-

stanislaw-orda : [email protected].

Kupamięci - dokończenie

17 posiedzenie  Sejmu RP  zwołane na 4 – 6 czerwca 1992 r. 
Materiały Klubu Parlamentarnego (…) do użytku wewnętrznego.

Stenogram debaty w sprawie odwołania rządu, która odbyła się w dniach 4 i 5 czerwca 1992 r.
w godz. 21:00  -  01:00.  Zapis nie korygowany i bez autoryzacji  (In extenso) .
 
Oznacza to, iż jest to wersja zapisu różniąca się od oficjalnego druku sejmowego, który zawiera poprawki stylistyczne, gramatyczne, składniowe, eliminuje powtórzenia tych samych zwrotów, wygładza chropowatości i niezręczności w wyrażaniu się,  etc. Ale także zawierająca ten fragment wystąpienia
p. Świtonia,  który  został ocenzurowany w wersji oficjalnej.
[Wersja oficjalna:
  https://orka2.sejm.gov.pl/Debata1.nsf/main/187800D2 ]
W tekście stenogramu pominąłem powtarzającą się  formułę techniczną stosowaną przy głosowaniach:
(Kto z pań i panów posłów jest za  przyjęciem …,  niech naciśnie przycisk i podniesie rękę …, etc.)., jak też wywołania poslow przez prowadzaąych obrady wiemarszałków   -  do przerwy  Dariusza Wójcika, a po przerwie Andrzeja Kerna, [….], o ile nie zawierały komentarzy wykraczających poza zapowiedź, który
z parlamentarzystów ma wystąpić. Pominąłem także końcowe frazy okazjonalnego pustosłowia wygłoszone przez wicemarszałka Andrzeja Kerna na zakończenie  17 posiedzenia Sejmu.


(część pierwsza:  http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/kupamieci-czesc-1 )

******

Poseł Adam Słomka  (KPN):
Panie Prezydencie! Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam przyjemność po raz pierwszy przemawiać przed tą Izbą w imieniu mojego klubu (Głos z sali: cisza, cisza), być może ostatni (wesołość na sali), jeżeli ten Sejm niebawem się rozwiąże. Chciałbym w imieniu Konfederacji Polski Niepodległej powiedzieć, że mamy oczywiście stosunek krytyczny do tego rządu w sprawach politycznych, bo przecież nie jest to rząd przełomu. Na pewno w sprawach gospodarczych, bo przecież od początku nie zgadzaliśmy się na ten projekt budżetu. Nie zgadzamy się w wielu rzeczach, ale nie chciałbym tutaj o tym mówić. Chciałbym  powiedzieć, że klub Konfederacji Polski Niepodległej będzie głosował za odwołaniem rządu przede wszystkim z powodów moralnych. (Wesołość na sali)

Wysoka Izbo! W ciągu ostatnich kilku dni miały miejsce fakty, które są zupełnie bulwersujące i to właśnie przede wszystkim z powodów moralnych. W trakcie rozmów wtorkowych o poszerzeniu koalicji rządowej - zaproszono właśnie Konfederację do tych rozmów - minister spraw wewnętrznych poprosił członka władz najwyższych KPN, członka delegacji, która prowadziła te rozmowy, i na osobności poinformował go, iż przywódca Konfederacji jest agentem Służby Bezpieczeństwa, wywierając w ten sposób presję na przebieg rozmów. (Głos z sali: to jest prawda)  Chcę również poinformować, że dzisiaj udostępniono mnie oraz posłowi Michałowi Janiszewskiemu wszystkie te dokumenty, które miały rzekomo świadczyć o współpracy Leszka Moczulskiego ze Służbą Bezpieczeństwa. 600 stron maszynopisu i rękopisu  w siedzibie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i chcę powiedzieć, iż nie ma tam niczego, co by w najmniejszym stopniu dawało podstawę do twierdzenia, że Leszek Moczulski był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Panowie z rządu, mieliście pełną świadomość tego faktu i jest rzeczą obrzydliwą moralnie, iż podejmowaliście przez ostatnich kilkadziesiąt godzin próby wyłączenia przewodniczącego KPN z życia politycznego, uzyskania głosów KPN poprzez zmianę władz statutowych, że robiliście rzeczy nie tylko politycznie obrzydliwe, ale moralnie niegodziwe.
(Głos z sali: Hańba.) I z tych powodów, mimo iż przecież reprezentujecie centroprawicę, formację nam zbliżoną... (Wesołość na sali) Tak, taka jest prawda. Jeszcze dzisiaj do godziny 20 czułem na pewno większą przyjaźń do was, niźli do tamtej strony sali, ale po tym, co zobaczyłem... (Oklaski) Ale po tym, co zobaczyłem, (Oklaski) muszę powiedzieć, iż komuniści w stanie wojennym nie posuwali się do tak obrzydliwych metod, do jakich się tutaj posunięto. (Oklaski. Głos z sali: To jest skandal)

W związku z tym Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej będzie głosował za dymisją rządu,
za odwołaniem premiera i za tym, aby pociągnąć do odpowiedzialności karnej i cywilnej w stosownym trybie osoby odpowiedzialne za taką manipulację, gdzie piękną ideę rozliczenia przeszłości współpracowników SB użyto do celów koniunkturalnych. Mamy tylko nadzieję, że ta sprawa nie została przez was zaprzepaszczona i będzie sensownie dokończona. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

[….]

Poseł Aleksander Kwaśniewski  (SLD):
Panie Prezydencie! Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sojusz Lewicy Demokratycznej konsekwentnie krytycznie oceniał działalność i programy przedkładane przez rząd pana Jana Olszewskiego. Nasze oceny, niestety, potwierdziły się - nie było programów, były słowa, brakowało czynów, brakowało sił sprawczych, brakowało w końcu odpowiednich fachowych ludzi, którzy potrafiliby wszystkie głośno wypowiadane zamierzenia zrealizować. Miał być to rząd nadziei, był to rząd beznadziejny. Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie głosował za dymisją rządu premiera Olszewskiego. (Oklaski)

[….]

Poseł Stanisław Kalemba  (PSL):
Panie Marszałku! Panie Prezydencie! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego stoi dziś przed bardzo trudnym i nie mniej odpowiedzialnym zadaniem, jak w grudniu ubiegłego roku. Wtedy poparliśmy obecny rząd. Nie kierowały nami żadne względy koniunkturalne. Uznaliśmy, że w tamtym czasie Polsce potrzebny był rząd - niezależnie od tego, czy będzie on bardzo dobry, dobry czy nawet zły.
W przeciwnym razie groził nam polityczny chaos. Nie było wtedy innej alternatywy, która uwzględniałaby oczekiwania społeczne, sformułowane w sposób dobitny w wyniku wyborów. Udzielając rządowi poparcia w grudniu ub. r. prezes naszego stronnictwa kolega Waldemar Pawlak powiedział:
„Głosując przeciwko dymisji pana Olszewskiego Polskie Stronnictwo Ludowe stworzyło możliwość oparcia rządu na stabilnej większości w Sejmie oraz - co chcę w tym miejscu z całą siłą podkreślić - możliwość wypracowania poprawnych relacji z prezydentem˝.
Obu tym kwestiom przypisywaliśmy znaczenie fundamentalne. Nie może dobrze funkcjonować państwo demokratyczne, jeśli rząd pozostaje w otwartym konflikcie z prezydentem pochodzącym z tej samej formacji politycznej oraz jeśli rząd nie ma za sobą ustabilizowanego poparcia ugrupowań politycznych.
Dziś, po sześciu  miesiącach, z całą odpowiedzialnością, bez cienia złośliwości, a z wielką troską i żalem, można powiedzieć, że rząd Jana Olszewskiego nie wykorzystał tych możliwości. Przeciwnie, konflikt z prezydentem przybrał postać, która kompromituje nas w oczach całego świata. W tym samym przemówieniu wygłoszonym w dniu 23 grudnia prezes Pawlak powiedział także:
„Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego uważa, że pilnym zadaniem jest skonstruowanie koalicji, której skład i wielkość zapewnią wysoki poziom merytoryczny i siłę rządu˝.
Powiedzieliśmy zatem w sposób jednoznaczny i nie budzący żadnych wątpliwości, że nasze poparcie dla tego rządu nie oznacza, iż odcinamy sobie możliwość poszukiwania innych, lepszych rozwiązań. Rozwiązań tych poszukiwaliśmy w całym tym okresie.
Początkowo przez aktywny udział w rozmowach dziesiątki, a ostatnio przez pozytywny stosunek do rządu do czasu odmówienia mu poparcia przez Konfederację Polski Niepodległej. Równocześnie po utworzeniu tzw. małej koalicji uznaliśmy, że powstały warunki do uproszczenia sceny politycznej i stworzenia dwóch silnych, równoważących się a zarazem współdziałających ze sobą, ugrupowań. Jednego o charakterze liberalnym i drugiego o charakterze ludowo-chrześcijańskim. Stąd wzięła się nasza inicjatywa zawarcia porozumienia ze Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym i Porozumieniem Ludowym. Inicjatywa ta spotkała się ze zrozumieniem. Porozumienie między klubami zostało parafowane w zeszłym tygodniu. Wczoraj nasz klub zatwierdził je.  Podpisując to porozumienie, jego sygnatariusze nie przesądzili, czy pełną trójką pozostaniemy w rządzie Jana Olszewskiego, czy wejdziemy do jakiegoś innego rządu. Określiliśmy natomiast program, który rząd powinien realizować. Ustaleń programowych dotrzymamy.

Panie Marszałku! Panie Prezydencie! W dniu dzisiejszym sytuacja przedstawia się w sposób następujący. Rząd Jana Olszewskiego nie cieszy się poparciem pana prezydenta, a z publicznych wypowiedzi prezydenta wynika, że nie ma żadnych szans na przezwyciężenie tego stanu. Po niepowodzeniu rozmów z Konfederacją Polski Niepodległej rządu tego nie popiera też stabilna większość w Sejmie. Także tego stanu nie można w najbliższym czasie przezwyciężyć. Równocześnie zarysowała się realna szansa na stworzenie układu koalicyjnego, który zyskałby poparcie prezydenta oraz dysponowałby wyraźną większością w Sejmie. Mamy wreszcie w pamięci powtarzane wielokrotnie przez premiera Jana Olszewskiego słowa, że losy swego rządu uzależnia m.in. od tego, czy w trybie demokratycznym powstanie dla niego realna i lepsza alternatywa. Według nas alternatywa taka powstała. Dlatego dzisiaj, w imię tej lepszej alternatywy klub nasz będzie głosował za odwołaniem tego rządu. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że podzielamy wszystkie argumenty krytyczne, jakie wysuwa przeciwko niemu opozycja.

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Panie pośle, bardzo przepraszam. (Poseł Stanisław Kalemba: Już kończę). Pan głosował również ze swoim klubem, żeby wystąpienia trwały 5 minut.

Poseł Stanisław Kalemba  (PSL):
Już kończę. Rozumiemy także dobrze powody, dla których w tym głosowaniu najprawdopodobniej nie będą z nami zgodni posłowie Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego oraz Porozumienia Ludowego. Jesteśmy jednak przekonani, że ta różnica nie podważy przyjętych przez nas ustaleń.

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Proszę naprawdę już kończyć, panie pośle, dlatego że limit czasu jest już bardzo przedłużony. (Oklaski)

Poseł Stanisław Kalemba  (PSL):
Uważamy bowiem, że uproszczenie sceny politycznej, stworzenie nowego układu koalicyjnego oraz wspólne rozwiązywanie najtrudniejszych problemów jest w tej chwili dla Polski sprawą najważniejszą. Takich rozwiązań oczekuje ponoszący nadmierne wyrzeczenia naród. (Oklaski)

[….]

Poseł Stefan Niesiołowski:
Panie Marszałku! Panie Prezydencie! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Ograniczony czasem, chciałem zwrócić uwagę tylko na kilka najważniejszych spraw. Oczywiście, że Klub Parlamentarny Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, będzie głosował przeciwko odwołaniu rządu Jana Olszewskiego i wniosek o dymisję tego rządu traktujemy - przykro mi to powiedzieć
- jako przejaw nieodpowiedzialności i jako krok w kierunku destabilizacji państwa polskiego. (Oklaski)
Będziemy głosowali tak dlatego, że jest to rząd autentycznego, a nie deklaratywnego antykomunizmu. Jest to rząd odejścia od  „okrągłego stołu˝, odejścia od  „grubej kreski˝, odejścia od tego wszystkiego, przeciwko czemu wielu panów na tej sali wielokrotnie zabierało głos. (Oklaski). I jeżeli dzisiaj, w trzecią rocznicę wyborów, tak się przypadkowo złożyło, mam zaszczyt przemawiać  w parlamencie wolnej Polski, to chciałem powiedzieć, niestety,  że jest to jakby symboliczny powrót - oczywiście ze wszystkimi oczywiście zmianami, ale, niestety, jest tu element powrotu - do kontraktu „okrągłego stołu˝. Tego Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe nigdy nie poprze. (Oklaski)

Panie i Panowie Posłowie! Ja się wyraźnie chciałem zapytać: w imię czego właściwie, panowie, ta tzw. mała koalicja plus koalicjanci - bardzo dziwni i bardzo różnorodni i sądząc z oklasków, bardzo heterogeniczni,
a sądząc z zachowania na posiedzeniu Konwentu Seniorów i z głosowania później, kiedy już dzisiaj podeptane zostało ustalenie przyjęte na posiedzeniu Konwentu Seniorów, bardzo nierzetelni - sięgacie po władzę? Co macie do zaproponowania? Czego właściwie chcecie? W wystąpieniu posła Nowiny-Konopki... (Protesty na sali)
(…)
Wicemarszałek Andrzej Kern:
Przepraszam, panie pośle. Bardzo proszę o spokój. Ja kontroluję, czy poseł nie przekracza granic dobrych obyczajów. Dotąd tego nie stwierdziłem. Proszę więc o spokojne wysłuchanie do końca wystąpienia.
Proszę bardzo, panie pośle.

Poseł Stefan Niesiołowski  (ZChN):
W wystąpieniu pana posła Nowiny-Konopki słyszałem wiele frazesów, mniej lub bardziej sympatycznie brzmiących i mniej lub bardziej ogólnikowych. Ja nie rozumiem, co właściwie ma do zaproponowania.
Ja te wszystkie głosy krytyki rozumiem, ale nie wiem, po co właściwie, w imię czego ta koalicja sięga po władzę. I jeszcze jedno. Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe uważa, podobnie jak wielu kolegów na tej sali, że najistotniejsze są kwestie gospodarcze, że najistotniejsze jest to, co jest w ekonomii. To jest realne.
I właśnie ten rząd ma na swoim koncie konkretne osiągnięcia gospodarcze. (Wesołość na sali). Istnieją pierwsze sygnały wychodzenia z recesji. Został zatrzymany spadek produkcji. Nie rośnie inflacja. Mamy dodatnie saldo handlu zagranicznego. I jest mniejszy od planowanego deficyt budżetowy za pierwsze cztery miesiące. To są pewne realne osiągnięcia. One jeszcze są dla społeczeństwa nieodczuwalne, one są tylko pewnymi sygnałami, ale są to osiągnięcia realne i w imię tych właśnie osiągnięć, w imię tego jakby pierwszego kroku, pierwszego sygnału powstrzymania recesji, z tych powodów uważamy przerywanie pracy tego rządu w obecnej chwili za krok nierozsądny i nieodpowiedzialny.

Nie chcę wdawać się w polemikę w kategoriach centroprawicy, w kategoriach lewicy, w kategoriach prawicy. Nie chcę ustawiać swoich przeciwników w tym wymiarze. Nie chcę w żadnym razie i w żadnej sytuacji podejmować wątku, i nie będę go podejmował, który tutaj kolega z KPN był łaskaw nam zaserwować. Nie chcę w tych kategoriach dyskutować z różnych powodów, także i moralnych, chociaż to słowo może niewiele dziś znaczy.  Ale uważam , że ten rząd jest rządem, który nie uległ politycznemu szantażowi, który nie prowadził żadnych przetargów w kwestii budżetu, który po prostu wykazał się konsekwencją, godnością, prawdomównością i rzetelnością. Z tego powodu jest to rząd, który, moim zdaniem, może być zastąpiony - mówię to z całą odpowiedzialnością - tylko rządem gorszym i dlatego moja partia ten rząd popiera.

Chciałem powiedzieć także, że rozumiem stanowisko Unii Demokratycznej, którą to partię zawsze uważałem za partię odpowiedzialną. Rozumiem to stanowisko tak, jak to sformułował pan poseł Rokita w swoim wywiadzie z 7 marca, cytuję za pismem  „Nowy Świat˝:  „Każda próba obalenia rządu przy braku alternatywnej koalicji byłaby awanturnictwem politycznym, do którego Unia Demokratyczna ręki nie przyłoży˝. Ja rozumiem, że panowie dziś uważacie, że sytuacja się zmieniła i że taką koalicją dysponujecie. To przynajmniej jest jasno powiedziane. Moim zdaniem, robicie  błąd polityczny i Polska tego błędu politycznego wam nie zapomni.

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Panie Pośle! Proszę kończyć, czas przekroczony jest.

Poseł Stefan Niesiołowski  (ZChN):
I chciałem jeszcze jedno zdanie. Dziękując panu premierowi za wszystko, dziękując panu premierowi za jasną, konsekwentną postawę, za zerwanie z komunistycznym dziedzictwem, za przekreślenie tych wszystkich przeklętych komunistycznych recydyw i reliktów, które pozostały -  chciałem powiedzieć, że nie jest tak, jak pan poseł z PSL był łaskaw powiedzieć. Panowie! No, bądźmy na miły Bóg uczciwi. Jeżeli mamy dyskutować - rzetelnie dyskutujmy, uczciwie. To, co dzisiaj robicie, jest  zerwaniem porozumienia trzech klubów, z waszej strony, i także bierzecie odpowiedzialność na siebie. Dziękuję bardzo (Oklaski)

[….]

Poseł Jarosław Kaczyński:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiejsza debata nie jest debatą nad takim czy innym rządem, nie jest debatą zwykłą . W demokracji rządy zmieniają się niekiedy często . Jest to debata mimo tych ograniczeń, mimo tych 5 minut, o Polsce.Ten kontekst, od którego nie uciekniemy, który stworzyły wydarzenia ostatnich godzin, właśnie o tym decyduje. Nie uciekniemy przed tym, że wielka część społeczeństwa będzie traktowała ten akt, który za chwilę będzie miał miejsce, jako akt skierowany przeciwko działaniom koniecznym z punktu widzenia fundamentalnych, podstawowych interesów państwa. Żadne normalne państwo nie może tolerować w swoich władzach, w swoim parlamencie, w swoich strukturach ludzi, którzy byli agentami w istocie obcych służb specjalnych. (Oklaski) I żadne tłumaczenia, żadne frazesy o interesie państwa, które tutaj padały, tego faktu nie uchylą. (Oklaski). I żadne imponujące większości, żadne przedziwne koalicje, w ramach których na przykład partia liberalna łączy się z partią, której przywódca niedawno z tej trybuny tłumaczył, że podręczniki ekonomii pisane w Moskwie - steki bzdur - i podręczniki pisane na Zachodzie są równie nieprawdziwe. (Oklaski)
Mowa tutaj była także w uzasadnieniu wniosku o odwołanie rządu o sporach między panem prezydentem a rządem. Otóż tak, były takie spory. Jest tylko pytanie, jaka była ich przyczyna. Jest pytanie, czy pewne instytucje, instytucje spersonalizowane, mają być oceniane niezależnie od faktów czy w zgodzie z faktami. Zdaje się, że wielka część tej Izby uważa, że powinny być oceniane niezależnie od faktów. Otóż my nigdy z tego rodzaju poglądem, poglądem, który godzi w demokrację, który odbiera temu najwyższemu dzisiaj w Polsce ciału prawo do oceny innych instytucji państwowych - się nie pogodzimy. (Oklaski). W końcu sprawa najważniejsza, sprawa merytorycznej oceny tego rządu. Padały tutaj słowa brutalnej krytyki. Z całą pewnością  – tutaj mogę się zgodzić z posłem Nowiną-Konopką  - nikt nie jest dzisiaj doświadczonym kierowcą tego świeżo skonstruowanego samochodu. To z całą pewnością prawda. Ale jeśli tę prawdę uwzględnić, jeśli porównać osiągnięcia tego rządu z osiągnięciami rządów poprzednich, to wybaczcie państwo, ale nie ma tutaj powodów do wstydu. Była już mowa o sytuacji gospodarczej, która się w jakiś tam sposób poprawia. Była mowa o budżecie, który został przygotowany bez kompromisów i nie ma żadnej alternatywy. Jest plan społeczno-gospodarczy Jerzego Eysymontta, który też nie ma w tej chwili żadnej alternatywy. Z całą pewnością nie sytuacja gospodarcza, nie polityka gospodarcza spowodowały atak na ten rząd. Co do tego nie można mieć najmniejszych wątpliwości. Byliśmy, Wysoka Izbo, zawsze za rządem szerokiej koalicji, ale jeśli koledzy z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, z Unii Demokratycznej uważali, że ta koalicja ma w naszym mniemaniu powstrzymać proces przebudowy albo, użyję tutaj tak nie lubianego przez was słowa, dekomunizacji Polski, to było to nieporozumienie, wielkie nieporozumienie. W żadnym razie tak tej koalicji żeśmy nie rozumieli. Nie rozumieliśmy jej tak dlatego, że proces dekomunizacji jest wielką, i można powiedzieć ciągle zwiększającą się, potrzebą tego kraju, jak i innych krajów postkomunistycznych. Jest to proces, który może być współorganizowany, współdecydowany w tej Izbie, , ale jest to proces, o którym zdecyduje przede wszystkim społeczeństwo; społeczeństwo, które nas tutaj obserwuje; społeczeństwo, które zadecyduje o tym, że  chociaż wiemy, z kim mamy do czynienia, i wiemy, że dla zatrzymania tego procesu mogą być zastosowane różne, w tym także tak zwane administracyjne środki , to  jednak tego procesu powstrzymać się nie da. On się w ciągu tych ostatnich kilku miesięcy,
a może szczególnie w ciągu ostatnich kilku dni,  już zaczął. Dziękuję (Oklaski)

[….]

Poseł Bogdan Borusewicz  („S”):
Klub mój z zaskoczeniem obserwuje rozwój wypadków. Z zaskoczeniem, ponieważ jeszcze niedawno wydawało się, że wszyscy albo przynajmniej znaczna część z nas wyznaje te same i podobne ideały. To, co się dzieje w tej chwili, obniża prestiż wszystkich instytucji - obniża prestiż Sejmu, obniża prestiż prezydenta, obniża prestiż rządu. Nasz klub, zdając sobie z tego sprawę, podjął wysiłki negocjacyjne. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy z panem premierem, z panem prezydentem. Niestety z żalem trzeba stwierdzić, że wysiłki te zakończyły się niepowodzeniem. Nie jesteśmy przeciwko panu prezydentowi, ale nie przedstawiono nam alternatywy takiej, którą byśmy mogli zaakceptować, nie przedstawiono nam alternatywy  nowego premiera i nowego rządu. W związku z tym klub nasz wstrzyma się od głosowania. (Oklaski)

[….]

Poseł Józef Frączek  (PL):
Panie Marszałku! Panie Prezydencie! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Czasy, w których była pogoda dla agentów Służby Bezpieczeństwa, a administracja państwowa w ogóle nie panowała nad granicami państwa polskiego są nam dobrze znane. Zapisały się one w historii aferą alkoholową, zapisały się w historii państwa polskiego niszczonym z premedytacją, przemysłem zbrojeniowym. Dla nas rolników zapisały się dodatkowo, gdyż po raz pierwszy władza wybrana w sposób demokratyczny pod Mławą przeciwko nam, rolnikom, użyła swojej siły. Dlatego rząd premiera Jana Olszewskiego powitaliśmy jako rząd nadziei i w dalszym ciągu w tym rządzie pokładamy nadzieję. Dlatego będziemy głosowali przeciwko odwołaniu rządu premiera Jana Olszewskiego. Dziękuję. (Oklaski)

[….]

Poseł Stefan Pastuszewski  (CHD):
Panie Marszałku! Panie Prezydencie! Panie Premierze! Panie i Panowie Posłowie! Rząd Jana Olszewskiego, któremu recesja gospodarcza oraz rozchwiana rzeczywistość społeczna i polityczna nie pozwalają spokojnie pracować, godzien jest poparcia co najmniej z następujących powodów. Konsekwentnie rozwija swój program dojścia do społecznej gospodarki rynkowej. Są już realne symptomy wychodzenia z recesji, a nawet spadku bezrobocia.

Rząd w sposób wymierny zmierza do bardziej równomiernego niż dotąd rozłożenia ciężaru kryzysu, zasady liberalizmu gospodarczego umiejętnie łączy z osłoną socjalną. Mimo oparcia o konkretne ugrupowania polityczne, rząd zajmuje pozycje ponadpartyjne, zmierza do jednoczenia wszystkich Polaków w pracy dla wspólnego dobra. Powściągając naiwne zauroczenie neoliberałów Zachodem, rząd wzmacnia pozycję Polski jako partnera, a nie jako ubogiego petenta w wymianie handlowej. Wbrew niepokojom właśnie ta zdecydowana obrona pozycji Polski zyskuje szacunek, ale i konkretne zapowiedzi pomocy. Gdyby jeszcze oczyścić naszą politykę zagraniczną z układnej dyplomacji parkietowej, to doszłoby do jeszcze bardziej widocznej poprawy naszej pozycji na arenie międzynarodowej. Rząd na zlecenie parlamentu dynamizuje przemiany systemowe, między innymi zrywając z pępowiną  „okrągłego stołu˝, który był bez wątpienia historycznie uzasadniony, ale obecnie jest już kulą u nogi. Odważna realizacja uchwały lustracyjnej, która ugodziła wszystkich, w tym również rząd, świadczy o jednoznacznej, moralnie czystej postawie premiera Jana Olszewskiego, któremu historia na pewno odda sprawiedliwość. (Oklaski)

Przecież tu nie chodzi o akt zemsty czy o wyrażenie nienawiści, tylko o zdecydowane odcięcie się od odmiennego systemu, którego gwardię stanowili funkcjonariusze i agenci tajnej policji. Ta burza oczyszcza klimat społeczno-moralny w Polsce. Szkoda, że nie oczyszcza go w parlamencie. W obecnie trudnej sytuacji - kryzysu gospodarczego i niepokoju społecznego, niekiedy przeradzającego się w histerię, w tym polityczną, jako najwyższa władza Rzeczypospolitej Polskiej wykażmy maksimum rozsądku i odpowiedzialności.

Panie i panowie posłowie, nie można zmieniać koni w biegu, nie można wyłączać mechanizmu napędowego, nie mając agregatu rezerwowego. Nie bądźmy Włochami, nie zmieniajmy rządu jak rękawiczki. Ponadto tam chwiejną sytuację polityczną stabilizuje dobra gospodarka, a my mamy gospodarkę słabą. Nie zmieniajmy jednym posunięciem rządu, choć niezbędna jest jego ewolucyjna rekonstrukcja, tym bardziej że rząd bity ze wszystkich stron, bity dla bicia z agresji i frustracji, zaczyna już lepiej pracować. Dowodzi tego budżet, program prywatyzacji, zarysy programu rolnego, udane negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

Panie Prezydencie! Niech pan dla dobra Polski nie wyładowuje swojej frustracji na rządzie, który rokuje przyspieszenie przemian, podczas gdy zrządzeniem losu lub w wyniku nadmiernej ufności pan otoczył się ludźmi, którzy głęboko byli zakorzenieni w reżimie komunistycznym. (Oklaski)

Klub Poselski  „Chrześcijańska Demokracja˝, działając w poczuciu odpowiedzialności za ojczyznę, nie stawiając interesów partyjnych ponad narodowe, uważając, że polityka jest służbą, a nie grą, głosować będzie przeciwko dymisji rządu Jana Olszewskiego.  Dziękuję za uwagę.(Oklaski)

[….]

Poseł Ryszard Bugaj  („Solidarność Pracy˝):
Panie Marszałku! Panie Prezydencie! Panie Premierze! Klub nasz swego czasu poparł pana premiera Olszewskiego i jego rząd w sposób całkowicie bezinteresowny. Bazą tego poparcia było wyłącznie wystąpienie premiera zarysowujące program działania rządu. Muszę stwierdzić z najwyższą przykrością,
w miarę upływu czasu musieliśmy dochodzić do wniosku, iż ten zarys, który przedstawił pan premier, coraz bardziej był retorycznymi słowami. Coraz mniej było faktów, które potwierdzałyby, iż ten program był realizowany.
Wysoka Izbo! Niestety, więcej jest słów niż czynów. Pan premier skierował niedawno list do marszałka Sejmu. Napisał w nim m.in.:  „Wyborcy opowiedzieli się jednoznacznie za tym, by rząd starał się czynnie zmniejszać społeczne koszty przebudowy gospodarki, by pomagał ludziom w dostosowaniu się do nowych warunków życia, nie czekając, aż wszystko uporządkuje niewidzialna ręka rynku. Ręka bezwzględna i często okrutna˝. Zgadzamy się z tymi słowami, ale dzisiaj dyskutujemy także nad budżetem państwa. I musimy powiedzieć, że w tej Izbie nie był jeszcze dyskutowany budżet, który tak nierównomiernie obciążałby kosztami różne grupy społeczne, a najuboższych najbardziej. Budżet, którego z całą bezwzględnością, bez chęci otwartości i dyskusji, rząd bronił do końca.
Wysoka Izbo! Nie jest także prawdą, że mamy pierwsze znaczące osiągnięcia gospodarcze. Bardzo chciałbym je dostrzec niezależnie od wszelkich politycznych racji, które mogą stać za tym, które mogą być wygrywane. Niestety, sytuacja gospodarki polskiej pozostaje dramatyczna. A to, co się przydarzyło w ciągu ostatnich 2 miesięcy ma niestety charakter zdarzeń spowodowanych przez czynniki przejściowe, i obawiam się tego, całkowicie krótkotrwałe. Nadal nie ma także prawdziwego programu gospodarczego, który mógłby być podstawą polityki gospodarczej, rozwiniętej polityki gospodarczej. Nadal w działaniach rządu możemy zaobserwować ruchy, które są nie skoordynowane, które są nerwową odpowiedzią na zmieniającą się sytuację. Nie widać tej wykrystalizowanej koncepcji.
Wysoka Izbo! Podnoszono tu zasługi polityczne rządu przede wszystkim w dwóch sprawach - w sprawie dekomunizacji, w sprawie ujawniania agentów. Rzeczywiście o tych sprawach rząd mówi bardzo wiele.
Nie wiem, jakieś fakty chyba są niełatwe do oceny. Gdy obserwujemy na przykład to, co działo się w Ministerstwie Obrony Narodowej, o czym pan premier tak chętnie i często mówił, to nie możemy zrozumieć, na czym ta dekomunizacja polegała; ta, która tam się dokonała w tym czasie, gdy pan premier kierował rządem.

Panie Premierze! Pan zupełnie niedawno mianował w Ministerstwie Finansów jednego z wiceministrów czy podsekretarza stanu, świetnego fachowca, naprawdę świetnego fachowca. Gratuluję wyboru, ale tego wyboru naprawdę w kategoriach dekomunizacji nie można postrzegać.

Wysoka Izbo! Klub pana posła Kaczyńskiego uniemożliwił niedawno, nie on jeden, debatę nad sprawą tzw. teczek i agentów. Ubolewamy nad tym. Wtedy chcieliśmy się wypowiedzieć obszernie, dziś nie ma na to oczywiście czasu i możliwości. Nie byliśmy przeciwko temu procesowi, chcieliśmy go potraktować w sposób cywilizowany i zgodnie z prawem.  Chciałbym powiedzieć, że rząd, niestety, jak sądzę, dla doraźnego efektu politycznego sprzyjał procesowi, który naraził kraj na ogromną destabilizację. Nie możemy zrozumieć, dlaczego rząd, który dzisiaj dostarcza nam w tych materiałach także dokumenty, z których wynika,
że członkowie rządu są konfidentami. Czy nie mógł tego załatwić wcześniej we własnym gronie? Czy naprawdę jest to rzecz, o której trzeba publicznie, głośno poinformować całe polskie społeczeństwo? Czy naprawdę służy to elementarnej stabilności naszego kraju, w takich warunkach i w takich okolicznościach?

Wysoka Izbo! Nasz klub świetnie wie, że odwołanie rządu Jana Olszewskiego, za czym się jednak opowiadamy, jest decyzją trudną. Niełatwo będzie powołać tej Izbie nowy rząd. To prawda. Ale liczba faktów, liczba zdarzeń, które się nagromadziły, skłaniają nas do podjęcia tej trudnej decyzji, do poparcia tej trudnej decyzji. Chcielibyśmy także wierzyć, że te siły polityczne, które zgłosiły wniosek o dymisję rządu, poczują się odpowiedzialne, sformułują i przekażą opinii publicznej i Izbie zarys swojego stanowiska, zarys programu, tak by odejście rządu Jana Olszewskiego nie znaczyło dla Polski nieszczęścia. Dziękuję. (Oklaski)
[….]

Poseł Janusz Korwin-Mikke  (UPR):
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Poselski Unii Polityki Realnej zawsze i niezmiennie głosował przeciwko rządowi, przeciwko jego programowi. A jak zobaczyliśmy skład tego rządu i jego program, to nawet użyłem z tej trybuny określenia, że jest to rząd nieudaczników. Tu pomyliłem się tylko o tyle, że rząd ten dokonał rzeczy niewiarygodnej, mianowicie przekonał KPN, że rządy PZPR były jednak lepsze. (Oklaski). Ani przez chwilę nie liczyliśmy, że rząd ten cokolwiek zdziała w sprawach gospodarczych, ale liczyliśmy, nie ukrywam, że np. pan minister Dyka, zgodnie ze swoją obietnicą, do 31 marca ujawni wszystkie afery. Nie ujawnił ani jednej. Liczyliśmy również, że zostaną ujawnione sprawy tzw. wpływów agentów w szeregach opozycji. Niestety, i to zostało wykonane co najmniej nie najlepiej. Poruszyliśmy jednak tutaj pewien kamień węgielny i liczymy, że sprawy te zostaną wyczyszczone i wyjaśnione, żeby nikomu nie stała się krzywda
i żeby również nikt, kto został objęty tą listą, nie był nią nieobjęty na zawsze.

Z drugiej strony, Wysoka Izbo, nie mamy też złudzeń co do rządu alternatywnego. Zarówno Unia Demokratyczna, jak i Kongres Liberalno-Demokratyczny miały szanse i pokazały, że nie umieją, bądź nie chcą, wprowadzać gospodarki rynkowej, a haseł liberalizmu używają głównie do osłony niezrozumiałych działań, a wiadomo powszechnie, że jak nie wiadomo o co chodzi, to na ogół chodzi o pieniądze. (Oklaski) Jeżeli partie te nie zdołały zrobić nic, mając praktycznie większość władzy, to jak to zrobią, jak słusznie zauważył Wielce Czcigodny Kolega Kaczyński, w momencie, kiedy stworzy się dziwny tandem rządowy
- Unii Demokratycznej, Kongresu i PSL, partii, które wzajemnie tutaj o swoich programach gospodarczych wyrażały się jak najgorzej. (Oklaski)
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Polska rozrywana jest jak postaw czerwonego sukna przez wszystkich, to widzieliśmy. Ale teraz okazuje się, że jest rozrywana , jest polem, terenem rozgrywek obcych i własnych służb i wywiadów. Ta sytuacja nie powinna być dłużej tolerowana. Jakikolwiek rząd by był, pragnąłbym, żeby miał to na uwadze. Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Konkludując, Unia Polityki Realnej zawsze głosiła i niezmiennie tak postępowała: Nam jest wszystko jedno, kto wprowadzi w życie zasady wolności, zasady sprawiedliwości i ochrony własności, tym samym jednak jest nam wszystko jedno, kto ich nie wprowadzi.
W tym stanie rzeczy Unia Polityki Realnej wstrzyma się od głosowania. (Oklaski)

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Dziękuję panu posłowi. Na tym zakończyły się wystąpienia klubowe. Z posłów ni zrzeszonych do głosu zapisał się pan poseł Kazimierz Świtoń. Proszę bardzo, panie pośle. Przypominam, że dysponuje pan jedną  minutą, zgodnie z decyzją Sejmu.

Poseł Kazimierz Świtoń  (niezrz.):
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z ubolewaniem muszę tutaj tak ostre słowa wypowiadać pod adresem prezydenta, który gra Polską. Prezydent od grudnia ub. r. nie tylko kompromituje, ale usiłując chronić agentów Służby Bezpieczeństwa w swoim otoczeniu, doprowadza do rozkładu naszego państwa.

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Panie pośle, przywołuję pana do porządku! Przywołuję pana do porządku! Tego typu słów nie wolno używać.

Poseł Kazimierz Świtoń:
Ja rozumiem, że sprawa ujawniania agentów Służby Bezpieczeństwa jest niewygodna, bo minister Parys ujawnił spisek przeciwko państwu w Kancelarii Prezydenta. Tak, w Kancelarii Prezydenta działa mafia na rzecz odbudowy struktur dawnego systemu, od czasu kiedy kancelarią kieruje Wachowski. Tego faktu ukrywać nie wolno. Naród polski...

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Panie pośle, przywołuję pana do porządku! Takich oskarżeń nie wolno bez podstawy składać. Przywołuję pana do porządku, panie pośle! (Poruszenie na sali)

Poseł Kazimierz Świtoń  (niezrz.):
 … dlatego z tej trybuny pragnę panu prezydentowi otworzyć oczy, aby odsunął od siebie ludzi działających na szkodę państwa. (Poruszenie na sali). Jestem przekonany, że na tej sali jest wielu Polaków, którym na sercu leży przyszłość naszej ojczyzny. Dlatego uważam, że niezwłocznie należy powołać ponadpartyjny parlament... (Wesołość na sali) parlamentarny klub naprawy. (Oklaski).  Proszę państwa, ponieważ mam mało czasu, to proszę mi wybaczyć. Dlatego uważam, że niezwłocznie należy powołać ponadpartyjny parlamentarny blok naprawy Rzeczypospolitej, który będzie ...

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Pan pozwoli, panie pośle, pan przekroczył czas. Proszę zakończyć swoje wystąpienie,

Poseł Kazimierz Świtoń:
 ... bo jak widzimy, wiele ugrupowań działa na szkodę naszego państwa. Dziękuję.

Wicemarszałek Andrzej Kern:
Pan wybaczy, ale nie powiem: dziękuję. (Wesołość na sali, oklaski).  W tej chwili głos zabierze pan premier Jan Olszewski. Proszę bardzo, panie premierze.

Prezes Rady Ministrów Jan Olszewski:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Gdybym przemawiał dzisiaj rano, to przemówienie byłoby inne, byłoby pewnie dłuższe, do innych odwołałoby się argumentów. Pewnie bym mówił o tym, jaki był start tego rządu, na jakie napotykaliśmy trudności - aby choćby ocenić zastany stan rzeczy - ile trudności wymagało zdyscyplinowanie finansów publicznych na elementarnym choćby poziomie, ile włożyliśmy wysiłku w przywrócenie normalnych funkcji podstawowym gałęziom tego aparatu, jaka była linia polityczna rządu i co robiliśmy, aby przygotować całościową reformę, reformę administracji ogólnej i gospodarczej, i jakie akty zostały przygotowane i dlaczego one nie zostały wniesione przed budżetem. Mówiłbym pewno o tym, że ten rząd, o którym tu tyle mówiono, że żadnego programu nie ma, a tylko on jeden potrafił sformułować wieloletnie założenia polityki społeczno-gospodarczej. Przez ten Sejm nie przyjęte, ale jedyne, jakie zostały sformułowane i jakie są realizowane, i na których oparty jest budżet, który wy, państwo, jutro przyjmiecie, bo żadnego innego budżetu, opartego o inne założenia, pod groźbą katastrofy tego państwa i gospodarki, nie można skonstruować. I chociaż tego rządu nie będzie, to będzie jego budżet. I przez wiele miesięcy będziecie musieli testament tego rządu wykonywać, bo nie ma innej możliwości, i przekonacie się o tym.

Ale to wszystko powiedziałbym dzisiaj rano. Teraz mówić o tym nie warto, bo nie o to teraz tu chodzi,
bo nie dlatego głęboko w nocy debatuje się nad tym, aby odwołać rząd natychmiast, zaraz, żeby już go nie było zanim rozpocznie się następny dzień. Nie dlatego, że był zły, bo nie dawał sobie rady z gospodarką,
nie dlatego, że miał złą linię polityczną, nie dlatego, że nie miał polityki informacyjnej, o czym bardzo dużo mówiono, w czym może i jest źdźbło prawdy. I nie dla stu innych powodów, które tutaj można by było podać i pewnie byłyby przytaczane, gdyby dyskusja toczyła się w normalnym czasie, w normalnym trybie
i w normalny sposób, tylko dla zupełnie innej przyczyny. Przyczyny leżącej w istocie poza tym rządem.
Kiedy obejmowałem moje funkcje - i wcześniej, po wielokroć wcześniej, wiele miesięcy, może lat - wiedziałem, że przyjdzie nam budować nowy system władzy demokratycznej w Polsce, nowy ustrój, nową, trzecią, naszą, polską Rzeczpospolitą w sytuacji, kiedy będziemy obciążeni potwornym spadkiem pozostawionym przez tę dziedzinę, ten sektor komunistycznego reżimu, który był jego istotą, a jego istotą był aparat przemocy, aparat policyjnej przemocy, aparat policji politycznej. I jak ten aparat pracował, i jakie były jego zasady działania, mało kto na tej sali wie tak dobrze jak ja. Latami mogłem na to patrzeć, występując w obronie ludzi przez ten aparat ściganych. Wielu z nich jest dziś na tej sali.
Wiedziałem, jak tragiczne bywają przypadki, losy, fakty. Nikt nie wie tego lepiej ode mnie, ale też nikt lepiej ode mnie nie wie, jak straszliwy jest ten spadek, jak rozległy, jak wielki, jak straszne może pociągać skutki dla losów jednostek w to wplątanych. A wtedy kiedy te jednostki biorą udział w kierowaniu życiem publicznym  -  jak w warunkach, w których my działamy - jak tragiczne może mieć to skutki dla interesu już nie publicznego, a dla interesu narodowego. Mówiłem to po wielokroć w roku 1990, 1991, w ruchu obywatelskim, kandydując do Sejmu. Kiedy mówiłem o dekomunizacji, kiedy polemizowałem z teorią grubej kreski, miałem zawsze w pamięci ten problem. I kiedy objąłem funkcję premiera, wiedziałem, że mój rząd musi się z nim zmierzyć. Przyjąłem pewne założenia wiedząc, jak bardzo jest to problem ważny, jak zarazem trudny i jak ogromnie tragiczny dla wielu ludzi, więc szukałem, starałem się szukać najlepszego z tego wyjścia. W takich sprawach, w moim przekonaniu, spieszyć się nie należy. Ale byłem w błędzie, byłem w błędzie. Są sytuacje, kiedy trzeba się spieszyć.

Wydałem instrukcje, polecenia kierownictwu resortu spraw wewnętrznych, aby przygotowało akt, który będzie pozwalał przez zakreślenie pewnego czasu, możliwie bezboleśnie, jak najbardziej humanitarnie wycofać się z życia publicznego ludziom obciążonym tym tragicznym, tragicznym spadkiem przeszłości, bez wystawiania kogokolwiek pod pręgierz opinii publicznej, z zachowaniem wszystkich zasad humanitaryzmu i z zachowaniem jednocześnie w tych wypadkach, gdzie osobista, własna wola czy własna decyzja zainteresowanych by nie nastąpiła lub była niewystarczająca, możliwości stworzenia rzeczywistego, gwarantującego obiektywne rozpoznanie sprawy organu i procedur, które by dokonały takiego ostatecznego rozliczenia zamykającego tamten trudny czas i otwierającego możliwości normalnego działania w życiu publicznym III Rzeczypospolitej. Nie doszło do tego, chociaż prace nad tym były, jak mnie poinformowano, zaawansowane.

 Ja sam, muszę się przyznać tu przed Wysoką Izbą, uważałem, że w natłoku zajęć, których premierowi tego rządu, żadnego zresztą rządu w Polsce, na pewno nie brakuje i nie będzie brakowało, że nie warto tracić czasu na czytanie akt zgromadzonych przez dawne służby bezpieczeństwa. I po niczyje akta, ani własne, ani moich ministrów, nie sięgałem. Jeżeli byłaby sprawa - wychodziłem z takiego założenia - która wymagałaby ostatecznego rozliczenia i zakończenia, odkładałem to do momentu stworzenia takiego właśnie racjonalnego mechanizmu. To tu na tej sali padł wniosek zobowiązujący resort spraw wewnętrznych do przedstawienia, jak ujmował ten wniosek, listy agentów. I to tutaj, na tej sali, on został uchwalony. I jego wykonaniem wola tego Sejmu obciążyła ministra spraw wewnętrznych. Mógłbym pozostać poza tym, mnie tam nie fatygowano. Uważałem jednak, że w tej trudnej, prawie beznadziejnej sytuacji nie mogę uchylić się od współodpowiedzialności. Prosiłem ministra Macierewicza o to, aby zostało dokonane nie zestawienie agentów, bo takiego przygotować nikt w resorcie spraw wewnętrznych nie jest władny, tylko zestawienie takich informacji (Głos z sali: może pomówień), jakie w archiwach można znaleźć (Głos z sali: wybiórczo).
Wszystko jest zawsze wybiórcze i wszystko może być pomówieniem. Ja o tym doskonale proszę państwa wiem, dlatego - dlatego, podkreślam - po pierwsze, uważałem, że dopóki sam Sejm nie zdecyduje się co zrobić, nie można uchylić tajemnicy tych faktów. A po drugie... (Wesołość na sali). Ja rozumiem ten wesoły śmiech, bo są przecież ludzie, dla których fakt, że coś jest tajemnicą, jest w ogóle niezrozumiały ale ja zakładam, zakładałem, miałem prawo zakładać, że w tej Izbie, która gromadzi najwyższe przedstawicielstwo narodowe, takich ludzi nie ma. (Oklaski). I ponadto starałem się o stworzenie pewnych procedur kontrolnych, w imię czego zwróciłem się do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego profesora Adama Strzembosza o podjęcie się funkcji osoby powołującej - tak się mogło wydawać - najbliższy tym sprawom organ, który mógłby dokonać choćby wstępnej pewnego rodzaju weryfikacji. Nic więcej, nic więcej - bez woli Sejmu - we własnym zakresie rząd ani premier zrobić nie mogli, tylko tyle.

Dzisiaj na tej sali dotarł do mnie dokument, który został doręczony klubom poselskim i udostępniony państwu posłom i państwu senatorom. Dotarł do mnie równocześnie, a właściwie o godzinę później niż do was, z przyczyn, jak zwykle u nas, pewnych niedowładów technicznych. Przeczytałem go po zakończeniu rannej sesji. Tak, to jest lektura porażająca. I wiem, teraz wiem, dlaczego temu wszystkiemu co się tutaj dzieje nie mam prawa się dziwić (poruszenie na sali), ponieważ ta lektura była porażająca, jak sądzę, nie tylko dla mnie. Myślę, że czas, który nadchodzi, da odpowiedź na wiele pytań. Wiem, że w tym, co przeczytałem, jest ogromny ładunek ludzkich nieszczęść. Wiem także, że jest w tym ogromny ładunek niebezpieczeństwa dla Polski i trzeba te dwie sprawy, te dwie wartości bilansować, w bardzo trudnym wyważeniu.

Sądzę, że nie warto tutaj mówić o tym, w jakich warunkach ten rząd działał. Sądzę, że nie warto tutaj mówić o tym, ile jego premier i jego ministrowie spokojnie znosili potwarzy, pomówień, pogardliwych aluzji, nie ze zwykłej tam prasy brukowej w rodzaju tygodnika  „NIE˝ (wesołość na sali) tylko z takich pozycji i od takich osób, od których naprawdę było to ciężko znieść, bo trudno było takie wypowiedzi lekceważyć. Ale służba publiczna to nie jest przyjemność, jeżeli ktoś się jej podejmuje, musi być na wiele gotowy. Ja byłem gotowy i to nie może mnie wyprowadzić z równowagi. Jeżeli dzisiaj mówię, że nie składam w tym momencie, mimo że mam tych doświadczeń ostatnich miesięcy, a zwłaszcza tygodni serdecznie dosyć, mimo to oświadczam, że nie składam rezygnacji (Oklaski) i z pełną świadomością stawiam przed wami państwo posłowie to zadanie, abyście według własnego sumienia głosowali za odwołaniem lub przeciw odwołaniu tego rządu, to czynię tak w przekonaniu, że od dzisiaj stawką w tej grze jest coś innego niż tylko kwestia, jaki rząd będzie w Polsce wykonywał ten budżet do końca roku, że w grze jest coś więcej, że w grze jest pewien obraz Polski - jaka ona ma być. Może inaczej, czyja ona ma być?

Jest Polska, była Polska przez czterdzieści parę lat, bo to jednak była Polska - była własnością pewnej grupy, własnością może z dzierżawy raczej przez kogoś nadaną. Potem myśmy w imię racji, ważnych racji politycznych zgodzili się na pewien stan przejściowy, na kompromis, na to, że ta Polska jeszcze przez jakiś czas będzie i nasza i nie całkiem nasza. I zdawało się, że ten czas się skończył. Skończył się wtedy, powinien się skończyć, kiedy uzyskaliśmy władzę pochodzącą z demokratycznego, prawdziwie demokratycznego wyboru. A dzisiaj widzę, że nie wszystko się skończyło, że jednak wiele jeszcze trwa i że to, czyja będzie Polska, musi się dopiero rozstrzygnąć. To się będzie rozstrzygało także (oklaski) w jakiejś mierze, w jakiejś cząstce dziś tutaj na tej sali.

Chciałbym stąd wyjść tylko z jednym osiągnięciem. I jak do tej chwili nam przekonanie, że z nim wychodzę. Chciałbym mianowicie wtedy, kiedy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się dla mnie ten, nie ukrywam, strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogłem się poruszać tylko samochodem, albo
w towarzystwie torującej mi drogę i chroniącej mnie od kontaktu z ludźmi eskorty, że wtedy, kiedy się to wreszcie skończy, będę mógł normalnie na ulice tego miasta wyjść i popatrzeć ludziom w oczy. (Oklaski).
I tego wam, państwo posłowie, panie posłanki, życzę po tym głosowaniu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(…)

Wicemarszałek Andrzej Kern:
(…)

Przechodzimy do głosowania nad wnioskami: poselskim o odwołanie Rady Ministrów oraz prezydenta o odwołanie prezesa Rady Ministrów. Przypominam, że zgodnie z art. 37 ust. 1 Konstytucji oraz art. 31 i 79 ust. 1 tymczasowego regulaminu Sejmu Sejm odwołuje Radę Ministrów bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów.
Stwierdzam, że w posiedzeniu bierze udział wymagana liczba posłów.
(…)
Ogłaszam wyniki głosowania.
 W głosowaniu wzięło udział 425 posłów. Większość bezwzględna wynosi 213. Za uchwałą głosowało 273 posłów, przeciw uchwale - 119, wstrzymało się od głosu 33 posłów.
 Stwierdzam, że Sejm podjął uchwałę o odwołaniu Rady Ministrów.
(…)

*******

Wykaz moich wszystkich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: politycy iii rp 

stanislaw-orda
20 czerwca 2023 14:01
8     976    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @stanislaw-orda
20 czerwca 2023 15:56

Samozaoranie Korwina. Ktoś tu kiedyś postawił tezę, może nawet Coryllus,że mikke był tym, który miał to odwołanie sprowokować. Nam obojętne, kto będzie rządził.... ja pierniczę...

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda
20 czerwca 2023 16:53

To takie naiwne, że aż teatralne - mówię o Świtoniu. No ale inni też....

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OjciecDyrektor 20 czerwca 2023 16:53
20 czerwca 2023 18:11

Intencją przypomnienia zaprezentowanego materiału było niejako unaocznienie, ze nic równie  szybko nie dewaluuje sie, jak politycy i polityka. którą firmują. To było circa 30 lat temu. Ludzie, którzy dzisiaj sa w wieku trzydziestu, czterdziestu, a nawet lat pięćdziesięciu maja do tyego dystans podobny jak do przepychanek sejmowych w II RP pomiędzy socjalistami od Piłsudskiego a endekami. Fetyszyzacja polityki zawsze słuzy bieżacym, doraxnym interesom, a jej fetysze  mogą zostac porzucone z dnia na dzieeń. Przez jakis czas ówczesna opozycja organizowała sie wokól odweoań do "nocy długich noży", którymi zarznieto rząd Jana Olszewskiego. Po finale "Operacji Smoleńsk 2010"  odwołania skoncentrowały się na postaci i roli Lecha Kaczyńskiego, a o J. Olszewskim wspomina sie w kontekscie roli D. Tuska. Gdyby Tusk spokojnie siedział na emeryturze, to o J. Olszewskim mało gdzie by wspomniano.  A moze już nikt i nigdzie. Polityka pasozytuje na dniu bieżącym. Posłuchajcie tej tragifasy medialnej w zwi azku ze śmiercia Polki na greckiej wyspie. Wszystko, co daje się wykorzystać do bieżacego zaakcentowania zostanie  wykorzystane. Nie jest to, rzecz jasna, przypadłość polskierj polityki i propagandy serwowanej na uzytek wewnetrzny, jakkolwiek u nas wyglada to w sposób bardzo karykaturalny. Nie mam porównania z innymi krajami w okresie przedwyborczym, ale co wyprawiano w USA z Trumpem, nioe odbiega chyba daleko. A moze nawet wcale. 

Nie zatytułowam notki jako "Kuppa mięci", chociaz była to pierwotna koncepcja która wydała mi sie nireco zbyt szydercza. Ale obecny tytuł ma podkreślić mój dystans do ważnosci tego rodzaju przetasowań politycznych. Rząds J. Olszewskiego był sparalizowany "włoskim strajkiem" w praktycznie  całości  administracji państwowej", która sabotowała i bojkotowała jego zalecenia i dyspozycje. Znam tę kwestię z tzw. autopsji. Gdyby rządził dłuzej, efekt tego nie byłby lepszy, lecz gorszy.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 20 czerwca 2023 18:11
20 czerwca 2023 22:48

Do obejrzałem wyprawę naszych piłkarzy.

 

P.S.

Rybacka prognoza pogody na jutro: stan morza bez zmian.

 

 

zaloguj się by móc komentować

moher @stanislaw-orda
21 czerwca 2023 13:29

Nie potrafię znaleźć wyników głosowania z listą imienną posłów, ani informacji o której godzinie się odbyło?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @moher 21 czerwca 2023 13:29
21 czerwca 2023 20:00

Głosdowanie nad odwołaniem premiera J. Olszewskiego, czyli rządu, odbyło się w godzinach 00:30  -  00:55 w dniu 5 czerwca 1992 r.

"Noc długich noży".

Zachowałem w swoim czasie, w domowym archiwum,  listę imienną z tego głosowania, ale dzisiaj nie zagwarantuję, że potrafię ją  szybko
(a nawet w ogóle) odnaleźć.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @moher 21 czerwca 2023 13:29
21 czerwca 2023 20:00

Głosdowanie nad odwołaniem premiera J. Olszewskiego, czyli rządu, odbyło się w godzinach 00:30  -  00:55 w dniu 5 czerwca 1992 r.

"Noc długich noży".

Zachowałem w swoim czasie, w domowym archiwum,  listę imienną z tego głosowania, ale dzisiaj nie zagwarantuję, że potrafię ją  szybko
(a nawet w ogóle) odnaleźć.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @moher 21 czerwca 2023 13:29
21 czerwca 2023 23:11

Ja także nie odszukałam imiennej listy posłów ,ponieważ głosowanie  nie odbywało się elektronicznie, jak to ma miejsce obecnie. Głosy zliczali wyznaczeni posłowie sekretarze na podstawie liczby osób, które trzymały podniesione dłonie w trakcie głosowania... o czym mówi stenogram...

czyli :ZA= głosowało 273 posłów, przeciw uchwale - 119, wstrzymało się od głosu 33 posłów. Oczywiście można odszukać ,która partyjka ,oraz liderzy byli za i przeciw...Być może ktoś zadał sobie trud zrobić imienną listę,ale w nocnej maskaradzie było to utrudnione.... liczyły się nie łby szacownych posłów ale długie rączki podniesione w górę...Takie ..........."Hände hoch",ze się tak wyrażę....ZA i Przeciw.......

 


 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować