-

stanislaw-orda : [email protected].

Trochę hałasu nad trumną cz. 1

Wprowadzenie do tematu:
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/wyimek-z-historii-nie-najnowszej

W notce zamieszczam pierwszą część odpowiedzi przedstawicieli polskiej emigracji powojennej na ankietę RWE  z 1963 r., które zostały opublikowane na łamach londyńskich „Wiadomości” (dodatek „Na Antenie”; Nr 8 z 17.11.1963 r.)

W tekście odpowiedzi udzielonych przez ankietowanych nie wprowadziłem żadnych zmian, poza dwoma nieznacznymi skrótami w drugiej części […] oraz uzupełnieniem w odnośnikach (linki), gdyż dzisiaj mało kto słyszał choćby o nazwiskach uczestników ankiety, że nawet nie wspomnę o tytułach ich publikacji.

***********

1.  BOGUSŁAW  MIEDZIŃSKI  (1891 Miastków Kościelny  -  1972 Londyn)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogus%C5%82aw_Miedzi%C5%84ski

Katedra warszawska w ciągu XIX i XX wieku nabrała innego charakteru niż w wiekach poprzednich. Złożenie trumny na Wawelu stało się wyrazem hołdu, który naród składa nie tylko majestatowi korony, lecz majestatowi geniuszu lub majestatowi bohaterstwa i dokonanych na miarę historyczną czynów. Jeżeli chodzi o Stanisława Augusta, tylko pierwszy z tych tytułów mógłby stanowić: korona Ale korona - odmiennie niż dwa następne wymienione tytuły do czci i hołdu - jest tylko symbolem. Sposób w jaki ostatni król polski ją otrzymał w jaki ją stracił i w jaki ją nosił , pozbawia ją wszelkich cech symbolu majestatu: jest raczej jego zaprzeczeniem.

U wstępu na drogę Stanisława Poniatowskiego do tronu znajdujemy dokument - list cesarzowej Katarzyny do niego z 2 sierpnia 1762 zawierajacy słowa :
„Wysyłam bezzwłocznie hrabiego Keyserlinga jako ambasadora do Polski, aby zrobił Cię królem” Złowróżbne to słowa; nie w nich jednak leży rzecz główna, ani też w tym że przybywający wkrótce ambasador rosyjski milion rubli przywozi ze sobą na koszta elekcji kandydata carycy Nie pierwsza to elekcja, w której działały obce wpływy dyplomatyczne i obce pieniądze. To zło nieodłączne od samego systemu Kluczowym momentem jest dalszy krok na tej drodze. Oto zbiera się po śmierci Augusta III, rada stronnictwa do którego Stanisław należy - Czartoryskich i Poniatowskich - krótko i słusznie „Familią” zwanego Bierze w niej udział ambasador Katarzyny. Zebrani wiedzą i stwierdzają, że kandydat carycy i ich nie ma żadnych szans do tronu, jeżeli chodzi o wolę narodu. Że nie pomogą tu ani wpływy Keyserlinga, ani ruble rosyjskie. Że jedynym sposobem osiągnięcia tronu jest wysłanie przez Katarzynę wojsk do Polski. Jednomyślnie postanawiają skierować taką prośbę do carycy. W swej o tym relacji mówi Poniatowski, że on jeden zgłasza przeciw temu zastrzeżenia. Czy to prawda, czy nie — rzecz obojętna. Nie ważne co mówił, ważne że kandydatury swej w tych warunkach nie odrzucił, co byłoby jedyną nieodpartą formą protestu. Skoro tego nie uczynił, stał się świadomie odpowiedzialny za haniebną decyzję i jej skutki. Tu leży grzech pierworodny, z którego jego królowanie się poczęło; świadomość tego tłumaczy fakt niepojęty - nawet dla jego obrońców - wytrzymałość, z jaką znosił przez długie lata poniewierkę swej korony przez tych, od których ją otrzymał.

Wkroczyły wojska rosyjskie do Polski dla przeforsowania elekcji w marcu 1764 a we wrześniu tegoż roku odbyła się „elekcja” Stanisława Augusta na zamku królewskim w Warszawie, otoczo- nym przez wojsko rosyjskie pod dowództwem Repnina, w pełnej gotowości do stłumienia każdej próby oporu. W ten sposób wstąpił pod zbrojną eskortą wojsk obcych na stopnie tronu. W 30 z górą lat później tron opuścił tak samo pod eskortą wojsk Suworowa, które go wywiozły do Grodna. W obu wypadkach to samo: nie akt woli narodu lecz akt łaski lub niełaski obcej, zbrojnie poparty. Nie sposób dopatrzeć się w tym majestatu. Jeśliby szukać usprawiedliwienia w tym, że abdykacja była aktem gwałtu, przekreślił to Stanisław August: boć żaden gwałt nie mógł wymusić na nim deklaracji, którą wówczas złożył, przyznającej wobec rozbioru Rzeczypospolitej, że „jedynie ta decyzja Rosji i innych sąsiadujących mocarstw zdolna była zapewnić pokój i spokojność jego współobywateli”.

Pewnie, że kupił sobie w ten sposób „pałacowe”  wygnanie w Petersburgu zamiast więzienia w Szlisselburgu. Pisał ostatni król po pierwszym rozbiorze: „Chociażby niepodległej Polski ostało się tyle tylko, że ją kapeluszem będzie można nakryć - ja w niej jako król zostanę”. Kiedy abdykował, nie zostało nawet tyle.

Zapytujemy teraz ile było majestatu w sposobie, w jaki koronę nosił. Znajdziemy odpowiedź znowu w jego własnych słowach, lub faktach niezaprzeczalnie ustalonych Ambasador carski Stackelberg gwizdał głośno w króla obecności, a w jego własnej karecie plecami się do niego obracał, kazawszy przedtem królowi czekać dwie godziny na swe łaskawe przybycie. Żalił się król, że tenże Stackelberg dyktował mu obsadę stanowisk koronnych, marszałków sejmu i senatorów, ba nawet dworzan królewskich. Nie tylko w cztery oczy przypominał Stackelberg królowi, że w jego to ręku, nie króla, spoczywają rządy Rzeczypospolitej i jej losy i że
na to nie potrzebuje nawet rozkazów imperatorowej.

Publicznie, na posiedzeniu sejmu, zasiadał Stackelberg - na pierwszym miejscu obok króla na tronie - z nakrytą głową i odkrywał ją tylko wtedy gdy wymieniał imię swej carycy. Wreszcie,w spotkaniu z Katarzyną w Kaniowie po bankiecie, gdy Stanisław podał kurtuazyjnie Katarzynie laskę do ręki, ona zaś odwdzięczyła się podaniem mu kapelusza, rzekł Stanisław przypochlebnie: „Inny kapelusz dała mi Wasza Cesarska Mość przed laty”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Otto_Magnus_von_Stackelberg

Nie było to już znoszeniem upokorzenia; było upokarzaniem się, jakże niesmacznym w dodatku - z własnej inicjatywy?

Gdy król koronę niegdyś Piastów, Jagiellonów, Batorych i Sobieskich, nazywa sam „darowanym kapeluszem” - gdzież tu mówić o majestacie? To jedno zdanie wystarczyłoby aby zamknąć dla jego trumny drogę na Wawel. Toteż słusznie gdy naród dawał wyraz swej czci dla postaci historycznych z tej epoki, dał miejsce na Wawelu Kościuszce i księciu Józefowi; wprowadzenie tam trumny Stanisława Augusta byłoby zaprzeczeniem znaczenia, jakie Wawel posiada w naszej historii. Czyżby więc Warszawa? Jakiż był głos ludu stolicy za życia ostatniego króla? Był istotnie w jego 30-letnim panowaniu moment krótki, kiedy był przez lud warszawski entuzjastycznie aklamowany. Pod koniec sejmu czteroletniego, gdy Stanisław przyłączył się do dzieła reformy i obrony Rzeczypospolitej, zapomniał mu wtedy i wybaczył naród winy poprzednie i uznał jego prawodo użycia na wstępie do ustawy konstytucyjnej 3 maja 1791 r. słów:
Król z łaski Bożej i woli narodu”.
Ale w rok i trzy miesiące  potem Stanisław August do Targowicy przystąpił dzieło, do którego ręki przyłożył - konstytucję majową - potępił i zelżył. Toteż w czasie insurekcji kościuszkowskiej, gdy lud Warszawy przywódców Targowicy śmiercią zaczął karać, do najbliższych króla dygnitarzy, wraz z jego bratem sięgając, tylko stanowcza i twarda obrona Kościuszki uratowała króla od podzielenia ich losu. Taki był wówczas głos ludu Warszawy. Gdyby i dzisiaj temu ludowi głos oddać, nie mam wątpliwości, jaki byłby wyrok. Tak bowiem, jak przed wojną, przechowuje Warszawa z należnym pietyzmem serce Kościuszki z ostatniej pożogi wojennej uratowane. Obok tego serca nie miejsce dla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Na koniec trzecie pytanie ankiety, ujęte w słowa: czy prochy jego „pozostać mają na wiecznym wygnaniu w Wołczynie”. Nie podoba mi się ani pesymizm, ani patos tych słów,- dzięki czemu intencja autorów może być źle zrozumiana. Nie chcemy przecież uznać - że granica Bugu ma wiecznie pozostać zachodnią granicą imperium moskiewskiego, ani też gwałtu hitlerowsko-stalinowskiego - za stan niezmienny. Tyle co do pesymizmu. Patos zaś widzę w słowie „wygnanie”. Leży Stanisław August w miejscu swego urodzenia, o co nie jeden z nas modli się po cichu; została ta trumna złożona w Wołczynie, znajdującym się niemal pośrodku ziem Rzeczypospolitej, zarówno w 1938 r., jak i w czasie gdy Stanisław August królował. Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnego szczególnego współczucia na myśl, że prochy jego są w dyspozycji rosyjskiej. Wybrał sobie ten los jeszcze za życia, i sądzę że było to tragedią wtedy, a nie dzisiaj.

Rząd podjął kroki dyplomatyczne o wydanie trumny Stanisława Augusta na wiadomość, że kościół św. Katarzyny w Leningradzie ma być skasowany. Gdy uzyskano zgodę rządu sowieckiego, prezydent i rząd Rzeczypospolitej powzięli decyzję umieszczenia trumny w kościele wołczyńskim. Jeden z uczestników narady na zamku w tej sprawie, powiedział mi wówczas: „Niezależnie od wszelkich ocen historycznych odczuwamy jakiś niesmak na myśl że obce ręce mają przerzucać z miejsca na miejsce trumnę króla polskiego. Jakimkolwiek był królem - jakiekolwiek były jego winy - jest to sprawa między nim a polskim narodem”. To że postanowiono trumnę umieścić w kościele wołczyńskim odpowiada moim zdaniem symbolice historycznej: Kościuszko na Wawelu, jego serce w Warszawie. Stanisław August - w Wołczynie.

2. WACŁAW  JĘDRZEJEWICZ  (1893 Spiczyńce  -  1993 Cheshire; Connecticut, USA)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wac%C5%82aw_J%C4%99drzejewicz

O fakcie pochowania króla w Wołczynie dowiedziałem się ku wielkiemu memu żalowi z gazet. Ani mój brat, który rozmawiał o tym z Marszałkiem, ani ja nie byliśmy konsultowani ani przez Prezydenta, ani przez premiera Składkowskiego. Dziś patrząc z perspektywy 30 lat – czyli jednego pokolenia - nadal uważam, że mój projekt wyboru pałacu Łazienkowskiego w Warszawie na wieczny odpoczynek prochów króla Stanisława Augusta był słuszny.

3.  KAZIMIERZ  SOSNKOWSKI  (1885 Warszawa  -  1960 Arundel; Quebeck. Kanada)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Sosnkowski

Nieznane było w dziełach Polski doprowadzanie żywych królów na szafot -  przeczyłoby duchowi tych dziejów - skazywanie królów nieżyjących na banicję. Zresztą zwrot w ankiecie o „wiecznym wygnaniu w Wołczynie”- o tyle niezrozumiały, że Wołczyn przecież wewnątrz granic z 1939 r., a z zagarnięciem naszych ziem kresowych na „wieczne” czasy nikt z Polaków zgodzić się przecież ani nie zamierza, ani nie może. W moim przekonaniu nie był trafny w ogóle wybór Wołczyna, dokonany w 1938 r.

Stanisław August okazał się niegodnym reprezentantem narodu w przełomowej dobie; zapisał się w pamięci pokoleń jako król tragedii narodowej, współwinny rozbiorów XVIII wieku. Wziął udział w szeregu aktów w stosunku do Polski zgoła zbrodniczych. przystąpił do haniebnej konfederacji Ponińskiego na sejmie rozbiorowym później do równie bezecnej konfederacji targowickiej, podpisał rozbiory i wreszcie abdykował na rozkaz Katarzyny II. Politycznie więc był królem złym, grabarzem niepodległości ojczyzny. Nie jest przeto godzien miejsca na Wawelu.

Z drugiej strony Stanisław August położył niepospolite zasługi dla kultury narodowej. Ciemnotę czasów saskich rozproszył; zainaugurował wiek oświecenia w Polsce. Otoczył opieką literaturę, sztukę, naukę i szkolnictwo, które za czasów jego panowania zajaśniały blaskiem dotychczas niebywałym. Powstał korpus kadetów, znakomity zakład wychowawczy, z którego murów wyszli Kościuszko i Niemcewicz. Król zakładał biblioteki i zbiory naukowe. Komisja Edukacyjna położyła fundamenty pod nowoczesną oświatę w Polsce. Z epoką Stanisława Augusta wiążą się świetne nazwiska Kołłątaja, Staszica, Piramowicza, Poczobutta w nauce, Krasickiego i Naruszewicza w literaturze.

Na wezwanie króla, Canaletto uwiecznił na płótnie Warszawę, Merlini ją rozwinął, Smuglewicz upiększył jej kościoły, a Bacciarelli przekazał potomności rysy wybitnych współczesnych Polaków. A imiona powyższe obejmują część zaledwie popieranych przez króla uczonych, poetów, pisarzy i artystów. Symbolem widomym dobrych stron stanisławowskiej ery w Polsce stał się pałac Łazienkowski, istny klejnot architektury XVIII w., Stanisława Augusta ukochana siedziba, pełna dzieł sztuki, miejsce słynnych „obiadów czwartkowych”. Wydaje mi się rzeczą słuszną i sprawiedliwą, aby prochy ostatniego króla polskiego spoczęły w obrębie tego zabytku, który z takim pietyzmem został przez społeczeństwo w Kraju dźwignięty z gruzów roku 1944. Jestem pewien że kaplica w zachodnim skrzydle pałacu została już lub też niebawem będzie - odbudowana. Tam też należy umieścić sarkofag z trumną Stanisława Augusta.

4.  EDWARD  RACZYŃSKI  (1891 Zakopane  -  1993  Londyn)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Bernard_Raczy%C5%84ski

Wprawdzie Stanisław August był monarchą namaszczonym i koronowanym, ale osadziły go na tronie obce ręce. To był grzech pierworodny, a takich grzechów naród nasz łatwo nie wybacza. Toteż nie miał mocnego oparcia w patriotycznej; opinii publicznej. A że z usposobienia nie był bohaterem - nie wytrwał na stanowisku. Mimo to był dobrym Polakiem, światłym i gorliwym krzewicielem kultury i dobrego smaku. Warszawa zawdzięcza mu najwięcej, i tam pod sklepieniem katedry św. Jana znaleźć się powinno miejsce dla jego doczesnych szczątków. Dwaj pierwsi władcy Polski pochowani są w Poznaniu, Alexander Jagiellończyk - w Wilnie, Stanisław Leszczyński - Nancy. Wawel odstąpić może Warszawie jej króla Stasia.

5.  KAZIMIERZ  PAPÉE  (1889  Lwów  -  1979  Rzym)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Pap%C3%A9e

Gdzie powinny spocząć prochy Stanisława Augusta? Wierzę, że naród najdzie na to tragiczne pytanie właściwą odpowiedź: odpowiedź sprawiedliwą i szlachetną. Z całą skromnością notuję tu moją myśl: wydaje mi się że król Stanisław mógłby, za zgodą narodu, wrócić do swojej Warszawy, tej Warszawy, dla której tyle zrobił; mógłby wtedy spocząć w odbudowanym zamku królewskim, bo w kaplicy zamkowej znalazłaby się dla niego zapewne miejsce? A na razie, zanim odbudowany będzie zamek, mógłby znaleźć kąt w kościele zamkowym, a więc w katedrze św. Jana.

6.  MARIAN  KUKIEL  (1885 Dąbrowa Tarnowska  -  1973  Mabledon;  hrabstwo Kent, UK)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Kukiel

Czy prochy Stanisława Augusta powinny spocząć na Wawelu? Rzecz byłaby przesądzona, gdyby nie jego abdykacja, najbardziej upokarzający akt jego nieszczęśliwego panowania. Składając koronę w ręce monarchów rozbiorowych, zwalniał swych poddanych w imię ich spokojności z wszelkich wobec niego zobowiązań. Z Wawelem zaś nic go nie łączyło. Koronowany był w Warszawie, w farze św. Jana. Jako król odwiedził Kraków, jeśli się nie mylę, raz jeden tylko.

Od koronacji począwszy, do tego szczęśliwego dnia, gdy jako król „z Bożej łaski i woli narodu” składał przysięgę na „Ustawę Rządową” 3-go maja, której był jednym z głównych autorów, wszystko wskazywałoby na dawną farę, dziś katedrę warszawską.

Zasługi jego dla Polski na polu kultury ogromne, zostawiły po sobie pomniki, które przetrwały nawet zniszczenie stolicy. Wysuwano więc myśl o mauzoleum w Łazienkach. Ale nie w parku publicznym miejsce dla tragicznego króla. Do zasług zaś jego dla wspaniałego rozwoju Warszawy dodać trzeba jej ocalenie po rzezi Pragi przed tymże losem, gdy zemsta Suworowa za klęskę kwietniową oszczędziła stolicę, bo ją osłonił list króla i jego zaklęcia. I nie miałby dla siebie szacunku naród polski, gdyby go zostawił „na wiecznym wygnaniu” w Wołczynie i pozwalał poniewierać się jego prochom, czy grzebać je gdzieś w niepoświęconej ziemi.

W serii „Portretów historycznych”, audycji nadawanej przed kilku laty przez rozgłośnię polską Radia Wolna Europa, mówiłem o wszczętej już za jego życia, a wciąż toczącej się „sprawie Stanisława Augusta”. Proces to dotąd nie zamknięty, bo historia nie jest sądem doraźnym.
A procesy w niej wciąż bywają wznawiane, gdy na sprawę padnie nowe światło. I padł na nią niedawno strumień światła z dzieła uczonego francuskiego, Jeana Fabre, o królu Stanisławie i Europie oświecenia i ukazał jak zręcznie i zacięcie bronił on Polski przed pierwszym rozbiorem, jak rozpaczliwie przed drugim. Przy trzecim był już tylko słabym, złamanym więźniem.
https://lubimyczytac.pl/autor/228056/jean-fabre
A do okoliczności łagodzących przewiny tego nie dość hartownego króla dodajmy i tę również, że był światłym przyjacielem mieszczan i ludu, a nade wszystko człowiekiem dobrym, ludzkim, przebaczającym swym wrogom i że nawet za swymi niedoszłymi zabójcami się wstawiał.

Zdumiewająca decyzja z 1938 r. zesłania jego zwłok w drodze administracyjnej do miejsca urodzenia, jakby do miejsca przynależności, była kompromitującym objawem zakorzenionego systemu samosądów. Skoro wojewoda czy nawet starosta władny był zsyłać żywych współobywateli do „miejsca odosobnienia”, tj. do „ergastulum” w Berezie, to szef władzy wykonawczej nabrać mógł przekonania, że może coś podobnego zrobić z nieżywym królem. Naród nie miał z tym nic wspólnego. Rozporządzenia tego nie sankcjonował i nigdy się z nim nie pogodził.

7.  CZESŁAW  CHOWANIEC   (1899  Stanisławów  -  1968  Paryż)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czes%C5%82aw_Chowaniec

Dyskusja tocząca się na łamach „Wiadomości Literackich” i „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”, mająca zawyrokować czy prochy królewskie godne są spocząć na Wawelu, nie była zakończona. Przerwał ją kryzys drugiej wojny światowej, rozpoczęty w Monachium, zakończony w Jałcie i Poczdamie. Stwierdziła ona raz jeszcze osobistym doświadczeniem naszego pokolenia tę wielką prawdę dziejową Polski, przed którą było postawione pokolenie Stanisława Augusta, pokolenie Baru,  konstytucji trzeciomajowej, insurekcji kościuszkowskiej i rozbiorów.

Stanisław August, to jeden z królów polskich często narzucanych w ostatniej fazie dziejów przedrozbiorowych. Zmuszony do włożenia korony, tak samo jak był zmuszony do jej złożenia, swój obowiązek królewski starał się wykonywać w ramach własnych możliwości ludzkich i słabości swego charakteru Nie był bohaterem jak jego bratanek książę Józef, nie miał siły moralnej jak Rejtan. Usiłował ratować upadającą Rzeczpospolitą (za której rozprzężenie nie był odpowiedzialny) podając rękę różnym inicjatywom naprawy państwa, a w chwili klęski został w kraju, dzieląc z narodem los i konsekwencje przegranej. W tym aspekcie politycznym cechowała go słabość, a nie zdrada.

Natomiast w tym wieku oświecenia umiał dojrzeć, wraz ze Stanisławem Leszczyńskim, istotne elementy ratowania narodu na drodze oświaty i kultury. Nie tylko je dostrzegł, ale działaniem swym wydobył i rozwinął na rzecz przyszłej odbudowy. Odbudował szkolnictwo przez Komisję Edukacyjną,  przez konstytucję trzeciomajową sformułował testament polityczny na przyszłość – rozbudził ruch naukowy - otoczył opieką literaturę i sztukę - dał impuls do tworzenia zbiorów bibliotek. Oto jego dzieło, które przygotowało odrodzenie się narodu w ciągu XIX w., idące równolegle z wysiłkami zbrojnymi na rzecz niepodległości. Ta strona zasługi i charakteru Stanisława Augusta zaważyła na dyskusji publicznej w sierpniu 1938 r. Dyskusji, której konkluzją był postulat przeniesienia prochów królewskich na Wawel.

W tym właśnie kierunku formułuję głos w tej sprawie. O ile sprawy nie przesądził los ostatniej wojny i prochy złożone w Wołczynie nie zostały rozproszone, Stanisław August - jako bohater kultury narodowej - powinien spocząć obok bohatera oręża narodowego, swego bratanka księcia Józefa w 150-lecie jego zgonu.

8.  OSKAR  HALECKI   (1891  Wiedeń  -  1973 White Plains; NY, USA)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oskar_Halecki

Na pytanie czy szczątki Stanisława Augusta należy złożyć na Wawelu czy też nie, można by odpowiedzieć bardzo krótko i prosto: wiemy wszyscy, że w dawnej, niepodległej Rzeczpospolitej przedrozbiorowej, na Wawelu grzebano tylko królów, nawet najwybitniejszy i najbardziej zasłużony obywatel nie miał żadnej możliwości uzyskania takiego honoru. Ale zarazem grzebano tam wszystkich królów, bez wyjątku, dobrych i złych, mniej lub więcej zasłużonych, popularnych czy niepopularnych. Stąd byłby właściwie jasny wniosek, że skoro się tylko okazała możliwość, trzeba było tam złożyć także ostatniego króla polskiego, a skoro tego nie zrobiono niestety przed ostatnią wojną, należałoby to zrobić zaraz.

Ale zagadnienie jest zbyt ważne i przyznaję zbyt drażliwe, aby je tak stawiać czysto formalnie, tak je zbytnio upraszczać. W czasach porozbiorowych, kiedy królów nie stało, składano na Wawelu różnych wybitnych obywateli, ale już tylko za niezaprzeczone, wyjątkowe zupełnie zasługi, większe od tych, które prowadziły na Skałkę.

Pamiętamy wszyscy te dyskusje, czy ten honor, na przykład, należał się Słowackiemu czy też nie. Wskutek tego jasny wniosek: jeżeli teraz, po tak długiej przerwie w grzebaniu królów polskich stawiamy kandydaturę Stanisława Augusta na Wawel, zagadnienie zasługi, a zarazem winy nie może być właściwie pominięte. Ale tu ma głos właśnie nauka historyczna. Ogół społeczeństwa, który się zwykle bardzo interesuje wszelkim odbrązowieniem postaci historycznych, nigdy nie zdał sobie ostatecznie sprawy, że nastąpiła w nauce obiektywnej rehabilitacja ostatniego króla polskiego. Nie sensacyjna, niktgo nie będzie gloryfikował, nie nastąpiło to dzięki wysiłkowi jednego wielkiego uczonego, ale cierpliwym wysiłkiem, który trwał blisko sto lat. Zaczął się jeszcze w XIX w., kiedy uczeni tak różni poglądami, jak X. Walerian Kalinka, przedstawiciel szkoły krakowskiej i przeciwnik tej szkoły, Tadeusz Korzon, bronili właśnie dorobku dziejowego Stanisława Augusta w różnych dziedzinach. Potem w XX w. nawet cudzoziemcy zabierali głos w podobnym duchu. Chciałbym jednak na jedno nazwisko przede wszystkim zwrócić uwagę. Równo pół wieku temu jeden z największych historyków polskich poprzedniego pokolenia, Bronisław Dembiński, napisał książkę „Polska na przełomie”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Dembi%C5%84ski
 I tam w przełomowy sposób wykazał zasługi Stanisława Augusta i w dziedzinie polityki zagranicznej, gdzie bez jego winy te jego zabiegi się nie udały, i - co najważniejsze - w dziedzinie wewnętrznego odrodzenia narodu.

Nikt nie zaprzecza winy Stanisława Augusta i jego odpowiedzialności za upadek państwa polskiego, ale nie należy ich wyolbrzymiać. Nie było tu niedbalstwa, braku zainteresowania krajem, jak u bezpośredniego poprzednika Augusta III, nie było tym bardziej złej woli działania na szkodę narodu polskiego, jak u Augusta II. Była słabość charakteru, były iluzje niestety co do wspaniałomyślności imperatorowej, co do Rosji w ogóle, ale któż z największych nawet mężów stanu od takich niedociągnięć jest wolny?

Ten sam jednak król, który - jak powtarzam - tę ciężką ponosi odpowiedzialność za upadek państwa polskiego, ma też niepożytą zasługę za odrodzenie narodu polskiego. Marian Kukieł niedawno powiedział w swoich „Dziejach Polski porozbiorowej”, że „polski naród
nie upadł w chwili kryzysu wewnętrznego, ale właśnie w pełni odrodzenia swojego”. I do tego odrodzenia Stanisław August nie tylko z powodu obiadów czwartkowych, nie tylko z powodu Łazienek i innych arcydzieł sztuki, które mu zawdzięczamy, nawet nie tylko z powodu Komisji Edukacyjnej, - choć na to przecież także trzeba położyć silny nacisk – ale zwłaszcza jako jeden z twórców Konstytucji 3 Maja, jako ten, który przodował w tak niezbędnych reformach ustrojowych i społecznych, zdobył sobie zasługę, która może silniej powinna zaważyć na szali wyroków historycznych aniżeli wszelkie jego błędy. Uzasadnia ona w całej pełni, żeby Stanisław August obok swych szczęśliwych poprzedników, nie zawsze lepszych od niego, spoczął na Wawelu.

9.  LEON  KOCZY  (1900 Strumień k/Jastrzębia Zdroju  -  1981 Glasgow, UK)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leon_Koczy

Tak sie złożyło, że - daleki od epoki stanisławowskiej - obcowałem z jednym z najlepszych znawców dziejów polskich XVIII w., prof. Bronisławem Dembińskim. Ostatnie lata swego życia spędzał on w Poznaniu i w latach mniej więcej 1929-1935 wykładał na uniwersytecie. Pamiętam, jak zmęczony wykładem wstępował do seminarium historycznego, gdzie byłem starszym asystentem, aby wypocząć. Przypominam sobie jego rozmowy o Stanisławie Auguście z prof. Adamem Skałkowskim. Odżywają w pamięci jego o królu sądy. Mówił zawsze to samo, że Stanisław August to był najmądrzejszy ze współczesnych mu Polaków, że jako monarcha miał mało równych sobie
w Europie, że Polski z uwagi na jej stan wewnętrzny nie uratowałby żaden władca - ani Chrobry, ani Batory, ani Sobieski. Przypominam sobie jak na 50-Iecie swego doktoratu, u siebie na przyjęciu, pokazywał prymasowi Hlondowi i bodajże konsulowi francuskiemu, skrzynie ze skoroszytami akt z archiwów krajowych i europejskich, mówiąc z nieukrywanym wzruszeniem: „Tu jest rehabilitacja Stanisława Augusta.”

Mogę tylko ten sąd powtórzyć, bo był to sąd człowieka, który uchodził za najlepszego znawcę dziejów panowania Stanisława Augusta i to na tle epoki.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Ska%C5%82kowski

U tych, co z monarchią wiążą mecenat z najpiękniejszym powołaniem kulturalnym, a mądrość stanu przenoszą nad wojownicze czyny, Stanisław August znajdzie zawsze upodobanie. Oni też wołać będą o jego rehabilitację 1 o należne mu miejscem spoczynku.Tym miejscem będzie raczej Warszawa, której imię tak się zespoliło z imieniem tragicznego jak na nasze dzieje monarchy i nieszczęśliwego człowieka.

10.  WIKTOR  WEINTRAUB  (1908 Zawiercie  -  1988 Cambridge; Massachusetts, USA)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Weintraub

Decyzja pochowania chyłkiem trumny ze zwłokami Stanisława Augusta w Wołczynie wywołała wzburzenie opinii publicznej. Królów chowano u nas na Wawelu nie dlatego, że byli dobrymi królami, ale po prostu dlatego że byli królami, że za życia reprezentowali Majestat Rzeczypospolitej. Stanisław August na pewno nie jest postacią z Plutarcha. Był królem kontrowersyjnym. Miał wśród historyków swoich gorących obrońców i surowych oskarżycieli. I na pewno historycy na jego temat długo jeszcze będą toczyli spory. Kulturalne zasługi ma większe niż wszyscy nowożytni władcy polscy razem wzięci. Imieniem jego nazywamy cały okres dziejów Polski. I to jaki okres.

Znalezienie godnego miejsca spoczynku dla jego prochów to nie sprawa takiej czy innej oceny jego postępowania, ale przede wszystkim sprawa szacunku społeczeństwa dla własnej przeszłości, respektu dla własnej historii. Osąd moralny postępowania króla należy do historyków, a nie do decyzji władz administracyjnych, i jak doświadczenie bez mała dwustu lat dowodzi, osąd ten nigdy nie będzie jednomyślny i jednoznaczny.

Dlatego zwłoki królewskie powinny zostać przewiezione do Kraju. A czy mają być złożone na miejscu wiecznego spoczynku w Krakowie, czy w Warszawie, to już, wydaje mi się, sprawa mniejszego znaczenia. Osobiście głosowałbym za złożeniem trumny ze zwłokami królewskimi w krypcie wawelskiej, skoro Wawel jest tradycyjną nekropolią królów polskich.

11.  KAMIL  DZIEWANOWSKI  (1913 Żytomierz  -  2005  Milwaukie; Wisconsin, USA)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Kamil_Dziewanowski

Losy Stanisława Augusta stanowią dosadną ilustrację powiedzenia Jana Kucharzewskiego, że „w naszych dziejach Kapitol jest tylko o pół kroku od skały Tarpejskiej”. Osoba ostatniego króla Rzeczpospolitej, to postać zaiste tragiczna, pełna sprzeczności.
Jeden z najinteligentniejszych ludzi swej epoki, potencjalnie statysta dużej miary, wyrafinowany znawca sztuki, hojny mecenas, w znacznym stopniu twórca nowoczesnej Warszawy, a jednocześnie amant (i niemal utrzymanek) carycy Katarzyny, często powolne jej narzędzie, współgrabarz niepodległości... czyż może być więcej paradoksalnych powiązań w jednej osobie... Ale historia, tak jak sędzia sprawiedliwy, oceniając czyny, nie może zupełnie zapominać o intencjach, o przesłankach. Jego „praca organiczna”, jego przebiegłe z perspektywy historycznej wysiłki dyplomatyczne, zmierzające do przetrwania, do utrzymania możliwie nie naruszonej substancji
aż narosną nowe siły, nowe, bardziej oświecone pokolenie, to wszystko też się liczy. Zresztą jaki mąż stanu mógłby uporać się z tą stajnią Augiasza, z tym domem zajezdnym jakim była Polska Sasów, z puścizną jaka spadła na słabe barki króla Stasia w 1764 r.. Herkulesem nie był. To pewne.

W perspektywie historycznej nie wiadomo, czy nieudolna, anarchiczna konfederacja barska, pogrążająca kraj w jeszcze większym bezrządzie, nie przyczyniła się bardziej do pierwszego rozbioru niż uległa, elastyczna polityka króla, zmierzająca do przeczekania, do wzmocnienia kraju przez oświatę, przez szkoły, biblioteki, manufaktury i wszystko to co mogłoby przetworzyć huczną, rozpasaną, rozleniwioną Polskę epoki saskiej na państwo bardziej nowoczesne. Także i nieprzytomny pośpiech reformatorski Stronnictwa Patriotycznego, jego przymierzez Prusami, inaczej wyglądają z perspektywy historycznej.

Król, pod naciskiem opinii publicznej, porwany patriotycznym entuzjazmem, polityce tej raczej uległ, niż ją rozpoczął, lecz rachunkiem klęski obciąża nasza pochopna historiografia bardziej jego niż Stronnictwo Patriotyczne. Ale oczywiście ciężkie winy winami. Nic ich nie zmaże. Stąd Wawel czy nawet katedra św. Jana w Warszawie to za dużo. Zwykły cmentarz za mało. A jednak jak każdemu Polakowi tak i ostatniemu królowi przysługuje niezaprzeczalne prawo do ewakuacji z okupacji sowieckiej choćby po śmierci. Proponuję złożyć szczątki króla Stasia pod płaczącymi wierzbami tak ukochanych przez niego Łazienek.

12.  WŁADYSŁAW  WIELHORSKI  (1885 Złobycze k/Żytomierza  -  1967 Londyn)
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Wielhorski

Trumna królewska spoczywa w grobach rodziny Poniatowskich, opodal Brześcia, w zasięgu obecnej władzy ZSRS, w Wołczynie. Kościół tamtejszy ma być ponoć zamieniony na użytek świecki, jakiś skład czy coś podobnego. W tych warunkach szczątkom ostatniego monarchy Rzeczypospolitej Polskiej grozi despekt, czy być może nawet profanacja.

Polacy w wolnym świecie powinni zabrać głos w tej sprawie. Sądziłbym, że należy się domagać przewiezienia trumny królewskiej do Warszawy i złożenia jej w którymś z kościołów Stolicy. Stanisław August bowiem był opiekunem, dobrodziejem i miłośnikiem Warszawy w okresie swego panowania. Nie wydaje mi się natomiast rzeczą wskazana złożenie trumny Stanisława Augusta w grobach królewskich na Wawelu. Wyraz takiego uznania przerastałby niestety zasługi tego monarchy dla narodu i państwa.

************

Część druga : 
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-haasu-nad-trumna-cz-1
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



tagi: drugi pogrzeb króla stasia 

stanislaw-orda
25 października 2023 23:59
5     864    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

BTWSelena @stanislaw-orda
26 października 2023 09:27

Dalej czytam z zainteresowaniem o odysei szczątków króla Stanisława.Ankieta wypowiedzi ,gdzie powinny spocząć szczątki ostatniego króla jest niejako podsumowaniem żywego nadal w pamięci narodowej otwartego rozrachunku jego winy i zasługi.Materiałów jest całe tony,a z pewnością nie takie jak pan ma w swoich zasobach....

 Na osobie króla skupiły się wszystkie żale za utraconą niepodległością, najcięższe oskarżenia i narodowe poczucie winy.  I nie inaczej wygląda z "ankiety",na podstawie której opracował pan notkę.

Jest w tym coś,że notki które pan sporządził przypadają na czas jak najgorszy dla RP,gdzie Polska miała szansę wywalczyć swoją suwerenność,lecz targana podobnymi w historii przypadkami--moze taką szansę utracić... może i to dobrze,że poruszył pan ten temat-pochówku,w końcu nasz gospodarz i dyskusje pod notkami,zawsze kończą się tropami do.......Proszę nie odpowiadać,skoro widzi pan jakąś inną teorię...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @BTWSelena 26 października 2023 09:27
26 października 2023 12:19

jednak odpowiem. Sporzadzam notki na rozmaite tematy, oczywiscie ich tematyka jest pochodna moich zainteresowań.

Spory segment ww. notek to teksty, zwykle po obróbce i tzw. uwspółcześnieniu pisowni, dodaniu przypisów bądź linków ,  napisane przez polska powojenna elitę emigracyjną.

Podstawowe  powody sa takie, że ludzie ci byli bardzo solidnie wykształceni, operowali pieknym polskim językiem i nierzadko byli naocznymi swiadkami zdarzeń, bądź mieli stycznośc z takimi świadkami jeszcze za ich życia.  Twórczośc tych ludzi zostyała w powojennej Polsce wygumkowana przedz cenzurę i nie zaistniała w tzw. świadomości powszechnej. To jest rzecz nie do cofnięcia i nie do odrobienia,

Zamieszczam ich teksty, aby  czytelnik mojego bloga mógł przynajmniej poznać ich nazwiska i to, że tacy ludzie istnieli i tworzyli takze arcydzieła kultury polskiej ,a o nich  głuchow domu i w zagrodzie oraz  szkole. O massmediach nie ma nawet co wspominać. 

I po trzecie, teksty te nie mają charakteru propagandy wytwarzanej zlecenie wyborcze i opłacanej dla doraźnych celow politycznych.

Jestem zdania, ze to są ważne powody, wystarczajace do  tego, aby prezentować tego rodzaju notki na blogu.

 

zaloguj się by móc komentować

stachu @stanislaw-orda
26 października 2023 15:32

Drugi plus!

zaloguj się by móc komentować

Paris @stanislaw-orda
26 października 2023 18:27

Dzieki,...

...  bardzo  ciekawe  wpisy,  

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Paris 26 października 2023 18:27
27 października 2023 20:39

Mamy czas okołocmentarny, no to ja o trumnie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować