-

stanislaw-orda : [email protected].

Pisz do mnie na Berdyczew - dokończenie

Część pierwsza:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/pisz-do-mnie-na-berdyczew-1

Na notkę złożyło się kilka wzajemnie powiązanych wątków, bowiem ograniczenie tylko do jednego z nich spowodowałoby wyrwanie go  z kontekstu i ryzyko, iż stałby się niezrozumiały. Dlatego kontekst stanowi niezbędne tło, które i tym razem znalazło miejsce w Aneksie na końcu notki.  (Numeracja punktów w Aneksie jest kontynuacją z części poprzedniej).

Pierwszą część opowieści traktującej o barwnej historii  Berdyczewa zakończyłem na epizodzie Konfederacji barskiej, czyli w czasie finalizowania pierwszego oraz  drugiego  rozbioru Rzeczpospolitej Obojga Narodów (dalej RON) w latach 1772-1773. W jego wyniku Berdyczew oraz  szereg miejscowości na prawym brzegu Dniepru zostało włączonych w granice Imperium Rosyjskiego.

Formalna inkorporacja części terytorium RON, które stały się częścią Cesarstwa Rosyjskiego, stanowiła jedynie końcowy fragment znacznie dłuższego procesu, który potrzebny był do wynegocjowania z Cesarstwem Prus i Cesarstwem Austrii ich udziałów w pakiecie rozbiorowym. Oto bowiem już w 1763 r., w czasie bezkrólewia po śmierci Augusta III Sasa, szef Kolegium Wojennego Imperium Rosyjskiego, hrabia Zachar Czernyszew, generał i późniejszy marszałek polny (feldmarszałek), przedstawił cesarzowej Katarzynie II  plan aneksji polskiego terytorium, wytyczony dokładnie po granicach przyszłego zaboru z sierpnia 1772 r., który to zabór formalnie ratyfikował tzw. Sejm Rozbiorowy 30 września 1773 r. A już wcześniej RON była przez dziesięciolecia faktycznym protektoratem rosyjskim, w którym decydujący wpływ na stan spraw państwowych wywierali ambasadorowie przysyłani do Warszawy przez dwór cesarski w Petersburgu.

Jednym ze skutków zaboru części ziem RON  przez Prusy i Austrię było wygnanie z tych terenów ludności żydowskiej, która znalazła się finalnie (po trzecim zaborze) na terenach Cesarstwa Rosyjskiego (przed zaborami było to terytorium RON).  Prusy i Austria przyznały prawo stałego pobytu jedynie dla najbogatszych przedstawicieli tej grupy etniczno-wyznaniowej. W ramach odporu, w Cesarstwie Rosyjskim wprowadzone zostały regulacje prawne polegające na wytyczeniu tzw. granicy stałego osadnictwa dla ludności żydowskiej. W ww. regulacjach wymieniono prowincje i terytoria, w których ludność żydowska mogła osiedlać się i handlować. Regulacje w kwestii terenów wyznaczonych dla osadnictwa, ich zakresu, objętych nimi kategorii ludności pochodzenia żydowskiego czy też rodzaju limitów dla niej, zmieniały się z czasem (ulegały złagodzeniu), choć obowiązywały aż do wybuchu I wojny światowej (szerzej: Aneks pkt 6).

Pierwsza wzmianka o istnieniu społeczności żydowskiej w Berdyczewie dotyczy lat 1712-1721. Ale w wyniku częstych walk i rebelii  kozackich oraz związanych z nimi rzezi ludności zamieszkałych w miejscowościach na dnieprowym prawobrzeżu, trwałe osadnictwo żydowskie pojawia się dopiero w końcowych dekadach XVIII wieku, zaś w wieku XIX następuje jego lawinowy wzrost. Najwyższy poziom, tak procentowo jak w liczbach bezwzględnych, osiąga ono w Berdyczewie. (porównaj: Aneks pkt 7).  

Przeważająca część tej ludności zajmowała się handlem i pośrednictwem. W Berdyczewie skumulowało się kilka czynników, które warunkowały szybki rozwój miejscowości i jej znaczenie gospodarcze. (Wymieniam je bez przypisania miejsca wg hierarchii ważności).
Pierwsza to istnienie sanktuarium z cudownym obrazem Matki Bożej, co przyciągało rzesze pielgrzymów z Podola, Wołynia i dalszych regionów, gromadząc klientelę na usługi handlowe. Drugim było położenie miejscowości na trakcie do i od Kijowa z kierunku zachodniego. Trzecim, przywilej organizowania 10 jarmarków w roku, poza normalnymi dniami targowymi dwa razy w tygodniu. Czwartym, ówczesna niewystarczalność infrastruktury portowej Odessy i portów Krymu do pełnienia roli węzłów transportu morskiego w drugiej połowie wieku XVIII i pierwszych dziesięcioleciach wieku XIX. Położenie Berdyczewa na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych było powodem umieszczenia w nim przez pewien czas  głównej komory celnej dla prawobrzeża dnieprzańskiego. Ostatni czynnik to masowe osadnictwo ludności żydowskiej. Napływ tej ludności spowodował konieczność jej organizacji (kahały), powstawanie domów modlitwy, jak również rozwój żydowskiego mistycyzmu (chasydyzmu i funkcji cadyków), którego podglebiem był niezwykle ciężki byt przeważającej masy tej ludności. Ucieczka w mistycyzm była rodzajem kompensaty dla odczuwanej na codzień niedoli i opresji.

Berdyczew stał się dosyć szybko  jednym z najważniejszych centrów ruchu chasydzkiego w Europie Wschodniej, w wyniku czego nazywany był „Wołyńską Jerozolimą”. Około 1785 г. osiedlił się w Berdyczewie i został wybrany miejskim rabinem, długoletni przywódca wołyńskich chasydów, cadyk Lewi Izaak Ben Meir (Lewi Izaak Berdyczewski) zmarły w 1810 г. Jego grób na starym żydowskim cmentarzu stał się miejscem corocznego zjazdu wielu tysięcy chasydów z całego świata. Np. w 2023 r., czyli w środku obecnej „wojny”, przyjechało ich ok. 30 tysięcy. W 1797 r. książę Maciej Radziwiłł polecił berdyczewskim Żydom wybrać sąd niezależny od miejscowego rabina, zaś w 1797 r. przyznał im wyłączne prawo do handlu suknem w Berdyczewie.
(Po trzecim zaborze zreorganizowano administracyjnie terytoria zajęte przez Rosję po prawej stronie Dniepru, powołując, m. in., olbrzymią terytorialnie gubernię (województwo)  wołyńską (1795 r.) ze stolicą w mieście Żytomierz (1804 r.), natomiast Berdyczew, położony ok. 60 km na południe, został miastem powiatowym. Na terenie guberni wołyńskiej anulowano regulacje zawarte w statutach polsko-litewskich jak i stosowanie prawo magdeburskiego.

9 czerwca 1785 r. prawosławny duchowny Wiktor Sadkowski (urodzony jako Wasyl Symeonowicz Sadkowski) , wikariusz diecezji kijowskiej został konsekrowany na biskupa Perejasławia i Boryspola z rezydencją w Słucku. Nominacja spotkała się z ostrym sprzeciwem ze strony łacińskiego  (katolickiego), zwłaszcza jezuickiego duchowieństwa. Nuncjusz papieski w Warszawie przekazał królowi protest od samego papieża, jako że Słuck, miasto odległe ok.100 km na południe od białoruskiego Mińska, jeszcze wówczas znajdowało się w granicach RON, pomimo tego, iż to stare miasto „prywatne” rodu Radziwiłłów, szeroko znane ze swoich manufaktur tkackich (pasy słuckie), uchodziło za stolicę polskiego kalwinizmu, zaś katolików tam było też dużo mniej niż prawosławnych. (zob. Aneks pkt 8)

Pomimo przeszkód, nominacja została zatwierdzona przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Biskup Wiktor, w momencie nominacji, został poinstruowany, aby nie realizować celów misyjnych przeciwko Unii rzymsko-greckiej i rzymskiemu katolicyzmowi. Zabroniono mu nawet wyświęcania księży w parafiach należących do grekokatolików. Niestety, działał dokładnie na odwrót, co w zasadzie stało się początkiem instytucjonalnej walki państwa rosyjskiego z unitami. (zob. Aneks pkt 9)

W 1798 roku Berdyczew liczył  864 domy oraz 4820 mieszkańców (dla porównania: w Kijowie żyło wówczas ok. 18 000 mieszkańców).

W drugiej połowie XVIII wieku handel przez rosyjskie porty na Bałtyku nie był rozwinięty, z kolei tereny nad Morzem  Czarnym i Azowskim zostały dopiero niedawno przyłączone do Imperium. Region obecnego Noworosyjska, Sewastopola czy Odessy stanowiły dzikie pustkowia. Dlatego cały handel Rosji z zagranicą odbywał się przez ziemie RON, a także poprzez Archangielsk na Morzu Białym, wykorzystywany w tych celach przez kompanię angielsko-rosyjską. Berdyczew, położony na szlaku z Kijowa na zachód oraz z Kijowa na Krym, był jednym z głównych ośrodków tego handlu. W tym miejscu bowiem krzyżowały się szlaki handlowe prowadzące z województw kijowskiego, wołyńskiego i podolskiego, co zadecydowało o umiejscowieniu w nim głównej komory celnej na prawym brzegu Dniepru. Berdyczew stawał się również ważnym ośrodkiem handlu hurtowego i pośrednictwa w handlu produktami rolnymi, którym zajmowali prawie wyłącznie Żydzi.

Berdyczewscy kupcy aktywnie pośredniczyli między odległymi miejscami, mieli swoje oddziały w wielu innych miastach znajdujących się w granicach wspomnianej linii stałego osadnictwa, jak też sieci ajentów w wielu miastach w Rosji poza "żydowską linią osadniczą". Największe znaczenie dla rozwoju ponadregionalnego handlu w pierwszej połowie XIX wieku miał jarmark na dzień św. Onufrego (od 12 czerwca do 23 lipca), który zasłynął z handlu końmi, przywożonych tu tysiącami przez Tatarów krymskich, Kałmyków i mieszkańców stepów Budziaku.

Z notatek hrabiego Jewgrafa  Fedotowicza Komarowskiego (1769-1843):
"Pojechaliśmy na wspaniały jarmark w Berdyczewie, gdzie jest wielki zjazd kupców z towarami z zagranicy, a Polacy przyjeżdżają ze wszystkich prowincji, które dawniej należały do Polski. Zwłaszcza ten jarmark słynie z wielkiej liczby koni przywiezionych ze wszystkich naszych południowych prowincji, a zaopatrzeniowcy nie tylko rosyjscy, ale austriaccy, pruscy i innych krajów przyjeżdżają tu, aby kupić konie".
(Wcelu zakupu koni oficer zaopatrzeniowy w przedrewolucyjnej armii rosyjskiej odbywał podróże służbowe).
Konie, rzecz jasna, nie były jedynym towarem, którym handlowano w Berdyczewie.

Michał Czajkowski (Sadyk Pasza) napisał, że cała gwardia petersburska jeździła na koniach kupionych w Berdyczewie. A ponadto:
„smoły i dziegciu ile kto zechce, wystarczyło by dla całej Rosji, a jeśli chodzi o towary, suknie damskie i biżuterię, wyroby ze złota i srebra, zawrót głowy. Były zakłady gastronomiczne, które uczyniłyby zaszczyt Paryżowi, Wiedniowi, Londynowi, a o jakich w Stambule nie śnili; był teatr, gdzie wystawiano komedie, tragedie, melodramaty. Był też cyrk. Berdyczew z Gniłopiatą (rzeka  - przypis S.O.) był na tym samym poziomie, co Stambuł z Bosforem; kto go odwiedził, nigdy o nim nie zapomniał, a kto odwiedził jarmarki, zawsze chciał tam wrócić".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Czajkowski
Ekonomista i publicysta Andriej Pawłowicz Subotin (1852-1906), jako pierwszy zbadał sytuację żydów dla rejonów żydowskiej linii osadniczej w zachodniej i południowo-zachodniej Rosji. Swoje obserwacje i dane statystyczne dotyczące udziału żydów w lokalnym handlu, rzemiośle, przemyśle opisał w monografii z  1887 roku:
"Można powiedzieć, że w Berdyczewie handlują wszystkim i sprzedadzą nawet ptasie mleczko, jeśli tylko dałoby się uzyskać na tym prowizję (zysk). O tej różnorodności świadczy na przykład fakt, że niedawno przysłano tu z Kremeńczugu 15 pudów (pud - ok. 16,4 kg  przypis S.O.) pyłu jubilerskiego, czyli pyłu zamiecionego w zakładach jubilerskich; pył ten jest tutaj starannie oczyszczany, aby pozyskac z niego nawet mikroskopijne odłamki".
oraz:
O handlowym znaczeniu Berdyczewa świadczy już choćby pobieżny przegląd jego dzielnicy handlowej, całego obszaru wokół Katedry Uspieńskiej, klasztoru i przyległych ulic; tylko w największych miastach prowincjonalnych można znaleźć taką obfitość placówek handlowych: na przestrzeni około kilometra rozciągają się solidne kamienne budynki, których dolne piętra zajmują sklepy, a górne - rozmaite kantory,  biura transportowe, bankowe, notarialne i komisowe.”

Ludzie przyjeżdżali do Berdyczewa nie po to, by sprzedawać, lecz kupować towary. Berdyczew był stałym skupiskiem handlu dla całego regionu południowo-zachodniego, a ze względu na tę stałość praktycznie nie potrzebował towarów importowanych z innych miast, za wyjątkiem towarów z Buchary przywożonych przez Ormian, uprzęży konnej dostarczanej przez Tatarów i srebra oferowanego przez  Moskali. Na jarmarki przyjeżdżali kupcy, zamożni hodowcy koni, za nimi, rzecz jasna, złodzieje tychże koni, wszelkiej maści naciągacze, przedstawicielki najstarszego zawodu, jarmarczni artyści objazdowi (bałaganiarze), etc. etc.

Wawrzyniec  Pochilewicz (Ławrientij), duchowny prawosławny,  krajoznawca i historyk opisujący głównie osobliwości guberni kijowskiej nie pominął i handlu w Berdyczewie:
"W niezliczonych dużych i małych sklepikach można było dostać wszystko, czym zaspokaja się umiarkowane potrzeby chłopa i bezgraniczne wymagania najwykwintniejszego luksusu szlachcica. Podczas jarmarku to stale zatłoczone miasto zwiększało jeszcze w czterokroć swoją populację".

Franciszek Kowalski (1799-1862) polski poeta i pamiętnikarz ur. w Pawołoczy k/Berdyczewa, w swoich „Wspomnieniach”  (1852) napisał:
Tłumy kupujących i bezczynnych gapiów przechodziły od jednego sklepu do drugiego, mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi, damy wyszukanych kreacjach, w towarzystwie eleganckiej młodzieży, panowie i prosta szlachta oblegali sklepy lub sami stanowili dla nich silny garnizon. Na ulicach, wśród nieopisanego tłoku, nieustannie rozlegały się okrzyki woźniców: "W lewo! W prawo!” Młodzież męska popisywała się jazdą wierzchem na cennych, środkowoazjatyckich rumakach. Wszyscy sprzedawali, kupowali, a niektórzy błaznowali bez końca. Mijalismy zatrzęsienie wspaniałych sklepów - francuskich, niemieckich, włoskich, rosyjskich, greckich, bułgarskich, a szeroką ulicą, przystrojoną kamiennymi domami, w których mieściły się żydowskie kramy, płynęła niekończąca się rzeka kupujących".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Kowalski_(poeta)

Nic tedy dziwnego, że w 1801 r. Senat Imperium Rosyjskiego uznał Berdyczew za miejsce handlu europejskiego i jeden z głównych ośrodków handlowych.

Mocne wzbogacenie się kupców berdyczowskich związane było z wojną francusko-rosyjską w latach 1812-1813 (kampania napoleońska), kiedy w jej rezultacie bardzo znacznie podrożał chleb, jako że wskutek działań wojennych zboże na  znacznych terenach  nie zostało zebrane (a jeśli je zebrano, częstokroć plony spalono, aby nie dostały się w ręce armii francuskiej).

Ale Berdyczew zasłynął nie tylko z handlu. Stał się także jednym z najważniejszych centrów kontrabandy w całej Europie Wschodniej.
Michał Czajkowski tak wspomina o tym procederze:
"Była w  Berdyczewie dzielnica zwana Piaski, przysłonięta od ludzkich oczu kamiennymi domami żydowskich bogaczy. Było to kłębowisko wiejskich domów, stłoczonych obok siebie, poprzecinanych nieregularnymi ulicami w różnych kierunkach. Przy młynach Piaski stykały się z bagnistym rejonem  Gniłopiaty. W porze deszczowej ulice były tak zabłocone, że błoto sięgało końskiego brzucha. Smród był taki, że po przejściu kilku kroków każdy czuł zawroty głowy. Mieszkali tam tylko żydzi, o bladych, żółtych twarzach, o ślepych, ropiejących oczach, a pod domami były podziemne pomieszczenia, gdzie było wiele koni i niezliczone ilości szmuglowanych towarów”.

Szmuglerzy to nie są ludzie, którzy z natury rzeczy przesadnie przejmują się praworządnością. Borys M.  Rojtblat, u współczesny prozaik i reporte, ur. w 1953 r. w Berdyczewie, w swoich utworach często sięga po „klimaty” berdyczewskie:
Bandytyzm w mieście był niewiarygodny. Gubernia nie zdążyła przysłać nowego policmajstra, gdy przekupiono go zanim jeszcze dotarł na miejsce. Jeśli nowy policmajster nie chciał "współpracować" z przemytnikami, to zwykle źle kończył. Jednego uduszono, innego zadźgano nożem na ulicy. Oczywiście łatwiej byłoby znaleźć zeszłoroczny śnieg niż sprawców. W mieście byli oczywiście kupcy i rzemieślnicy, krawcy, szewcy, jubilerzy, meblarze, fryzjerzy, blacharze. Ale to byli szczęściarze. Reszta musiała radzić sobie sama. Głodne dzieci, żony i starcy i wszyscy oni chcieli jeść. Kilka osób zarobiło duże pieniądze na nielegalnym biznesie – to ci, którzy pociągali za sznurki, zaś cała reszta dostawała marne grosze. Berdyczew miał drukarnię z najwyższej klasy austriackim sprzętem. Wykonywano tu wszelkiego rodzaju papiery firmowe i znaczki. Jeśli zechciałby ktoś zostać ulubionym siostrzeńcem angielskiej królowej - żaden problem. Otrzymałby od ręki stosowne dokumenty. Rzecz prosta, klientów nigdy tu nie brakowało" .

Zatem zaistniała pilna potrzeba wprowadzenia ustawodawstwa zwalczającego proceder przemytniczy. Na podstawie dekretu cesarza Aleksandra I, 80% zrealizowanej wartości grzywien od  skonfiskowanych towarów z przemytu miało być od 1811 r. przeznaczane na nagrody dla urzędników i policjantów. W wyniku czego przemyt przestał być ostentacyjnie widoczny, a samo miasto miasto stało się spokojniejsze. Władzom udało się stłumić przemytniczy proceder. Natomiast zaczęło się dziać coś innego: w Berdyczewie zaczął się handel wiadomościami, dekretami, nakazami, zakazami, pozwoleniami, które przychodziły do guberni kijowskiej z Petersburga. W tym celu berdyczewianie po  prostu przekupywali wszystkich co ważniejszych urzędników gubernialnych.

Komisja rządowa mająca określić środki radykalnej przemiany trybu życia żydów wydała zakaz noszenia odzieży żydowskiej od 1 stycznia 1851 r., w tym używania żydowskiego nakrycia głowy, tzw. mycki (kipa, jarmułka). W rezultacie kupcy żydowscy, którzy posiadali pełne skrzynie tych mycek, zbankrutowali. Był to jeden z powodów upadku jarmarku św. Onufrego. Niedobór gotówki doprowadził do spadku zakupów, a także ograniczenia zbytu na produkty gorzelni (fabryk wódek), co doprowadziło do upadku przemysłu gorzelnianego i ruiny gospodarstw właścicieli ziemskich (wynajmujących lokale na wyszynk).To stało się powodem reakcji łańcuchowej: właściciele ziemscy, którzy przestali spłacać swoje długi, powodowali bankructwo kupców berdyczowskich. Wynajmujący przestawali spłacać długi u kupców, którzy, tym samym, również bankrutowali.

Od lat  lat 50-tych XIX w. rola Berdyczewa jako ośrodka handlowego malała, jego miejsce przejmował Kijów. W latach 1856-1860 największy z jarmarków - Onufriewski - został przeniesiony do Kijowa. A wraz z położeniem linii kolejowych Kijów-Odessa (1871) i Kijów-Brześć (1873), także rola Berdyczewa jako dużej bazy przeładunkowej zaczęła szybko podupadać, głównie dlatego, że towary mogły teraz docierać bezpośrednio do stacji docelowych. Do tego czasu Berdyczew był drugim po Kijowie miastem przemysłowym obwodu.

Zabicie w zamachu cesarza Aleksandra II Romanowa II w marcu 1881 г. wywołało ogólnonarodą dezorientację i zamęt. Nie mogło to pozostać bez reakcji. I taką reakcją reakcją stały się pogromy ludności żydowskiej na byłych ziemiach polskich i w województwach kijowskim, bacławskim oraz pozostałych  terenach na prawobrzeżu dnieprowym. Kolejną retorsją było wprowadzenie w maju 1882 r. "Przepisów tymczasowych" które zabraniały żydom zamieszkiwać na obszarach wiejskich. Pozbawiło to żydowskich pośredników w handlu produktami rolnymi możliwości kupowania ich po wsiach, co znacznie zaszkodziło Berdyczewowi jako ważnemu centrum sprzedaży produktów rolnych. Gdy żydzi przenieśli się ze wsi do miasta, zaczęli w nim oczywiście handlować, co jeszcze bardziej zwiększyło konkurencję. W końcu XIX w. minimum 20 procent  ludności żydowskiej w Berdyczewie wegetowało żyjąc z jałmużny.
Z napływem ludności żydowskiej z okolicznych wsi jej miejska populacja najpierw wzrosła, a następnie wyraźnie zmalała.

W końcu XIX wieku Berdyczew był własnością rodziny hrabiego Michała Tyszkiewicza, ożenionego z Marią Radziwiłłową, o czym zaświadczała tablica przy wjeździe z nazwą miasta i nazwiskiem właściciela. A to oznacza, iż grunty w mieście  były jedynie dzierżawione przez mieszkańców. Grunty, których 70% należało do hrabiny Marii Tyszkiewicz i 30% do księcia A. Czartoryskiego. Ten ostatni w 1897 r. odsprzedał co swoje braciom Rukawisznikowym.

Koloryt miejski

Cytowany już Andriej Subotin opisuje Berdyczew w taki oto sposób:
Oglądana z daleka masa tutejszych domów ma brudnoszary kolor; wieczorem budynki na obrzeżach miasta wyglądają jak ciemne sterty łajna. Nawet słoneczny dzień nie jest w stanie rozjaśnić ponurego oblicza miasta. W centrum prawie wszystkie kamienne budynki są pomalowane na niebiesko, zielono, różowo, co nadaje im osobliwy odcień. Poza centrum domy są najczęściej jednopiętrowe z 3-4 oknami, wiele z nich jest  zaniedbanych, z powybijanymi szybami. Na peryferiach i przedmieściach, zwłaszcza na Piaskach i Kachanówce dominują nędzne rudery, nie zasługujące na miano mieszkań dla ludzi; a wiele z nich w ogóle nie nadaje się do zamieszkania i tylko żydowski fatalista ośmiela się je wynajmować, często ryzykując, że zostanie pogrzebany pod gruzami swojej rudery. Na głównych  ulicach położona jest nierówna kostka brukowa, zaś jazdę po nich odradza się ludziom o słabych nerwach. Przez resztę roku pozostałe ulice i drogi to rozległe bagniste przestrzenie.W mieście nie ma chodników, jedynie na ulicach handlowych jest ich namiastka czyli wąskie pasy kamieni w pobliżu sklepów. Poza tym tylko gdzieniegdzie w pobliżu niektórych domów znajdują się płyty i duże kamienie, które podczas ciemności. stanowią spore zagrożenie dla przechodniów. Oświetlenie funkcjonuje tylko na głównych ulicach w postaci słabych latarni; poza nimi nocami miasto pogrąża się  w ciemnościach. Jako że oświetlenie nie na głównych ulicach może być instalowane tylko na koszt właścicieli domów, zatem jeśli właścicieli na to nie stać, wówczas oświetlenia nie zakładają.

 Miasto leży nad bagnistą rzeką Gniłopiatą, której nazwa daje dokładne opis jej właściwości sanitarnych. W mieście rzeka spiętrza się w rozległym stawie, który stanowi główną wylęgarnię zarazy, gdyż gromadzą się w nim ścieki, śmieci, trupy zwierzęce. Również pierze się w nim bieliznę, karmi i kąpie bydło, a i ludzie myją się w żółtawym szlamie, myląc go z wodą. A każdej wiosny staw wypełnia się zwłokami nieślubnych noworodków. Niehigieniczne warunki najbardziej dają się we znaki w nisko położonych peryferiach miasta. Tam gnieździ się biedota, dokładając się swoim niechlujstwem do ogólnego bałaganu. Większość tutejszych domów nie ma podwórek, a wszelkiego rodzaju resztki i śmieci wyrzucane są obok domów lub wprost na ulicę. I tylko świnie pełnią częściowo rolę pogotowania sanitarnego, gdy wyszukują sobie pożywienie. W tych okolicznościach liczba chorób jest zadziwiajaco niska, zapewne przez wzgląd, iż Berdyczew połozony jest na otwartym, przewiewnym terenie, a także ze względu na okolicznośc, iż mieszkańcy spędzają  większość doby poza domem.”

Schyłek znaczenia Berdyczewa miał związek z polskimi zrywami powstańczymi i ich reperkusjami tak dla miasta jak i okolicznych miejscowości i dotyczył głównie tutejszych Polaków. Generalnie polityka popowstaniowa na obszarach tzw. Noworosji czyli wschodnich terenach RON (ale także Litwy) włączonych do Imperium Rosyjskiego w wyniku zaborów, polegała na wzmożonej  w każdym wymiarze rusyfikacji. Majątki polskich ziemian zamieszanych w popieranie ruchu powstańczego ulegały konfiskacie, a oni sami często podlegali karze zsyłki do bardziej odległych rejonów olbrzymiego obszarowo Imperium. Po 1831 r. zamknięta została polska szkoła (katolicka) prowadzona przez zakon karmelitów.

Zamknięcie izby celnej w Berdyczewie spowodowało, iż wielcy hurtownicy z Moskwy nie mieli już powodu, aby ty przyjeżdżać. W ślad za nimi najbogatsi kupcy berdyczewscy z ulicy Złotej (np. Manzon, Effrussi, Hurwic, Frenklel, Trachtenberg) przenieśli się do innych miast  (Moskwa, Kijów, Odessa).

No i w tym miejscu  podam wreszcie wyjaśnienie leitmotive tej notki. Wtedy dopiero powiedzenie „pisz do mnie na Berdyczew” nabrało współczesnego sensu. Kupcy wynosili się z Berdyczewa i korespondencja kierowana na adresy w tym mieście  nie mogła już być przez nich odbierana.

W czasach, gdy w Berdyczewie funkcjonowało centrum handlu zjeżdżali się tutaj kilka razy w roku kupcy z najróżniejszych stron Europy (Prus, Austrii, Rosji i Rzeczypospolitej). Dla wzajemnych kontaktów zakładali na tutejszej poczcie skrzynki (coś w rodzaju dzisiejszych poste restante) i zachęcali innych, by pisali do nich na Berdyczew (czyli na numer takiej skrzynki), a to oznaczało, że prędzej czy później listy lub przesyłki na pewno dotrą do rąk adresata, gdy tylkozajedzie on ponownie do Berdyczewa.

A zatem, jeśli pisało się do kogoś na Berdyczew, można było być pewnym, że prędzej czy później adresat list otrzyma, gdyż zjawi się na jednym z organizowanych tam jarmarków. Taka poczta działała w Berdyczewie bardzo przyzwoicie.

Tak więc powiedzenie dotyczące porozumiewania się ludzi w XVIII w.  i jeszcze nawet do połowy XIX w., z biegiem czasu zmieniło sens i zaczęło znaczyć coś zupełnie przeciwnego. Ten nowszy sens rozpowszechnił równiez Juliusz Słowack,  pisząc stosowne strofy w „Beniowskim” (Pieśń I):

[…] pan Beniowski liczył lat dwadzieścia,
o doświadczenie jak o grosz złamany
nie dbał – wolałby mieć wioskę i teścia,
to jest ślubem być dozgonnym związany
panną Anielą. […] był srodze zakochany;
na gitarze grał i rym śpiewał włoski,
i wszystko dobrze szło – dopóki wioski
nie stracił… wtenczas po włosku: addio!
Po polsku: pisuj do mnie na Berdyczów.
Okropne słowa! jeśli nie zabiją,
to serce schłoszczą tysiącami biczów.

Notka spuchła objętościowo, a temat Berdyczewa nie został bynajmniej wyczerpany.

Na zakończenie wspomnę jeszcze o związanych z tym miastem w niezbyt licznych polonicach. Najbardziej głośnym z nich (obok losów Konfederacji Barskiej)  jest ślub „pani Hańskiej z panem Balzakiem”. Innym jest  miejsce urodzenia anglojęzycznego pisarza Josepha Conrada (z d. Korzeniowski). Szerzej Aneks pkt. 10.

Jest jeszcze kilka tzw. eventów, mniej więcej (ale raczej mniej) związanych z polskością, tymczasem notka, licząc z ANEKSEM, zrobiła się aż nadto długa. No i pomija całkowicie dwudziestowieczne dzieje Berdyczewa, choć akurat mają one mało wspólnego z Polską.

Jeśli kogoś bardziej interesują XX-wieczne losy ludności Berdyczewa (zwłaszcza żydowskiej), ten powinien sięgnąc do publikacji  rosyjskojęzycznego pisarza Wasilija Grossmana (ur. w Berdyczewie w 1905 r. jako Josif Solomonowicz Grojsman, a zmarłego w 1964 r. w Moskwie). Np. książka „W mieście Berdyczewie”.
Najbardziej znany tytuł ww. autora  to epos „Życie i los” (Żiżń i sud’ba), napisany w 1961 r., ale KGB zatrzymało rękopisy w mieszkaniu autora i w siedzibie wydawnictwa. Epos opublikowany został długo po śmierci autora (w 1980 r.) w szwajcarskiej Lozannie, po spisaniu z wywiezionej nielegalnie „za żelazna kurtynę” przez Andrieja Sacharowa i Władimira Wojnowicza mikrofilmowej kopii. Na mikrofilmie skopiowano inny rękopis przetrzymywany „na wszelki wypadek”.  W latach „głasnosti”, tj. w 1988 r. tytuł ten  został wydany w Sowietach, ale w ocenzurowanej wersji, a pełniejsze wydanie to rok 1990. Istnieją wydania ww. tytułu w tłumaczeniu na jęz. polski, ale to pozycja licząca niemal 1000 stron, a więc to oferta chyba tylko dla czytelników-masochistów.

ANEKS                                                                                                              

6. Granica stałego osadnictwa żydowskiego
Wraz z trzecim rozbiorem Rzeczypospolitej w granicach Imperium Rosyjskiego znalazły się województwa wileńskie i grodnieńskie, gdzie mieszkała znaczna liczba ludności żydowskiej.Początek linii osadnictwa żydowskiego został ustanowiony dekretem cesarzowej Katarzyny II z 23 grudnia 1791 r. (3 stycznia 1792 r.), który stanowił formalną reakcję rządu Imperium Rosyjskiego na list Tałki Fajbiszowicza, żydowskiego kupca z Witebska; dekret zezwalał żydom na stałe zamieszkiwanie na Białorusi i w Noworosji, czyli regionach niedawno przyłączonych (tj. w II rozbiorze) i jednocześnie zabraniał im rejestrowania się w dużych miastach jako kupcy, zwłaszcza w Moskwie (domagali się tego obawiający się konkurencji  lokalni kupcy).

Badacz historii Żydów w Rosji Henrich Sliozberg (Genrich Borisowicz) zwrócił uwagę, że dekret cesarzowej Katarzyny z 1791 r. był dowodem tylko na to, że: „władze nie uważały za konieczne robić wyjątku dla żydów: ograniczenie prawa do przemieszczania się i swobodnego wyboru miejsca zamieszkania istniało dla wszystkich, w dużej mierze także dla szlachty".

Prawne sformalizowanie przebiegu linii zostało zawarte w „Przepisach o rozmieszczeniu żydów" z 1804 r., gdzie zostały  wymienione prowincje i terytoria, w których żydzi mogli się osiedlać oraz handlować. Do prowincji otwartych dla Żydów już wcześniej (do 1835 r.) zostały dodane prowincje Astrachań i Kaukaz. „Statut" nakazywał wszystkim żydom zapisanie się do jednego ze "stanów tj. rolników, producentów i rzemieślników, kupców, burżuazji. Po raz pierwszy sam termin „Linia osadnictwa żydowskiego” (pierwotnie „Linia stałego pobytu żydów") pojawił się w "Statucie o żydach" z 1835 r.

Linia stałego pobytu żydów obejmowała specjalnie wyznaczone miejscowości w 15 prowincjach Rosji, tj: Besarabska, Chersońska, Czernichowska, Grodnieńska, Jekaterynosławska, Kijowska, kowieńska, Mińska, Mogilewska, Podolska, Połtawska, Taurydzka, Wileńska, Witebska, Wołyńska. Ponadto linią tą zostało objętych  wszystkie dziesięć województw Królestwa Polskiego. Wykluczone z możliwości osadnictwa zostały w różnym czasie imiennie wymienione miasta: Sewastopol ,Nikołajew i Jałta. W Kijowie żydzi mogli mieszkać tylko w niektórych częściach miasta. Żydzi stanowili ponadto nie mniej niż jeden  procent populacji we wszystkich okręgach prowincji Kurlandii, tj. w ryskim , valkskim, nowogródzkim, toropieckim, smoleńskim, rosławskim, briańskim, charkowskim oraz rostowskim okręgu strefy Armii Donu, a także w wielu okręgach Syberii.

Praktyka stosowania ograniczeń pobytu w różnych okresach.

Pod koniec XIX wieku w Imperium Rosyjskim żyło pięć milionów żydów (był to piąty najliczniejszy naród w Imperium), ale tylko ok. 200 tysięcy spośród nich miało prawo do zamieszkania w miastach, które nie znajdowały się poza granicą osadnictwa. Zgodnie z rozporządzeniem o linii osadniczej, żydzi mogli mieszkać tylko w specjalnie wyznaczonych miastach i miasteczkach, lecz nie na wsi. Rezultatem tych ograniczeń, a także ograniczeń w wyborze zawodu, było skrajne przeludnienie i ubóstwo w miejscowościach znajdujących się w wyznaczonej strefie. Na początku lat osiemdziesiątych XIX wieku większość rosyjskich żydów żyła znacznie gorzej niż najbiedniejsi rosyjscy chłopi i robotnicy, a de facto została skazana na stopniowe wymieranie z głodu.
Aż do panowania cesarza Aleksandra II (okres panowania: 1855 -1881) żaden z żydów w Rosji nie miał prawa stałego pobytu poza linią osadniczą. W Moskwie, od roku 1828 do 1856, żydzi mogli mieszkać tylko w rejonie Glebowskim, specjalnie dla nich wydzielonym (z prawem wychodzenia do miasta tylko w ciągu dnia, za wyjątkiem sobót). W czerwcu 1856 r. w Moskwie Żydom zezwolono na osiedlanie się również poza tym rejonem. 16 marca 1859 r. został wydany kolejny dekret, w myśl którego ww. zakaz nie dotyczył kupców pierwszej gildii (jeśli w strefie osiedlenia byli kupcami pierwszej gildii co najmniej przez dwa lata przed wydaniem dekretu, a przez pięć lat, jeśli byli kupcami pierwszej gildii po wydaniu dekretu). Z kolei prawo do bycia kupcem pierwszej gildii, przyznane ww. dekretem, nie obejmowało miast w pasie granicznym o szerokości 50 wiorst (ok. 53 km)dla prowincji zachodnich i Besarabii, dla miast prowincji kozackich, niektórych innych miast oraz Finlandii. W przypadku decyzji o zezwoleniu na miejsce zamieszkania  poza granicą osadnictwa, kupcy żydowscy z pierwszej gildii mogli zabrać ze sobą jednego urzędnika i czterech służących.Samo zaliczenie do pierwszej gildii było możliwe po spełnieniu dwóch warunków:
1/ uzyskaniu świadectwa handlowego określonego stopnia (na początku XX wieku kosztowało to od 500 rubli do 1500 rubli rocznie);
2/uzyskaniu świadectwa cechowego (na początku XX wieku - 75 rubli rocznie),  przy czym nie było wymagane ani faktyczne zajmowanie się jakąkolwiek działalnością przemysłową lub handlową, ani zgoda samej gildii.
Tak więc wstąpienie do pierwszej gildii kupieckiej stanowiło szansę do ominięcia ograniczeń dotyczących strefy zamieszkania, pod warunkiem uiszczenia podatku i pięcioletniego okresu oczekiwania, co w przypadku większości żydów przekraczało ich możliwości finansowe.

Od 27 listopada 1861 r. zakaz nie dotyczył osób z wyższym wykształceniem, które posiadały dyplomy doktora medycyny i chirurgii; ponadto zakaz został zniesiony dla osób, które posiadały stopnie doktora, magistra lub kandydata na innych wydziałach uniwersyteckich. Kolejne dekrety z lat 1865, 1866 i 1867 zniosły zakaz dla żydowskich lekarzy, którzy nie posiadali tytułu doktora. Od 1872 r. zakaz został zniesiony wobec żydów, którzy ukończyli studia w Petersburskim Instytucie Technologicznym.d 19 stycznia 1879 r. prawo powszechnego pobytu przyznano żydom:
1) tym, którzy ukończyli wyższe uczelnie, w tym szkoły medyczne;
2) asystentom aptekarzy, dentystom, sanitariuszom i położnym;
3) studiującym farmację, sanitariuszom i położnym.
Zakaz zamieszkiwania poza  granicą osiedlenia nie dotyczył rzemieślników (zapisanych
do warsztatów rzemieślniczych) oraz emerytów niższych stopni, którzy wstąpili do służby wojskowej w drodze poboru. Osoby zapisane do zakładów rzemieślniczych otrzymywały czasowe zezwolenie na zamieszkanie w określonych miejscowościach, najczęściej na podstawie umowy i pod nadzorem miejscowej policji.
Kolejne sposoby ucieczki przed „przypisaniem do ziemi” - zdobycie wykształcenia lub wstąpienie do zakładu rzemieślniczego - wiązały się z trudnościami.
Od lat 80. XIX w. na uczelniach wyższych obowiązywała norma procentowa (numerus clausus) tj. maksymalna dopuszczalna liczba studentów żydowskich (3 procent w stolicach gubernial- nych, 5 procent w pozostałych miastach, 10 procent na terenach strefy osiedlenia). Sklepy rzemieślnicze we wszystkich miastach strefy osadniczej, z wyjątkiem Odessy, zostały rozwiązane w latach osiemdziesiątych XIX wieku.
W  sensie przenośnym pojęcie "linii osiedlenia" stało się synonimem polityki państwowego antysemityzmu, zwłaszcza w drugiej połowie XIX wieku. Antysemityzm ten opierał się na nietolerancji religijnej (nie dotyczył ochrzczonych żydów).
Zakaz uprawiania roli, ograniczenia w dostępie do gimnazjów i uniwersytetów, półoficjalne traktowanie żydów jako obywateli  gorszej kategorii, pogromy - wszystko to prowadziło z jednej strony do wzrostu migracji ludności żydowskiej do Stanów Zjednoczonych, kolonizacji rolniczej Argentyny i Palestynyzaś z drugiej strony do radykalizacji osób, które zasilały organizacje i partie rewolucyjne. 
W latach 1881-1914 wyemigrowało z Rosji do Stanów Zjednoczonych 1,5 miliona żydów.

Linia osiedlenia, choć formalnie została zniesiona przez Rząd Tymczasowy po rewolucji lutowej (1917 r.), przestała faktycznie istnieć 19 sierpnia 1915 r., gdy w związku z sytuacją wojenną nadinspektor Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zezwolił na zamieszkanie żydów w osiedlach miejskich poza linią osiedlenia, z wyjątkiem stolicy i obszarów znajdujących się pod jurysdykcją ministrów dworu cesarskiego
i wojska (tj. pałacowych przedmieść Petersburga jak również całej linii frontu). Zniesienie linii osiedlenia nie oznaczało złagodzenia polityki wobec żydów, gdyż duża część terytorium wytyczonego przez tę linię znajdowała się w strefie przyfrontowej, a rząd rosyjski uważał ich za element nielojalny, który na obszarach położonych w pobliżu linii frontu stanowił będzie zagrożenie.

Według szacunków od 250 000 do 350 000 żydów zostało eksmitowanych z objętych działaniami wojennymi prowincji zachodnich (ziemie Królestwa Polskiego, Kowieńszczyzna, Kurlandia, a także częściowo z obwodów grodnieńskiego, wołyńskiego i podolskiego), czyli przesiedlonych dalej na wschód do prowincji połtawskiej, jekaterynosławskiej  i taurydzkiej (Krym).
Większość  ludności żydowskiej wysiedlona  z objętych działaniami wojennymi terenów Królestwa Polskiego uciekła do Warszawy (ok. 80 000 osób).

7. Populacja ludności żydowskiej w Berdyczewie od  1775 r.
(przykładowe dane)
1775  -         788
1798  -     ogółem 4 820.
Dla porównania w Kijowie było 18 850 mieszkańców
(dane za 1782 r. Brak danych o liczbie ludności żydowskiej)
1860  -   50 399 (ok. 93%)
1865  -   46 914  (ok.89%).

W 1865 r. na ogólna liczbę mieszkańców 53 160, liczba kupców wynosiła 7 160 osób,
w tym  6990 osób stanowili kupcy żydowscy (98%).
1897  -   41 617  (ok. 80%)
1899 -   50 460  (ok. 81%) 
1910  -   57 209  (ok. 77%)
1926  -   30 812  (ok. 56%)
1939  -   23 266  (b. d.)
1959  -   ok. 6 300 (11,6%)
1979  -   4 637 (5,8%)
1989  -   3 512
2011  -   poniżej 1 000

Dla porównania:
Żytomierz (dane za 1885 r.): mieszkańcy ogółem:           -     54935
w tym:
prawosławni                          -    22265    (40,5%)
żydzi                                        -     22111    (40,2%)
katolicy                                   -       9337     (17,0%)

Bracław (dane za  1896 r.):  mieszkańcy ogółem:   6 277
w tym:
 2 605 prawosławnych  (41,5 %),
2460 żydów (39,2 %),
753 staroobrzędowców  (12 %),
439 katolików (7 %).

Na początku 1919 r. berdyczewscy żydzi stali się ofiarami pogromów dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów. Od pierwszych lat rządów sowieckich rozpoczęły się ograniczenia żydowskiego życia religijnego. W latach 1920-1930 została zamknięta większość z około 80 synagog, które istniały tutaj przed październikowym zamachem stanu w 1917 r.

Życie kulturalne w języku jidysz było dość aktywne do połowy lat trzydziestych XX wieku. Istniała sieć szkół języka jidysz, a wydawana w tym języku gazeta "Der Arbeter" ukazywała się z częstotliwością dziesięciu numerów miesięcznie. Wydawanie tej gazety zakończone zostało  w połowie lat 30 XX wieku. W 1924 r. w Berdyczewie utworzono pierwszy na Ukrainie sąd państwowy, w którym postępowania toczyły się w języku jidysz; obok ukraińskiego i rosyjskiego, jidysz został uznany za jeden z języków urzędowych w wielu innych urzędach. Ale już na początku lat 30. istniały ograniczenia w używaniu jidysz w instytucjach państwowych . Jednocześnie zmniejszano liczbę szkół z językiem jidysz. Po rozpoczęciu 2-ej wojny światowej żydowska działalność kulturalna w Berdyczewie ustała.

W 1939 r. liczba ludności żydowskiej w Berdyczewie wynosiła 23 266 osób.

Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej  w czerwcu 1941 r. wielu żydów, którzy uciekli z zachodniej części kraju, znalazło się w Berdyczewie. 7 lipca 1941 r. wojska niemieckie zajęły Berdyczew. Do tego czasu ponad dziesięć tysięcy osób, głównie żydów, zdążyło  ewakuować się z miasta. Trzy dni po zajęciu miasta niemieckie dowództwo wojskowe nałożyło na żydów wysokie kontrybucje. Pod koniec lipca i w pierwszej połowie sierpnia 1941 r. rozstrzelano kilka grup ludności żydowskiej.
25 sierpnia 1941 r. cała ludność żydowska została uwięziona w gettach.
4 września 1941 r. jednostki SS, 45 Batalion Rezerwy Policji Niemieckiej i jednostki Ukraińskiej Policji Pomocniczej rozstrzelały 1500 żydów w lasach poza miastem.
15 września Einsatzkommando, część Einsatzgruppen "C", wraz z Pomocniczą Policją Ukraińską, wyprowadziło z getta około 18 600 żydów i wymordowało ich na terenie osad Romanówka i Lubomirowka pod Żytomierzem.
W Berdyczewie pozostało nieco ponad dwa tysiące żydów, w tym 150 mistrzów rzemieślniczych.
Na początku listopada 1942 r. getto zostało zlikwidowane tj.  rozstrzelano pozostałych żydów w folwarku Sokulino ( obecnie wieś Myrne k/Berdyczewa), zaś 150 rzemieślników uwięziono w obozie na Łysej Górze.  W kwietniu 1942 r. rozstrzelano 70 żydówek zamężnych z nie-żydami, i ich dzieci, a 16 lipca 1942 r. rozstrzelano 90 rzemieślników; 60 pozostałych rozstrzelano w listopadzie 1943 r.

Po wyzwoleniu Berdyczowa 5 stycznia 1944 r. w mieście pozostało przy życiu 15 żydów.
W późniejszych latach do Berdyczewa powróciło wielu żydów, którzy ewakuowali się na wschód ZSRR. W 1959 r. ludność żydowska Berdyczewa liczyła 6 300 osób (11,8% ogółu mieszkańców), w 1970 r. - ok. 5700 (8 proc.), w 1979 r. - 4637 (5,8%), w 1989 r. - 3512 (3,9%).

8. Pas słucki
Klasyczny pas słucki to luksusowa długa (do 3,5-4 metrów) tkanina o szerokości 35-40 cm. Wiązano go na stroju szlacheckim, składając go dwukrotnie lub skręcając. Pasy były tkane z cienkich jedwabnych złotych i srebrnych nici. Brzegi zdobiono wzorzystą obwódką, a końce bujnym, głównie roślinnym ornamentem, w którym wzory ludowe łączono z motywami orientalnymi. Pasy wykonywano w wersji jednostronnej (z rewersem) i dwustronnej (obustronnie lub dwustronnie z jedną niewłaściwą stroną). Najbardziej cenione były te czterostronne. Każda strona była podzielona na dwie części o różnych kolorach. Prawdziwy słucki pas mógł zawierać do 200 g złota: za jedno tak drogie akcesorium można było kupić kilka rasowych koni, a nawet niewielki majątek.

Początkowo pasy sprowadzano ze Wschodu - z Persji, Imperium Osmańskiego, dlatego nazywano je stambulskimi lub perskimi. Manufaktury powstałe w XVIII wieku do ich produkcji w Rzeczpospolitej nazywano "persiarniami". Pierwsza pojawiła się w Nieświeżu, ale na polecenie hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Radziwiłła „Rybeńko”  w latach 50. XVIII w. przeniesiono ją do Słucka,
który słynął ze zdolnych tkaczy. Niebawem stała się najsłynniejsza na terytorium RON, a jej  produkty zyskały światową sławę.Pod koniec 1757 r. do Słucka został zaproszony słynny turecki mistrz Owanes (Johannes) Mażaranicz, Ormianin z pochodzenia. Przez pewien czas pracował w Nieświeżu i Stanisławowie, (gdzie kształcili się dwaj słuccy artyści Jan Godowski i Tomasz Chajecki). W następnym roku mistrz zawarł umowę z Michałem Radziwiłłem w sprawie utworzenia "fabryki perskiej" do produkcji "pasów ze złotem i jedwabiem" wraz z obowiązkowym szkoleniem miejscowych rzemieślników. Miał ambicję aby stworzyć wzorcową manufakturę i aby jego produkty nie tylko konkurowały z pasami perskimi, tureckimi i chińskimi, ale przewyższały je jakością. I w dużym stopniu udało mu się to osiągnąć.

Ten „spolszczony” Ormianin, który był lepiej znany jako Jan Mażarski, jest pra-pradziadkiem słynnego kompozytora i dyrygenta Stanisława Moniuszko (jego prawnuczka Elżbieta była matką kompozytora)  Mistrzowie-obcokrajowcy często zmieniali nazwiska, a nawet religię, kiedy przyszło im służyć przez dłuższe lata w innych częściach świata. Na przełomie XVIII i XIX wieku Leon (Lewon) syn ww. ormiańskiego mistrza został dzierżawcą słuckiej manufaktury, w której wówczas pracowało niemal 60 tkaczy.

Pierwsze pasy były wykonane z orientalnymi wzorami. Szkolenie tkacza trwało co najmniej siedem lat. Kiedy lokalni mistrzowie nauczyli się wytwarzania pasów, zaczęli wykorzystywać lokalne motywy we wzorach: niezapominajki, chabry, stokrotki, liście klonu i dębu itp. W czasach świetności w Słucku pracowało na 20 - 25 krosnach nawet  55-60 tkaczy płci męskiej, oraz po tyle samo czeladników i prządek, a roczna produkcja wynosiła około 200 pasów. Wkrótce pasy słuckie zaczęto kopiować w innych manufakturach np.  w Grodnie, Słonimiu, Rużanach, Postawach, Szkłowie, podwarszawskiej Kobyłce, Lipkowie, Krakowie, Gdańsku, we francuskim Lyonie, także w Austrii. Również w Moskwie było około 20 manufaktur tkackich. Ale nie wszystkie wyroby wytwarzane w wymienionych lokalizacjach były prawdziwymi pasami słuckimi.

Manufaktura słucka istniała do 1848 r., przetrwała trzeci rozbiór RON jak i polskie powstanie 1830 r. Na terenach, które weszły w skład Imperium Rosyjskiego, pasy słuckie wyszły z mody i były wykorzystywane głównie  jako element wystroju cerkwi. Jeszcze później stały się przedmiotami kolekcjonerskimi oraz  znalazły miejsce jako  eksponaty muzealne. Unikalna kolekcja pasów słuckich z zamku w Nieświeżu, wyprodukowanych na specjalne zamówienie rodziny Radziwiłłów, która została przekazana do Państwowej Galerii Obrazów Białorusi w 1939 r.,  zaginęła po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r.

9. Biskup Sadkowski
Prawosławie zaczęło się szybko odradzać, a biskup Wiktor Sadkowski został oskarżony o podżeganie do buntu, po czym w kwietniu 1789 r. został schwytany i zawieziony do Warszawy na proces sejmowy. Przez trzy lata i trzy miesiące biskupa przetrzymywano w aresztach, najpierw w Warszawie, a następnie w Częstochowie. W lipcu 1792 r. został uwolniony przez oddziały  rosyjskie.

W 1794 r. ten prawosławny biskup rozesłał apele wzywające grekokatolików do nawrócenia się "na prawą wiarę". Apele były odczytywane w miastach i wsiach jako akty rangi państwowej. Chętnych do przejścia na prawosławie władze rejestrowały, wypłacały im zasiłek i wysyłały popa z asystą oddziału żołnierzy, którzy odbierali kościół grekokatolikom i przekazywali go prawosławnym, zaś księży grekokatolickich wyganiano wraz z rodzinami. Diecezje greckokatolickie, z wyjątkiem połockiej, zostały zlikwidowane. Od maja 1794 r. do lutego 1795 r.  1800 cerkwi z 1032 księżmi i ponad 100 tysiącami  parafian przeszło na prawosławie.

W 1800 r. cesarz Paweł I Romanow zakazał siłowych metod nawracania na prawosławie i wydal polecenie powrotu zesłanych księży greckokatolickich z  zsyłki i zwrócił im niektóre klasztory bazyliańskie. Zezwolono na istnienie 3 diecezji greckokatolickich (w Połocku, Łucku i Brześciu). Paweł I zezwolił na powrót również prawie wszystkich Polaków wypędzonych z Wołynia, przywrócił skonfiskowane majątki zarówno polskiej szlachcie jak i duchowieństwu oraz w znacznym stopniu przywrócił im ich prawa i przywileje.

10. POLONICA      
2 marca 1850 r. w kościele św. Barbary w Berdyczewie wziął ślub z hrabiną-wdową Eweliną Hańską* pisarz francuski Honoriusz Balzak (Honoré de Balzac). Ale dlaczego w Berdyczewie, a nie w znacznie bardziej reprezentacyjnym Żytomierzu, ówczesnej siedzibie władz gubernialnych? Powód był z gatunku prozaicznych. Balzac obawiał się, że socjeta Żytomierza , tj.  żony urzędników, właścicieli ziemskich, oficerów, czyli wszystkie jego histeryczne wielbicielki, urządzą na weselu coś głośnego i skandalizującego. Balzak wówczas miał już ukończone pięćdziesiąt lat i na dodatek był ciężko chorym człowiekiem. Hrabina zaś niewiele młodsza i również chora, tak więc para nowożeńców  zechciała mieć spokój. Wybrali skromny kościół św. Barbary, a miejsce i datę ślubu trzymali w tajemnicy. W dzień ślubu do Berdyczewa przyjechali o bladym świcie. Towarzyszyła im córka hrabiny Anna i mąż córki - hrabia Jurij Mniszech (drużbą był hrabia Gustaw Olizar). W kościele czekało na nich tylko kilka zaufanych osób. Nowożeńcom udzielił ślubu hrabia Wiktor Emanuel Ożarowski, prałat Kolegium Kościelnego. Zawarcie ślubu odnotowane zostało pod numerem dziesiątym w księdze metrykalnej kościoła. Następnie Balzak wraz z żoną wrócili do posiadłości**. W śpiącym jeszcze mieście nawet ich nie zauważono, tak szybko zostało wszystko przeprowadzone. Małżonkowie wkrótce wyjechali do Paryża, a w niespełna pół roku później, Balzac zmarł.

*) Ewelina Konstancja Wiktoria Rzewuska herbu Krzywda ur. w Pogrzebiszczach (Pohrebyszcze) na Wołyniu. Ojciec hrabia Adam Rzewuski, senator.

Pierwszy mąż Eweliny : dziedzic Wacław Hański herbu Korczak z majątku Wierzchownia  (30 km od Pogrzebiszcz), marszałek szlachty wołyńskiej. Około 20 lat starszy od żony, zmarł w 1841 r.

**) do dworu Rzewuskich w Pogrebiszczach. W dworze tym znajdowały się, obok pokaźnej biblioteki, między innymi, obrazy niżej wymienionych twórców:
- Ticiano Vecellio (TYCJAN)
- Bartolome Esteban Perez Murillo
- Jean-Baptiste Greuze
- Giovanni Baptista Lampi
- Angelika Kauffmann
-Aleksander Orłowski
- Franciszek  Smuglewicz

***************

W dniu 3 grudnia  1857 r. w dworku Bobrowskich w Terechowie (ok. 10 km na płd. od Berdyczewa)  urodził się Teodor Józef Konrad Korzeniowski  i został ochrzczony w kościele św. Barbary w Berdyczewie. (Matka: Ewelina z d. Bobrowska). Gdy przyszły pisarz miał niespełna osiem lat, na suchoty zmarła jego matka, ojciec (Apollon Korzeniowski) przeniósł się do Czernichowa, gdzie niespelna cztery lata później zmarł. Jedenastolatek został sierotą i był wychowywany przez Tadeusza Bobrowskiego, dziadka ze strony matki zamieszkałego w Odessie. Józef jako 17-latek wyjechał (za zgodą dziadka) do Marsylii, gdzie zaciągnął się na statek jako majtek. Od tego czasu został marynarzem na stakach handlowych, wojennych oraz pirackich. A od 1880 roku w Anglii szkolił się osiągając stopień kapitana (certyfikat w 1886 r.) i jednocześnie uzyskał brytyjskie obywatelstwo, tj. został poddanym JKM.

*********

Wykaz moich wszystkich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 



tagi: pisz na berdyczów 

stanislaw-orda
27 listopada 2023 20:31
8     903    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @stanislaw-orda
27 listopada 2023 21:52

Jak nie tuzin gwiazdek, to tyle samo krzeseł.

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @MarekBielany 27 listopada 2023 21:52
27 listopada 2023 22:08

i mnie też się nie podoba

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 27 listopada 2023 22:08
27 listopada 2023 22:12

Doceniam decymalny artykół.

Choć 

[...]

 

 

 

zaloguj się by móc komentować



MarekBielany @MarekBielany 27 listopada 2023 22:23
27 listopada 2023 22:24

ale duże sprawy nie są łatwe

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @MarekBielany 27 listopada 2023 22:24
27 listopada 2023 22:52

ani przyjemne.
Nawet nie wspominając  o pożytecznych.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 27 listopada 2023 22:52
27 listopada 2023 22:58

Tak jest.

Pożyteczne to jak dodatek za pracę szkodliwą.

 

kropka i bez śmiechu

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować