wykłady z religioznawstwa porównawczego, gdy za oknami pretorium narastała wrzawa gromadzących się ludzi. Mało zresztą prawdopodobne, czy Piłat zrozumiałby coś z tego albo bodaj wykazał chęć zrozumienia. Pozostawało zatem rozumienie  w znaczeniu wyłącznie przestrzennym (geograficznym). To zaś przesądzało sprawę, gdyż upraszczało problem do odpowiedzi na pytanie „A więc jesteś królem?”. Zaprzeczenie nie padło, natomiast ewentualne wyjaśnienie niuansów czego i jakim, sytuowaloby się poza percepcją Piłata. Dlatego nie miał żadnych wahań przed skazaniem Nazarejczyka na śmierć. Było mu zupełnie obojętne, czy ten Galilejczyk jest winien czynów o które oskarżyli go najwyżsi dostojnicy jerozolimscy. Dla niego to był jakiś biedaczyna z gminu, który stwarzał problemy niezrozumiałe z punktu widzenia rzymskiego administratora. Nie chodziło mu o los oskarżonego, ale  przecież rozumiał, że skoro na skazaniu Jezusa arcykapłanom tak bardzo zależy, to nadarzyła się świetna okazja, aby od nich uzyskać w zamian jakiegoś rodzaju koneksje. Grał na zwłokę nie z powodu wahań co do wymiaru kary, ale by otrzymać takowe od  arcykapłanów.

Czas uciekał i szybko zbliżała się pora szabatu. Zdenerwowanie i determinacja arcykapłanów rosła, podburzali więc tłum, by wymusić na Piłacie przyspieszenie decyzji. Gotowi byli na wiele, a gdy robiło się coraz później, na coraz to więcej.

Piłat, kontynuując swoją rozgrywkę, odesłał Jezusa do Heroda Antypasa, ówczesnego władcy w Galilei i Perei, który przebywał w Jerozolimie jako pielgrzym z okazji święta Paschy, więc którego formalnym poddanym był Jezus. I wówczas arcykapłani zdecydowali się na ustępstwa. Po powrocie Jezusa od Heroda Antypasa, gdy Piłat zaproponował im, że z okazji święta, w ramach procedury ułaskawienia jednego z więźniów, może tak zrobić wobec „króla żydowskiego”, oświadczyli, iż „poza Cezarem nie mamy króla”. W ten sposób Piłat, zezwalając na skazanie na śmierć nic dla niego nie znaczącego więźnia, odniósł zwycięstwo strategiczne, gdyż uzyskał od arcykapłanów deklarację, iż nie będą w przyszłości popierali żadnych żydowskich agitatorów powołujących się na prawa Boga do Izraela.

Po upływie niewielu lat od skazania na śmieć krzyżową Jezusa Nazarejczyka, Poncjusz Piłat został odwołany z funkcji namiestnika Judei i po 36 roku dalszą służbę odbywał w Galii Zaalpejskiej, w okolicach dzisiejszego Lyonu (ówczesne Lugdunum). Zapewne na wybór tej lokalizacji miało wpływ to, iż żona Piłata - Klaudia Prokula - wywodziła się z arystokracji plemienia mającego tam właśnie swoje siedziby.

Oto komplet tekstów w  "Cyklu Jezusowym":

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/medrcy-swiata-monarchowie

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/piat-i-jezus

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/kajfasz-i-jezus

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/herod-i-jezus-cz1

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/herod-antypas-i-jezus-kontynuacja-albo-cz-2

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-i-herod-antypas-dokonczenie

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-i-lud-swiatyniIIII

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/essenczycy

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/jezus-mesjasz-i-sanhedryn

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/vera-cruz

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty


 

 



tagi: świat ewangelii 

stanislaw-orda
25 maja 2017 11:56
4     3264    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Brzoza @stanislaw-orda
25 maja 2017 17:41

Dziękuję za tekst.

zaloguj się by móc komentować

Starybelf @stanislaw-orda
25 maja 2017 18:28

Jestem w trakcie czytania ksiązki "Adwokat" Randy'ego Singera (wyd. Święty Wojciech, Poznań 2016, wydanie amerykańskie 2014). Ww. autor opisuje fabularnie to co Pan napisał dokumentalnie. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda
25 maja 2017 21:44

all

koszmarna interpunkcja powstała w efekcie kompilacji dwóch notek, których zawieszenie na s24 dzielił  ponad 15 miesięczny okres.

Nie ma tutaj mozliwosci edytowania notki zawieszonej, aby poprawić zgrzyty składniowo-stylistyczne i interpunkcyjne nieporozumoienia.

Mnie to przeszkadza. nawet bardzo.

A oto wersje z s24 (z przypisami)

http://dawidowicz.salon24.pl/612038,pilat-kajfasz-herod-i-jezus-1

http://dawidowicz.salon24.pl/695071,pilat-kajfasz-herod-i-i-jezus-2

wyszczególnione w zestawieniu:

http://dawidowicz.salon24.pl/772500,inwentaryzacja-dla-lat-2012-2016

(cykl o Jezusie, Piłacie, Kajfaszu i Herodzie(synu).

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 25 maja 2017 21:44
28 maja 2017 21:07

Co oznacza, że na s24 używam, a w zasadzie używałem przez 10 lat (w tym przez pięc lat prowadziłem blog),  nicka "unukalhai".

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować