-

stanislaw-orda : [email protected].

….czyli z deszczu pod rynnę - uzupełnienie

uzupełnienie do:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/transformacja-ustrojowa-czyli-z-deszczu-pod-rynne

Fragmenty z opracowania Józefa Balcerka pt.:  „Aktualny układ sił w świecie",  Bielsko-Biała 1994, (wydane staraniem Zarządu Głównego Stowarzyszenia Ofiar Wojny)

Zamieszczam tekst zawierający koncepcję polskiej transformacji przeciwstawną do tej, którą zrealizowano w Polsce pod  kierownictwem (pro forma) prof. Leszka Balcerowicza, pod ideowym patronatem prof. Karola Modzelewskiego, zaś kadrowym prof. Bronisława Geremka i gen. Czesława Kiszczaka. A wszystko to przy huraganowym medialnym wsparciu kosmopolitów „wyznania prawniczego”  z ulicy Czerskiej w Warszawie.

******

"Interes Polski dyktuje rozumne i odpowiedzialne rozstrzyganie o losach gospodarki upaństwowionej. W określonych sferach życia gospodarczego własność państwowa ma nadal rację bytu. W przemyśle spirytusowym, tytoniowym, gier hazardowych itp., w których zyski są nieproporcjonalnie wysokiew stosunku do nakładów pracy czy sprawności menedżerskiej, monopol państwowy stanowi jedyną gwarancję autentycznych działań na rzecz ograniczenia „nadkonsumpcji”, powodującej niepoweto- wane straty społeczne i materialne. Przemysł zbrojeniowy jest z natury rzeczy domeną państwa odpowiedzialnego za stan obronności kraju i zainteresowanego w unowocześnianiu tego przemysłu. O losach infrastruktury technicznej (łączność, komunikacja, uzbrojenie techniczne) i socjalnej (szpitale, szkoły itp.) o znaczeniu ogólnokrajowym i międzynarodowym winno decydować państwo. Pozostałe przedsiębiorstwa państwowe o kluczowym znaczeniu dla gospodarki i społeczeństwa winny być uspołecznione. Należy jednak wyraźnie rozgraniczyć własność państwową i społeczną, zgodnie z przestrogą Jana Pawła II, iż „...przejęcie środków produkcji na własność przez państwo o ustroju kolektywistycznym nie jest jeszcze równoznaczne z „uspołecznieniem”  tejże własności.”
(Encyklika  Laborem Exercens).

Uspołecznienie środków produkcji jest formą autentycznego uwłaszczenia 2/3 ludności zawodowo czynnej, dotychczas zatrudnionej w charakterze pracowników i robotników najemnych, a także realizacji zasady prymatu [pracy] nad kapitałem. W interesie całego narodu załogi przedsiębiorstw uspołecznionych pełnią funkcję gospodarza. Powołują one rady pracownicze, które mianują i odwołują dyrektorów, jednoosobowo odpowiedzialnych za zarządzanie przedsiębiorstwami, kierując się wyłącznie ich kwalifikacjami profesjonalnymi i moralnymi.
Na bazie więzi kooperacyjnych samorządy (i rady) pracownicze tworzą rozbudowany poziomo i pionowo system samorządów (rad) pracowniczych. Dzięki temu mogą one zbudować własny system banków gospodarki uspołecznionej (na szczeblu lokalnym, regionalnym i ogólnonarodo- wym), zmobilizować niezbędną wolne środki pieniężne i podjąć dzieło restrukturyzacji kluczowych działów gospodarki narodowej, uwalniając się od dyktatu gospodarczego (i politycznego) międzynarodowych instytucji finansowych.

Własność rodzinna na wsi (przede wszystkim gospodarstwa chłopskie) i w mieście (warsztaty rzemieślnicze, drobne przedsiębiorstwa wytwórcze, usługowe i handlowe) zapewnią również
prymat pracy nad kapitałem. Współdziałanie przedsiębiorstw rodzinnych na zasadach rynkowych
z gospodarką upaństwowioną i uspołecznioną leży w interesie wszystkich wymienionych form własności, przy czym finansowo niezależne przedsiębiorstwa uspołecznione i upaństwowione
są w stanie udzielić przedsiębiorstwom rodzinnym niezbędnej pomocy finansowej i kredytowej.
Również własność spółdzielcza urzeczywistnia zasadę prymatu pracy nad kapitałem.
Świadczy o tym w szczególności spółdzielczość inwalidów, która nie tylko zapewnia rosnącemu odsetkowi ludzi niepełnosprawnych (około 10% ludności ogółem) pewien dochód, lecz ponadto przywraca im wiarę we własne siły. Co więcej, własność spółdzielcza likwidowana pod pozorem
jej odbiurokratyzowania jest warunkiem przywrócenia gospodarce rodzinnej na wsi i w mieście kontroli nad zaopatrzeniem i zbytem przejętej przez nomenklaturowe spółki żyjące ze spekulacji, lichwy i grabieży. Wreszcie dla zdecydowanej większości społeczeństwa, która żyje i żyć będzie
 z pracy, spółdzielnia mieszkaniowa (lokatorska i własnościowa) jest jedyną drogą do własnego mieszkania, a spółdzielnia spożywców - jedyną szansą nabycia taniej i zdrowej żywności oraz niedrogich choć nowoczesnych dóbr konsumpcyjnych.

Nie należy przeciwstawiać się własności prywatnej pod warunkiem jednak, że powstaje i rozwija się na własną odpowiedzialność i ryzyko, a nie kosztem celowo rujnowanej, jak obecnie własności państwowej, rodzinnej i spółdzielczej.

Poszanowanie zasady równouprawnienia wszystkich form własności prowadzi do ekonomicznego upodmiotowienia całego społeczeństwa i zakłada powstanie na miejsce Senatu drugiej przedstawi- cielskiej – Izby Gospodarczej, dzięki której całe społeczeństwo będzie kształtować główne kierunki rozwoju gospodarki narodowej".

Z programu dostosowawczego  Józefa Balcerka "O przetrwanie Narodu Polskiego"

„Z prymatu pracy nad kapitałem wynika prawo do pracy i zasada pełnego zatrudnienia, które gwarantuje podmiotowość ekonomiczną, społeczną i polityczną całego Narodu. Dlatego też przeciwstawić się trzeba celowo i świadomie wprowadzanej klęsce masowego i chronicznego bezrobocia, bowiem mówiąc słowami Jan Pawła II, prowadzi ono do utraty „... szacunku,
jaki każdy człowiek winien żywić dla samego siebie...”  (Encyklika Sollicitudo Rei Socialis).

 „Kłamstwem jest twierdzenie, że bezrobocie jest warunkiem wzrostu wydajności pracy
i efektywności gospodarowania. Niszcząc fizycznie i psychicznie ludzi pracy, a w szczególności młodzież (2/3 bezrobotnych nie przekroczyło wieku 35 lat), tego rodzaju „strategia gospodarcza” nadaje procesowi destrukcji nie tylko gospodarki, ale i społeczeństwa wprost obłędne przyspieszenie. Jest to tym bardziej niepokojące, że społeczeństwo jest świadomie wprowadzane w błąd.
Według oficjalnej statystyki bezrobotnych jest 2,6 mln osób, a w rzeczywistości jest ich 4 - 4,5 mln,
a stopa bezrobocia sięga nie 14%, lecz 20-25%. Z uwagi na krańcowe terytorialne zróżnicowanie tego zjawiska coraz więcej jest ośrodków, w których stopa bezrobocia sięga 50-70%, a chroniczne niedożywienie zwłaszcza dzieci i młodzieży, brak opieki lekarskiej i życie w slumsach składają się
na proces fizycznego i psychicznego wyniszczenia Narodu Polskiego, zapowiadając szybki jego „pokojowy” Holokaust.

Bezrobocie spycha dochody rodzin bezrobotnych coraz szybciej poniżej biologicznego minimum egzystencji. Prawie połowa oficjalnych bezrobotnych została już pozbawiona nawet głodowego zasiłku i skazana na żebraczą opiekę i pomoc społeczną. Sztucznie rozbudowana w celu zamaskowania rzeczywistych rozmiarów bezrobocia (wcześniejsze emerytury) armia 8,5 mln emerytów i rencistów jest skazana na arbitralność rządów nomenklatury dokonujących coraz drastyczniejszych cięć w funduszu emerytalnym i rentowym, w imię  „ratowania” budżetu państwa. Pod tym samym pretekstem nomenklatura dokonuje jeszcze drastyczniejszych cięć w funduszach przeznaczonych na ochronę zdrowia, oświatę, naukę, kulturę, wychowanie fizyczne i wypoczynek oraz budownictwo mieszkaniowe. W okresie 1981 – 1991 Polska straciła 1/4 swoich uczonych,
a strategia gospodarczej destrukcji gwałtownie przyspiesza proces ‘drenażu mózgu’ i niszczenia myśli twórczej.
(...)

Fałszem jest oficjalna teza, że przyczyną zapaści budżetu państwa są podyktowane partykularyzmem roszczenia płacowe lub socjalne pracowników i robotników najemnych, chłopów, rzemieślników, drobnych producentów i kupców. Rzeczywistą przyczyną jest celowe doprowadzenie najlepszych przedsiębiorstw państwowych do bankructw, by usprawiedliwić ich przekazanie za symboliczną złotówkę w ręce obcych korporacji oraz spółek nomenklaturowych i mieszanych. Wreszcie firmy „prywatne” w swej zdecydowanej większości zgłaszają do urzędów skarbowych jeżeli nie straty,
to w najlepszym razie znikome zyski".

 

Mój komentarz (S. O.):

John Lewis Gaddis wykładowca strategii wojennej  (Univ. Yale) w książce The Cold War: A New History (ed. New York, Penguin Press, 2005; edycja polska : Zimna wojna: Historia podzielonego świata.  ZNAK,  2007) wskazuje, że decydującym warunkiem zakończenia  „zimnej wojny” było ze strony tzw. Zachodu (czyli USA)wymuszenie na Sowietach  zjednoczenia Niemiec (aneksja NRD przez RFN).
Losy pozostałej masy upadłościowej po RWPG ich nie interesowały w sensie kto to miałby „posprzątać” (zagospodarować). 

Aspekt techniczno-wojskowy takiej operacji był skomplikowany, bo  proces o tak  znacznej inercji  
i rozmiarach nie mógł zostać przeprowadzony z „piątku na poniedziałek” , czyli musiał zostać dokładnie rozplanowany łącznie z rolami rozpisanymi dla jego uczestników. W sensie technicznym musiała nastąpić neutralizacja oddziałów grupy Armii Czerwonej stacjonujących na terenie NRD. Zarówno Gorbaczow jak i Reagan dostrzegali niebezpieczeństwo niekontrolowanej reakcji zideologogizwanych dowódców sowieckich , którzy dysponowali bronią atomowa oraz środkami jej przenoszenia.  Najbardziej twardogłowych trzeba było wymienić (łącznie z dyslokacją kluczowych segmentów uzbrojenia),  ale nie wszystkich naraz, bo to mogłoby wzbudzać jakieś podejrzenia. Generalicja ta żyła z zaszeregowania szczeblach  drabinki nomenklaturowej i na dobrą sprawę niewiele miała do stracenia, poza państwowym uposażeniem i służbowym lokum gdzieś w głębi imperium sowieckiego. Należało uruchomić lewar materialnego dobrobytu, aby nie opłacało im się umierać dla idei, a przeciwnie, żeby posiadali sporo do stracenia. Dlatego od 1986 r. dano im możliwość legalnego obrotu „dobrami z Zachodu” bez kontroli celnych i stosownych opłat z tego tytułu. Inaczej mówiąc zezwolono im na kontrabandę w wersji „no limit”.  I z NRD pomknęły na wschód pociągi z zaplombowanymi wagonami. Wystarczyły trzy lata, aby większość dowódców sowieckich w NRD przestawiła wektory w swoim myśleniu skupiając się na wybudowanych rezydencjach, ich wyposażeniu i „ustawieniu” członków rodziny. Tak z grubsza wyglądało wykonanie operacji neutralizowania od strony techniczno-psychologicznej.

Natomiast zagospodarowanie wspomnianej masy upadłościowej  po RWPG należało do zadań innego rodzaju strategów, czyli spekulantów finansowych kontrolujących obieg światowego pieniądza kredytowego.  Oni decydowali jaki wariant transformacji może zostać zastosowany i wdrożony w poszczególnych segmentach owej masy upadłości (krajach byłego bloku sowieckiego).

Posiadali tutaj częściowo przeszkolone kadry lokalnych ekonomicznych „askarysów”, wysyłane” na zagraniczne staże w ramach Fundacji Fulbrighta i podobnych.  Przeszkolenie to polegało na zapoznaniu ich z terminologią stosowaną w  świecie  finansów „realnego pieniądza”, aby rozumieli
o czym się do nich mówi (czyli, żeby rozumieli treść wydawanych im zaleceń i poleceń).

W zasadzie wystarczyło kilkunastu, co  najwyżej kilkudziesięciu na taki kraj jak Polska, byle obsadzono ich ma kluczowych pozycjach. Bo każdy z nich miał w gospodarczym resorcie „doradców” ergo konsultantów delegowanych z Banku Światowego i MFW. Były to najczęściej osoby poznane przez naszych askarysów przy okazji owych zagranicznych wyjazdów stypendialno-stażowych. Zapewne często byli to ludzie „wstawieni” dla opieki nad takimi stażystami, którzy mieli rozpoznawać ich „charakterystykę psychologiczną”, nie wspominając o stręczeniu okazji dla  zbierania „kompromatów”.

Potem już konsultowanie było ułatwione tu na miejscu.

Oddzielnym problemem było rozpoznanie podatności na korupcję. Gdy pracowałem przez parę miesięcy w jednym z ministerstw zajmujących się restrukturyzacją „przemysłu i handlu” (1991 r.), czyli przygotowaniem kandydatów do „sprywatyzowania” dla resortu ministra J. Lewandowskiego, krążyły  plotki i pogłoski o tym kto i za ile jaki zakład pozwolił „sprywatyzować’ za czapkę gruszek. 
Nazwisk ze względów ostrożności procesowej oczywiście nie będę  wymieniał.

Kończąc ten wątek wyrażę swoją opinię.
Otóż bez względu na to, na ile byłyby bardziej korzystne dla społeczeństwa i gospodarki polskiej przedstawiane przez oponentów wersji sorosowskiej alternatywne drogi czy wersje restrukturyzacji gospodarczej,  to nie miały one żadnych  szans realizacji. Powtórzę kwestię umieszczoną w poprzedniej notce, mianowicie że schemat restrukturyzacji zastosowany przez planistów Sorosa,
a nadzorowany przez lokalnych askarysów z polskich agend rządowych, nikomu nie pozostawiał szansy.

Nie miała takiej  szansy ani koncepcja prezentowana przez prof. Józefa Balcerka, ani przez żadnych innych kontestatorów. Były to jednakże koncepcje ogólne, przede wszystkim na ile dzisiaj rozumiem te kwestie,  nie były one rozpisane na „osi czasowo-finansowej”.  No i diabeł jak wiadomo tkwi w szczegółach, a my nie mieliśmy po prostu armat. Pocisków do nich również nie.

Złożyły się na to przyczyny zewnętrze, ale również wewnętrzne, wcale  nie mniej istotne.

Oto pierwszy przykład.  

Gdy w 2000 roku skończyłem szkolenie w Studium Doradców Podatkowych w instytucie na ul. Kaleńskiej w Warszawie, miałem za sobą już ok. ośmiu lat praktyki, załóżmy więc, że wiedziałem o czym mówię. Ponadto jeszcze miałem jakieś resztki nadziei, że w tworze politycznym o nazwie AW „S” znajdzie się jakieś pole do merytorycznych rozmów na tematy gospodarcze (zwłaszcza podatkowe). Niestety, nie znalazłem chętnych do dyskutowania o tych zagadnieniach. Zbywano mnie najczęściej takim oto wybiegiem, że „od tego” jest Leszek Balcerowicz, więc ich to nie musi już interesować. Najważniejsza dźwignia gospodarki, którą stanowią  podatki, ich rodzaj, skala, sposoby wprowadzania etc, etc.,  nie interesowała ich. A to oznacza, że Balcerowicz miał „carte blanche”.

A gdy zwracałem uwagę, że skoro tak mocno krytykują owego Balcerowicza, to niech na jego miejsce wskażą  ze trzech innych finansistów, najlepiej  z każdej partii sejmowej. Wówczas  patrzyli na mnie jak na kosmitę. No bo skąd wynajdą trzech, jak nawet jednego nie mieli. To własnie od tamtej pory dałem sobie spokój z politykami i ostatecznie prysły u mnie tlące się resztki złudzeń.

Przykład drugi

Gdy w charakterze inspektora kontroli państwowej prowadziłem badanie przekształcenia państwowego molocha PZU w spółkę skarbu państwa (II półrocze 1992 r.), miałem przemawiającą
do wyobraźni rozmowę z ówczesnym prezesem owego molocha, p. Krzysztofem Jarmuszczakiem.
W trakcie mojego badania napotkałem termin, którego nie rozumiałem. Była nim „reasekuracja”. (rozproszenie ryzyka). Prezes odpowiedział, że wcale się nie dziwi, bo w Polsce jest raptem ośmiu ludzi, wliczając jego, którzy wiedzą co to jest, no i  wymienił wszystkich z nazwiska oraz to czym się wtedy zajmowali (gdzie i w jakim charakterze pracowali).  OŚMIU. Następnie wyjął z regału jeden z tomów rocznika londyńskiego Lloyds’a, i powiedział, co następuje: polskie PZU prowadzi łącznie  jakieś dwadzieścia kilka wszystkich rodzajów ubezpieczeń majątkowych. A w tym oto tomie rocznika Lloyds’a za rok (nie pomnę już który to był) jest kilkaset rodzajów ubezpieczeń (bodajże ponad 500) dotyczących samego tylko frachtu morskiego.  Nie trzeba było do tego  niczego więcej dodawać. Ta przepaść nie tylko ziała, ale nie było takze widać jej dna.

Przykład trzeci  (i ostatni).

Pewnego razu do instytucji w której wówczas byłem zatrudniony (a było to kilkanaście lat później  niż sytuacja opisana w przykładzie nr 2) przyjechała przedstawicielka brytyjskiego NAO (National Audit Office; odpowiednik polskiego NIK). Była ona z pochodzenia Polką, aczkolwiek obywatelką brytyjską. Rozmawiała z nami i po polsku i z innymi po angielsku. Zapytałem ją o to jak ona widzi powody tego, że „Angole” tak relatywnie słabo angażują się kapitałowo w rynek polski. Odpowiedziała, że Anglik (niech będzie Brytol) źle sie czuje w sytuacji, w której ma robić interesy z firmą która liczy sobie dwa, pięć, czy nawet dziesięć lat. On uważa takie podmioty za byty tymczasowe i nie traktuje ich serio. Dla Brytoli firma musi mieć co najmniej 50 lat trwania, a najlepiej żeby miała ich sto, a jeszcze lepiej sto pięćdziesiąt. Najmniej trzy pokolenia. No a ile u nas jest takich firm?

Podsumowanie

Na progu transformacji nie dysponowaliśmy know-how. Co przez to rozumiem? Otóż w  pierwszym lepszym banku w londyńskim City można byłoby od ręki znaleźć  z 50 „Balcerowiczów” a w tych trochę lepszych całe ich setki.  Wyszliśmy na lodowisko w niedopasowanych butach z łyżwami , które wczoraj otrzymaliśmy z darów, aby zmierzyć się z profesjonalistami z NHL. Ogrywali nas bezkarnie, bo mogli to robić. I nie ma im się co dziwić, ani biadolić, że nas ogrywali jak dzieciaków.

Dlatego złudzeniem jest, iż zmieniłoby się coś zasadniczo w procesie polskiej transformacji po roku 1989, gdyby finansami i sprawami gospodarki państwa kierowali nie „Balcerowicze i Lewandowscy”, ale „Kieżunowie i Balcerkowie”. Moim zdaniem niczego by to specjalnie  nie zmieniło. Brakowało nam bowiem zarówno armat jak i amunicji do nich. Tak czy owak musieliśmy zapłacić frycowe, a o jego skali i tak decydowaliby „planiści” od Sorosa.

*******

Moje dotychczasowe teksty na „SN” pod linkiem :
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 



tagi: polska transformacja po 1989 r. 

stanislaw-orda
16 grudnia 2021 08:31
14     1212    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Nova @stanislaw-orda
16 grudnia 2021 08:40

Świetny artykuł. NIe zgodzę się jedna z zakończeniem, że inni ludzie o nastawieniu aby zachować przemysł nic by nie zmienili. Nie rozkradziono by tak majątek trwały.. Zawsze to coś. Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nova 16 grudnia 2021 08:40
16 grudnia 2021 08:59

Takich nie dopuszczono by do stanowisk decyzyjnych

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 16 grudnia 2021 08:59
16 grudnia 2021 09:16

a ujmujac rzecz ścislej mogliby ewentualnie funkcjonować w charakterze "paprotki" (exemplum: prezesowanie p. H. Gronkiewicz-Waltz w NBP, gdzie za jej plecami decydował ktoś zupełnie inny).

Czyli, po pierwsze nie wiadomo, czy by się zgodzili na odgrywanie roli paprotki, ale po drugie po co "planistom" taki kłopot, żeby użerać się z ludźmi o odmiennej  "wizji".
A gdyby jednak, mimo to, chcieli coś zrobić po swojemu, to mamy inny exemplum:
los  rządu Jana Olszewskiego.

zaloguj się by móc komentować

grudeq @stanislaw-orda
16 grudnia 2021 09:35

Bardzo ciekawe. Trafia do mnie przykład z rodzajami ubezpieczeń, bo ich wypracowanie to nie jest rzecz jakiegoś wielkiego "know-how" tylko żmudnej pracy, zebrania informacji i liczenia. I też przekłada się na to, dlaczego brytyjczycy chcą firmy 150 letnie... bo tą są firmy które mają informacje z przestrzeni 150 lat. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @grudeq 16 grudnia 2021 09:35
16 grudnia 2021 09:52

dokładnie tak.

Pociągnę więc jeszcze nieco  wzmiankowaną kwestię reasekuracji. W negocjacjach z towarzystwami, które chcielibyśmy widzieć jako kontrahentów reasekuracji, konieczne jest przedstawienie tzw. wskaźników szkodowości w danym rodzaju ubezpieczenia (które chcemy reasekurowćI minimum za ostatnie 15 lat. 
W moim badaniu kontrolnym w PZU  (1992 r.) otrzymałem dane z pionu ekonomicznego jedynie za ostatnie sześć lat, wcześniejszych nie mieli, a nawet jęsli były, to nie nie archiwizowali. Natomiastwysłane zostały do monachijskiego Münchener Rück (Munich Re) wskaźniki za okres lat 15-tu. Gdy zapytałem prezesa, skąd wziął dane jeszcze za 9 lat, odparł bez żenady, że z sufitu. Powiedział, że po pierwsze było mu wstyd, a po drugie inaczej nie chcieliby w ogóle z nim rozmawiać.

dictum sapienti sat

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @stanislaw-orda 16 grudnia 2021 09:52
16 grudnia 2021 11:08

Niezła historia.

Ciekawy jest ten wątek sowieckiej generalicji neutralizowanej przez wzbogacanie. Kto by przypuszczał.

zaloguj się by móc komentować

handlarz @stanislaw-orda
16 grudnia 2021 11:43

a wątek 8 wciż porażajacy swoja aktualnoscia,

od gory do samego dołu,

 

ilu w tym stadku jest analfabetów, 8? 

jednego znam calkiem calkiem

https://www.gov.pl/web/premier/premier-powolal-rade-doradcow-politycznych

Przewodniczącym został poseł i były minister energii Krzysztof TchórzewskiSekretarzem natomiast poseł i sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Krzysztof Kubów.

W skład Rady weszli także:

  • Waldemar Andzel,
  • Marek Ast,
  • Bożena Borys-Szopa,
  • Witold Czarnecki,
  • Zbigniew Hoffmann,
  • Henryk Kowalczyk,
  • Bartosz Kownacki,
  • Leonard Krasulski,
  • Piotr Król,
  • Marek Kuchciński,
  • Krzysztof Lipiec,
  • Ewa Malik,
  • Anna Paluch,
  • Zdzisław Sipiera,
  • Marek Suski,
  • Wojciech Szarama,
  • Janusz Śniadek,
  • Robert Telus,
  • Wojciech Zubowski.
zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @handlarz 16 grudnia 2021 11:43
16 grudnia 2021 12:17

Oni mogą dorardzić co najwyżej , gdzie można taniej kupić samogon.
A i tak taki  radę zalecałbym  sprawdzić osobiście.

PS
wygląda na to, że ich dzieci (wnuki) mają nadal niepospłacane raty kredytów "frankowych".

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @stanislaw-orda
16 grudnia 2021 13:55

Właściwie pana komentarz panie Stanisławie pokrywa się z moimi zdaniem.Tylko ,ze pan ujął to w światowo-ekonomicznym wymiarze.Nie tylko Balcerowicz miał „carte blanche” .Tam była cała misterna sieć pajęczyny ,bo w perspektywie każdy kreator otrzymywał swoją działkę,lub mógł na nią liczyć.Nie dziwi teraz program NFI,pana Lewandowskiego,gdzie jeszcze za pomocą budżetu podrasowano tych ponad 500 przedsiębiorstw i inwestorzy mogli je kupić za czapkę gruszek. W setkach artykułów w sprzedawanej prasie był niezły łomot jak to komuna zaniedbała technolgie i nic się nie opłacało produkować bez zagranicznego inwestora,nawet papieru do **** lub gorzałki.Wydawano ustawy o dyrektorach,którym opłacało się doprowadzać zakłady do upadłości,ze wzgledu na odprawy,etc,etc..

Ta "transformacja"była wcześniej zaplanowana,stąd chyba m.innymi wizyta generała Rockefeller Center w 1985 roku do tego wianuszka....

Czy ktoś ,lub coś mogło to-to powstrzymać?.Prawo zbója ma zawsze taką samą twarz. Dzięki za notkę,plus..

 

zaloguj się by móc komentować

handlarz @BTWSelena 16 grudnia 2021 13:55
16 grudnia 2021 15:48

czarodziej jaruzel, złota winda i  'pokojowy Holocaust',

W pewnym momencie Jaruzelski wykonał bardzo teatralny gest, który wyraźnie zrobił wrażenie na uczestnikach spotkania. Wskazał ręką w kierunku okna, skąd widać było imponującą panoramę dolnego Manhattanu zalanego wrześniowym słońcem, i powiedział dziwnym, nieco profetycznym tonem: „Jesteście szczęśliwym narodem. Na to wspaniałe miasto nigdy nie spadła ani jedna bomba. Praca wielu pokoleń pomnażała wasz majątek. Chciałbym, aby za kilkadziesiąt lat można było z najwyższego budynku Warszawy zobaczyć choć w części podobny obraz". W notatkach Brzezińskiego możemy przeczytać, że przy stole zapadła nadzwyczajna cisza, którą przerwał spokojnie dopiero gospodarz spotkania, mówiąc nieco wzruszonym głosem: „Dość często spotykam się przy tym stole z szefami rządów lub głowami państw, ale przyznaję, że dawno już nie słyszałem równie żarliwej i sugestywnej eksplikacji na rzecz własnego narodu".

 

Po spotkaniu gospodarz Rockefeller Center towarzyszył szefowi polskiego rządu do wyjścia i odprowadził go do samochodu. Pracownicy jego fundacji po raz drugi tego dnia przecierali oczy ze zdumienia.https://www.rp.pl/historia/art3185901-jak-wojciech-jaruzelski-dogadywal-sie-z-rockefellerem

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @handlarz 16 grudnia 2021 15:48
16 grudnia 2021 17:28

To znamy. Wie pan u niektórych zachodnich,czy nawet USA rozmówców - no może nie na poziomie przywódców--panuje jakieś dziwne przekonanie,że po Polsce jeszcze biegają białe niedźwiedzie. Jak do  tej pory rozmowy w cztery oczy ponoć 105 minut-- są owiane jednak tajemnicą. Zapisu nie było.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @BTWSelena 16 grudnia 2021 17:28
16 grudnia 2021 20:03

myśle że zapis rozmowy byl, tyle ze nie było potrzeby, zeby go ujawniać. Wystarczała samo przeswiadczenie, ze  istnieje (lun wyokie tego prawdopodobieństwo).

Jak w przypadku rozmowy na sopockim molo pomiędzy gauleiterem a  Wolodią.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @handlarz 16 grudnia 2021 11:43
16 grudnia 2021 22:01

Chryste  Panie,...

...  co  za  MATOLY  !!!

Kuchcinski,  ten  CYMBAL  Suski  od  komisji  z  Ambergold,  Ast,  Sniadek,  Telus...  normalnie  wierzyc  sie  nie  chce  !!!

Rada  PASOZYTOW  i  NIEROBOW  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @BTWSelena 16 grudnia 2021 13:55
16 grudnia 2021 22:18

Byloby  ciezko  TOTO  powstrzymac,...

...  ale  mozna  bylo  zawalczyc,  a   tu  dorwala  sie  CZERWONA,  SKOLABOROWANA  SWOLOCZ  i  rozkradla  kraj  miedzy  soba  !!!    I  robili  to bez  skrupulow  przez  prawie  40  lat...  DO  DZISIAJ  !!!   To  NARODOWE  ZLODZIEJSTWO  jest  NIEWYBACZALNE  !!!

Ale  dzisiaj  MY,  narod  polski,  MOZEMY  ZAPOMNIEC  O  UKRAINIE  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować