-

stanislaw-orda : [email protected].

Obywatele i ich republika

Drugi i ostatni fragment z książki Jeana Raspaila zatytułowanej „Sire”. Pierwszy, który zamieściłem kilka tygodni wcześniej, spotkał się z niejakim zainteresowaniem (ilość odsłon oraz komentarzy).
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/republika-i-jej-obywatele
Jestem zdania, że równie interesujący jest ciąg dalszy tej historii oraz swoiste memento do niej. Oto zatem fragmenty jednego z końcowych rozdziałów ww. książki (rozdz. 11). Tradycyjnie dodałem własne komentarze oraz linki, a także wprowadziłem dwa śródtytuły. Pominięte partie tekstu oznaczyłem jako (…).

******

Obywatele i ich republika dwieście lat temu

Dnia 21 stycznia 1793 roku Françoise-Sylwain Renard, wikariusz kościoła św. Magdaleny, został wezwany przez Konwent, by zabrał zwłoki króla po egzekucji i przewodniczył jego pogrzebowi na starym cmentarzu parafialnym przy ulicy d’Anjou (wówczas rue d’Anjou Nr 48; przypis mój).
https://www.tombes-sepultures.com/crbst_68.html
Przekazano mu dokładne instrukcje, regulujące nawet takie kwestie, jak ilość gaszonego wapna, której należało użyć (wystarczyłoby go, żeby rozłożyć ścierwo byka), głębokość dołu (cztery metry). Zakazano też pochowania ciała w trumnie, aby drewno nie osłabiło działania wapna na zwłoki. Przewidziano i podjęto wszelkie niezbędne kroki, byle tylko po Ludwiku XVI nie pozostał żaden ślad. Oddelegowano przedstawiciela Konwentu, pewnego sędziego pokoju, którego jedynym zadaniem było niespuszczanie z oka królewskiego ciała, aby nie zostało podstępnie podmienione i pochowane gdzie indziej, z szacunkiem, którego z woli ludu teraz mu odmawiano, i żeby w przyszłości tenże lud nie przypomniał sobie o owym dawnym szacunku. Księdzu Renardowi pozwolono na odmówienie modlitw ze mszy za zmarłych. Król leżał w zwykłej trumnie z jasnych desek, w której przewieziono jego ciało z szafotu na cmentarz. Ubrany był w białą kamizelkę, szare jedwabne spodnie do kolan i pończochy. Jego głowę położono między nogami. Trumna nie miała wieka i liczni ciekawscy tłoczyli się, by napawać się widokiem martwego tyrana, ale cofali się, przerażeni. Tłum, patrząc na tę trumnę, nawracał się. Ojciec Renard, w 1814 roku, zeznał przed komisją śledczą, że „ta sama ludność, która wcześniej wznosiła wrogie okrzyki, słuchała teraz w nabożnym milczeniu modlitw za spokój duszy Jego Królewskiej Wysokości.” Po wszystkim, bez dalszych ceregieli - było zimno, komisarze marzli - wrzucono ciało, jak tłumok, do dołu na warstwę gaszonego wapna, potem, jak piłkę, rzucono tam głowę. Następnie łopatami przysypano ciało wapnem, aż z oczu widzów znikł nawet zarys zwłok nieszczęsnego króla, a przedstawiciele narodu mogli wreszcie iść coś przekąsić. Na gaszone wapno nasypano warstwę ziemi, ubito ją mocno, dosypano jeszcze, znów udeptano, i tak kilka razy. Grabarze, którzy udeptywali ziemię, błaznowali, udając, że tańczą.

Dnia 16 października 1793 roku, po południu, na ten sam cmentarz przywieziono zwłoki Marii Antoniny. „Trumna wdowy po Kapecie”, bez wieka, została kupiona za sześć liwrów od niejakiego Joly’ego, grabarza, na zlecenie obywatela Hermana, przewodniczącego trybunału rewolucyjnego.
https://fr.wikipedia.org/wiki/Martial_Herman
Głowę królowej także umieszczono między nogami, co nie zgorszyło gawiedzi, przeciwnie, sprowokowało ją do obelg i sprośnych żartów, które skończyły się dopiero wtedy, gdy ciało królowej pochłonęło gaszone wapno.
(…)
Również podczas pochówku Marii Antoniny świetnie się bawiono i wypłacono dwadzieścia pięć liwrów bandzie wesołków, którzy raz jeszcze zatańczyli, ubijając ziemię, by w głębszej warstwie wapna nie przetrwała już nawet cząstka królewskiego ciała. Daremnie się wysilali. Republika nie potrzebowała uczonych, więc nikt nie wyliczył prawidłowych proporcji gaszonego wapna, potrzebnego do całkowitego unicestwienia zwłok. Zawilgocone i nazbyt ubite straciło swe właściwości i utworzyło ponad ciałami królewskimi jakby ochronną warstwę.

Obywatel Desclozeaux, adwokat i cichy rojalista, właściciel domu na rogu ulicy d’Anjou, był przerażonym świadkiem tych dwóch pochówków. Jego ogród graniczył z tym starym, od dawna nieużywanym cmentarzem, gdzie w pośpiechu zakopywano wiele innych ofiar terroru. Wykupił potem całą tę parcelę (…). Aby zniechęcić ciekawskich, podwyższył mury okalające cmentarz, posadził płaczące wierzby i cyprysy, i odgrodził część „królewską” ciasnym szpalerem grabów.
(Pierre-Louis Desclozeaux; przypis mój).
(…)

Prace ekshumacyjne rozpoczęły się 18 stycznia 1815 roku. (Po abdykacji w dniu 6 kwietnia 1814 r., ogłoszonej przez cesarza Napoleona I Buonaparte została, na zasadzie legitymizmu, przywrócona władza dynastii Bourbonów i królem został Ludwik XVIII, który panował do swojej śmierci we wrześniu 1824 r., z przerwą na "Sto dni Napoleona"; przypis mój).
Wiał lodowaty wiatr i sypał śnieg. Ziemia była zmarznięta. Świadkami byli, skostniali z zimna i ukrytej nadziei, książę de Blacas, minister dworu królewskiego, biskup Nancy, kanclerz d’Ambray, Chateaubriand i inne osoby z dworu towarzyszące księżniczce d’Angoulême, córce Ludwika XVI, jedynej osobie, która przeżyła uwięzienie w Temple.
https://en.wikipedia.org/wiki/Pierre_Louis_Jean_Casimir_de_Blacas
https://fr.wikipedia.org/wiki/Antoine_Eustache_d%27Osmond (
biskup Nancy)
https://fr.wikipedia.org/wiki/Charles-Henri_Dambray
https://fr.wikipedia.org/wiki/Fran%C3%A7ois-Ren%C3%A9_de_Chateaubriand
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Teresa_Charlotta_Burbon (
księżniczka d’Angoulême)
To na niej spoczywał trudny obowiązek zidentyfikowania zwłok ojca i matki. Wypełniła go z powściągliwą godnością i szacunkiem, bardziej nawet podyktowanym względami religijnymi niż rodzinnymi. (…) Księżniczka wylała wszystkie łzy i wyczerpała cały smutek duszy tam, w więzieniu Temple, mając piętnaście lat, gdy po kolei zabierano ojca, matkę, brata …
https://fr.wikipedia.org/wiki/Tour_du_Temple
Dość szybko rozkopano dół Marii Antoniny. Kości nieszczęsnej królowej były w dobrym stanie, zachował się nawet skrawek ubrania i nietknięte podwiązki. Chateaubriand zszedł do dołu i wśród kości znalazł czaszkę królowej (…). Podawał kości księciu de Blacas, ten przekazywał je biskupowi Nancy, który z kolei wkładał je do skrzyni, zapieczętowanej później herbami Francji (…).

Szczątki króla odnaleziono dopiero nazajutrz, 19 stycznia, dokładnie w miejscu wskazanym przez trzech świadków z 1793 roku, Desclozeaux, ojca Renarda i ponurego grabarza Joly’ego. (…) Aby uniknąć możliwej pomyłki z innymi ofiarami terroru, pogrzebanymi na cmentarzu, przekopano ziemię wokół, nie znaleziono jednak przyległych grobów. Do królewskiego dołu zszedł Blacas. (…). Służył Ludwikowi XVI i towarzyszył Ludwikowi XVII na wygnaniu. Później był przy Karolu X i zmarł u boku ostatniego króla Francji w widmowym zamku na Hradczanach, w Czechach. Dół otaczali książę de Poix, książę de Duras, markiz de Brézé; de Blacas podawał im królewskie kości. (…).

https://en.wikipedia.org/wiki/Philippe_Louis_de_Noailles
(książę de Poix)
https://fr.wikipedia.org/wiki/Am%C3%A9d%C3%A9e-Bretagne-Malo_de_Durfort
(książę de Duras)

https://en.wikipedia.org/wiki/Henri_Evrard,_marquis_de_Dreux-Br%C3%A9z%C3%A9
(markiz de Brézé)

(wg WiKi książę de Duras oraz król Karol X Bourbon zmarli w Wiedniu, ale zapis w WiKi może dotyczyć miejsca uroczystości pogrzebowych , a nie miejsca samego aktu zgonu; przypis mój)

Zapieczętowano drugą skrzynię i ustawiono obok pierwszej, czekającej od poprzedniego dnia w salonie adwokata Desclozeaux, przekształconym w tymczasową kaplicę; mąż i żona, król i królowa, czyli królestwo w całości. Na zewnątrz, mimo siarczystego mrozu, zebrał się wielki tłum i czuwał całą noc, potem cały dzień i jeszcze kolejną noc, aż do poranka 21 stycznia, dwudziestej drugiej rocznicy męczeństwa króla Ludwika XVI.
(…)

Poza Ludwikiem XVI i Ludwikiem XVIII, pogrzebanymi wprost w ziemi, z grobowca Bourbonów po splądrowaniu Saint-Denis w 1793 roku pozostało jedynie pięć trumien książąt zmarłych już po rewolucji: dwie trumny córek króla Ludwika XV oraz trumny księcia Kondeusza, księcia du Berry i księcia de Bourbon, pięć skrzyń na drewnianych krzyżakach (…). I w takich samych bliźniaczych trumnach, równie prostych w swej skromności, przeniesiono doczesne szczątki króla i królowej w nocy z 20 na 21 stycznia. Pozłacana tabliczka umieszczona na trumnie króla głosi:
Tu spoczywa ciało sławnego, wielkiego i szlachetnego księcia Ludwika XVI z imienia, z łaski Bożej króla Francji i Nawarry”.
Ani słowa o jego tragicznej śmierci.

Natomiast sprowadzenie szczątków pary królewskiej do Saint-Denis odbyło się z dawnym przepychem. Data 21 stycznia została wybrana celowo jako zadośćuczynienie. (…) Uczestniczyły więc w żałobnym korowodzie barwne oddziały straży dworskiej, muszkieterowie ubrani w szaro-czarne stroje, dragoni królowej, huzarzy króla, gwardia przyboczna, król (tj. Ludwik XVIII - Ludwik Stanisław Ksawery Bourbon; przypis mój) i książęta w ośmiu karetach w otoczeniu zbrojnych, konnych heroldów. Za nimi jechał karawan z trumnami królewskimi, otoczony przez trzydziestu gwardzistów szwajcarskich, których zreformowany pułk (to znaczy ze zmienionym dowództwem i składem osobowym; przypis mój) składał tego dnia przysięgę wierności. W bazylice Saint-Denis oczekiwali przybycia konduktu żałobnego przedstawiciele pozostałych władz, liczni zagraniczni ambasadorzy, Declozeaux i de Seze, który był obrońcą Ludwika XVI przed Konwentem.
https://en.wikipedia.org/wiki/Raymond_Des%C3%A8ze

(Autor książki - a może jej tłumacz - używa określenia bazylika dla kościoła w Saint-Denis.  Status katedry kościół ten uzyskał w 1966 roku, natomiast nigdy nie posiadał formalnego statusu bazyliki. Czyli określenie „bazylika” dla tej świątyni to nazwa zwyczajowa; przypis mój)

A także czterysta panien z domu edukacyjnego Legii Honorowej, umieszczonego przez Napoleona w środkowym budynku opactwa, rozpoczynających w ten sposób rolę statystów historii, którą miały następnie pełnić cierpliwie, ze zmiennym szczęściem i bez względu na ustrój, jaki nastawał. https://fr.wikipedia.org/wiki/Maison_d%27%C3%A9ducation_de_la_L%C3%A9gion_d%27honneur
(…)

Niemal dokładnie dwa lata później, 18 stycznia 1817 roku, o północy, robotnicy ziemni, zmieniający się przy pracy od sześciu dni - odkąd wydano nakaz rozpoczęcia wykopalisk w porosłym teraz trawą otoczeniu bazyliki, tam, gdzie w październiku1793 roku zakopano szczątki stu siedemdziesięciu książąt, w tym większości królów Francji - odkryli wreszcie, idąc za wskazówkami Louisa Tibériena, dwa doły pełne wyschłych kości, każdy po siedem stóp sześciennych. Pan de Dreux-Brézé, który kierował wykopaliskami, kazał otoczyć te dwa miejsca głębokim rowem, aby kości nie pomieszały się z innymi i wybierać ziemię ostrożnie, warstwa po warstwie. (…)
Upewniwszy się, że znalazł to, czego szukał, posłał kurierów do Tuileries, żeby ściągnąć komisarzy i członków dworu królewskiego, którzy powinni być obecni przy ekshumacji, a także paziów i gwardzistów szwajcarskich (…), żeby przenosili znalezione szczątki. (…)
https://fr.wikipedia.org/wiki/N%C3%A9cropole_royale_de_la_basilique_de_Saint-Denis

Paziowie i gwardia królewska, w białych rękawiczkach, w narzutach z czarnej krepy na ramionach, odbierali kości, podawane im przez kopiących, składali je do całunów, oddalali się, aby je złożyć w innym miejscu, do skrzyń, wokół których pełniła wartę straż honorowa. Rozbrzmiewał stłumiony warkot bębnów. Monarchia francuska, wznowiona przed dwoma laty, obchodziła swój własny pogrzeb. (…)

Zapełniono teraz dwie skrzynie, które na ramionach przeniesiono do prezbiterium bazyliki, gdzie usiłowano pospiesznie i ostatecznie odróżnić Bourbonów, składając ich do wielkiej trumny, (…),  a pozostałych dynastów złożono do czterech trumien normalnych rozmiarów. (…). Wreszcie o świcie wieka pięciu trumien zostały przyśrubowane i umieszczono na nich tabliczki z wygrawerowanymi słowami: „Wyrwani ze swych grobowców, złożeni w swych grobach”. Odprawiono uroczystą mszę świętą, potem zniesiono trumny do podziemi i umieszczono w niszach po obu stronach wąskiego korytarza, gdzie zostały opieczętowane i zamurowane o kilka kroków od królewskiej krypty, w której spoczęli król Ludwik XVI i Maria Antonina. Później w opactwie Barbeau, obok Melun, odnaleziono szczątki króla Ludwika VII, uczestnika drugiej wyprawy krzyżowej.
https://fr.wikipedia.org/wiki/Abbaye_de_Barbeau

Również jego nie oszczędziła rewolucja. (Opactwo - region Szampania - zostało wtedy całkowicie zniszczone; przypis mój) Złożono go w tej samej krypcie tuż obok króla Ludwika XVI, którego był przodkiem w linii prostej w dwudziestym pierwszym pokoleniu. Aby zgotować mu należyty pochówek obudzono wczesnym rankiem panienki z Legii Honorowej, które wystroiły się na tę okoliczność i uformowały wokół ocalonego tak króla wzruszający orszak kwitnącej młodości.
(…)

Obywatele i ich republika dzisiaj

W 1998 roku siedzibę tych młodych, zbyt dobrze wychowanych dziewcząt przeniesiono z Saint-Denis do Wersalu; tak wielka, czynna, nienawistna i trwała stała się wrogość, którą zaczęto je otaczać w Saint-Denis, a która według dyrektorki Instytutu tak bardzo zatruwała powietrze, którym oddychały, że budziła wątpliwości co do samej potrzeby dobrego wychowania.
(Do 2000 r. dyrektorką Instytutu – Domu Edukacji Legii Honorowej (placówki edukacyjno-wychowawczej dla dziewcząt) była superintendent /kurator Aliette Vandevoorde; przypis mój ) https://www.legifrance.gouv.fr/jorf/id/JORFTEXT000000401120/

Autokary Instytutu były obrzucane kamieniami, gdy tylko wyjeżdżały z bramy, bo nie podobało się to okolicznej hołocie. Sto metrów dzielące wielką bramę Instytutu od najbliższego wejścia do metra stały się dla uczennic drogą nie do przebycia, nawet gdy narzucały płaszcze. Rozpoznawano je bez trudu, gdyż nie przypominały już nikogo z okolicznej ludności.

Wybijano procami szyby w ich sypialniach, przerzucano przez mury do parku obsceniczne gazetki i rozmaite ohydne przedmioty. Nocą piekielne rodeo ryczących motorów nie pozwalało im zmrużyć oczu do rana, kiedy to kolejna banda przypuszczała szturm po drabinach albo wdzierała się do sypialni najstarszych dziewcząt, które ratować musiała kolejna interwencja policji. Było więc jasne, że dalsze „współistnienie” jest niemożliwe i że dobrze wychowane panienki z Legii Honorowej, w swej dwustuletniej siedzibie w Saint-Denis stały się teraz ciałem obcym. Tak więc budynki dawnego królewskiego opactwa opustoszały, a park został udostępniony wszystkim, jak tego domagał się od dłuższego czasu mer Saint-Denis „w imieniu ludności niesprawiedliwie pozbawionej zielonych przestrzeni”. (wówczas funkcję mera pełnił komunista Laurent Russier;  przypis mój) https://fr.wikipedia.org/wiki/Laurent_Russier

(…)

Zaczęło tam rządzić prawo dżungli. Ucierpiała także bazylika, pozbawiona w taki sposób swego naturalnego zaplecza i wsparcia.

Na początku lat dziewięćdziesiątych podjęto próbę odnowienia całej dzielnicy. Przede wszystkim rozbudowano siedzibę merostwa, którego nowe fundamenty i koszmarnie wielkie parkingi wbiły się w dawną nekropolię galloromańską, a betonowo-szklane mury, nigdy nie myte, zasłoniły na długości całej uliczki zachodnia stronę bazyliki, pozbawiając słońca jeden z najwspanialszych witraży w poprzecznej nawie. Jednocześnie zmniejszono o połowę plac Pierre de Montreuil, który pozwalał oddychać starej otoczonej betonem i szkłem bazylice, służąc jej zarazem jako przedpole. (chodzi o plac zajmowany przez ogród imienia Pierre de Montreuil - Jardin Pierre de Montreuil; przypis mój).
W ślad za rozbudowanym monstrualnie ratuszem ruszyły, jak maszyny oblężnicze, coraz to inne, pokraczne budowle, (…): całe te betonowe masy przeznaczono na mieszkania, z biurami i barami szybkiej obsługi na parterze, zaśmiecające chodniki rozmaitymi odpadkami, z którymi na próżno zmagały się służby miejskie w osobach murzyńskich osiłków, którzy mimo szczerych chęci, koniec końców okazywali się bezsilni wobec nawały śmieci.

Pierwsze powynosiły się stąd biura. „Białe kołnierzyki” uciekły w spokojniejsze okolice, zmęczone pokonywaniem tej trasy dwa razy dziennie, z nieprzyjemnym wrażeniem, że ledwo pięć kilometrów od „wielkiego Paryża” przekraczali jakąś ważną granicę. Biura zajęli teraz dzicy lokatorzy, podobnie rzecz się miała z opuszczonymi mieszkaniami; ich poprzedni najemcy pouciekali stąd bez żalu (…).

Królewska bazylika została otoczona. Pierwsze ataki nastąpiły zaraz po ukończeniu prac konserwatorskich. Najpierw był to ostrzał z proc; strzelano z okien bloków otaczających bazylikę; celowano głównie w ażurowe triforium (trzyczęściowe okno; przypis mój) i wielkie rozety witraży w zachodnim transepcie. Ciskano kamieniami nocą. Jako że nie sposób było schwytać sprawców, założono z zewnątrz żelazne siatki na okna i witraże, w pierwszej kolejności na te z XII wieku poniżej galeryjki założonej przez Sugera, opata Saint-Denis, doradcę króla Ludwika VI i regenta królestwa w czasie małoletniości Ludwika VII (Suger - zob. część pierwsza; link na początku notki). Wówczas napastnicy zmienili kaliber amunicji, mniejsze kamienie zastąpiono większymi, ale ponieważ siatki skutecznie chroniły przed uderzeniami, odbijając większość kamieni, zaatakowano świątynię od wewnątrz i to w biały dzień. Grupa turystów, zwiedzająca bazylikę z zadartymi do góry głowami spostrzegła nagle, że jeden z najpiękniejszych witraży Sugera, ten z drzewem Jessego, rozsypuje się na drobne kawałki, a ucieczkę wandali zdradził tupot nóg przy wyjściu z bazyliki. Postanowiono więc zdemontować witraże i zastąpić je zbrojonym, białym szkłem.

Potem przyszła kolej na szesnastowieczne stalle w prezbiterium, zwane stallami de Gaillona, oraz wspaniałe drewniane mozaiki wyobrażające wieszczki.
https://www.google.com/search?q=stalles+de+Gaillon,+Saint-Denis,+Paris&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwj2t4DNw_frAhVRwKQKHQPyDZUQ_AUoAnoECCEQBA&biw=1366&bih=651

Kiedy zauważono uszkodzoną Sybillę delficką - z wydrapaną twarzą i suknią pociętą nożem, obrabowaną z renesansowych dekoracji - podjęto decyzję. Stalle de Gaillona (…) zdemontowano, po czym przekazano do muzem.

Tron biskupi z herbami i baldachimem samotnie tkwił przy ołtarzu, ale arcybiskup Saint-Denis, jako człowiek prosty, i tak nigdy na nim nie zasiadał (w latach 1996 – 2009 biskupem diecezji Saint-Denis był Olivier Jean-Marie Michel de Berranger; przypis mój)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Olivier_de_Berranger

Melancholijnie administrował swoją diecezją, której ludność powiększała się liczebnie, zaś trzódka wiernych topniała w oczach.
(…)

******

Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 

 

 

 


 



 

 

 


 

 

 



tagi: katedra saint-denis 

stanislaw-orda
20 września 2020 13:08
15     1632    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Autobus117 @stanislaw-orda
20 września 2020 13:38

Ta dzicz nigdy nie przestanie. Nic innego nie ma do zaoferowania. Teraz w Hiszpanii zabrali się za Franco. A Bierut z koleżkami spoko, choć europejski precedens jest. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 20 września 2020 13:38
20 września 2020 14:19

To jest obyczaj kultywowany  przez lewackich barbarzyńców.

PS

Bierut tak samo jest częścią historii Polski jak np.  Piłsudski.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @stanislaw-orda 20 września 2020 14:19
20 września 2020 14:49

jest częścią ale nie na Powązkach. Za dużo tam porządnych ludzi. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Autobus117 20 września 2020 14:49
20 września 2020 14:52

A to już nie jest winą Bieruta, że pogrzebano tam obok niego porządnych razem z nieporządnymi.

Celowo przecież.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @stanislaw-orda
20 września 2020 14:53

Czyli opis ekshumacji to jednak SIR. Pozostała jeszcze do odszukania świetnie opisana historia Świętej Ampułki.

Warcając do czasów współczesnych i opisu stanu w  Saint-Denis mam taką reflekję.

Miarą stanu katolickiego narodu w wspólczesnych czasach jest możliwość  utworzenia/odtworzenia katolickiego królestwa. 

By ten sakrament święty jakim jest koronacja się odbył potrzeba jest posiądania - katolickiej katedry i biskupa, katolickiego narodu i rycerzy baronów do obrony królestwa oraz godnego korony kandydata.  Naliczyłem 5 może i być więcej filarów katolickiego królestwa.

Gdy nie ma kandydata to dane królestwo jest w drodze do odrodzenia.

Czym zajmują sie heretyckie [a więc od złego pochodządze] zafałszowane królestwa - one przez sulecia niszczą te filary a nawet jak upadną to niszczą i kruszą kamien z tych filarów.

Królestwo Francuskie - Córa Kościoła - jesteś  gdzieś w ukryciu a  gdzie masz choć jednego  Katolickiego   biskupa który pełen wiary udzieli sakramentu,  jak dbasz o swą katedrę.  Wszystkie filary obalone i kamień z nich na  gruz skalny przerobiony a i te drobne kamyki na kruszarkach w całości na piasek się przerabiło.

Może trzeba tak jak w tradycji ludów z Gór Synaj jak kto kona to poduszkę spod głowy wyrwać przy zgon przyspieszyć.

Niech Allach litościwy ma opiece przyszły Sułtanat Paryża i Emirat Monako. Lepszy dawnych obszar Francji muzułmański niż trup jadowity martwej republiki.

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @stanislaw-orda 20 września 2020 14:52
20 września 2020 15:11

owszem on nic nie winien 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nieobyty 20 września 2020 14:53
20 września 2020 15:16

Francji, w znaczeniu społeczeństwa, które spaja wspólne dla wszystkich  ideowe tworzywo, już od dawna nie ma.
Jest jedynie terytorium w większości, póki co, zamieszkane przez obywateli posługujących się językiem francuskim i rządzone przez parweniuszów.

Polska  powiela tę samą drogę.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @stanislaw-orda
20 września 2020 18:31

Jak podaje Pierre Hillard, kanoniczne teksty o planach rewolucjonistów napisał Prusak Anarchasis Cloots, np. "Republikę powszechną". W tejże pozycji pojawia się pomysł ściągania mas ludzi do krajów katolickich. Całą rewolucją według Anarchasisa sterują żydowscy kapitaliści.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @stanislaw-orda
20 września 2020 18:39

Kolejny wstrząsający opis. Widać, że sumienia są niespokojne, skoro niszczą ostatnie ślady, albo ślady śladów, aż do dnia dzisiejszego.

Lepsza byłaby obojętność. A jednak sumienie "nie daje spać". To  jest trochę dziwne. Tak jakby czuli się niepewnie.

Minęło 227 lat i brak spokoju. Powstała republika, która nie wiedzieć czemu nazwała się republiką francuską. Ciekawe dlaczego? Nie można było sobie przybrać nazwy jakiegoś pogańskiego bohatera?

Może ktoś ma jakiś pomysł?   :))

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @stanislaw-orda 20 września 2020 15:16
20 września 2020 18:41

Reakcja w końcu przyjdzie. Według Marii Julii Jahenny król wróci, potomek Ludwika XVII (tak, XVII). Ma zostać koronowany najpierw w Akwizgranie, a potem w Notre-Dame de Paris. Ma cieszyć się poparciem trzech lub czterech biskupów. Wcześniej na Paryż mają spaść dwie rosyjskie bomby atomowe, ale Notre-Dame ma ocaleć, w przeciwieństwie np. do Zgromadzenia Narodowego.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-laskowski 20 września 2020 18:41
20 września 2020 19:52

Kto ma wisieć, nie utonie.

Czyli jakiś rodzaj kary za przeniewierstwo i bogobójstwo powinien  być wymierzany.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Autobus117 20 września 2020 13:38
21 września 2020 10:09

tak, alei zasłużonych ruszyć nie można...

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @stanislaw-orda
21 września 2020 13:19

"Miasto jest bardzo kosmopolityczne, 

W 2005 r. 70% młodych ludzi poniżej 18 roku życia było obcego pochodzenia (przynajmniej jeden rodzic - imigrant), przy czym większość stanowiła młodzież pochodzenia północnoafrykańskiego, subsaharyjskiego lub tureckiego"

Kandydatów na grabarzy Francji mają wielu. i zatańczą na jej grobie lepiej niż tamci

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Zyszko 21 września 2020 13:19
21 września 2020 13:22

Sami się zakopali. Obcoplemieńcy tylko udepczą ziemię nad nimi.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @stanislaw-orda 21 września 2020 13:22
21 września 2020 13:51

La Violation des caveaux des rois dans la basilique de Saint-Denis, en  octobre 1793 | Paris MuséesJean-Baptiste Mauzaisse | L'ouverture du cercueil d'Henri IV à Saint-Denis  en 1793 | Images d'Art

Oczywiście, to rzucanie kamieniami w porównaniu z rozwałą, którą sami urządzili jest w sumie śmieszne.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować