-

stanislaw-orda : [email protected].

Wystrzał z Bastylii i zdobycie „Aurory” (1)

Że niby coś w tytule pomyliłem? To bez znaczenia, gdyż wersja „na odwyrtkę” także nie jest zgodna z prawdą.

Jakkolwiek 14 lipca AD 1789 zaistniała okoliczność polegająca na zajęciu Bastylii, ówcześnie więzienia paryskiego, ale nie wskutek szturmu i „zdobycia”, a wskutek poddania się bez walki garnizonu tej placówki zrewoltowanym elementom, które przez wiele letnich dni tegoż roku hasały bezkarnie po ulicach Paryża. A mogły tak hasać, bo król Louis August de Bourbon (Ludwik XVI), tkwiący mentalnie w ideach kwietyzmu pilny uczeń Fénelona, uciekał od wypełniania swych obowiązków. Z kolei pozbawiony zasad, autorytetu i energii rząd w Paryżu trwał w marazmie, zaś Zgromadzenie Narodowe, rozsadzane mętnymi ideologiami, usprawiedliwiało nimi wszelkie dziejące się ekscesy. Reasumując, latem AD 1789 na ulicach paryskich odbywał się krwawy festiwal samowoli bez jakiejkolwiek reakcji władz, czyli istniał stan klasycznej anarchii.
[François de Salignac de la Mothe, znany jako François Fénelon; 1651 - 1715. Francuski teolog, poeta, pisarz i pedagog, który zawarł zasady kwietyzmu w publikacji zatytułowanej „Wyjaśnienie mów świętych”. Jako arcybiskup Cambrai został „promotorem” francuskiej mistyczki Jeanne Marie Bouvier de la Mothe-Guyon (Madame Guyon) propagującej kwietyzm w swoich publikacjach wierszem i prozą. Papież Innocenty XII potępił kwietyzm, a król Ludwik XIV skazał Fénelona na banicję. Fénelon odczytał z ambony katedry w Cambrai dekret papieski o potępieniu tez kwietyzmu zawartych w cytowanej publikacji]
(Katedra w Cambrai była jedną z największych gotyckich katedr Europy (131 metrów długości, 72 m szerokości w transepcie, a jej iglica wznosiła się na wysokość 114 m) została doszczętnie zburzona w czasie tzw. Rewolucji Francuskiej)
https://fr.wikipedia.org/wiki/Cath%C3%A9drale_Notre-Dame_de_Cambrai

Historyk Pierre Gaxotte, członek Akademii Francuskiej zmarły w listopadzie 1982 r., przedstawił na stronicach swojej książki o Rewolucji Francuskiej malowniczy obraz ulic miast francuskich latem AD 1789. Polskie wydanie edycji dzieła o Rewolucji Francuskiej, oparte na ostatniej wersji z 1970 r. (pierwsza była z 1928 r.), zostało udostępnione dopiero w 2001 r. (gdańskie wydawnictwo ARCHE). W czasach PRL-u wszystkie wersje tej publikacji, jak również samo istnienie Pierre Gaxotte’a, były objęte komunistyczną anatemą. Podejrzewam, że tak długotrwałe „blokowanie” wspomnianej publikacji na rynku polskim miało jeden cel, a mianowicie pisanie na jej podstawie tekstów przez tutejszych literatów, pozujących na samoistnych demaskatorów bezeceństw tamtej rewolucji.
http://www.academie-francaise.fr/les-immortels/pierre-gaxotte
A oto niewielki fragment z ww. publikacji.

„…: oblężone młyny, splądrowane sklepy, napady na eskorty konwojów, ograbione targowiska. (…).
Przemytnicy, złodzieje, szmuglerzy soli, kłusownicy, włóczędzy uliczni, dezerterzy, wszelkie męty społeczne wychodzą z mroku, przyłączają się do buntu, podsycają go i hańbią. Rouen przez cztery dni jest zdane na łaskę tej zgrai. Policja konna jest bezsilna. Wojsko regularne, rozbite na mnóstwo małych oddziałów, nigdzie nie potrafi działać skutecznie i zachowuje się niezdecydowanie. Władze państwowe, zniechęcone dziesięcioletnią kapitulacją, są bezradne. Tylko urzędy podatkowe, nękane potrzebami skarbu, próbują przeciwstawić się wypadkom, toteż cały gniew tłumu zwraca się przeciwko nim
. Nie ma już podatków. Precz z daninami! Hasło to jest powszechne. Ludność rwie na strzępy wykazy podatników, niszczy rejestry podatkowe, przewraca rogatki, pali biura dzierżawców dochodów państwowych, bije urzędników, wygania poborców. W ciągu niespełna sześciu tygodni cały gmach ustroju skarbowego legł w gruzach .
W Paryżu panuje jeszcze większe wzburzenie niż na prowincji. Nigdzie nie ma tylu nędzarzy, tylu bezrobotnych, tylu przemytników soli pozbawionych zajęcia. Wokół stolicy (…) tworzą się bandy (…). W pierwszych tygodniach maja w okolicy Villejuif gromadzi się od pięciuset do sześciuset włóczęgów, którzy chcą siłą wkroczyć do
Bicêtre i zbliżają się do Saint-Cloud. Przybywają z odległości 30, 40 lub 60 mil, z Szampanii, Lotaryngii, z całego obszaru zniszczonego wskutek gradobicia. Cały ten tłum wałęsa się wokół Paryża i wlewa do niego jak do rynsztoka: biedacy obok złoczyńców; pierwsi - aby znaleźć pracę, drudzy – aby żebrać, włóczyć się; wszyscy gnani głodem i zwabieni pogłoskami zrodzonymi przez ulicę. Nie brakło wichrzycieli, ponieważ w ostatnich latach Paryż przygarnął rewolucjonistów z całej Europy. Roiło się tu od przybyłych z Holandii, Brabancji i Genewy wygnańców politycznych, malkontentów, ludzi zdeklasowanych, niedobitków nieudanych powstań. (…) rozruchy przyciągnęły do Paryża (…) natchnionych wolnomyślicieli, prowokatorów, szpiegów. Dano im schronienie, podejmowano ich i słuchano. Wszystkie kawiarnie zamieniły się w kluby, a wszystkie kluby w ogniska buntu.”

Po wprowadzeniu zarysu tła wypada przedstawić pierwszego z bohaterów niniejszej notki, czyli obiekt budowlany szerzej znany pod nazwą Bastylii (franc. bastille). Była to warownia zbudowana w czasie wojny francusko-angielskiej (tzw. stuletniej) w celu obrony wjazdu do Paryża od wschodu, gdzie przebiegał stary rzymski trakt do Melun i Meaux. Elementem obronnym była brama Św. Antoniego, albo bastion murów miejskich, nazywany także barbakanem. W AD 1370 rozpoczęto przebudowę starych umocnień zastępując je potężną fortyfikacją. Powstała forteca z ośmioma nieregularnie zbudowanymi wieżami i łączącymi je ścianami kurtynowymi, razem tworzącymi strukturę o szerokości 223 stóp (68 m) i głębokości 121 stóp (37 m), ściany z wieżami o wysokości 78 stóp (24 m) i 10 stóp (3,0 m) grubości u podstawy. Ówcześnie była ona jedną z największych twierdz we Francji, która stała się wzorem dla podobnych budowli tego typu. Nie miejsce tutaj na opowieść o długich, burzliwych i barwnych dziejach tej warowni, dość że z upływem czasu i wraz z rozrostem terytorialnym Paryża, znalazła się Bastylia wewnątrz murów miejskich, w wyniku czego straciła funkcję obronną dla której ją zbudowano. Z tej przyczyny od połowy XVIII stulecia pełniła już tylko funkcje magazynowo-więzienne, w której kazamatach, oprócz pospolitych złoczyńców, przebywały także od czasu do czasu rozmaite znakomitości, które wpadały w niełaskę aktualnych władców.

Pora zatem powrócić na ulice paryskie podczas dni gorącego lata AD 1789,  porządek na których miało utrzymać tysiąc dwustu posterunkowych, kilkuset konfidentów, pięćdziesięciu komisarzy i kilkudziesięciu innych urzędników. W ponad półmilionowej metropolii było to tyle co nic, zaś w sytuacji zrewoltowania mieszkańców taka ich ilość nie miała praktycznego znaczenia. Całość podległego formalnie królowi wojskowego garnizonu paryskiego składała się z 400-tu osobowego oddziału gwardii królewskiej, skoszarowanego w Vincennes, oddziału gwardii szwajcarskiej, dwóch pułków gwardii francuskiej oraz dwustu grenadierów. Ale nie można było już liczyć na gwardię francuską, której oficerowi i żołnierze byli od dawna zindokrynowani ideologią „praw człowieka” przez jawnie działających rewolucyjnych agitatorów. Ich wpływ doprowadził do wybuchu buntu w kilku kompaniach tej gwardii. Dowódca gwardii, Louis Marie Florent, książę du Châtelet Lomont d'Haraucourt, wszczął dochodzenie w wyniku którego 11 buntowników zostało uwięzionych, ale zrewoltowany tłum 30 czerwca wyłamał bramę więzienia, uwolnił aresztowanych i wydał ucztę na ich cześć.
[Louis Marie Florent, książę Châtelet został zgilotynowany w Paryżu w dniu 13 grudnia 1793 r.]
W sytuacji upadku dyscypliny w garnizonie paryskim rząd ściągnął nowe oddziały wojska spoza Paryża, jednocześnie nakazując im bierność wobec rozruchów, w tym bezwzględnie zakazał użycia broni palnej. Król Louis Anton de Bourbon (Ludwik XVI) powierzył osobie zaufanej dowództwo garnizonu paryskiego, czyli marszałkowi Victorowi François, drugiemu księciu de Broglie, arystokracie wówczas już ponad siedemdziesięcioletniemu i od lat na emeryturze, tj. rentierowi dożywającemu na koszt armii swoich dni w Wersalu. Ale świeżo przybyłe pułki z miejsca stały się przedmiotem zaciekłej agitacji i propagandy rewolucyjnej. Czyli wojsko niby było, ale jakby tylko formalnie. I nie było wcale pewne czyje rozkazy zechcą wykonać dowódcy poszczególnych oddziałów, gdyż wielu z nich ostentacyjnie dawało do zrozumienia, iż w przypadku zamachu stanu nie kiwnie palcem w bucie.

Książę Châtelet nie dokończył wszczętego dochodzenia, ale zeznania złożone w jego trakcie przez świadków wyjaśniają, iż zamach stanu, nazywany Rewolucją Francuską, był długo i gruntownie przygotowany i w zasadzie nie było już dlań alternatywy. Między innymi we wspomnianych zeznaniach zrelacjonowano dyskusję, jaka odbyła się 17 lipca (tj. już po tzw. zdobyciu Bastylii, który to fakt dowódca garnizonu paryskiego, stary marszałek, książę de Broglie skomentował: "przecież to niemożliwe") na obiedzie u Pierre-Victora Maloueta, byłego wysokiego urzędnika ds kolonialnych oraz intendenta piechoty morskiej w Tulonie, a w lipcu AD 1789 przywódcy umiarkowanych monarchistów w Zgromadzeniu Ustawodawczym. Oprócz gospodarza w obiedzie uczestniczyl Louis-Jacques-Hippolyte Coroller du Moustoir, prokurator królewski, jeden z liderów tzw. Klubu Bretońskiego, który oświadczył, między innymi:
„Byliśmy pewni armii. Od dawna mieliśmy kontakty z wszystkimi regimentami. (...). Byliśmy pewni, że uda się uzbroić paryżan i właśnie dlatego należało podłożyć ogień pod Palais Bourbon”.
[Klub Bretoński, założony przez deputowanych Bretanii, pełnił rolę lidera „stanu trzeciego”. Później przyjął nazwę Towarzystwo Przyjaciół Konstytucji, zaś jego siedzibą została biblioteka paryskiego klasztoru jakobinów. Od tego wywodzi się nazwa Klub Jakobinów; Palais Bourbon - siedziba Zgromadzenia Narodowego]

Po tej długiej rozbiegówce najwyższa pora przejść już do zrelacjonowania jak przebiegało „zdobycie Bastylii”.

13 lipca AD 1789 sytuacja w Paryżu była dramatycznie zła, chociaż mało kto jeszcze w pełni zdawał sobie sprawę, że wydarzenia wymknęły się już spod wszelkiej kontroli. Rebelianci już zdołali splądrować gmach komendy policji, gdzie uzyskali znaczną ilość uzbrojenia, po czym zdobyli więzienie La Force, z którego część więźniów zasiliła ich szeregi.
[Palais La Force - prywatna rezydencja Henri-Jacques Nompar de Caumont, księcia de La Force; Budynek został odkupiony w 1754 r. na potrzeby ministerstwa wojny, a od 1780 r. przekształcony w więzienie, gdzie w oddziałach męskich (La Grande Force) oczekiwali na proces, bądź odbywali wyroki, dłużnicy oraz przestępcy zaliczeni do niebezpiecznych i szczególnie niebezpiecznych. W oddziałach żeńskich (La Petite Force) odbywały karę głównie prostytutki. W 1854 r. wszystkie budynki więzienne zostały wyburzone]

Rano 14 lipca rebelianci uderzają na Les Invalides, zespół budynków w których mieścił się dom starości dla weteranów wojskowych oraz muzeum wojskowości, w którym przechowywano, między innymi, ok. 30 000 sztuk rozmaitych egzemplarzy broni palnej (muszkiety, itp.). Dowódca tego kompleksu Pierre Victor, baron de Besenval de Brünstatt, mający pod swoim dowództwem regiment piechoty szwajcarskiej oraz kilkuset kawalerzystów ze szkoły wojskowej, wycofał się wraz z nimi w kierunku Bastylii. Ale już wcześniej profilaktycznie zdeponował w jej murach 250 beczułek z prochem (proch ten mógł posłużyć jako ładunek miotający do muszkietów czy arkebuzów). Gubernator Bastylii, Bernard René Jourdan, markiz de Launay, przy pomocy posiadanych sił, choć niewielkich (trochę szwajcarskich najemników oraz wereranów - inwalidów), łatwo mógł obronić Bastylię, ale wolał wejść w układy z rebeliantami. Ponadto nakazał zamknąć otwory strzelnicze dla kilkunastu armat, w które wyposażony był garnizon więziennej twierdzy. W tej sytuacji nie pozostało mu nic innego, jak zdać się na łaskę i niełaskę rozwścieczonego i szalejącego pod murami Bastylii tłumu, z ktorego strony padały chaotyczne strzały, część z nich raziła w uczestników tumultu kłębiącego się pod murami, co jeszcze powiększało żądzę mordu u pozostałych. Dwóm napastnikom uzbrojonym w topory udało się dostać do nadbudówki nad bramą wjazdową, w której znajdowały się mocowania mostu zwodzonego nad fosą. Most opadł, a tłum wdarł się po nim na dziedziniec zewnętrzny. Rebelianci mieli do dyspozycji cztery sprawne armaty, wystrzałami z których zniszczyli kolejne wrota. Żołnierze, wymachując karabinami, starali się powstrzymać atakujących, a gdy to nie dało rezultatu wymusili na gubernatorze Launay’u kapitulację. Dowodzący gwardią rebeliantów przyrzekł, że nikomu nic nie grozi i wszyscy będą mogli opuścić twierdzę. Gdy tylko żołnierze porzucili broń, tłum natychmiast zlinczował gubernatora Bastylii i oficerów z jej załogi. Głowę gubernatora nadziano na pikę i obnoszono po ulicach Paryża. Tłum ruszył następnie pod ratusz miejski. Gdy przywódca cechu kupców Jacques de Flesselles wyszedł im na spotkanie, został natychmiast żywcem rozszarpany.

„Zdobywcy” przeszukiwali jednocześnie pomieszczenia Bastylii. Odnaleźli siedmiu więźniów, a to czterech fałszerzy, jednego rozpustnika - wyznawcę ideologii markiza de Sade, ponadto dwóch obłąkanych. Fałszerze, nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, natychmiast zbiegli. Natomiast adept de Sade’a, Gabriel-Charles-Joseph-Paulin-Hubert, hrabia de Solages został bohaterem dnia, którego z aplauzem przyjmowano w stowarzyszeniach rewolucyjnych, gdzie wygłaszał laudacje przeciwko tyranii oraz despotyzmowi. Planowano, aby także owi wariaci wygłosili mowy ku chwale rewolucji, ale po paru nieudanych próbach wywieziono ich do innego zakładu.

Ze znalezisk w Bastylii, które rewolucjoniści wykorzystali propagandowo, pokazano „żelazny pancerz usztywniający wszelkie stawy i mający na celu przetrzymywać w takim stanie więźnia przez długie lata”. W tym charakterze przedstawiono starą zbroję z muzeum broni, którego eksponaty częściowo tu zdeponowano z przeładowanych pomieszczeń Des Invalides. Jako drugi eksponat służący do „straszliwych tortur” została pokazana prasa drukarska, którą skonfiskowano trzy lata wcześniej u jednego z paryskich drukarzy.

Ale jako koronny dowód terroru i opresji skrytobójczej monarchii pokazano szkielety samobójców, których pochowano w lochach więziennych (jako samobójców nie wolno ich było grzebać w poświęconej ziemi, tzn. na cmentarzu przykościelnym).

To ostatnie znalezisko skomentował następująco Honoré Gabriel Riqueti, hrabia de Mirabeau, jakobin z roku 1789, który pod wpływem praktyk rewolucjonistów już w roku następnym nawrócił się na rojalizm:
Ministrom królewskim zabrakło zdolności przewidywania - zapomnieli zjeść kości”.

W drugiej części notki będzie mowa o innej lewicowej matrycy mentalnej, znanej jako „wystrzał z „Aurory”.

******

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/wystrza-z-bastylii-i-zdobycie-aurory-dokonczenie

******

Wykaz moich notek na portalu "Szkoła Nawigatorów" pod linkiem:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/troche-prywaty      

 

 

 

 

 

 



tagi: zdobycie bastylii 

stanislaw-orda
27 lipca 2019 19:32
12     2007    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda
28 lipca 2019 08:23

Tak, to prawda, oni nie tłumaczą książek, żeby ich uważano za głębokich myślicieli

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 28 lipca 2019 08:23
28 lipca 2019 10:28

We wlasnym kraju autor publikacji zatytułowanej "Rewolucja Francuska" także nie jest nagłośniony, skoro  w swojej pracy niszczy doszczętnie romantyczno-postępowy  mit założycielski, na którym  ufundowana została  współczesna ideologia  systemu  republikańskiego we Francji.

Nic w tym dziwnego, my takze mamy swoje rozmaite mity założycielskie, poczynajac od Piego Pola i Płowiec, przez Grunwald aż po Monte Cassino.  Zeby nie wspominać tych z czasów bardziej wspólczesnych, za to  bardziej napompowanych mitami.

 

zaloguj się by móc komentować


Andrzej-z-Gdanska @stanislaw-orda
28 lipca 2019 11:01

Dzięki za jak zwykle ciekawą "relację" z przebiegu wydarzeń. Czuję zapach prochu i jakbym tam był. Żartów tam nie było. :(

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Andrzej-z-Gdanska 28 lipca 2019 11:01
28 lipca 2019 11:40

Żartów nie było i  przez parę lat później.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda
28 lipca 2019 12:16

Niesamowite jest coraz większe podobieństwo tamtych czasów do tego co się dzisiaj we Francji dzieje.

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 28 lipca 2019 12:28
28 lipca 2019 13:22

Właśnie... Dlatego nie jestem od jakiegoś już czasu zdziwiony, efektami/skutkami wkładu naszego rodzimego żywiołu rewolucyjnego.

zaloguj się by móc komentować

syringa @stanislaw-orda 28 lipca 2019 10:28
28 lipca 2019 15:55

Mam Gaxotte'a.

Jeszcze straszniejsza  jest "Czarna ksiega rewolucji  francuskiej  pod redakcja  R. Escande'a -Wydawnictwo Debogora"  -str 1060 Mial w niej tez udzial prof G Kucharczyk

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @syringa 28 lipca 2019 15:55
28 lipca 2019 16:07

Fakt, dzieło Gaxotte'a liczy połowę tej objętości. 

Jestem skłonny podejrzewać, że ta druga połowa objętości w wymienionej przez Ciebie pozycji,  mogą stanowić jakieś przyczynki do Gaxotte'a.

zaloguj się by móc komentować

syringa @stanislaw-orda
28 lipca 2019 16:21

to jest inne ujecie -to sa eseje roznych  autorow posegregowane w 3 tematykach

I. Fakty -25 rozdzialow

II. Duch -20 rozdz

III. Antologia -11 rozdz

DLa mnie -zupelnie nieznane opisane straszne losy Delfina .

Calosc -byla chyba zapoczatkowana protestem przeciwko obchodom 200lecia

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować