-

stanislaw-orda : [email protected].

W domu i na ulicy

          -                
Oto jedno ze wspomnień  emigracyjnych Siergieja Dowłatowa ze zbiorku „Krótkie życie”.  Miejsce akcji: Nowy Jork, przełom lat 70-tych  i 80-tych. Osiedle, na którym mieszka trochę  emigrantów rosyjskich.
Tekst przełożyłem  z rosyjskiego, chociaż ww. zbiorek został wydany w wersji polskiej.
Nie ma istotnych różnic w tych przekładach, ale oczywiście własna wersja  bardziej mi się podoba. Niewątpliwie jest to rzecz gustu, gdyż ja preferuję przekłady mniej „akademickie”. 
Z tekstu oryginalnego wyciąłem kilkuzdaniowy fragment (…), a dodałem kilka przypisów.

******

Żona powiedziała: — Dzwonił Gabowicz. Ma do ciebie sprawę, obiecał że wpadnie.

— Wiem, pewnie chce pożyczyć wiertarkę. Mówił mi, że kupił stelaż.

Gabowicz był moim sąsiadem i kolegą. Po prawdzie nie do końca kolegą  -  on był filologiem. Pracował nad sensacyjną książką, która nosiła tytuł:  „Moje spotkania z Achmatową”, zaś podtytuł: „Dlaczego one się nie ziściły”.  Lub coś w tym rodzaju…

Zacząłem sznurować buty.

— A ty dokąd?

— Przespaceruję się. Kupię papierosy.

— A gdy przyjdzie Gabowicz?

— Jeśli mnie zastanie, to będzie siedział i gadał bez końca. A na mnie czeka jeszcze sporo roboty.

— Kiedy wrócisz?

— Jak tylko on wyjdzie. Daj mi znak.

— Jaki?

— Zapal, na przykład, światło w ubikacji.

— Światło w ubikacji świeci się przez cały czas.

— To zgasisz.

— Lepiej będzie, gdy zawieszę w oknie białą ścierkę.

     --- Dobrze…

Przemknąłem ukradkiem obok szybu windy i przez holl wyszedłem na ulicę. Zaczynało się zmierzchać. Na wszelki wypadek przeszedłem na drugą stronę ulicy, tak żeby Gabowicz nie zdołał mnie zauważyć. Kupiłem paczkę „Marlboro”. Podreptałem do rosyjskiego sklepu. Kupiłem gazetę dla mamy. Obok kasy wypiłem butelkę wody „Perrier”.  Potem spotkał mnie Dawydow  chałturzący w  gazecie „Rosyjskie słowo”. Zapytał, jak leci.
W odpowiedzi  zagadnąłem:

— Jak się miewa Epsztajn?

— Właśnie — odrzekł — mam zadzwonić do szpitala, żeby z nim pomówić. Zawał —  jak sam wiesz, to nie żarty.

— Pozdrów go — mówię…

Zawróciłem do domu. Nie było widać białej ścierki. Tymczasem robiło się coraz chłodniej.

Wtedy wdepnąłem do „Podmoskiewskiej” i poprosiłem o filiżankę kawy. Pomyślałem, że może coś zjem.

— Poproszę menu.

— Nie ma menu.

— Dlaczego nie ma?

— Powiem wam co jest w menu.

— Nie zapamiętam.

— Zapamiętacie, bo mamy tylko szaszłyk.

— Wspaniale! — mówię  — bo właśnie chciałem zamówić szaszłyk…

Zjadłem. Wypiłem kawę. W międzyczasie przybyło gości, zabrzmiała muzyka. Pamiętam, że kierownik zespołu obwieścił:

— Wnuczek Iraklij pozdrawia babcię Natalię z okazji urodzin. Z tej okazji wykonamy pieśń liryczną… Odczekał chwilę i  triumfalnie dokończył:

— Pieśń liryczna: „Ty wciąż jeszcze żyjesz moja staruszko!”

Zapłaciłem i wyszedłem na ulicę. Zrobiło się już ciemno. Bryła naszego pięciopiętrowego bloku majestatycznie wyłaniała się z mroku.

Ścierki w oknie wciąż nie było.

Zacząłem ziębnąć, więc wszedłem do sportowego sklepu i kupiłem za trzydzieści dolarów kurtkę, którą natychmiast założyłem. Po wyjściu ze sklepu zauważyłem na przedniej stronie kurtki nadruk przedstawiający  czaszkę i dwa skrzyżowane piszczele, a pod nimi jeszcze schizofreniczny tekst: „Przeczytałeś?  To znaczy, że podszedłeś za blisko!”

Łażę po ulicy w tej psychodelicznej  kurtce. Dotarłem w pobliże swojego domu. Światło w oknie się świeci, ale szmaty jak nie było tak nie ma.

Zatelefonowałem z ulicznego telefonu. Odebrała żona. Mówię do niej:

— Odpowiadaj tylko „tak” albo „nie”.

— Nie — powiedziała żona.

— Co — nie?

Milczenie.

— Jest Gabowicz?

— Tak

— Nie zbiera się do wyjścia?

— Tak.

— Co — tak? Tak — zbiera się ? Czy tak — nie zbiera?

— Myślę że — nie.

— To znaczy, nie zbiera się ?

— Nie.

— Uważaj, nie poczęstuj go czymś.

— W żadnym wypadku.

— O ścierce nie zapomniałaś?

— Nie …

Wróciłem do rosyjskiego sklepu. Spotkałem znów Dawydowa.  Powiedział: — Pewnie jeszcze  nie słyszałeś — Epsztajn zmarł. Nie zdążyłem z nim porozmawiać.  Chciałem przyjechać, odwiedzić, a tu masz…

— Straszne — dodałem …

Postanowiłem zadzwonić do takiej jednej. Nic nadzwyczajnego. Zwykła znajoma sąsiadka. Niezamężna, trzydziestoletnia.

Pogrzebałem w notesie szukając numeru. Dzwonię. Nelly mnie rozpoznała:

— Ach to ty?! Myślałam, że zupełnie o mnie zapomniałeś.…

Zapytałem, czy mogę wpaść.

Zapadła  krótka przerwa, a po niej:

— Przepraszam, nie jestem sama.

— Dobra – mówię – następnym razem.

W odpowiedzi krzyknęła:

— Nie będzie żadnego następnego razu. Między nami wszystko skończone. Ty masz żonę i córkę, więc ja również powinnam chyba wreszcie pomyśleć o sobie. I odłożyła słuchawkę.

(…)

Spojrzałem na zegarek — była dwudziesta druga trzydzieści. Kina i teatry już zamknięte. Pieniędzy w kieszeni ani centa, a noc już zapadła na dobre.

Okna w moim mieszkaniu świeciły się zachęcająco, ale tym bardziej kłuła w oczy nieobecność białej szmatki. Przynajmniej ściemniło się na tyle, by czaszka i piszczele na kurtce nie raziły już oczu, a i napis przestał być czytelny.

Ponownie zatelefonowałem do domu. Jeszcze sygnał nie ucichł, gdy żona zdecydowanym głosem powiedziała:

— Nie.

— Nie w znaczeniu — tak? Gabowicz nadal u nas?

— Tak — usłyszałem.

Myślę sobie — co tam się wyprawia? Może jakaś poważna rozmowa?  A może  coś bardziej poważnego? Zakiełkowało we mnie niejasne poczucie zazdrości. Odłożyłem słuchawkę. Zadzwoniłem do Rafaela, który handluje nieruchomościami. Na moje szczęście Rafael mieszkał tuż za rogiem.
— Masz gotówkę?

— Przypuśćmy, że nie. Ale mam kilka kart kredytowych… A co?

— Wyskoczmy  gdzieś.

—To znaczy?

— Nie wiem. Do Kanady albo do Brazylii.…

— Z chęcią  — odpowiada — ale moja Rita jest chora. Może być za tydzień?

— Za tydzień, — mówię — wybacz, ale pewnie już będę w domu.

— А  teraz gdzie jesteś?

— Szwendam się po mieście.

— Piłeś?

— Dobry pomysł. Rzuć mi przez okno piętnaście dolarów.

— Już mówiłem — gotówki nie mam, jutro będę miał.

— To do rana mam pod oknami spacerować?

— Wpadnij do mnie, jeśli chcesz.

— Lepiej zrób mi przysługę.  Zadzwoń do „Forest diner” (tani sieciowy bar -  przypis mój; SO).  Podaj dane swojej karty i powiedz żeby na twoje konto dali mi drinka. A najlepiej dwa. Kasę zwrócę przy okazji. Zaszedłem do „Forest diner”. Wytrąbiłem dwie szklanki rumu z pepsi-colą.  Wypaliłem papierosa i desperacko ruszyłem w kierunku domu.

Wybiła pierwsza w nocy. Okno od pokoju było rozświetlone jasno i gościnnie. Ktoś natomiast zgasił światło w ubikacji. Może Gabowicz?  Wjechałem windą na piąte piętro i sięgnąłem po klucz. W tym momencie drzwi się otworzyły i Gabowicz stanął w ich progu. Miał już na sobie palto. Mówiąc coś  intensywnie  gestykulował, strącając w ten sposób popiół z papierosa. Gdy mnie ujrzał, uśmiech rozjaśnił  mu twarz.

Żona powiedziała:

— Tysiąc razy mu mówiłam — zdejmij palto. A on, że w żadnym razie.

— Ja tylko na minutkę — powiedział Gabowicz — bo muszę raz-dwa wracać.  Chociaż teraz, skoro Siergiej  się pojawił, można by pogadać.

Gabowicz zdjął palto, przysiadł się do stołu i zaczął:

— Czy wiecie, że mam bardzo rzadkie fotografie Achmatowej?
(Anna Achmatowa, wybitna poetka rosyjska doby sowieckiej, prześladowana i cenzurowana – przypis mój; SO)       https://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Achmatowa

— Jakie fotografie? — zapytałem

— Przecież mówię — Achmatowej.

— Z którego roku?

— Co z którego roku?

— W którym roku je wykonano?

— Nie pamiętam, chyba w 1974, a może w 1975.

— Przecież ona zmarła dużo wcześniej.
(Anna Achmatowa zmarła w 1966 r. – przypis mój; SO)

— No i co? —spytał Gabowicz.

— Jak to co? To kto jest na tych fotografiach?

— Co za różnica ? —polubownie wtrąciła żona.

Gabowicz wyjaśnił, że na fotografiach jest on przy grobie Achmatowej.

Kiedy wyszedł do ubikacji, żona  zwróciła się do mnie:

  — Błagam cię, zachowuj się przyzwoicie.  I tak już wszyscy dokoła mówią, że  masz charakter  zupełnie  nie do zniesienia.

******

Próbkę pisarstwa Siergieja Dowłatowa prezentowałem już wcześniej  na tym  blogu:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/penowartosciowy-jubilat
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/boki-mozna-zrywac
http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/cos-smiesznegoI

******

Wykaz wszystkich moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty

 

 

 

 



tagi:

stanislaw-orda
24 listopada 2020 13:04
10     1555    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
24 listopada 2020 13:23

Uśmiałem się, dzięki...

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda
24 listopada 2020 17:49

Trochę jak z Radoryskiego. Fajnie się czyta.

 

 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @stanislaw-orda
24 listopada 2020 18:15

Klimatyczny tekst, prawie człowiek drepcze z nim po tych ulicach :) Spasiba

zaloguj się by móc komentować

Paris @stanislaw-orda
24 listopada 2020 19:25

Fajne.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 24 listopada 2020 17:49
24 listopada 2020 19:45

Siergiej Donatowicz Dowłatow (1941-1990) urodził się w Ufie (Baszkiria) w rodzinie reżysera teatralnego, z pochodzenia Żyda – Donata Izaakowicza Mieczika i Ormianki Nory Siergiejewny Dowłatow. Od 1944r. mieszkał w Leningradzie, gdzie w  1959 r. rozpoczął studia na wydziale filologii fińskiej Uniwersytetu Leningradzkiego, z którego został usunięty po dwu i pół roku za brak postępów w nauce. W okresie studiów utrzymywał bliskie kontakty z mieszkającymi w Leningradzie wieloma przedstawicielami świata literatury ZSRR .  Po relegowaniu z uniwersytetu w 1962 r. został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej – trzy lata przesłużył będąc strażnikiem w koloniach karnych położonych w republice Komi. Po powrocie z wojska osiadł w Leningradzie, gdzie związał się z grupą literacką Gorożanie i wznowił studia, tym razem na wydziale dziennikarstwa.

W latach 1972 - 1975 mieszkał w Tallinie (Estońska SRR), gdzie pracował w gazetach Sowietskaja Estonija i Wieczernyj Lieningrad. Właśnie w tym okresie miał miejsce jego debiut literacki, jednak cały wydrukowany już nakład jego powieści został zniszczony z rozkazu estońskiego KGB. Często zwalniany z pracy, imał się różnych zajęć – był, m.in., przewodnikiem w muzeum Puszkina w Michajłowsku pod Pskowem. W 1975 r. powrócił do Leningradu i rozpoczął pracę w redakcji Kostior. Pisał prozę, dużo krótkich opowiadań, jednak redakcje pism odmawiały ich publikacji. Jego opowiadania zamieszczał natomiast emigracyjny Kontinient (Paryż) oraz Wriemia i my (Tel-Awiv).  Ukazywały się one również w samizdacie.

W ramach retorsji został wykluczony ze Związku Dziennikarzy ZSRR., a w 1978 r. zmuszony do opuszczenia Związku Radzieckiego. Po wyemigrowaniu do USA  zamieszkał w Nowym Jorku, gdzie objął funkcję głównego redaktora emigracyjnego pisma Nowyj  Amierykaniec, którego był wydawcą. Dużo publikował i w połowie lat 80-tych XX wieku stał się znanym pisarzem , który swoje  teksty publikował w  renomowanych czasopismach. W  trakcie dwunastoletniego pobytu  na emigracji wydał dwanaście tytułów książek w USA i Europie, przetłumaczonych m.in. na angielski, niemiecki, szwedzki, fiński i japoński. W ZSRR był znany wyłącznie dzięki samizdatowi i audycjom radia Swoboda. Zmarł na zawał serca w drodze do nowojorskiego szpitala. Jest pochowany w ormiańskiej części cmentarza żydowskiego Mount Hebron w dzielnicy Queens w Nowym Jorku.

Publikacje S. Dowłatowa zostały najpierw opublikowane na Zachodzie w języku rosyjskim, a ich autor  nigdy nie wyraził zgody na opublikowanie w Sowietach żadnego ze swoich tekstów. Dopiero w latach po upadku Związku Sowieckiego jego tytuły są regularnie wydawane w Rosji. Kilkakrotnie ukazały się tam jego dzieła zebrane (po raz pierwszy w 1995 r. ).

W Polsce ukazało się kilka tytułów publikacji Siergieja  Dowłatowa,  ale pozostaje on mało znanym pisarzem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @prosiak95 24 listopada 2020 19:03
24 listopada 2020 19:46

a przecież padało i było ślisko

zaloguj się by móc komentować

chlor @stanislaw-orda 24 listopada 2020 19:45
24 listopada 2020 20:08

Znakomite opowiadania. Nic tylko wydawać i czytać.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @stanislaw-orda 24 listopada 2020 20:54
3 grudnia 2020 20:10

https://www.5-tv.ru/news/88989/

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować