-

stanislaw-orda : [email protected].

Przywracanie porządku (poemat prozą)

czyli "poemat prozą".
 To drobniutki fragment twórczości Stanisława Barańczaka, zmarłego  w USA w2014 r.,  poety, literata oraz cenionego tłumacza.
https://culture.pl/pl/tworca/stanislaw-baranczak
Przedstawiam jego rzadko prezentowany (a jeśli już, to przeważnie we fragmentach) poemat prozą zatytułowany Przywracanie porządku. To zbiorek 17 wierszy, które Autor  napisał na emigracji w USA (Cambridge, MASS.) w okresie grudzień 1981 - lipiec 1982.
Pierwodruk:  Zeszyty Literackie nr 1. Paryż  1983 r.
(Pierwszy numer "Zeszytów Literackich" ukazał się w styczniu 1983 za pieniądze p. Barbary Piaseckiej-Johnson, żony amerykańskiego milionera).
Ww. zbiór znalazł się następnie w zbiorze autorskim:  Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-1985
(pierwsze wydanie: PULS Londyn, 1986)

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WMP19850150122/O/M19850122.pdf

https://doci.pl/WANDA2/baraczak-s-przywracanie-porzdku+f88exnn

https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/489213

Nie chciałem poczekać do bardziej stosownej okazji, czyli 13 grudnia br., tj.  daty, kiedy to przypadać będzie czterdziesta rocznica wprowadzenia stanu wojennego, która stanie się kolejną okazją do licytowania się, jaka odmiana patriotyzmu jest „bardziej”. Wyobraziłem sobie, że niniejszy tekst pojawi się wówczas w podobnym kontekście.  nNie mam tu na uwadze treści publikowanych  na „SN”, ale tych aplikowanych w mediach, którymi raczą nas przy podobnych okazjach.
Tyle gwoli  wyjaśnienia.

Moim zdaniem można by w zasadzie nie czytać już niczego innego na temat „stanu wojennego” 
AD 1981, czyli spacyfikowania Pierwszej Solidarności, gdyż lektura zbiorku Barańczaka  jest wystarczająca dla poznania tzw. realiów i atmosfery tamtych zdarzeń, aczkolwiek należy uwzględnić, że została przedstawiona „z drugiej ręki”, jako że napisał on cykl tych wierszy na emigracji). Rzecz jasna napisał w określonej konwencji literackiej, nazywanej niekiedy poemat prozą.

Minęło 30 lat, gdy lektura tego, jedynego w swoim rodzaju, konglomeratu słów i skojarzeń zrobiła
na mnie silne wrażenie, czyli od czasu, kiedy nabyłem wspomnianą publikację PULSU w księgarni  londyńskiego POSK-u. I nadal robi takie wrażenie.

Na końcu podałem własne rozczytanie inicjałów imion osób  -  przyjaciół Autora (choć tylko trzech
z czterech) do których skierował  osobiste dedykacje i  które znalazły się w czterech zwrotkach:   
w 4. – dla L; w 9. – dla W;  w 13. – dla A;  w 16. – dla R.
(zwrotki te są często pomijane, gdy  przytacza się fragmenty tego poematu prozą. Ale nie wiem jaki może być po temu powód,  bo przecież stanowią integralną część bardzo osobistego odczuwania przez  Autora traumatycznych wydarzeń grudnia 1981 r.
 

******

1.
Według nie potwierdzonych doniesień. Które traktować
należy ostrożnie. Według nie potwierdzonych doniesień,
które dotarły z opóźnieniem spowodowanym
przez niesprzyjające śniegi i zasieki. Według
nie potwierdzonych doniesień posunięto się za daleko
w łapczywym chwytaniu powietrza w płuca, zatracono
poczucie rzeczywistości w odmowie przyjmowania kopniaków,
zakłócono dialog kastetu ze szczęką, z winy tej ostatniej.
Według nie potwierdzonych doniesień, trudno się dziwić.
Trudno się mianowicie dziwić zdecydowanej reakcji.
Reakcji spowodowanej wolą przywrócenia porządku,
tak, aby każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce.

2.
Najważniejsza rzecz, wiecie, koordynacja i precyzja,
grudzień, rozumiecie, krótkie dni, więc ciemno,
mróz, więc każdemu zimno, długo nie pociągną
bez opału i żarcia w tych, jak je tam, stoczniach,
do tego armatki wodne, wiecie, skutek murowany,
namioty w szczerym polu, od razu skruszeje
jeden z drugim, koordynować trzeba takie rzeczy
precyzyjnie, a grudzień, wiecie, tylko raz do roku.

3.
A przecież tyleśmy się nasłuchali po nocach
doniesień o ruchach wojsk
niepewni do czego one właściwie zmierzają
robaczkowym ruchem gąsienic, do jakiego stopnia
długości geograficznej mogą się posunąć
te ruchy wojsk tak wyraźnie dające do zrozumienia
że są przeciw ruchawkom, za zorganizowanym
ruchem na świeżym powietrzu, przeciwko rozruchom,
za rozruchem jeszcze jednego wielkiego pieca,
przeciw ruchom oporu, za ruchem wstecznym,
ale że dla jasności sytuacji i tak będą
strzelać do wszystkiego, co się rusza,
te lufy zniżające się do wysokości
potylicy (spróbuj no bratku, ruszyć głową), te kleszcze
unieruchamiające głowę kraju:

zdawało nam się, że to niemożliwe
że te kleszcze, wbrew sobie, właśnie pomagają
w porodzie.

4.
L., wiem, ze nie dostaniesz tego listu.
ale wysyłam. Właśnie nie wiem, co powiedzieć.
To wszystko jest zanadto jak wyjęte z twoich
absurdalnych dowcipów. Ci sami faceci,
pamiętasz śmieliśmy się z nich, kiedy dyżurowali
w samochodzie pod oknem, pełni policyjnej frustracji,
a my wolni ludzie, słuchaliśmy płyt z „Winterreise” Schuberta,
popijając bułgarskie wino. I teraz oni królują.
Jestem pewien, że nie bierzesz tego zbyt poważnie.
To ich marne zwycięstwo, ta ich satysfakcja,
że oto można wreszcie bezkarnie dać w twarz.
Pamiętasz, zatrzymany za noszenie czarnej opaski,
zgasiłeś ich krótkim "owszem", kiedy z rechotem pytali,
czy naprawdę wierzysz, że Bóg istnieje. Czasami
obezwładnia ich nasz śmiech, czasem nasza powaga.
Aż tyle do wyboru. W gruncie rzeczy jest się zawsze wolnym.
Wiem, że wiesz o tym, nawet teraz, zwłaszcza teraz.

5.
Orzeł, tu Sokół, mów co u ciebie, odbiór.
Tu u nas też gorąco, nie zawracaj głowy,
skąd mam wziąć ludzi, sam potrzebuję, odbiór.
A co mają robić, idą i wykrzykują, odbiór.
A takie tam, wolność, sprawiedliwość, odbiór.
A gaz pobrałeś, odbiór. No to na co czekasz, Orzeł,
przyładuj im, a potem zdrowe grzanie, odbiór.
Tak jest, żeby im się odechciało raz na zawsze.
 

6.
                                                            Niechaj przecie widzą  -  gdy konamy!
                                                                                                                            Słowacki

Według niepotwierdzonych doniesień, gdzieś kona
jakaś nadzieja z przestrzelonymi płucami, jakiś
sens zatłuczony pałkami, ale niechaj nikt
tego nie ogląda, niech lepiej nie dojrzy
oko satelitarnej opatrzności, niech te niebiańskie
kamery, które są w stanie wykryć ognik papierosa
nie widzą żywych pochodni, niech poduszka chmury
kładzie się szczelnie na usta i usprawiedliwia
to, że nie możemy uznać za naocznie stwierdzoną
tej rażącej, tej wymagającej, tej którejś z rzędu śmierci.

7.
A przecież było tyle tajnych akt,
które po latach ktoś odkrywał w zapomnianej
kasie pancernej, tylu było ludzi, którzy
po latach odważali się wreszcie opowiedzieć
jak wyrywano im paznokcie, tyle było
ujawnionych po latach list z krzyżykiem przy nazwiskach
i grobów, gdzie po nocy chowano ich w workach z plastiku;

I już zdawało się, że to niemożliwe,
aby ktoś jeszcze liczył na zatarcie śladów,
na to, że kamień w wodę rzucony przepadnie,
bo nie ma dna, na którym mógłby się zatrzymać.

8.
Skąd pan wziął tę ulotkę, na jakiej podstawie
przebywał pan na ulicy o tej porze, jakim
prawem ta czarna opaska na rękawie, milczeć,
my zadajemy pytania, jesteśmy, jak pan widzi grzeczni
i oczekujemy równie grzecznej odpowiedzi, kto dał panu prawo
do tych praw, do kogo należy
ta pana Polska, gdzie się ukrywa
ta wasza Matka Boska, kontakty, nazwiska,
adresy, milczeć, my zadajemy
sobie trud po nocy, a pan co, to takiej
grzeczności was uczyli na uniwersytecie
za państwowe pieniądze, kto was uczył
takich wyrazów, kto was podjudzał
do tego wyrazu twarzy, milczeć,
my zadajemy cierpienia, chyba zdaje pan sobie sprawę
z tego, w jakich czasach pan żyje, w jakich
środowiskach się pan obraca, daty,
nazwiska, fakty, tylko grzecznie mi tu, grzecznie.

9.
W., wysyłam przez okazję pędzle,
chociaż pewnie nie dojdą. Słyszałem, że próbujesz malować
w Ostrowie. I że źle wyglądasz po głodówce.
Ale wiem, że źle wyglądasz jak zwykle, ten sam fason,
ten sam wąs á la Jack Nicholson w „Ostatnim zadaniu”,
te sentencje: „Jeśli mężczyzna po trzydziestce
budzi się i nic go nie boli, znaczy, że nie żyje”.
Tak naprawdę to staraliśmy się im pokazać,
że nie jesteśmy dziećmi, że jesteśmy dorośli ludzie,
mężczyźni po trzydziestce, bądź co bądź. A im,
 tym naszym szkolnym kolegom, którzy po maturze poszli
w rozsądniejszą stronę,

zabawna rzecz, chodziło o to samo.
Tyle, że oni chodzili na inne filmy. Dla nich
być mężczyzną oznaczało nosić kaburę pod pachą,
jeździć szybkim samochodem, z piskiem opon na zakrętach,
 i strzelać fachowo, z półprzysiadu, trzymając pistolet oburącz.

Dla nas dorosłość była raczej jak skrzywienie ust
Humphreya Bogarta, ironiczna gorycz, którą
trzeba przełknąć, bo wypluć w towarzystwie nie wypada.

Ten  twój skaczący obrazek: książę Józef Poniatowski
skaczący do Elstery, z baczkami, a jakże,
gdy koń wygłasza komentarze: „Wiedziałem, że tak się to skończy”.
Trzymaj się  W. Machnij coś w tym stylu.

10.
Według nie potwierdzonych doniesień, ta postać
za tarczą z pleksiglasu może mieć w zasadzie
dobre zamiary, ten głos szczekający komendę
„Ognia!” może mieć zupełnie co innego
na myśli, ten czołg wywalający bramę
może otwierać jakieś nowe perspektywy,
ta pałka, która opada na leżącego człowieka,
może być barierą, chroniąca przed czymś znacznie gorszym,
nie spieszmy się z wnioskami, bądźmy
obiektywni, każdemu należy dać szansę.

11.
Niniejszym deklaruję swoją lojalność i chęć
powrotu do domu, zobowiązuję się przestrzegać
porządku prawnego i wszystkich znajomych
przed tym, co mnie spotkało i o czym nikogo
nie wolno mi informować, szczerość powyższego
świadczę własnoręcznym podpisem, którego rzekome
wymuszenie jest fikcją, co zobowiązuję się oświadczyć
w najbliższym spontanicznym wywiadzie telewizyjnym.

12.
A przecież znamy ich tylu, tych z zasznurowanymi ustami,
sztywno się trzymających, z twarzyczką nadętego niemowlęcia
nad dorosłym krawatem, tych pozbawionych dożywotnio
 poczucia własnej śmieszności, zdejmujących
uroczyście dyscyplinę ze ściany, zakrętasem
ozdabiającym własny podpis pod cudzą decyzją,
tych trzaskających linijką (ma być tak, jak mówię)
w stół familijny albo oficjalne biurko:

To niemożliwe, aby wszystko było
tak śmiertelnie infantylne, aby miłość miała
tak wielką skalę, aby podstarzałe dzieci
zabrały się do robienia porządku w dziedzinach
takich jak życie i nadzieja, a więc bądź co bądź poważnych,
które powinny mimo wszystko być
pozostawione raczej nam, dorosłym.

13.
A., ten list nie dojdzie na pewno, sam nie wiem
czy jest sens pisać. Czytam twoje artykuły
przemycane z Białołęki. Twój triumfalny, jąkający się dyszkant
kosmyk włosów owijany wokół palca, celofan
z opakowania papierosów zwijany i rozwijany
w rekach, gdy perorujesz. Widzę to i nie widzę,
słyszę cię i nie słyszę przez mury, przez szum Atlantyku,
przez zgrzyt gąsienic, W przerwach między jednym a drugim
pobiciem czy aresztowaniem cwaniackie powiedzonka,
„gówno w prążki”, „nie ma się co obcyndalać”,
a zaraz potem żarliwe sprawy życia i śmierci.
A może dlatego wszystko tak dobrze pamiętam,
przez Ren natarczywy rytm twojego jąkania.
Prawda, A. Nie ma się co obcyndalać. Trzeba
pamiętać  tylko te parę prostych zdań,
pytań właściwie, tak krótkich, że można je wszędzie przemycić
na skrawku celofanu, zwijanym i rozwijanym w palcach.

14.
Proszę się rozejść, bo użyjemy broni,
uprzedzam, że naboje nie są
ślepe, znajdą drogę do serca, trafią
do przekonań, proszę

się rozmyślić, bo użyjemy siły,
ostrzegam, że pałki są
długie, sięgają po rozum
do każdej głowy, czy ją ktoś podnosi
czy nadstawia, proszę się

rozstać z nadzieją, bo użyjemy gazu,
zaznaczam, że gaz jest
łzawiący, ktoś tu gorzko zapłacze, oczyścić mi zaraz
z nadziei ten plac, ten mózg, ten kraj, ma być
czysty jak łza.

15.
Według nie potwierdzonych doniesień, zabitych
jest tylko siedmiu, cóż to znaczy siedmiu
zabitych, cała operacja kosztowała zadziwiająco niewiele, sprawność
i tempo mogły naprawdę zaimponować,
i nawet, gdyby tych trupów, tych wdów,
tych kałuż krwi, było siedemnaście
lub siedemdziesiąt, cóż to w końcu znaczy.

16.
R.,  dostałem list (rozcięty, ze stemplem „Ocenzurowano”),
od razu rozpoznałem te niby japońskie litery.
Więc jesteś na wolności, zresztą zawsze byłeś.
I zawsze byłbyś. Nawet gdyby w celi nie było papieru,
mógłbyś zawsze układać w pamięci te wiersze,
dwie, trzy, sześć linijek, każde słowo niezbędne.
Ta nadwrażliwa bezbłędność. Słabość to twoja
najmocniejsza strona, „że użyję paradoksu”, jakbyś ty sam oczywiście wtrącił.
Coś w tym jest, że najmocniejsze są te kruche miniatury
 z kości słoniowej, te oszczędne hieroglify
na najcieńszym papierze. Czarny tusz tych liter
zawsze będzie przebijać pod stemplem „Ocenzurowano”.
A to, co się wydaje kłębkiem obolałych nerwów,
rozprostuje się w linię, elegancką, dokładną, zwycięską.

17.
A przecież tyle po drodze  zasieków kolczastych i mórz
a jednak pojemnik z gazem wystrzelony
nie w moją  stronę, mimo wszystko
doleciał aż tu:

To niemożliwe, aby to cokolwiek pomogło,
to bezcelowe, ich maski są szczelne,
a mnie i tak jeszcze długo będą piekły oczy.

ale podnoszę go i odrzucam w ich stronę.

 

Identyfikacje inicjałów: 

wiersz 4. -  L.;  Leszek Szaruga
https://culture.pl/pl/tworca/leszek-szaruga

wiersz  9.  - W.;  nie zdołałem zidentyfikować;

wiersz  13.  -  A.;  Adam Michnik
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Michnik

wiersz  16. -  R.;  Ryszard Krynicki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Krynicki

Moja identyfikacja posiada li tylko cechę prawdopodobieństwa, chociaż w przypadku A  jest nieomal 100-procentowo pewna, natomiast co do pozostałych inicjałów może okazać się niepoprawna, choć oczywiście nie musi. Może ktoś podejmie się weryfikacji albo wie, gdzie znajduje się odmienne ich odczytanie. Mnie nie udało się trafić na trop. Zapewne dlatego, że szukałem umiarkowanie intensywnie.

Uzupełniajace linki:

https://fbc.pionier.net.pl/details/nn0Wz5k

http://m-ws.pl/bibula_/bzbaranz.html

https://cyfroteka.pl/ebooki/Wiersze_zebrane_-ebook/p85368i119152

https://polona.pl/search/?filters=public:1,creator:%22Bara%C5%84czak,_Stanis%C5%82aw_(1946--2014)%22

https://www.zeszytyliterackie.pl/piata-rocznica-smierci-stanislawa-baranczaka/

 

******

Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 



tagi: stan wojenny 1981 

stanislaw-orda
18 września 2021 04:32
43     1690    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

cbrengland @stanislaw-orda
18 września 2021 08:09

Sam nie wiem, co z tym robić. Wracać do tamtych czasów, czy wiedzieć o tym i mieć tamten czas w sobie ale nie rozpamietywac tego nawet w formie poetyckiej. Nie wiem, naprawdę.

Zabrakło kilku dni, by moje całe życie wyglądało inaczej. Miałem już paszport. Miałem jechać na święta Bozego Narodzenia do Berlina Zachodniego 20 grudnia, do moich przyjaciół. Gdybym tam wyjechał i Stan Wojenny mnie tam zastał, zdaje się moje życie byłoby dłuższe o 25 lat. Tyle trwalo potem, nim wyjechałem na stałe z Polski.

_____

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @cbrengland 18 września 2021 08:09
18 września 2021 08:28

Ja miałem wyjechać na wiosnę 1982 (do Londynu). Nie zdążyłem.

Nie ja jeden zresztą. Załować nie mam czego, bo po upływie niecałych ośmiu lat tam pojechałem, ale w kraju miałem już zonę i syna. Popatrzyłem na tych naszych emigrantów "stanu przed i powojennego", jak oni żyją, jaki maja status społeczny, jakim podlegają cisnieniom emocjonalnym, jak sobie "racjonalizują" swój wybór zyciowy, jakie prezentują konfabulacyjne uzasadnienia i  motywacje dla powodów, dlaczego wyjechali, że emigracji odechciało mi się nie tylko ze wględu na jej ju wowczas niemożność w sensie  praktycznym (bo rodziny bym nie zostawił/ czytaj: porzucił), ale nawet z czysto hipotetycznego intelektualnego przeświadczenia, że to jest właśnie  "lepszy świat".

Jest on niewątpliwie  bogatszy, ale przecież  to bogactwo to rezultat  ograbiania przez wieki połowy globu, w tym Polski.

Reasumujac, po zapoznaniu się z "realiami" życia w Londynie naszych krajan, już nigdy nie żałowałem, że stan wojenny postawił mi szlaban na taki wyjazd.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @stanislaw-orda 18 września 2021 08:28
18 września 2021 08:46

Najgorsze w tym jest to, że dopiero jednak będąc tutaj i nie w Londynie, uświadomiłem sobie mechanizmy, jakie rządzą polityką, szeroko pojętą. I to, że ten komunizm-socjalizm, to taka lipa, po prostu. A potęga ZSRR, tym bardziej. Zobaczyłem to właśnie z drugiej strony. Trzeciej nie ma. A dzień dzisiejszy, to informacja z tego tygodnia, podawana w radio co godzina i w nocy i w dzień, jak to GB, USA i Australia utworzyły sojusz militarny. Zero zdziwień, po prostu.

Tak więc dla mnie tutaj, to życie w Polsce "pod okupacją radziecką". Znam to życie, więc jakoś sobie radzę. Język tylko inny.

I popatrz. Jestem w GB od 2005 i rzut kamieniem od POSK-u, a jeszcze tam nie byłem. Ale skoro w Londynie jest radio PRL, to mnie to nie interesuje jednak. Mam swoje ścieżki, o których czasem napiszę. I da się żyć ☺

______

zaloguj się by móc komentować

Numisma @stanislaw-orda
18 września 2021 08:48

"Poemat prozą" to pojęcie nie do końca ostre, ale to na pewno nie jest proza, lecz wiersz wolny. "Tout ce qui n'est point prose est vers ; et tout ce qui n'est point vers est prose". ;)

Barańczak wyjechał w marcu 1981 roku. Najważniejszym wydarzeniem tamtego okresu była tzw. prowokacja bydgoska. Poeta sprawami kraju żył cały czas, ale wiedzę o nich miał już wyłącznie z drugiej ręki i z prasy. Nic nie wskazuje na to, że wiedział więcej niż większość z nas. Naturalnie, jeśli pominąć specjalna zdolnośc widzenia rzeczy ukrytych, właściwą poetom.

Taki jest też ten poemat. Tak jest, takie były nasze ówczesne emocje i taki jednoznaczny, czarno-biały obraz tego, co stało się 13 grudnia. Można nie czytać już niczego innego na temat „stanu wojennego”, ale to oznacza po prostu przyjęcie pewnego zmitologizowanego obrazu jako wystarczającego.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Numisma 18 września 2021 08:48
18 września 2021 09:14

Obraz stanu wojennego jest zmitologizowany przez wszystkie środowiska, które zostały dotknięte   pośrednio lub bezpośrednio. Każda taka mitologizacja uwypukla pewne aspekty, a pomija inne. Tzn. kazda przyklada inna miarke do hierarchii wanosci takich aspektów.  To nieuniknione, bo i podejście tzw. władzy  było do poszczególnycvh srodowisk, ich "liderów' czy aktywistów, zróżnicowane. Niemniej, olbrzymia większosc społeczeństwa była biernym obserwatorem tych zdarzeń, gdyz jej  głównym zmartwieniem bylo, gdzie kupic cos do jedzenia dla dzieci na dziś i na jutro.

Aktywnie w tzw. "konspirę"  angażowali się nieliczni. Aleto  ich optyka jest narzucana jako jedyna i jedynie słuszna. To także jest rodzajem  mitologizacji.

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @stanislaw-orda
18 września 2021 09:53

Pamiętam, pamiętam.

Pamiętam też  wzrok kolegi z pracy gdy w 1990 spontanicznie wypaliłem o Wałęsie - palant.

Teraz zachodzę w głowę, co się stało, że tak wielu ówczesnych idoli się tak po prostu - skurwiło.

Ciekawe jak wyglądałby -"Poemat prozą - po latach".

Następna "Hańba domowa"? - chyba o wiele ostrzej.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @szarakomorka 18 września 2021 09:53
18 września 2021 10:30

Ale nie w wykonaniu S. Barańczaka.

On znalazł się  pod wpływem "michnikowszczyzny".

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda 18 września 2021 09:14
18 września 2021 15:45

moj niezyjacy juz niestety kumpel Wojtek wczesna jesienia 1981 n.t. owczesnych przepychanek miedzy wladza a Solidarnoscia, powiedzial, ze on S nie wierzy, bo to albo Zydy albo kapusie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @dziadek-gpgpu 18 września 2021 15:45
18 września 2021 16:28

Mam umiarkowane zaufanie do opinii zero-jedynkowych.

 "S" była (a zapewne i jest nadal) trochę bardziej zróżnicowana, niż  "żydy i kapusie".

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda 18 września 2021 16:28
18 września 2021 20:27

oczywiscie, bylo jeszcze troche folksdojczow, troche szantazowanych zboczencow seksualnych, nieco podobno nawroconych na polskosc i katolicyzm komuchow, oddelegowanych do S, i troche, a moze wiekszosc, zmanipulowanych naiwniakow

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @dziadek-gpgpu 18 września 2021 20:27
18 września 2021 20:31

A od kiedy taki mądry się stałeś, że z góry wiedzialeś co, jak i dlaczego?

Wówczas także już byłeś taki mądry?

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda 18 września 2021 20:31
18 września 2021 21:02

drogi panie, nie jestesmy na ty. czy i od kiedy stalem sie madry lub nie stalem - nie ma najmniejszego znaczenia, wiec proponuje, aby pan darowal sobie taki styl wobec mojej osoby. a teraz do meritum. oczywiscie, ze z gory nie wiedzialem kto, co, z kim, dlaczego i ew. za ile. po prostu: cos smierdzialo, ale w zyciu bym nie pomyslal, ze az tak bardzo. i ja, i wiekszosc kolegow, uwazalismy, ze s.p. Wojtus przesadza. a on jednak, mimo wszystko, zdecydowanie niedoszacowal. ale to wiadomo, tez zreszta nie do konca, dopiero po czterdziestu latach. dlatego nie oceniam w zadna strone ani tych, ktorzy w konspire poszli, ani tych, co byli sceptyczni. jednakowoz naiwnosc nie jest cnota ani przykladem dla mlodych. stezenie stalinowcow, potomkow ubekow, wolnomularzy i przechrztow, a takze cudownie nawroconych komuchow, przewijajacych sie przez S i rozne kumitety-na-rzecz, czy salki katechetyczne wielu ludziom dawala jednak do myslenia. ale byli oni stygmatyzowani i wowczas i obecnie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda
19 września 2021 02:37

dwie kwestie:

pierwsza:
nigdy nie "panuję"  w necie tzw. nickom, dopóki nie wiem, kto za nimi się skrywa. W stosunku do  siebie stosuje taką  samą miarę. Bez względu na to, czy się to komu podoba czy nie;

druga:

Komentujesz w "SN" bodaj od miesiąca, a pod tą notką  napisałeś na temat "S" rozmaite oczywistości tudzież banały, które były na tym portalu przerabiane  sto razy. Zrobiłes to bodajze w jednym tylko celu, czyli żeby pokazać, iż nie zaliczasz się do grona tych wszystkich "naiwniaków". Jakies odreagowanie swoich wyborów?

konkluzja:

Ja nigdy nie zapisałem się do "S", ale nie szafuję podobnymi uogolnieniami, bo nie znam proporcji naiwnych do nienaiwnych, zadaniowych do idealistów czy odsetka zwyczajnych oportunistów.
Z mojego subiektywnego oglądu oceniam, że najwięcej bywało tych ostatnich.

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/moj-sierpien-roku-pamietnego-czyli-ad-1980

 

 

 

zaloguj się by móc komentować



stanislaw-orda @umami 19 września 2021 13:45
19 września 2021 16:01

Dziękuję.

Za W .

A co do L. także, rzecz jasna,  dziękuję, choć trochę  się waham.
(jako ten baca, co to medytował czy ma pójść na poprawiny).

Istnieje gdzieś wyraźne wskazanie co do  L?

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 19 września 2021 16:01
19 września 2021 16:06

Poznań jest tu kluczem. Proszę przeczytać ten linkowany wyżej tekst z Głosu Wielkopolskiego.

zaloguj się by móc komentować

Alrus @dziadek-gpgpu 18 września 2021 20:27
19 września 2021 16:38

"oczywiscie, bylo jeszcze troche folksdojczow, troche szantazowanych zboczencow seksualnych, nieco podobno nawroconych na polskosc i katolicyzm komuchow, oddelegowanych do S, i troche, a moze wiekszosc, zmanipulowanych naiwniakow"

Jeśli tak, to rozciągając konsekwentnie ten typ "rozumowania", aż strach pomyśleć kto był poza Solidarnością... Musi że już tylko totalni zdrajcy i wyrzutki społeczne, nie odczuwające żadnej więzi narodowej, kunktatorzy, bierne homosovieticusy, które dziś z tej bierności i niezdolności do oporu czynią cnotę. 

Przeciwieństwem naiwniaka jest podejrzliwiec, jeśli jednak naiwniak szkodzi przede wszystkim sobie, to podejrzliwiec szkodzi wszystkim. Naiwniacy są w stanie budować organizacje, które na ogół czegoś tam dokonają, nawet jeśli zostaną zinfiltrowane, natomiast podejrzliwców nie trzeba nawet infiltrować, nie zbudują bowiem żadnej.

W rezultacie ZAWSZE są sprzymierzeńcami aktualnego systemu, a żeby było śmieszniej, wyobrażają sobie przy tym, że jest odwrotnie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami 19 września 2021 16:06
19 września 2021 16:51

Tak, zgadzam się (bo doczytałem w międzyczasie).

Jeszcze raz dziękuję, wliczając także  L.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @Alrus 19 września 2021 16:38
20 września 2021 08:58

"... Naiwniacy są w stanie budować organizacje, które na ogół czegoś tam dokonają, nawet jeśli zostaną zinfiltrowane, natomiast podejrzliwców nie trzeba nawet infiltrować, nie zbudują bowiem żadnej. ..." - naiwniacy są znakomitym narzędziem prowokacji. Zamiast w pokorze "robić swoje", czego okupant zazwyczaj obawia się najbardziej, powiększają skalę różnych rozpierduch, szkodzących WSZYSTKIM, tak jak różni tzw. "powstańcy" od konfederacji barskiej poczynając. A czasami jeszcze, jak tzw. sztyletnicy, mordujący bezwzględnie osoby płci obojga, nie chcące się dołączać do ich wariactw. Oczywiśćie, szatnaż moralny typu "homosovieticusy" - to tzw. normalka. Ale dobra rada dla nich: na własny koszt, panowie i panie, na własny koszt. Swój i swoich najblizszych. Sprzymierzeńcem tzw. systemu są ci, którzy podążają za prowokacjami, bo to system je montuje. A czego dokonują te tzw. organizacje: dają systemowi uzasadnienie do rezygnowania z pozorów przyzwoitości i stosowania pełnoskalowych prześladowań i/lub dewastacji. A potem, jak w 1989 roku - są listkiem figowym dla jakiejś wielkiej jumy, wywłaszczeń, czy uratowania tyłka łobuzom z tzw. systemu. Wielkie zaiste dokonania. Godne wspominania,  wielkiej chwały i podziwu. Może czas to wszystko właściwie nazwać?

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda 19 września 2021 02:37
20 września 2021 10:46

"... Zrobiłes to bodajze w jednym tylko celu, czyli żeby pokazać, iż nie zaliczasz się do grona tych wszystkich "naiwniaków". Jakies odreagowanie swoich wyborów? ..." - nie, bynajmniej nie w tym celu, chyba nie zostałem zrozumiany.

Chodzi mi o to, że o ile w stosunku do powstania listopadowego, styczniowego, tzw. rewolucji 1905 roku, czy tzw. sanacji wielu komentatorów stać już na zimny dystans, to w stosunku do "S" - jednak jeszcze nie. Podobnie jak do róznych wykwitów/produkcji żydokomuny za Gomułki czy Gierka.
Moim zdaniem, zachwycanie się choćby stroną estetyczną tych produkcji jest po prostu szkodliwe, nawet jeśli, jak w przypadku Szpotańskiego, jest to literatura satyryczna niewątpliwie wysokiej próby. Pewnie Pan pamieta, co Lenin mówił o duchownych, że dobry, porządny duchowny jest gorszym wrogiem rewolucji niz jakiś pijak czy rozpustnik. I tutaj mamy, niestety, podobnie. Całość (osądzana "po owocach") skończyła sie dla Polaków i Polski nie najlepiej, prawda? Dewastacja przemysłu, emigracja mnóstwa zdolnych, odważnych, energicznych ludzi.
A pozytywne oceny niewątpliwie zdolnych twórców, skumanych wówczas lub potem z najtwardszą żydokomuną - moim zdaniem, niczemu dobremu nie służą, bo konserwują resztki sentymentu do esbeckich prowokacji. Są ci twórcy jak ci przyzwoici duchowni w wypowiedzi Lenina, nieprawdaż?
To trochę tak, jak zachwycanie sie nad lsniącymi oficerkami czy pieknymi skądinąd mundurami żołnierzy SS, mozliwe że w kontrze do obsikanych walonek i zawszonych kufajek sowieckich sołdatów.
Po co?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @dziadek-gpgpu 20 września 2021 10:46
20 września 2021 13:06

Wszyscy jesteśmy "dieci" swego czasu, czyli swojego czasu historycznego z jego uwarunkowaniami i ograniczeniami. Zwłaszcza poznawczymi.

Nadal uważam, że krytykowanie ludzi, których możliwości wyboru były niewielkie, a uwarunowania zawodowo-towarzyskie nie pozwalaly na dowolnego rodzaju wolty, zwłaszcza z pozycji "mądrych po szkodzie", jest po prostu kreowaniem siebie na jedynego mądrego w gminie, zaraz po krowie wójta.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda 20 września 2021 13:06
20 września 2021 14:21

Rozumiem że Pan tak uważa. Ja uważam, że ten sam schemat powtarza się od dobrych kilkuset lat: ulegnijmy prowokacji dla wyższej racji. Zamiast robić swoje. I nie chodzi o żadne wolty. Właśnie o brak wolt. Robie to, co robiłem. Jestem tym, kim jestem. Po prostu. A to bywa trudne. Bo obrywa sie i od kolegów-entuzjastów, i od partyjnych szefów świeżo nawróconych, i od partyjnych szefów nienawróconych. I ktoby nie wygrał, ma się przerąbane, bo nie było się entuzjastą żadnej ze stron. A koledzy entuzjasci, łatwo dogadali się z pezetpeerowcami. I nie chodzi o oceny ludzi - tu ma Par rację. Chodzi o to, żeby jednoznacznie ocenić zjawisko. Bo mozna to zrobić. I nie wyszukiwać pozytywów. Bo nie mają one znaczenia. A dla młodych ludzi mogą być mylące.
Po prostu: różni (super)zdolni ludzie odegrali (byc może czasem wbrew swej woli, ale to nie ma znaczenia, albo może nawet - tym gorzej dla nich) - rolę flecistów z Hameln.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @dziadek-gpgpu 20 września 2021 14:21
20 września 2021 14:47

"Chcieli dobrze", a  wiadomo, co jest wybrukowane dobrymi chęciami.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda 20 września 2021 14:47
20 września 2021 14:53

Jasne, nie neguję tego. Chodzi mi o "niebudowanie kapliczek flecistom z Hameln". Tylko i aż. Zeby młodym osobom nie rozmywać obrazu, który może byc ostry. I w miarę jednoznacznie negatywny. Ku przestrodze, na przyszłość. Żeby różne "duszeszczypatjelnyje" utwory nie przekonywały do rzeczy wątpliwych. Tylko to jest celem moich wypocin. Nie wydaje mi się to bez sensu.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @dziadek-gpgpu 20 września 2021 14:53
21 września 2021 11:48

Ale zdajesz sobie sprawę, że są to jedynie twoje pobożne życzenia?

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @stanislaw-orda
21 września 2021 11:56

Pobożne życzenia w tym sensie, że nikt sobie tego nie weźmie do serca?
Możliwe, ale jaka jest alternatywa?
Co mogę w tej sprawie więcej/lepiej?

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 20 września 2021 13:06
21 września 2021 12:29

To ja może dam tu fragment wywiadu ze S.B. (nomen omen?), który przeprowadził z nim Rafał Grupiński (Czas Kultury 3/1987):

Czy na twoją decyzję wystąpienia z partii miał wpływ przebieg lutowego zjazdu ZLP w Poznaniu w 1975 roku? O ile wiem oddałeś legitymacje w kilka dni po jego zakończeniu. Wydarzyło się wówczas coś specjalnie ważnego, czy uznałeś, że po prostu zwlekałeś za długo z decyzją już dawno podjętą? Przypomnę, że prawie rok wcześniej ukończyłeś słynne Sztuczne oddychanie.

Do partii wstąpiłem krótko przed Marcem, a już od początku wydarzeń marcowych miałem absolutną świadomość, że jestem niewłaściwym człowiekiem na niewłaściwym miejscu. Wyglądało to tak, że w południe brałem udział w demonstracji studenckiej, a wieczorem szedłem na zebranie partyjne, gdzie gardłowałem w obronie bitych kolegów. Wynik był żaden, co najwyżej poczucie zupełnej schizofrenii i parę przesłuchań na ulicy Kochanowskiego. Mimo to w partii pozostałem jeszcze kilka lat. Po co? Dlaczego? Nie wiem. Chyba nie tyle z konformizmu, ile z beznadziejnego poczucia, że moje wystąpienie z partii w tych latach nie byłoby i tak przez nikogo zauważone i właściwie zrozumiane – jak w Sztucznym oddychaniu, które właśnie wtedy pisałem, każdy puknąłby się w czoło i tyle. Pisałem wiec swoje, myślałem coraz samodzielniej, miałem coraz więcej kłopotów z cenzurą, nawiązywałem coraz serdeczniejsze przyjaźnie z ludźmi z opozycji (w 1972 poznaliśmy się z Adamem Michnikiem) i tak to jakoś dziwnie trwało. Wreszcie w lutym 1975 roku, w trakcie zjazdu ZLP, zostałem „zaproszony” na rozmowę w poznańskim KW PZPR; w czasie rozmowy usiłowano zmusić mnie do zeznań na temat spotkania grupy pisarzy, które odbyło się poprzedniego dnia w moim mieszkaniu. W tym momencie miałem jut swojej dwuznacznej sytuacji tak bardzo dosyć, że powiedziałem tym panom, co o nich myślę i zwróciłem im legitymację. (Ciekawy szczegół – legitymację miałem w kieszeni, bo wychodząc z domu, specjalnie zadbałem o to, żeby ją zabrać; czyli podświadomie byłem już przed rozmową pewien, że to koniec mojej partyjnej przynależności?) Przyznam się zresztą, że obżydzenie, trochę jak w Potędze smaku Herberta, miało podłoże nie tylko etyczne, ale estetyczne: towarzysz F., który ze mną rozmawiał, przypominał mi nieodparcie wieprza. Wiosek praktyczny dla władz: należy dbać o estetykę wyglądu i dietę towarzyszy odpowiedzialnych za kulturę. Pamiętam też dokładnie poczucie bezgranicznego szczęścia, dosłownie euforii, jaka mnie ogarnęła po wyjściu z budynku KW. Po raz pierwszy w moim dorosłym życiu – myślałem wtedy – zachowalem się naprawdę jak wolny człowiek. Myślę, że wiele z tych rzeczy, które robiłem w latach następnych, robiłem mniej z poczucia obowiązku a bardziej z pobudek właściwie egoistycznych: po to, aby upajać sie tym zupełnie narkotycznym poczuciem, jakie daje człowiekowi korzystanie, wbrew wszystkiemu, z wolności.

Jak wspominasz dziś okres swojej aktywności w KOR-ze, rewizje, cztery-osiem, przerywane przez SB spotkania autorskie czy wykłady? Uważasz, że podjęty wówczas przez ciebie wybór był prostą konsekwencją twojej wcześ niejszej ewolucji jako poety?

Krótko: pięć lat KOR-u to najszczęśliwszy okres mojego życia. o rozmaitych drobnych szykanach policyjnych i innych nie warto nawet wspominać,to była cena, jaką się płaciło za to wspaniałe poczucie wolności wbrew wszystkiemu, o którym przed chwilą wspomniałem. Z punktu widzenia bardziej literackiego – tak, uważam, że była jakaś konsekwencja w przejściu od wierszy z Jednym tchem do działalności w KOR-ze, choć była to konse kwencja niekonieczna, to znaczy wcale nie uważam z drugiej strony, jakoby poeta musiał koniecznie stać się tzw. człowiekiem czynu, aby to nadało jego słowom prawdziwą wagę. Sprawy związku między twórczością a biografią są po prostu bardziej złożone.


Całość pod linkiem.

No i czemu nie mielibyśmy oceniać tych ludzi i to bardzo jednoznacznie negatywnie? Bo ukąszeni? Był w partii ale nie wiedział dlaczego, nie zgadzał się ale trwał, itd. Zupełnie jak Maleszka, albo Kuroń, który tym samym „stylem” gawędy załatwiał swoje „rozdarcie”.
No więc, ja mówię zdecydowanie: nie. Byli ludzie, którzy do partii nie wstępowali i tych rozterek nie mieli, ani nie musiał ich zbawiać KOR, czy Adam Michnik.
Poematy Barańczaka nic do mojego życia nie wnoszą, ale to mogę powiedzieć, na jego obronę, o większości poezji. Po prostu lubię inaczej zestawione słowa a te wszystkie zabiegi dokumentalne w poezji mogą mieć, co najwyżej, charakter zapisu myśli (czy jak kto woli, strumienia) ale poezją bym już tego nie nazwał, choć nie jest mi obca poezja eksperymentalna :)

zaloguj się by móc komentować

Numisma @umami 21 września 2021 12:29
21 września 2021 14:31

"Obżydzenie"? (-‸ლ) Naprawdę tak wydrukowano? Pytanie retoryczne - sprawdziłem, naprawdę. I nijak nie da się wytłumaczyć tego ironią, jak "Przeglądu Gumanistycznego", przemyconego niegdys przez Kisiela.

 

zaloguj się by móc komentować



umami @stanislaw-orda 21 września 2021 14:53
24 września 2021 12:02

Ani trochę. Bez certyfikatu koszerności nie byłoby tego całego szumu wokół Barańczaka. 
Do usranej śmierci będą nam opowiadać o tym Marcu, jakby bez tego zeszliby w niebyt. 
Rozumiem sentymenty, co do czasów i ludzi, ale nie można być do końca życia zakładnikiem tych fałszywych legend. 
Jako odtrutkę proszę przeczytać Rozmowę z Jackiem Kleyffem, tym z tego legendarnego Salonu Niezależnych (ja akurat jestem za młody, żeby pamiętać ich piosenki, ale ze dwie kojarzę). Sięgnąłem po to, chociaż logo Wydawnictwa Czarne powinno mnie odstraszyć, a tam są same demaskacje, jak to ma w zwyczaju mówić nasz Gospodarz, co do tego Marca, literatury, wiary, opcji politycznych, itd.
To czym za młodu ktoś nasiąknie, tym na starość trąci, stara prawda. W skrócie: nie jest to nasza cywilizacja, nie nasze legendy i nie nasze przetasowania.
Nie trzeba w to wierzyć, a oni, zdaje się, nie mają innego wyboru.

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda
24 września 2021 12:16

A... jeszcze jedno, w Wiki piszą, że do partii należał tylko do 1969 roku:
W latach 1967–1969 należał do PZPR.
Czyli młodzieńcze potknięcie, marksistowska strzała Amora, a potem już legenda KOR-owska i solidarnościowa, ani słowa o Pokoleniu Marca.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Barańczak

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami 24 września 2021 12:16
24 września 2021 12:34

Zaangażowanie w Teatr Ósmego Dnia nie pozostaje bez śladu
(obrzezanie potomka męskiego odbywało sie na ósmy dzień po urodzinach)

Ja napisałem o utworze literackim, a nie o Życiorysie S.B. Np. jego cykl "Sztuczne oddychanie" wciąż uważam za perełkę poetycką i wazne świadectwo pewnej epoki w historii Polski powojennej.

Kazdy jest dzieckiem swoich czasó, swojego srodowiska i swoich uwarunkowań i o to nie nalezy mieć pretensji. S.B. jest tylko jednym z wielu literatów, jednemu moze sie podobać, innemu nie.
Dlaczego miałbym więc zmienić zdanie na temat jego utworów literackich,. li tylko  z powodu, że autor ich przyjaźnił się z A. Michnikiem.

 Nie mieszajmy dwóch porządków rzeczy.

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 24 września 2021 12:34
24 września 2021 12:48

Mi o to nie chodzi, tylko o ten suflowany kanon — na piedestał albo zdrajcy, albo heretycy i rewolucjoniści. I co nam po tym, że ładnie piszą?
Ogniki na bagnach.
Spróbuję przeczytać to Sztuczne oddychanie, bo nie znam.

zaloguj się by móc komentować

Numisma @stanislaw-orda 24 września 2021 12:34
24 września 2021 12:59

Że też tak się skojarzyło. Czemu nie z " Osiem, osiem, osiem błogosławieństw ...", jak śpiewaja Promyczki Dobra?

Albo po prostu z Gałczyńskim ("siódmego dnia Pan Bóg odpoczywał, a ósmego stworzył teatr”), zgodnie z wersja znaną od początku. Jest teatr i poezja, a kompania wcześniej nosiła nazwę Studencki Teatr Poezji Ósmego Dnia. Zbyt proste?

 

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 24 września 2021 12:34
24 września 2021 13:06

Doszedłem do tego i dalej nie dam rady,

Ojcze nasz, który jesteś niemy,
który nie odpowiesz na żadne wołanie,
a tylko rykiem syren co rano dajesz znać, że świat ciągle istnieje,
przemów:

(...)

Ojcze nasz, który nic nie wiesz,
który nie patrzysz nawet na tę ziemię,
a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat,
trwa uporządkowany: 

(...)

Ojcze nasz, którego nie ma,
którego imienia nikt nawet nie wzywa
prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery, bo świat
radzi sobie bez Ciebie,
Radź:


straszna męczydusza, z jakimiś rozterkami obywatela z legitymacją, przezornie chowaną w kieszeni;
wysiadam.

https://polona.pl/item/sztuczne-oddychanie,NTM4MDI2MTY/10/#info:metadata

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami 24 września 2021 13:06
24 września 2021 15:52

W zbiorku znajduje się trochę więcej pozycji, niż ta jedna.

A na fobie i uprzedzenia nikt skutecznego lekarstwa nie wynalazł, a zatem ... de gustibus.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Numisma 24 września 2021 12:59
24 września 2021 15:55

Może przypomnij pare  tytułów  z repertuaru owego teatru poezji, będzie to wówczas jeszcze prostsze.

zaloguj się by móc komentować

Numisma @stanislaw-orda 24 września 2021 15:55
24 września 2021 20:44

Nie wiem po co, ale proszę:

3 grudnia 1964 – premiera pierwszego spektaklu

Treść gorejąca. Montaż wierszy Juliana Tuwima

i dalej

Ziemia jest okrągła. Montaż wierszy Jadwigi Badowskiej
Fale doświadczeń. Montaż wierszy Anny Achmatowej, Borysa Pasternaka, Osipa Mandelsztama
Wielki Testament. Według Françoisa Villona
Lalek. Zbigniew Herbert
Męczeństwo i śmierć Jean-Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem pana de Sade’a . Peter Weiss
Warszawianka. Według Stanisława Wyspiańskiego
Taniec śmierci i pomyślności. Według wierszy Wielemira Chlebnikowa
Ziemia jałowa. Według Thomasa Stearnsa Eliota...

No i?

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Numisma 24 września 2021 20:44
24 września 2021 22:48

No i przyznaję rację odnośnie genezy nazwy teatru.
Ja po prostu znacznie bardziej "siedzę" w starożytności, niż, dajmy na to w poezji nowożytnej i stąd u mnie takie właśnie skojarzenia.

https://culture.pl/pl/tworca/teatr-osmego-dnia

zaloguj się by móc komentować

Numisma @stanislaw-orda 24 września 2021 22:48
25 września 2021 08:10

Otwartość godna docenienia.

Na własne oczy widziałem w 1980 lub '81 tylko jeden ich spektakl: „Ach, jakże godnie żyliśmy”. Bogiem a prawdą, nie pamiętam wiele. Najwyraźniej - scenę, w której kilku aktorów spaceruje z teczkami w rękach i od czasu do czasu któryś dosłownie wskakuje na kolegę i obcałowuje go z okrzykiem "Towarzysz!". Ach, jakże łatwo było pozyskać zachwyt młodego człowieka awangardową formą i odważną treścią. Potem jednak jakoś bliżej było mi do ducha Gardzienic. Z grotowszczyzną nigdy się osobiście nie zetknąłem. Ostatni teatr, którego premier starałem się nie opuszczać, to były Rozmaitości w czasach Lupy i Jarzyny.

Teraz w zasadzie tylko opera, którą lubię po dziecięcemu. Podobają mi się nawet złe spektakle. ;)

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować